Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
4 lata przepite...
Autor Wiadomość
MB87 
Małomówny


Wiek: 37
Dołączył: 07 Lis 2012
Posty: 10
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 19:35   4 lata przepite...

Witam, alkoholikiem jestem już jakieś 4 lata, z czego ostatnie 3 to praktycznie chlanie bez przerwy.

Mam dopiero 25 lat, pochodze z tzw "dobrego domu", gdzie nigdy ten problem nie istniał, ojciec maksymalnie co wypijał to może piwo raz w miesiącu jak leciał jakiś mecz. Mama natomiast praktycznie w ogole nie piła, lampke wina raz do roku jak była jakas uroczystość co najwyżej...

Sam więc nie wiem jak w tym wylądowałem, nie miałem poważnych zmartwień jak większość z was, nie przeżyłem żadnych tragedii, nie wiem, chyba z nudy :/

Zaczęło się jakoś na 3cim roku studiów kiedy to znalazłem fajną prace. Podobało mi sie tam, ale było straszne ciśnienie na wynik, a to w ogóle była moja pierwsza praca. No więc zacząłem wieczorami popijać po pare piw/drinków żeby sie rozerwać. Pierwsze 2 lata były ekstra, fajni znajomi, imprezy bardzo szybko zwiększyła mi sie tolerancja i przestałem odczuwać kaca. Mogłem wypić pół litra albo 0,7 jednej nocy a na drugi dzień normalnie wstać rano jakby nigdy nic. Wtedy jeszcze nie klinowałem ale zaczeło sie wyczekiwanie "oby do wieczora" tylko po to żeby znowu napić.

Nikt nic nie podejrzewał, wręcz przeciwnie, uchodziłem wśród znajomych za jednego z "najtrzeźwiej" pijących bo nigdy nie odwalałem żadnych manian po pijaku i myślałem logicznie nawet po paru głębszych (to sie akurat nie zmieniło do dziś). Nie było konsekwencji socjalnych, nie było kaca więc wszystko grało jak dla mnie.

Tego że mam problem zacząłem sie bać jakoś rok temu kiedy to oprócz uzależnienia psychicznego, zacząłem mieć fizyczne objawy abstynencyjne.(dawniej mogłem chlać miesiącami a potem nagle przerwać i nic mi nie było).

Pierwszy raz (i zdecydowanie najgorszy) miałem jakoś w zimie ubiegłego roku. Piłem chyba z 3 tygodnie i nic mi nie było jak zwykle, aż do ostatniego dnia kiedy obudziłem sie po paru godzinach ze wszystkimi objawami. Jak doszedłem do siebie następnego dnia wytłumaczyłem sobie, że to musiało być jednorazowe zatrucie/odwodnienie bo przez pare dni z rzędu nic nie jadłem/piłem poza alkoholem. Po tym incydencie całkowicie odstawiłem wódke i pijałem tylko piwo pilnując jednocześnie odżywania/picia wody w czasie maratonów. Objawy AZA były po tym niewielkie albo w ogole nie występowały a jeśli już to tylko wtedy jak zaniedbywałem powyższe.

Teraz jak to pisze, to jestem trzeźwy, wczorajszej nocy zakończyłem tygodniowy ciąg ale mimo to dalej trzymają mnie duszności i zawroty głowy (na szczęście bez drgawek ani rzygania). Boje sie tylko czy nie nasili sie w nocy.

Ani rodzice ani znajomi nie wiedzą o moim problemie (mieszkam sam). Nigdy nie byłem też na detoksie. Jeśli pije alkohol w gościach nie mam problemu z kontrolą, potrafie wipic lampke wina/dwie i tyle

Ale jak pije sam to umiem w tydzień doprowadzić sie do stanu żula z centralnego...

Mam też pytanie do osób które były na detoksie. Czy po przyjęciu na odtrucie lekarz ma obowiązek poinformować rodzine że sie tam trafiło (i z jakiej przyczyny)?

Pozdrawiam,

Michał.
Ostatnio zmieniony przez MB87 Śro 07 Lis, 2012 19:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 19:44   

Cześć Michale. :)
MB87 napisał/a:
Czy po przyjęciu na odtrucie lekarz ma obowiązek poinformować rodzine że sie tam trafiło (i z jakiej przyczyny)?

Nie sądzę, to pacjent określa kogo poinformować.

A dlaczego rodzina ma się nie dowiedzieć?
Wstydzisz się że jesteś chory?
Nie ma powodu.
Jeden ma osteoporozę, drugi nie trzyma moczu, a Ty jesteś alkoholikiem.
 
     
gregor71 
Towarzyski
alkoholik



Pomógł: 3 razy
Wiek: 53
Dołączył: 30 Gru 2011
Posty: 297
Skąd: Bawaria
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 19:46   

Witaj.
Nie byłem na detoksie,odtruwałem się prywatnie,ale za łatwo poszło bo znowu wróciłem do picia.Ostatniego potężnego kaca odchrowałem bez wspomagania to też mi pomaga w niepowrocie do picia.

Co zamierzasz po detoksie?Chcesz się leczyć?Poddałeś się już,czy może kołacze się myśl o powrocie do kontroli nad piciem?Znajomi i rodzina i tak dowiedzą się o chorobie,bo jak wytłumaczysz swoją nagłą abstynencje.
_________________
świadoma świadomość
 
     
wampirzyca 
Trajkotka
praca nad samym sobą jest najtrudniejsza



Pomogła: 15 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 08 Cze 2011
Posty: 1792
Skąd: Transylwania
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 19:49   

Witaj Michale :)

MB87 napisał/a:
Jeśli pije alkohol w gościach nie mam problemu z kontrolą, potrafie wipic lampke wina/dwie i tyle


też tak potrafiłam
MB87 napisał/a:

Ale jak pije sam to umiem w tydzień doprowadzić sie do stanu żula z centralnego...

ja pod koniec już w trzy dni :blee:
_________________
wampirzyca
 
     
MB87 
Małomówny


Wiek: 37
Dołączył: 07 Lis 2012
Posty: 10
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 19:54   

Nie zamierzam sie wybierać na detoks, obecnie oprócz lekkich duszności i zawrotów głowy nic mi nie jest.

Wiem, że rok temu jak miałem ten pierwszy powinienem był dzwonić po pogotowie - fakt, ale wtedy miałem takie drgawki że szklanki nie mogłem w ręce utrzymać a wymiotowałem nawet wodą którą na siłe w siebie wpychałem.

Jeśli chodzi o informowanie rodziny to tak - jest mi zwyczajnie wstyd. Moim zdaniem twierdzenie, że to nie powód do wstydu to troche takie czcze gadanie.

Alkoholicy usprawiedliwiają swoją chorobe różnymi nieprzyjemnymi wydarzeniami w życiu. Ja nie mam czym siebie usprawiedliwić bo miałem i nadal mam wszystko. Tak - wiem, że nawet największe tragedie to nie jest argument za piciem, ale jednak mimo wszystko sprawiają one, że łatwiej jest zrozumieć nałóg kogoś, kto przez nie przeszedł.
 
     
wampirzyca 
Trajkotka
praca nad samym sobą jest najtrudniejsza



Pomogła: 15 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 08 Cze 2011
Posty: 1792
Skąd: Transylwania
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 19:59   

MB87 napisał/a:
Ja nie mam czym siebie usprawiedliwić bo miałem i nadal mam wszystko.


pomyślisz ze to czcze gadanie...ale szybko możesz nie mieć... :( .

MB87 napisał/a:
nawet największe tragedie to nie jest argument za piciem, ale jednak mimo wszystko sprawiają one, że łatwiej jest zrozumieć nałóg kogoś, kto przez nie przeszedł.


co jest dla ciebie dostateczną tragedią zeby przestać pić? tak pytam z ciekawości
_________________
wampirzyca
 
     
gregor71 
Towarzyski
alkoholik



Pomógł: 3 razy
Wiek: 53
Dołączył: 30 Gru 2011
Posty: 297
Skąd: Bawaria
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 20:00   

MB87 napisał/a:
Alkoholicy usprawiedliwiają swoją chorobe różnymi nieprzyjemnymi wydarzeniami w życiu.

Raczej ci alkoholicy czynni,bo każdy powód do picia jest dobry.
Dlaczego tak wogóle teraz pijesz?Co tak ciągnie jeśli nie kłopoty?Co zastępuje?

Nie masz kłopotów,ale te dni przepite są zmarnowane.Mógłbyś wiele ciekawych i pożytecznych rzeczy robić.
_________________
świadoma świadomość
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 20:08   

cześć Michał
ani słowa nie wyczytałem że Ty chcesz przestać pić, Ty chcesz się odtruć , zachować tajemnicę przed rodziną ( rodziną bez problemu alkoholowego ale coś jest że się boisz) i pić nadal ale bez przykrych konsekwencji.
Przeraża Cie ze jak sam pijesz to do zarzygania a w towarzystwie fason trzymasz.
Z domu to masz : nieważne jak sie czuję ważne co ludzie powiedzą.
Przykre wiadomości mam,
nie da sie na dłuższą metę grać grzecznego chłopca i chlac w samotności,
alkohol sie o swoje upomni i siary w towarzystwie narobisz
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
piotr7 
Gaduła


Pomógł: 9 razy
Wiek: 70
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 949
Skąd: lubuskie
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 20:08   

Cześć Michał
Detox nie połączony z terapią to brama do następnego zapicia.
Jesteś młodym człowiekiem ,więc powinieneś podąć się radykalnej pracy nad sobą
Jeżeli tego nie zrobisz to będzie tylko gorzej.
A wstyd przed publicznym przyznaniem się do uzależnienia jest niestety wpisany w zachowanie alkoholika.Moim zdaniem im szybciej zaczniesz się leczyć tym lepiej dla ciebie.
Zakładam że jesteś świadom w co wdepnąłeś to jest śmiertelna i nieuleczalna choroba z którą na początku drogi do trzezwości sam sobie nie poradzisz .
 
     
MB87 
Małomówny


Wiek: 37
Dołączył: 07 Lis 2012
Posty: 10
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 20:11   

wampirzyca napisał/a:
co jest dla ciebie dostateczną tragedią zeby przestać pić? tak pytam z ciekawości


Mi chodziło o to, że alkoholicy którzy przeszli przez jakieś tragedie w życiu mają chyba łatwiej wyzbyć sie wstydu bo była przynajmniej jakaś przyczyna tego nałogu.

Ja natomiast nie wiem jak to nazwać... Pije chyba jedynie z "fanaberii" nawet jak wszystko gra, mam dobry humor "to zawsze można mieć lepszy".

PS. Co do wiedzy rodziny to jak już mówiłem u mnie w domu rodzinnym alkoholu sie prawie nie pije, wszyscy o tym wiedzą i nigdy nikogo nie dziwiły odmowy ze strony mojej, mojego ojca czy matki. Dlatego coś takiego napewno nie ujawniłoby tego że mam problem.
 
     
endriu 
(banita)

Pomógł: 18 razy
Wiek: 55
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 2925
Skąd: Małopolska
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 20:11   

MB87, w swym 1. poście masz fajną pracę na terapię :okok:
_________________
Nie piję od 29.04.2011
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 20:16   

Witaj Michale...

MB87 napisał/a:
Mi chodziło o to, że alkoholicy którzy przeszli przez jakieś tragedie w życiu mają chyba łatwiej wyzbyć sie wstydu bo była przynajmniej jakaś przyczyna tego nałogu.

A czyż nie jest wystarczającą tragedią że rodzice tak Cię wychowali, że nie masz odwagi powiedzieć im o swojej chorobie?
Co Ci zrobią jak powiesz? Wydziedziczą Cię? Wyśmieją? Powiedzą że podmienił Cię ktoś w szpitali bo ICH syn nie może być alkoholikiem?
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
piotr7 
Gaduła


Pomógł: 9 razy
Wiek: 70
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 949
Skąd: lubuskie
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 20:17   

Zrozum pijesz bo jesteś alkoholikiem i nie ważne jest jak do tego momentu twojego pozbawionego problemów życia doszedłeś
 
     
gregor71 
Towarzyski
alkoholik



Pomógł: 3 razy
Wiek: 53
Dołączył: 30 Gru 2011
Posty: 297
Skąd: Bawaria
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 20:18   

Zaprzeczasz,umniejszasz,

Ja nie przeżyłem tragedii.Najpierw zacząłem pić i jak się okazało póżniej było początkiem i przyczyną większości problemów.To rze nie doszło do tragedii w trakcie tych pijackich ekscesów to cud.Czy wtedy mógłbym się usprawiedliwic pijąc dalej?
_________________
świadoma świadomość
 
     
MB87 
Małomówny


Wiek: 37
Dołączył: 07 Lis 2012
Posty: 10
Wysłany: Śro 07 Lis, 2012 20:21   

yuraa napisał/a:
cześć Michał
ani słowa nie wyczytałem że Ty chcesz przestać pić, Ty chcesz się odtruć , zachować tajemnicę przed rodziną ( rodziną bez problemu alkoholowego ale coś jest że się boisz) i pić nadal ale bez przykrych konsekwencji.
Przeraża Cie ze jak sam pijesz to do zarzygania a w towarzystwie fason trzymasz.
Z domu to masz : nieważne jak sie czuję ważne co ludzie powiedzą.
Przykre wiadomości mam,
nie da sie na dłuższą metę grać grzecznego chłopca i chlac w samotności,
alkohol sie o swoje upomni i siary w towarzystwie narobisz


Niestety masz rację, na obecnym etapie dalej jest mi ciężko wyobrazić sobie życie bez możliwości wyskoczenia na piwko ze znajomymi, z wiecznym pilnowaniem sie przed wyzwalaczami, unikaniem pewnych miejsc....

Co do pozostałej czesci posta to wg. mnie ten wstyd przed przed reakcja otoczenia i rodziny które powoduje że pilnuje sie w towarzystwie, jednak wyrządził sporo dobrego. Na chorobę jasne - nie ma wpływu bo to mój organizm i moje życie, ale chyba lepiej że szkody wyrządził tylko mi, a nie również innym, jak w przypadkach opisywanych przez reszte

staaw napisał/a:

A czyż nie jest wystarczającą tragedią że rodzice tak Cię wychowali, że nie masz odwagi powiedzieć im o swojej chorobie?
Co Ci zrobią jak powiesz? Wydziedziczą Cię? Wyśmieją? Powiedzą że podmienił Cię ktoś w szpitali bo ICH syn nie może być alkoholikiem?


I tu właśnie nie jest tak jak większość może sie domyślać. Moi rodzice to wspaniali ludzie i napewno nic takiego by nie zrobili. Byłaby to jednak dla nich wielka tragedia i smutek, wg. mnie nie jest konieczne fundowanie im tego po tym ile dla mnie zrobili.
Ostatnio zmieniony przez MB87 Śro 07 Lis, 2012 20:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 14