Myślałam że miałam szczęśliwe dzieciństwo... |
Autor |
Wiadomość |
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Pią 15 Lut, 2013 15:51
|
|
|
pietruszka napisał/a: | Ci co mieli mnie okazje poznać osobiście to chyba zauważyli, |
Typ zdecydowanie ekstrawertyczny |
_________________ |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Pią 15 Lut, 2013 16:02
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | Typ zdecydowanie ekstrawertyczny |
a z wychowania "powinnam" być introwertykiem, choć czasem i to mi się zdarza... inaczej bym nie była w stanie spędzić iluś tam godzin w archiwum w całkowitej ciszy... czasem lubię pobyć sobie sama, ale bez przesady...
w domu był niepisany zakaz okazywania uczuć... to było nieeleganckie i nie wypada... co gorsza nie dotyczyło to tylko norm, nazwijmy towarzyskich, ale i normalnego codziennego domowego życia. Jedną z metod "wychowania" moich rodziców było właśnie zawstydzanie.
Teraz nieraz az przesadnie reaguję... no ale tyle lat sama siebie tłamsiłam... |
_________________
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Pią 15 Lut, 2013 16:04
|
|
|
pietruszka napisał/a: | z wychowania "powinnam" być introwertykiem, |
Eeee tam.......z wychowania, to ja nie miałem prawa popaść w ten alkoholizm i co? |
_________________ |
|
|
|
|
Agulka76
Towarzyski Agulka76
Wiek: 48 Dołączyła: 27 Lis 2012 Posty: 143
|
Wysłany: Pią 15 Lut, 2013 20:45
|
|
|
pietruszka napisał/a: | w domu był niepisany zakaz okazywania uczuć... to było nieeleganckie i nie wypada... co gorsza nie dotyczyło to tylko norm, nazwijmy towarzyskich, ale i normalnego codziennego domowego życia. Jedną z metod "wychowania" moich rodziców było właśnie zawstydzanie.
Teraz nieraz az przesadnie reaguję... no ale tyle lat sama siebie tłamsiłam... |
Miałam dokładnie to samo. A najbardziej mnie zawstydzali jak zaczynałam płakać Wtedy mówili ze jestem duza, i wstyd żeby duża dziewczynka płakała. Często chorowałam i brałam dużo zastrzyków-bolały, ale pamietam ze nie płakałam, zaciskałam tylko zęby( bo przecież byłam dużą dziewczynką-taa miałam 4 latka )Pamiętam jak uczyłam się jeździć na rowerku na dwóch kółkach i nie potrafiłam skręcać i co rusz miałąm rozwalone kolano. Ojciec na żywca odklejał mi plaster z poprzedniej rany i polewał jodyną i przyklejał nowy. Robił to specjalnie na balkonie żebym nie ryczała bo sąsiedzi będą się śmiać a mnie tak bolało, że łzy same mi leciały...Nie płakałam jak zdechł mój ukochany pies- bo powiedzieli,że nic sie nie stało i kupią mi nowego...a ja go tak kochałam... mozna dużo wymieniać. Nie dziwota, ze wstydzę sie płakać |
|
|
|
|
Agulka76
Towarzyski Agulka76
Wiek: 48 Dołączyła: 27 Lis 2012 Posty: 143
|
Wysłany: Wto 05 Mar, 2013 09:21
|
|
|
Dawno mnie nie było... w zasadzie nic się nie zmieniło. Dalej czuję się podłą matką, po za wyjątkami kiedy uda mi się uszczęśliwić któreś z dzieci.. Na grupową terapię jeszcze nie chodzę, czekamy na wolny termin. |
|
|
|
|
|