Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
buddyzm a terapia
Autor Wiadomość
sgmnd70frd 
Małomówny



Wiek: 54
Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 62
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 14 Lut, 2013 08:58   

Codzienna medytacja okazała się lecznicza. Teoretycznie nic nie czuję, w transy medytacyjne nie wpadam, 20 minut okazuje się, że leci bardzo szybko, ale mnie to już w ogóle nie męczy. Kiedyś nogi miałem po takim seansiku jak z waty, dzisiaj żadnego problemu. Lekko plecy się nadwyrężają, ale jest to tylko lekka niedogodność. Wczoraj wpadła mi w ręce medytacja lecznicza z książki OSHO. Ma ona 53 minuty i tak se pomyślałem, że może spróbuję tak dzisiaj posiedzieć i pomedytować ze słuchawkami w uszach przez aż (dla mnie to wielkie AŻ) 53 minuty. No i rano o 6, uradowany bo dzisiaj nie muszę dzieciaków wieźć do szkoły zasiadłem z tymi słuchawkami i lekką obawą, że nie wysiedzę.

Te nagranie też niestety dla mnie są lekko nawiedzone, ale jak się człowiek bardziej i dłużej wsłucha, z zamkniętymi oczyma, z pełną świadomością, że nikt inny tego nie słyszy, to już tak nie drażnią te teksty głosem nabożnym odczytywane. Wysiedzieć było trudno, chociaż łatwiej, bo można było się spodziewać, że powoli dobiega końca. Ale nie wiedziałem ile to kończenie będzie trwało, ale wytrwałem. Plecy miałem już mocno zmęczone, nóg w ogóle nie czułem, większość mięśni niestety lekko było napiętych, ale dotrwałem do końca. Nic nie poczułem uzdrawiającego z tej medytacji, ale domyślam się, że za pierwszym razem to i tak jest pewnie niemożliwe.

Ledwo wstałem, nogi miałem jak z waty, ale wytrwanie ucieszyło. Natomiast nawiązując do pierwszego zdania o pozytywach płynących z medytacji, to muszę przyznać, że alkohol w ogóle zniknął. Liczenie dni zanikło. O dniach pamiętam tylko dlatego, że w kalendarzu mam zapisane te liczby. Spokojnie jest. Może jeszcze więcej nie zauważam, jeszcze moja uważność nie zwiększa się na codzienne drobiazgi. Ale spokój o wiele większy.
_________________
TT: @sgmnd70frd
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Czw 14 Lut, 2013 09:38   

Zygmunt przepraszam że zapytam ale po jakiego grzyba ty sie tak torturujesz , z tego co mnie jest wiadomym medytacja nie wymaga jakichś fizycznych wygibasów . Kiedyś taka jedna pani znawczyni zen proponowała mi aby zaczął ćwiczyć pokłony i to o 3 nad ranem i w liczbie chyba 108 tych pokłonów i to miało mnie nauczyć pokory wobec Siły Wyższej . Doszedłem jednak do wniosku że ta moja Siła Wyższa wcale nie wymaga odemnie jakichś tortur, a po drugie to ja sie z tą swoją SW to i kłócić potrafię i wcale sie na mnie nie gniewa.
Ale potraktuj te moje słowa jako taką drobna sugestie , rób jak ci serce dyktuje , każdy ma prawo do wolności i każdy ma prawo robić co uważa za stosowne i być kim tylko sobie życzy.
Pozdrawiam Wolny NIKT. :luzik:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
 
     
sgmnd70frd 
Małomówny



Wiek: 54
Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 62
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 14 Lut, 2013 17:17   

ja się nie tortutuję, ja poznaję swoje ciało
człowiek ma od 300 do 500 mięśni, zastanawiałeś się kiedykolwiek, ile z nich potrafisz w swojej codzienności poczuć, nie nazwać, ale zlokalizować
medytacja pozwala mi zrozumieć moje ciało

na takich samym zasadach staram się zrozumieć cząstki elementarne i zasady nimi rządzące

czy się torturuję, starając zrozumieć czym jest gluon? gdy zaczynam rozumieć to odczuwam OGROMNĄ satysfakcję

takiej samej oczekuję po medytacji
_________________
TT: @sgmnd70frd
 
     
sgmnd70frd 
Małomówny



Wiek: 54
Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 62
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 09:31   

Trzeźwieję i dzień rozpoczynam od medytacji. Ostatni tydzień to w końcu jakaś odmiana. Wszystko wkoło mnie irytowało, drobiazgi wprowadzały mnie w wolno narastający gniew. Ten gniew bardzo łatwo przechodził w irytację na dzieciaki, próbę zmiany ich zachowania podniesionym głosem, głośniejszym i jeszcze bardziej głośnym. A wiadomo, że dla nich to stara jazda i pewnie obawa, czy przypadkiem tata znowu się nie napił. One przecież raczej się boją, niż wierzą, że tata się zmienił. Zwłaszcza, że już tyle razy synowi obiecywałem, już prawie dorosły więc doskonale wie, że te obietnice to g***o warte. Córka młodsza, bardziej ufna, ale u niej przecież te mechanizmy słabsze, ona przy każdym symptomie, a ten gniew to jestem pewien, jest to czego się zawsze najbardziej bała, więc ona pewnie przy najdrobniejszej irytacji zaczynała sobie pewnie wyobrażać, że tata zaraz będzie krzyczał. Oczywiście mi się zawsze wydawało, że te moje krzyki to nie krzyki, przecież ja tylko trochę głośniej mówię. Ale u niej, pewni u nich, bo to przecież nie ostatni rok, a lata, dzisiaj prawie dorosły syn, kiedyś też miał te 5 czy 8 lat i on pewnie wtedy tak samo mocno reagował, przeżywał, odczuwał strach.

A irytowało mnie wszystko. Spóźnienia, najdrobniej inaczej od mojego wyobrażenia, robione rzeczy. Nie ta kolejność. Inność. Przywiązywanie żony do wszystkich spraw innej wagi. Współpracownicy, ich wg mnie nielogiczne zachowania. Kierowcy. Politycy. Dziennikarze. No *ku**** mnie wszystko wkoło. A ja nie mogłem tego rozdrażnienia opanować.

W moich ciągach to było codziennością. Albo chlałem i się ciągle bałem, że mnie ktoś przejrzy, że ja ciągle pijany łażę, że ja nie wytrzeźwieję, przed porannym zajęciem fotela przed kółkiem, albo dochodząc do trzeźwego stanu, *ku**** mnie że zaraz znowu mnie obawy i problemy dopadną, albo jak byłem trzeźwy w ciągu dnia, to znowu mnie wszystko *ku****, bo jeszcze się nie załatwiło, bo jeszcze muszę siedzieć, bo jeszcze nie mogę jechać do domu, a po drodze jak wiadomo, ufff w końcu, w końcu mogłem kupić flaszeczkę, i powoli zmieszaną z wodą żołądkową, spokojnie, już o wiele spokojniej, powoli, wlać do gardła, i to wlewanie, to przelewanie przez gardło mnie najbardziej uspokajało, to nic że zaraz, następne nastroje mnie znowu napadną, to ociekanie i wlewanie było ulgą, zawieszeniem pomiędzy beznadziejnymi nastrojami, *ku****, spokojem.

Hmmmm, w sumie, to po raz pierwszy to tak sobie wyobraziłem, pomyślałem, opisałem.

A jak mnie dobijało to co z tv, internetu dobiegało. Te durne opinie, osądy, te bagienko, ta nasza mentalność, świadomość, że większość z tego to tylko na pokaz, to kreacja, promocja twarzy, przygotowana konsekwencja pod zdeklarowanych niemyślących wyborców, te postawy ustawione, pod wcześniej zdeklarowane niby poglądy. Te ustawione argumentacje, które wywołują takie podziały, a podziały muszą być klarowne, żeby zapewnić ku*** jutrzejszy wynik opinii, czy akurat wyborów. Ociekałem tym gó***m codziennym i się angażowałem oczywiście wewnętrznie w tę beznadziejną zabawę. Śledziłem, analizowałem, przekonywałem, bleeeeeeeeeeee.

Gdy zacząłem trzeźwieć, ta irytacja i gniewy były inne. Pierwsze 30 dni była radocha i euforia. Ja pierdzielę. ja nie muszę pić i się bać i irytować i wkurzać. Oswobodziłem się. Potem niestety zaczęło mnie dopadać wszędzie. I wtedy dzięki głosom innych, pojąłem, to GŁÓD! Wszystko wkoło było roztrzęsione, wibrowały drobiazgi ciągle wkoło głowy, kłuły w każdej minucie. Jaka to była jazda. Potrafiłem co kilka minut wpadać w wywrzeszczany gniew, i znikło. Ja nawet ten tekst piszę z prędkością tego co mi głowie lata. Gdy opisuję przeszłość to palce po klawiaturze nie nadążają, a gdy uświadamiam sobie spokój i piszę o dzisiaj to zwalniają, zatrzymują się, myślą i czekają z jakim genialnym zdaniem dalej ruszyć.

A dzisiaj, nie wiem dlaczego ostatnie dni pokazały mi i moim najbliższym taka przemianę? Mało co potrafi mnie zirytować. Jeżeli już coś się wydarzy, to nie częściej niż raz dziennie. Wkoło mnie już tylko spokój. Powoli podchodzę do tego co widzę. To nic, że zawodowo ruszyłem tyle tematów, że czasami śpię tylko 2-3 godziny. Nie wiem czy to ta medytacja codzienna poranna.

Jak to możliwe, żeby te 20-30 minut zmagania się z atakującymi mnie myślami, rozdygotanymi mięśniami, nogami dopominającymi się wyprostowania, plecami żądającymi oparcia, żeby ten czas, w którym miałem zapaść w spokój a jeszcze nie umiem, żeby to całe medytowanie dało taką ulgę. Wczoraj spałem po ciężkim tygodniu prawie 9 godzin i już rano przy zgiełku śniadaniowym nie zasiadłem do medytacji. Wieczorem czułem, że mnie ominął jakiś fajny film, że czegoś brakowało. Dzisiaj obudziłem się jak zwykle w ciszy, żona spokojnie spała, a ja nie przewróciłem się na drugi bok. Zszedłem na dół, włączyłem moje 30-minutowe odliczanie i usiadłem.

To nie możliwe, żeby były tak szybko i takie efekty!!! O alkoholu nie myślę. Jadąc samemu przez miasto, wracając do domu nie myślę o postoju i wodopoju. Dzieciaki i żona mnie nie irytują. politycy, te dziamdziające gardła mnie w ogóle nie obchodzą. Wszystkie gazety mówią to samo. te tygodniki opinii, śmiesznej opinii codziennie, a twitter to przecież co sekundę wypluwają te same bzdury. Dziwne, że wystarczy im tylko kilka tematów. Czy nikogo nie drażni, że oni wszyscy o tym samym. Beznadzieja, ale co mi tam. Spokojnie wyłączam te kanały. Powywalałem rss'y, przestałem w empiku przeglądać te strony zapisane tym samym dziamdziającym bełkotem.

I spokojnie idę czytać swoje. :)
_________________
TT: @sgmnd70frd
 
     
nena 
Towarzyski
2013


Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 12:08   

trzymam kciuki za Twoja medytacje, i wierze ze Ci pomoze,, ze bola miesnie, czy nogi? stajesz coraz bardziej swiadomy swojego ciala i to jest bardzo dobre. ludzie czesto sá oderwani od swojego ciala, nazwe to tak: swiadomosc gdzie indziej , cialo fizyczne gdzie indziej. Ktos mnie moze wysmieje , co taka i taka moze o tym wiedziec?ano, wiem, bo znam osobiscie osoby, ktore to praktykuja, jezdza do Indii, 2,3 miesiace, tam sie doskonala w tym, i powiem Ci ze podziwiam jaká sile majá. wewnetrzna, oczywiscie. codziennie mam kontakt z wieloma ludzmi, ze wzgledu na moja prace, niewazne,
podziwiam i gratuluje. nie zaprzestawaj,
ja chce zaczác. tez. obym mogla.
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 17:12   

Zygmunt ,,sory że może porad udzielam ale proponuję trochę luzu , jak wspomniała nena ciało jest ważne ale ciało to też duch, i nie koniecznie zresztą musimy znać poszczególne mięśnie aby poznawać duchowość,.. która ani nie jest ćwiczeniem fizycznym ani też religią,.. tak że spoko. Z wiedzy jaką posiadam a jest ona dopiero wstępem , to umartwianie ciała do niczego dobrego nie prowadzi, Zwróć uwagę na świat zwierzęcy chociażby taki kot,.. naje sie, poleży,. ale zawsze jest w gotowości do działania, on zwyczajnie żyje !!! A druga sprawa to świadomości nie uzyskuje się dzięki ćwiczeniom fizycznym ale umysłowym!!!! :)
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
 
     
Pastel 
Gaduła



Wiek: 46
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 750
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 18:57   

sgmnd70frd napisał/a:
To nie możliwe, żeby były tak szybko i takie efekty!!! O alkoholu nie myślę.


No i gra - niech tak trwa. Gratuluję!
A dlaczego miałoby być pomału i smutno? Jest dobrze - pielęgnuj to, korzystaj z tego, ciesz się tym, a nie zastanawiaj się czy to możliwe czy nie.
Widać możliwe, skoro tak jest.
A niemożliwe to jest trzaśnięcie obrotowymi drzwiami. ;)

Pede.
_________________
Adhibe rationem difficultatibus.
Seneka
 
     
nena 
Towarzyski
2013


Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Nie 17 Lut, 2013 21:15   

A druga sprawa to świadomości nie uzyskuje się dzięki ćwiczeniom fizycznym ale umysłowym!!!! :) [/quote]
medytacja jes:t niech bedzie ze cwiczeniem- wlasnie umyslowym. :]
 
     
sgmnd70frd 
Małomówny



Wiek: 54
Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 62
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 18 Lut, 2013 05:51   

wolny napisał/a:
... Z wiedzy jaką posiadam a jest ona dopiero wstępem , to umartwianie ciała do niczego dobrego nie prowadzi ...


Fakt, wiedza Twoja nie jest wiedzą a strzępem informacji, o wiedzy możemy mówić gdy zaczynam rozumieć, pojmować całość.

Już tłumaczyłem, ja nie umartwiam swojego ciała. Wysiłek fizyczny, a medytacja jest też takowym, oprócz ogromnego poruszania i dotykania spraw duchowych, powoduje uwalnianie endorfin, które przepływając przez organizm raczej daja inne idczucia niż umartwianie.
_________________
TT: @sgmnd70frd
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Pon 18 Lut, 2013 09:49   

Zygmunt , wybacz że ja w ogóle sie wtrąciłem, d*** ze mnie , Ty rób tak jak uważasz i nie słuchaj porad takich jak moje , bo ja sie nawet na jakichś tam ćwiczeniach medytacyjnych to nie znam , rób tak abyś ty był szczęśliwy, a resztę miej w du***!!!
Taka jest prawda ,...!
:mysli: :mysli: :mysli:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Pon 18 Lut, 2013 09:53   

nena zapytam,.. bo może ty bardziej zorientowana jesteś w temacie ,.. a czy ja jak siedzę od 5 rano w kuchni i pale papierosa i pije kawę i sobie medytuje o pewnych sprawach to jest to medytacja czy nie jest ,.. bo ja na prawdę już zgłupiałem.??? :zmeczony: :zmeczony: :mysli:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
 
     
nena 
Towarzyski
2013


Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 112
Wysłany: Pon 18 Lut, 2013 10:47   

wolny napisał/a:
nena zapytam,.. bo może ty bardziej zorientowana jesteś w temacie ,.. a czy ja jak siedzę od 5 rano w kuchni i pale papierosa i pije kawę i sobie medytuje o pewnych sprawach to jest to medytacja czy nie jest ,.. bo ja na prawdę już zgłupiałem.??? :zmeczony: :zmeczony: :mysli:


nie sádze, ze jest to medytacja,
nie pal za duzo :]
 
     
sgmnd70frd 
Małomówny



Wiek: 54
Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 62
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 18 Lut, 2013 10:55   

wolny napisał/a:
Zygmunt , wybacz że ja w ogóle sie wtrąciłem, d*** ze mnie , Ty rób tak jak uważasz i nie słuchaj porad takich jak moje , bo ja sie nawet na jakichś tam ćwiczeniach medytacyjnych to nie znam , rób tak abyś ty był szczęśliwy, a resztę miej w du***!!!
Taka jest prawda ,...!
:mysli: :mysli: :mysli:


Jak widzisz nie mam w du***. Wątek założyłem żeby się dowiedzieć dużo, zweryfikować co wiem, a to uzyskam tylko dzieląc się tym co rozumiem i jak rozumiem.
Więc spoko możesz we mnie walić pytaniami do woli :)
_________________
TT: @sgmnd70frd
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Pon 18 Lut, 2013 13:03   

nena,.. powiadasz że te moje dumki wew kuchni to medytacyjo nie da sie określić,?, a czym ta moja kuchnia od pieczary pustelnika sie różni,. wyposażeniem hihihihiih

A siedzenie na zydelku powiadasz też nie skutkuje , bo muszę w pozycji kwiatu lotosu,.. kurde kręgosłup mi nie wytrzyma takich wygibasów.!!
Jak by nie patrzeć to ja medytować nie bede , bo nie >>> lepiej sobie bede kontynuował te swoje dumki z papirosem w ustach no bo ja mam jakieś takie naleciałości szamańskie i bez dymu to ani rusz , jak se zapale to dopiero osiągam stan niewaszkości umyslowej.
Nie gniewaj sie na mnie ale już taki jestem jak to ta moja powiedziała,.. d*** jakiego świat nie widział ,ale za to mnie uwielbia . :rotfl:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Pon 18 Lut, 2013 13:08   

Zygmuś ja tam pytań nie mam , gdyż jak już wiesz lepiej będzie dla mnie i otoczenia jak ja tych praktyk medytacyjnych z figurami robił nie bede bo mnie nikt po tem w szpitalu nie będzie odwiedzał jak mnie sie cosik zes kręgosłupem zrobi!!
POzdrawiam serdecznie i działaj :luzik:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 11