Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Małżeński dylemat -ALKOHOLIKÓW
Autor Wiadomość
yeti 
Towarzyski
off-road 4x4



Wiek: 72
Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 168
Skąd: czarna górna
  Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 09:32   Małżeński dylemat -ALKOHOLIKÓW

:klotnia: Zapewne wielu zdziwi mój dylemat,ale skoro mamy sobie pomagać w sprawach trudnych ,a czasami dziwnych to spróbuję dzieki wam wyjaśnić ten problem,który stwarza wiele mało komfortowe warunki wzajemnego zrozumienia swoich odczuć i emocji :szok:
_________________
nadal trzeźwy,ale słaby!!!
 
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 09:35   

Powiem Ci szczerze, że kompletnie nie mam pojęcia o co Ci chodzi i co piszesz...
Przeredaguj jakoś ten swój post, albo dopisz te brakujące zdania, coby stało się to zrozumiałem dla wszystkich.
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 09:40   

yeti napisał/a:
Zapewne wielu zdziwi mój dylemat,

Gdybyś jeszcze był łaskaw napisać co to za dylemat....... :bezradny:
_________________
:ptero:
 
     
yeti 
Towarzyski
off-road 4x4



Wiek: 72
Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 168
Skąd: czarna górna
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 09:40   

Pociągnę wątek dalej.Jak zawieraliśmy związek malżeński byliśmy w koncertowej fazie glęboko zaawansowanego alkoholizmu,bo byliśmy z tą alkoholowa adrenalina za pan brat i jak wszyscy zapewne alkoholicy wiedzą było super.nawet jak sie jakaś draka wydarzyła to buteleczka na zgodę wszystko zalatwiała.Po pewnym czasie mojej Pani jak by moje coraz dłuzsze ciągi zaczęły przeszkadzać co jest zupełnie zrozumiałe zwłaszcza,że ona ciagów dłuższych jak dwa dni nie miała ,ja miewałem i po dwa tygodnie.chyba trzeba było by być święta by to wytrzymać,choć nie było nigdy awantur ,ot leczenie kaca. :okok:
_________________
nadal trzeźwy,ale słaby!!!
 
 
     
yeti 
Towarzyski
off-road 4x4



Wiek: 72
Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 168
Skąd: czarna górna
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 09:51   

ponieważ stan ten robił się niepokojąco systematyczny,moja Pani uznała,że z piciem powinnismy sobie dać spokoj,bo to do niczego dobrego nas nie zaprowadzi.Przestala pić w moim towarzystwie by mnie nie zachęcać bo ja nie miałem tzw.hamulców jak zaczynałem to cięzko mi było skończyć,sama po kryjomu piwko z przyjaciólmi sobie od czasu do czasu jak przystalo na porzadna gospodynie wypijala.doszło w końcu do takiej fazy,że uznalismy -koniec z alkoholem w domu.rekolekcje,wsparcię przyjaciół - udało się,przestalismy pić zaczelismy nowa trzeźwą drogę bez kropli alkoholu.Było na początku fascynująco,ale szybko okazało się,że nam czegos brak,stalismy sie nerwowi,wybuchowi,nietolerancyjni wobec siebie i innych.Ewidętnie brakowało wyluzowania sie jakie dawał nam alkohol.Draki w domu coraz ostrzejsze,fruwanie garów,ponizanie sie moralne na wzajem no istny cyrk.Po jakiejs większej drace ja pekłem - sięgnałem po flaszkę by ocalić swoją głęgoko przez żonę naruszoną dumę i godnośc osobista. :bezradny:
_________________
nadal trzeźwy,ale słaby!!!
 
 
     
yeti 
Towarzyski
off-road 4x4



Wiek: 72
Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 168
Skąd: czarna górna
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:02   

Zakończylo się to szpitalem,ratowaniem nadwątlonego zdrowia itd.itd.Po wyjsciu kac moralny,powazna rozmowa z żona,z której wyniknęło,że poza nie piciem cosik z tym powinnismy zrobić.zona zaczęła od wsparcia w Al-anon , ja zaudalem się na miting AA .Albo trafiłem nie rtak jak powinienem,albo wiele jeszcze z tego niepojmowałem ,ale nie podobalo mi sie,Natomiast Al-anon żonie przypadl do gustu natychmiast,no bo tam były zony alkoholików a one wiedzą jak z pijakami należy postępować,i zaczęła wprowadzać swoje doświadczenia pod nasz dach : :[ Tragedia,zupełny brak porozumienia pomiedzy nami,jakoś zapomniała,że mieliśmy wielka praktykę w alkoholiźmie a nie we współżyciu z alkoholikiem.Poszedłem i ja na spotkanie w Al-anon,ano może to pomoże zrozumieć o co w tym chodzi w tym WSPÓŁUZALEŻNIENIU ,ponioslem fiasko,bo cosik na grupie nie działalo zbyt mało a własciwie w ogole na stopniach ani na krokach się nie pracowało ,owszem pogaduszki kumoszek były ale nic ponad to :szok:
_________________
nadal trzeźwy,ale słaby!!!
 
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:09   

yeti, Krzysiu ale ty cały czas piszesz w czasie przeszłym,.. a to bez znaczenia jest w teraz i tu, pisz raczej co się dzieje obecnie,.. dzisiaj,.. a nie wczoraj, gdzie jest ten dylemat ? Pisz z czym ty masz problem,.. ty indywidualnie,. a nie czynniki zewnętrzne i inni ludzie OKI?? :okok:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:11   

Moim zdaniem nic nie zastąpi solidnej terapii.....
_________________
:ptero:
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:12   

Mistrzu, za cholerę nie rozumiem, dlaczego obwiniasz żonę, za to że zachlałeś pałę

gary same od siebie nie latały od kuchni, jestem tego pewien
sam bym czymś rzucił, jakby mi po chałpie łaziła zamroczona baba

mało tego, mógłbym nawet przystąpić do szeroko zakrojonej wojny z użyciem latających talerzy i ciężkiego sprzętu AGD :mgreen:

jest przyczyna i skutek... opowiadasz o skutku, pożoliłeś sie chłopie troche, dobra, luz
a o przyczynie kaj żeś napisoł?

przyczyna - zachlanie
skutek - latające talerze
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:14   

szymon, :buahaha:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:15   

szymon napisał/a:
przyczyna - zachlanie
skutek - latające talerze

a moim skromnym zdaniem to ciągle żal po stracie
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:16   

Jacek napisał/a:
a moim skromnym zdaniem to ciągle żal po stracie

Też tak myślę :bije: :bije: g45g21
Walka z cieniem!!!
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
Ostatnio zmieniony przez wolny Pią 05 Kwi, 2013 10:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:18   

wolny napisał/a:
Jacek napisał/a:
a moim skromnym zdaniem to ciągle żal po stracie

Też tak myślę

I ja się przyłączam do tej diagnozy......Przedpotopowy!!! Znasz tą bajkę o tym jak ktoś mówi, że masz ośle uszy?
_________________
:ptero:
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:20   

Jacek napisał/a:
a moim skromnym zdaniem to ciągle żal po stracie


żal po stracie to mu się włączy, jak go kopnie w d**ę, biedny misio :mis:
 
     
yeti 
Towarzyski
off-road 4x4



Wiek: 72
Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 168
Skąd: czarna górna
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2013 10:22   

Teraz nadszedł moment bym napisał skad ten nowy temat.Wiele sie na forum pisze o alkoholikach , o współuzależnionych , o innych nałogach , ale nie potrafiłem doszukać się rozważań na temat małżeństw chorych na alkoholizm.
Jak ci alkoholicy, którzy zawierając związek małżeński będąc alkoholikami mają obecnie się traktować? czy jako chorzy alkoholicy ,a może jako chorzy alkoholicy współuzależnieni ,a może jako jedynie współuzależnieni.Dla mnie jest to bardzo istotny problem ,bo ja w naszym związku dostrzegłem przewagę emocji pasujących i charakterystycznych dla alkoholików , a nie do osób współuzależnionych , natomiast moja żona ma emocje i zachowania typowej alkoholiczki ,ale subtelnie kryte pod płaszczykiem osoby wspóoluzaleznionej , jest to o tyle trudna sytuacja ,że nasze pozycje w czasie dyskusji nad problemami odbywaja sie na dwu różnych poziomach i emocjach.Mój poziom to chory alkoholik , natomiast zony to osoba współuzalezniona czyli jak by ta pokrzywdzona przez alkoholika , ale w dyskusji pomiędzy nami używa emocji alkoholika , a jak udziela porad na forum no to aż miło posluchać taka jest fantastycznie współuzależnioną forumowiczką.Może teraz po ostatnich moich wynurzeniach w innym temacie coś się zmieni bo nagle napisała JESTEM CHYBA ALKOHOLICZKĄ .Czy sa na forum takie małżeństwa o podobnym przypadku ? :prosi:
_________________
nadal trzeźwy,ale słaby!!!
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 12