Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
alkoholizm chorobą niezawinioną????
Autor Wiadomość
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 07:48   alkoholizm chorobą niezawinioną????

Wiedźma napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
kulfon303 napisał/a:
nigdy nie liczylem sie z tym ze mnie to spodka, ze bede alkoholikiem
A znasz kogoś kto się z tym liczył i w ogóle brał pod uwagę? :wysmiewacz:

Dlatego terapeuci zaprzeczają jakoby alkoholizm był chorobą "na własne życzenie", jak często jest nazywanym.
Ba, idą dalej i twierdzą, że jest chorobą niezawinioną, z czym już można dyskutować, prawda?


oczywiście że można.

Ja wychodzę z założenia że jednak jest to choroba zawiniona

ciekawa jestem Waszego zdania
 
     
Jagna 
Gaduła


Pomogła: 16 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 09 Paź 2008
Posty: 932
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 09:00   

utopia napisał/a:
Ja wychodzę z założenia że jednak jest to choroba zawiniona


Idąc tym tokiem myślenia, to wiele chorób jest "zawinionych" przez nas samych.
Na wiele chorób sobie zapracowujemy swoim trybem życia, dietą, zaniedbaniem, ryzykownym sportem, a nawet tym , że mieszkamy w mieście a nie na wsi.

Alkoholizm to choroba , na którą składa się wiele czynników- jasne , że główny to po prostu picie duzych ilości alkoholu przez długi czas, ale są i inne czynniki: biologiczny(genetyczny), społeczny(środowiskowy),psychologiczny(psychiczny).... Na pewne predyspozycje naszego organizmu wpływu nie mamy.
Bo dlaczego jedni ludzie uzależniają się a inni nie?
A jedni drudzy piją alkohol w dużych ilościach i często.
Ja sobie zapracowałam na moją chorobę, ale czy to choroba czy grzech? :)Czy zawiniłam....nie jestem do końca przekonana.
_________________
Rozwój zaczyna się w momencie wyjścia ze strefy wygody.
 
     
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 09:27   

Jagna napisał/a:
Bo dlaczego jedni ludzie uzależniają się a inni nie?


no właśnie dlaczego??? Myślisz że to genetyka? a może po prostu nie nauczenie się w dzieciństwie radzić sobie z przeciwnościami losu?
 
     
Jagna 
Gaduła


Pomogła: 16 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 09 Paź 2008
Posty: 932
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 09:32   

utopia napisał/a:
Myślisz że to genetyka? a może po prostu nie nauczenie się w dzieciństwie radzić sobie z przeciwnościami losu?


Nie, to choroba na którą złożyło się wiele elementów. Ten społeczny również czyli nasza socjalizacja. A do końca ...to naszej choroby nie zbadano, kto wie co tam jeszcze dowiemy się za kilka lat.
_________________
Rozwój zaczyna się w momencie wyjścia ze strefy wygody.
 
     
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 09:35   

ano racja- okażę się że nas matki karmiły jakimś zmodyfikowanym mlekiem które miało coś tam w sobie :P

jak roczniki lat 80 tych co to kurczakami pędzonymi były karmione i powyrastały na dwa metry:P
 
     
Jagna 
Gaduła


Pomogła: 16 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 09 Paź 2008
Posty: 932
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 09:41   

:mgreen:

Utopio, dalej wyrastają tyle,że jeszcze szybciej nić kiedyś :)

Ale nie o tym.
Nie chodzi mi o to, by zrzec się odpowiedzialności za swój alkoholizm. Nie.
Jednak z dotychczasowej wiedzy wynika , że nie samo jedynie uzywanie dużej ilości alkoholu determinuje zachorowanie na alkoholizm.
Szczególnie widac to u ludzi bardzo młodych, jedni ekspresm zachorują inni się wyszumią bez takich drastycznych konsekwencji.
Dlaczego jedni tak a drudzy nie.
Nie żeby mnie to osobiscie martwiło, dlaczego JA.
Te pytania juz przerabiałam, gdy byłam na etapie godzenia się z moją chorobą.
Ale pytanie pozostaje otwarte.
_________________
Rozwój zaczyna się w momencie wyjścia ze strefy wygody.
Ostatnio zmieniony przez Jagna Czw 09 Lip, 2009 10:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 09:42   

ja myśle że nie można tu skrajności popadać.
na pewno każdy jakieś powody sobie wynajdywał żeby sie usprawiedliwić część może przez nieo nie zawiniona ale k... jaki sens ma leczenie skoro to nie twoja wina?? co na siłe ci co dzień do gardła lali?
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 09:48   

Jagna napisał/a:
czynniki: biologiczny(genetyczny), społeczny(środowiskowy),psychologiczny(psychiczny).... Na pewne predyspozycje naszego organizmu wpływu nie mamy.

Pewnie, ze na predyspozycje wplywu nie mamy.
ale gdyby wiedza na temat alkoholizmu i klopotach z tym zwiazanych w polskim spoleczenstwie, szczegolnie wsrod mlodziezy byla bardziej rozpowszechniona to nie jeden nigdy by nie zaczal pic.

Jagna napisał/a:
Bo dlaczego jedni ludzie uzależniają się a inni nie?


Wszyscy sie uzalezniaja!!! jedni wczesniej drudzy pozniej - takie jest moje zdanie - Bo jak ktos pije duzo i czesto towazysko to juz ma problem, nie wierye w to ze przy kolejnym spodkaniu "towarzyskim" powie nie, a jezeli juz tak, to nasuwa sie pytanie ile takich spodkan wytrzyma i jak dlugo.

mi wystarczlo pare lat towazyskiego picia, nawet nie wiem kiedy minalem granice, chyba w momencie "klinowania" i pierwszej jazdy samochodem po pijaku.
Byc moze gdybym 5-6 lat temu mial tyle wiedzy co teraz, a ktora to zgromadzilem w ostatnich 2-3 miesiacach, to moze bylo by inaczej. z podkresleniem slowa moze, bo teraz to sobie moge gdybac.
moim zdaniem sam zapracowalem sobie na moj problem, chociaz nigdy sie z tym nieliczylem
ciesze sie, iz zaczalem powoli rozumiec kim jestem, ze 4 fazy tej choroby jeszcze nie osiagnelem w pelni i obojetne czy zawiniona czy niezawiniona, wazne, ze to choroba i musze ja leczc, a raczej zyc z nia w trzezwosci

milego dnia zycze
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 09:58   

kulfon303 napisał/a:
ale gdyby wiedza na temat alkoholizmu i klopotach z tym zwiazanych w polskim spoleczenstwie, szczegolnie wsrod mlodziezy byla bardziej rozpowszechniona to nie jeden nigdy by nie zaczal pic.


no więc w moim przypadku i matka i ojciec taką wiedzę posiadali z własnych domów rodzinnych wyniesli, oboje nietrunkowi. chronili mnie i brata pprzed alkoholem często negatywne skutki picia pokazując w otoczeniu.
i co?? i g***o z tego wyszło.
moim zdaniem sprawa jest w genach.
sabatka napisał/a:
na siłe ci co dzień do gardła lali?

nikt mi nie lał, ale czzemu moja ręka z większą częstotliwoscią niz inne ręce podnosiła naczynie z alkoholem do ust?? czemu po alkoholu zycie wydawało się łatwiejsze???
zawiniło wychowaanie??
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 10:08   

wszystko po trochu.
dom rodzina charakter problemy które były prawdziwe i wymyślone.

nie mówieę że to tylko twoja wina ale też miałeś swój udział. może się myle ale tak na razie myślę
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 10:11   

pewnie że miałem swój udział i Bogu dziękuję że nigdy nie dane mi było spróbować narkotyków. hazardu blisko byłem
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 10:11   

yuraa napisał/a:
czemu po alkoholu zycie wydawało się łatwiejsze???


bo takie sie wlasnie stawalo po alkoholu.przynajmniej na poczatku. mnie alkohol wiele razy pomagal dawnymi czasy. wpierw pomagal,a potem wpadlem w jego "niewole", ze sie tak patetycznie wyraze.
ja Wam powiem jak ja to widze.........przez swoj osobisty pryzmat.
alkoholizm moj -jest i zawiniony i niezawiniony jednoczesnie.
mialem dosc czasu , by skojarzyc zamierzenia i skutki. skoro pod wplywem alkoholu potrafilem sie zamienic w bestie, lub idiote, to rozum mi wyjasnial od razu na drugi dzien/nawet na wielkim kacu/ ze alkohol to nie "moja bajka". a mimo to.............itd etc.
mialem przez lata swiadomosc, co moja osobowosci pod wplywem alkoholu wyczynia, mialem tez dosc wskazan na to ,ze gdy nie pije jakis czas, chocby trzy miesiace, moje zycie nabiera innych barw, zaczynam wzbudzac zaufanie ludzi wokol. ale kurcze?.............brakowalo mi wtedy, przez lata, tego swoistego szamba w mozgu, tego zgielku, chaosu,nawet czegos w rodzaju "adrenaliny".....które dostarczal mi alkohol.
i tak dokonywalem wyborow latami.dzis nie pije, jutro tez byc moze nie, ale za 5 dni to sie tak nachlam, ze wyrownam wszystkie niedobory.
niby wiem ,ze alkoholizm to choroba, niby w boga nie wierze...........ale tak se mysle: alkoholizm to choroba grzeszna :D
w dodatku potrafi zrobic cos takiego: upodli czlowieka do granic czlowieczenstwa i jeszcze jej czlowiek za to dziekuje............bo bez flaszki to nie ma zycia :D
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 10:14   

yuraa napisał/a:
nikt mi nie lał, ale czzemu moja ręka z większą częstotliwoscią niz inne ręce podnosiła naczynie z alkoholem do ust?? czemu po alkoholu zycie wydawało się łatwiejsze???

To podobnie jak u mnie i wydaje mi sie, ze sam tak chcialem, to ja sam chcialem miec pokolorowane zycie
yuraa napisał/a:
zawiniło wychowaanie??

nie tyle co wychowanie, ale brak tej prawdziwej swiadomosci z czym wiaze sie picie
teraz ja masz, ja mysle, ze ja tez, dlatego staramy sie byc trzezwi
Ostatnio zmieniony przez Kulfon Czw 09 Lip, 2009 10:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 10:20   

dokładnie tak jak piszesz Wolfie
rozsądek, logika wskazywały że zycie na trzeźwo ma sens
a podświadomość :p szukala adrenaliny i zawsze z marnym skutkiem

tak mi się przypomniało jak stary aborygen wystrugał sobie nowy bumerang
i co stary wyrzucic próbował to ten go *j**** w czoło
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009 10:30   

yuraa napisał/a:
tak mi się przypomniało jak stary aborygen wystrugał sobie nowy bumerang
i co stary wyrzucic próbował to ten go *j**** w czoło

cos w tym jest............sporo czasu uplunelo mi przyszlo mi do glowy------stary bumerang zakopac za stodola a nowego uzywac z umiarem

no i tak to sie potoczylo

teraz zamiast bumerangu-mam proce na hacle :D
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 11