Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jestem Matką
Autor Wiadomość
Lena 
(banita)

Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 42
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 11:04   Jestem Matką

Jestem matką,
i ten aspekt jest w tej chwili jednym z najważniejszych w moim życiu. Dzięki niemu postanowiłam zmienić swoje życie (byle jakie, u boku pijącego męża) i zadbać o jak najlepsze warunki do rozwoju dla mojego dziecka. Bo przecież wszyscy pragniemy, aby nasze dzieci były zdrowe i szczęśliwe. Przy okazji odnalazłam swoją godność jako człowiek i kobieta.

Ale żeby nie było tak śmiertelnie poważnie i ponuro:
okazało się, że macierzyństwo, mimo wielu wyrzeczeń i poświęceń (czy aż tak?), daje tyle szczęścia i radości, okazji do własnego rozwoju także, że można o tym pisać książki fsdf43t A dzieci są wspaniałe!

Sabatko, zgodnie z umową, napisz proszę coś o swoim synku: w jakim jest wieku, jaki jest? grzeczny, czy łobuziak?, co lubi, w co się lubi bawić itd. Jak czujesz się w roli matki?
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 11:13   

hej

mój najmłodszy za tydzień skończy półtora roku. jest raczej łobuziakiem o anielskiej buźce, diabelskich rogach i ogonie. na moje upomnienia nie wolno potrafi słodko mrugnąć i z uśmiechan dalej sobie pozwalać. staram się go ograniczać na tyle ile uważam że powinnam. myślę że ja mu pozwalam bardziej na samodzielność niż mój tyfus. on go niunia jak by miał 3 miesiące a ja wymagam posprzątaj oczywiście na tyle ile jest w stanie to robić. siadam kołaq niego na podłodze i rzucając zabawki do kartonu mówię bach. najmłodszy koło trzeciej mojej zabawki łapie o co biega i sam wrzuca i mówi bach. myślę że to dobry sposób.

maluch bardzo lubi a kuku, chodzenie w kółko i kręcenie się na krześle. zawsze próuje zwrócić na sebie uagę gdy robię coś innego, a w zamian rewanżuje się tym że olewa mnie gdy ja ciś od niego chcę.

mówiłam już: diabełek w aureoli :D
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Lena 
(banita)

Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 42
Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 10:26   

Sabatko, cudownie! :D
Ja to bym te maluchy pozjadała, takie są słodkie. Na piętki mojej córeczki to miałam ochotę już w szpitalu :D
A jak niedługo zacznie gadać, to dopiero będzie radość. Jak moja powiedziała pierwszy raz "kosiam cię", to płakałam jak bóbr ze szczęścia :D

No zobacz Sabatko, jest na świecie jeden mężczyzna, który kocha Cię bezwarunkowo za to, że po prostu jesteś. I pójdzie za Tobą w ogień. Widocznie musisz być tego warta, mimo wszystko. :D Jak myślisz?
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 10:38   

niby tak. tylko że jak go usypiam i już prawie śpi, tatuś wchodzi do pokoju i po wszystkim placz wrzask bo tati i już :cry:
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Lena 
(banita)

Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 42
Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 10:53   

No bo tatę też kocha i się cieszy, że go widzi.
A może umówić się z tatą, żeby nie wchodził do pokoju dopóki go nie uśpisz, albo może niech on usypia, bo tak to szkoda czasu, jedno z Was by mogło mieć chwilę spokoju dla siebie, albo Ty, albo on i szybciej dziecko by usnęło, więc jeszcze czas wspólny :D
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 11:04   

jak by sie z tyfusem udalo umowic na co kolwiek to bym to na pewno zrobila.
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Lena 
(banita)

Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 42
Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 11:13   

Znam ten ból.
Ale od czegoś trzeba zacząć, bo jak nie, to szarpanina całe życie będzie i coraz gorzej niestety. A dziecko we mgle będzie rosło i się kiedyś pogubi.
Jak po dobroci (spokojnie i rzeczowo, w końcu argumenty masz racjonalne) się nie zgodzi, to trzeba egzekwować stanowczo i konsekwentnie.
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 11:50   

stanowczo to on znaczy tyfus potrafi się obrażać i mnie olewać
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 14:37   

Ja tak naprawdę nie żałowałem że piłem,widocznie takie było moje przeznaczenie,zawsze
twierdzę że po przez picie doszedłem do trzeźwienia i tu poznaję wspaniałych ludzi,pewnie nigdy nie przyszło by mnie aby zajrzeć na forum alkoholowe.
Ale z jednego powodu żałuje,a przynajmniej że tak długo to ciągnąłem.
A tym powodem są dzieci,nie widziałem jak dorastały,a gdy się rodziły to tylko opicie było ważne,wiedziałem tylko że są,i że je mam.
A teraz wiem że je mam i że są,i wiem że to duża różnica
Najmłodsza mnie nie zna pijącego,ma 7 lat,a pierwsze słowa nie były mama jeno tata
No i zrobiłem z niej całuśnice
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Sob 11 Paź, 2008 16:44   

super!! ale o starszych nigdy nie zapominaj!

a ja nauczyłam dzisiaj najmłodzszego mówić oki :mgreen:
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Lena 
(banita)

Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 42
Wysłany: Nie 12 Paź, 2008 12:05   

Jacku, ja mam podobne zdanie. Nie ma co rozpamiętywać przeszłości, jej już nie ma, a nurzanie się w tym żalu i wyrzutach sumienia nie przynosi absolutnie nikomu pożytku. Ani nam, ani bliskim. To tylko strata czasu i energii.
Lepiej późno, niż wcale i to jest ważne! Ważne, że w ogóle za tego życia przerabiamy tę lekcję.
A ta refleksja, że za długo się ciągnęło, może być dobrym przyczynkiem do tego, żeby lepiej zrozumieć uczucia bliskich i dać im więcej czasu na wybaczenie i ponowne zaufanie nam. Im dłużej się piło i krzywdziło bliskich, tym więcej dajmy im czasu na wybaczenie.

A co do tej straty energii na żale: pewnie, że lepiej ją wykorzystać na zrobienie z córki całuśnicy :D na radość, śmiech, taniec, śpiew i grę w chińczyka z dziećmi :D
A jeszcze ile radości przed nami! Wnuki kiedyś, znowu małe szkraby będą - prawda i życie w najczystszej postaci :D
 
     
Lena 
(banita)

Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 42
Wysłany: Nie 12 Paź, 2008 12:13   

sabatka napisał/a:
stanowczo to on znaczy tyfus potrafi się obrażać i mnie olewać


Sabatko, a Ty się tym nie przejmuj. Jak on się obraża, to pół biedy :D Masz przynajmniej spokój, bo się nie odzywa i nie kłóci. A obrażony, dorosły facet (o takie drobiazgi obrażony) - to takie dzicinne zachowanie, że aż zabawne. :D
 
     
A;) 
Małomówny



Pomogła: 1 raz
Wiek: 55
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 60
Skąd: Lublin
Wysłany: Nie 12 Paź, 2008 12:48   

Jacek napisał/a:
Ja tak naprawdę nie żałowałem że piłem,widocznie takie było moje przeznaczenie,zawsze
twierdzę że po przez picie doszedłem do trzeźwienia i tu poznaję wspaniałych ludzi,pewnie nigdy nie przyszło by mnie aby zajrzeć na forum alkoholowe.
Ale z jednego powodu żałuje,a przynajmniej że tak długo to ciągnąłem.
A tym powodem są dzieci,nie widziałem jak dorastały,a gdy się rodziły to tylko opicie było ważne,wiedziałem tylko że są,i że je mam.
A teraz wiem że je mam i że są,i wiem że to duża różnica

No i znów mi łzy poleciały....
Tak mam od wczoraj. Spotkanie po półtora roku.... dzieci, tatuś .... a mi jakoś tak cholernie żal się zrobiło. ..... my nie mieliśmy tej szansy doświadczyć jak wygląda wspólne życie bez alkoholu....
...pozostał żal.... tylko czy do niego, czy do siebie, czy ogólnie? Tego jeszcze nie wiem. Na razie dławi w gardle .... a ja nauczyłam się tego nie blokować.

Kiedys nie wiedziałam co i jak...gdy płakałam to dlatego, że po raz kolejny zawiódł
teraz wiem, ale... no własnie.... już nie ma zawodu, bo i oczekiwań nie ma.... tylko ten wielki żal.......choć już o tyle lepszy, że nie paraliżuje życia. Łzy jakby ciche, spokojne, z pełnym pogodzeniem. Nauczyłam się przyjmować co dostaję.
Inaczej patrzę na to wszystko i myślałam, że już wszystko sobie w tej mojej głowie poukładałam, więc skąd to straszne dławienie i łzy, które płyną same???

...widać kolejny etap "sprzątania" i ok. .... tak ma być ....
_________________
"Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś
- lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz, kim jesteś"
 
 
     
Lena 
(banita)

Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 42
Wysłany: Nie 12 Paź, 2008 14:06   

A;) napisał/a:
i ok. .... tak ma być ....

AMEN.

Pozdrawiam serdecznie Asiu
_________________
"Szkoda, że to koniec."- powiedział zaskroniec.
"Przeczytaj od nowa." - poradziła sowa.
A sowa to mądra głowa.
 
     
Aka
Gość
Wysłany: Nie 12 Paź, 2008 16:06   

Witajcie znani i nieznani użytkownicy tego forum. Na poprzednie byłam zaproszona, ale Wiedźma Ewa wie, czemu się nie zarejestrowałam. Teraz ta sama przyczyna sprawia, że piszę tu tylko jako gość.
Czuję jednak że mój post mógłby być w pewnym sensie pointą tego wątku.
Mój mąż, od którego udało mi się oddzielić nie biorąc rozwodu ani nie przeprowadzając separacji, człowiek który nigdy nie przestał pić - nie żyje.
Zapił się.
Zmarł tak, jak żył.
Najpierw poczułam ulgę. Potem jednak był (i pozostał) żal, że nigdy nie udało mi się z nim NORMALNIE porozmawiać, że żył takim GÓWNIANYM życiem i że nigdy już nie będzie miał szansy, żeby to życie zmienić.
Takie tam moje współuzależnione żale, chociaż do tej pory nie uroniłam ani jednej łzy. Trochę się boję że w którymś momencie gdy to latami budowane napięcie ustąpi, zamienię się w fontannę, ale to chyba trochę potrwa.
Wszystkich serdecznie pozdrawiam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,36 sekundy. Zapytań do SQL: 11