Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przebywanie w towarzystwie pijących..
Autor Wiadomość
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Nie 18 Sie, 2013 22:22   Przebywanie w towarzystwie pijących..

Piszę, ponieważ gnębi mnie ten temat. Jak radziliście/radzicie sobie, w otoczeniu ludzi pijących?

Wiem, że nie powinno się przebywać w takim otoczeniu, że nie powinno się brać udziału w imprezach, na których jest alkohol. Znam te wszystkie punkty.
O ile mogę zrezygnować z pewnych spotkań, to bardzo chętnie i dobrowolnie z nich rezygnuję od chwili kiedy zadecydowałam, że chcę resztę życia spędzić na trzeźwo. O tyle, jeśli zdarza się, że muszę pojechać na pewną imprezę plenerową, ze względu na prowadzenie pewnych pokazów, czy czynności zawodowych, to pojawia się problem. Jedziemy kilkuosobową grupą. Robimy co robić mamy.. no i właśnie. Później zaczyna się część mniej oficjalna. Wszyscy piją. Ja nie, z własnej nieprzymuszonej woli. Bawię się nawet nieźle. Z dnia na dzień, coraz lepiej, bo pierwsza taka impreza to był szok. No ale.. wszędzie alkohol wkoło. Wszyscy mówiący do mnie dają alkoholem. W zasadzie nie robi mi to różnicy. Ostatnie dwa dni spędziłam na takich imprezach plenerowych.
Wczoraj.. jako jedyna trzeźwa z naszej grupy, bawiłam się bardzo dobrze. Naprawdę. Wróciłam w świetnym humorze. Wiedziałam, że ten alkohol jest wkoło, ale był mi obojętny. Dzisiaj natomiast.. scenariusz taki sam. Za jednym wyjątkiem, że kolega, który miał mi pomóc w zwinięciu sprzętu, poległ całkowicie. Do tego stopnia, że wrzucaliśmy go na pakę busa, bo nawet nie siedział. Tak mnie to zaogniło, tak byłam zła na alkohol.. nawet nie na niego. Na alkohol. Na to że to taki dziad jest co się wszczepi... że wściekłość ze mnie kipiała.
Po ogarnięciu wszystkiego.. odetchnęłam z ulgą. W drodze powrotnej do domu, już myślałam o tym, że napiłabym się lampkę wina.
No i w zasadzie ta lampka czerwonego wina w moich wyobrażeniach, powoduje u mnie ślinotok nawet w tej chwili, ale wiem, że mogę nie spać całą noc... ale się nie poddam. Bo nie chcę pić, chociaż moja podświadomość kusi.

Wiem, że nie ominę takich sytuacji, kiedy ten alkohol koło mnie będzie. Wiem, że nie mogę nikomu zabronić spożywać go przy mnie. Bo są ludzie, którzy piją i nie mają z tym problemu. Bo napiją się raz na miesiąc na takiej imprezie i później nic.

Ale jak ja mam się w tym odnaleźć? :bezradny:
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 06:22   

Ann napisał/a:
Wiem, że nie powinno się przebywać w takim otoczeniu, że nie powinno się brać udziału w imprezach, na których jest alkohol. Znam te wszystkie punkty.


zaleca się nie uczestniczyć w takich, nazwijmy je imprezach alkoholowych
jedni alkoholicy unikają ich do końca życia, drudzy przez jakiś czas (pierwszy okres niepicia)

Ann napisał/a:
kolega, który miał mi pomóc w zwinięciu sprzętu, poległ całkowicie. Do tego stopnia, że wrzucaliśmy go na pakę busa, bo nawet nie siedział. Tak mnie to zaogniło, tak byłam zła na alkohol.. nawet nie na niego


alkohol nie jest przyczyną złości czy gorszego samopoczucia u Ciebie, a myśli o nim
alkohol nie był przyczyną zgonu kolegi, tylko jego wypicie i to w nadmiernej ilości

Ann napisał/a:
W drodze powrotnej do domu, już myślałam o tym, że napiłabym się lampkę wina.


sama widzisz, że to nie ten alkohol, jest zły, nie TY jesteś zła, a tylko Twoje myśli robią Ci kuku - czaisz bazę? myśli!

Ann napisał/a:
Ale jak ja mam się w tym odnaleźć? :bezradny:


ja raz zadałem sobie pytanie: czy alkohol moze wywołać u mnie myśli, czy sytuacja związana z alkoholem, moze jakieś wspomnienia, cokolwiek co kojaży się z alkoholoem (kazdy ma inaczej) może wywołać u mnie myśli o wypiciu? :szok:
OCZYWIŚCIE, że tak fsdf43t
niekiedy zdarza mi się, ze takie myśli powstają, z naciskiem na niekiedy
zbawiennym dla mnie sposobem jest akceptacja, czyli przyjęcie do wiadomości jakiegoś stanu, poniżej przykłady:
- nadupcony kolega, co miał pomóż - acha, to nic, poradzę sobie sama
- rozwalony TIR z zmrożonym piwem - acha, to nic, ciekawe czy wszyscy cali i zdrowi
- chuch koleżanki - acha, ale jej jedzie, idź kobieto umyj ząbki i nie chuchaj mi tu :mgreen:
- jakaś sytuacja - acha, no jest "trudna" sytuacja, ale czy ona może mieć jakikolwiek wpływ na mnie i moje decyzje, czy moze wywołać u mnie jakieś myśli o alkoholu? :glupek:
 
     
Jędrek 
Trajkotka
ALKOHOLIK



Pomógł: 17 razy
Wiek: 52
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 1617
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 06:46   Re: Przebywanie w towarzystwie pijących..

Ann napisał/a:

1........Wiedziałam, że ten alkohol jest wkoło, ale był mi obojętny.
2.Dzisiaj natomiast.. ........Tak mnie to zaogniło, tak byłam zła na alkohol.. nawet nie na niego. Na alkohol. Na to że to taki dziad jest co się wszczepi... że wściekłość ze mnie kipiała.
2. Po ogarnięciu wszystkiego.. odetchnęłam z ulgą. W drodze powrotnej do domu, już myślałam o tym, że napiłabym się lampkę wina................
No i w zasadzie ta lampka czerwonego wina w moich wyobrażeniach, powoduje u mnie ślinotok nawet w tej chwili, ale wiem, że mogę nie spać całą noc...
3.ale się nie poddam. Bo nie chcę pić, chociaż moja podświadomość kusi.

4. Wiem, że nie ominę takich sytuacji, kiedy ten alkohol koło mnie będzie. Wiem, że nie mogę nikomu zabronić spożywać go przy mnie. Bo są ludzie, którzy piją i nie mają z tym problemu. Bo napiją się raz na miesiąc na takiej imprezie i później nic.

Ale jak ja mam się w tym odnaleźć? :bezradny:


1. Też mi sie tak wydawało na początku dwóch lat d***. Ale między innymi dlatego, że bagatelizowałem zalecenie unikania ludzi i miejsc w których piją mordowałem się dwa lata w depresji. Na mnie to działało ze zwłoką. Na drugi, trzeci dzień rozdrażnienie, wybuchy złości, spadek nastroju, doły, deprecha....
2. Najdotkliwszy przykład z mojego życia: Tydzień na jachcie na Mazurach (żegluję od 17 roku życia- do 2009 notorycznie pijany) w towarzystiwe pijących od rana do nocy. Po powrocie z tego wyjazdu opadły mnie takie doły, frustracje i złości, że jadąc samochodem z synem wpakowałem się o mało co w d**ę jadącego przede mną samochodu.... ostatecznie wylądowaliśmy w rowie tylko go drasnąwszy...... Ostatnie co pamiętam, to wolna droga przede mną i cięcie. Ocknąłem się tuż przed stłuczką.... Jedyny raz w życiu urwał mi się film na trzeźwo ... (albo nie jedyny :( )
3. Walczyłem nawet ostatnio dość zaciekle.... ale jak już przegapię wstępne sygnały ostrzegawcze i dopuszczę do nasilenia objawów nawrotu to staje się bezsilny. Zapominam zalecenia, wszelkie koła ratunkowe.... i pikuję w obłęd...... w 2009 wybrałem alkohol, żeby nie oszaleć. W tym roku dzięki przyjaciołom z AA i siostrze w trakcie psychozy zabrało mnie pogotowie.... nie wiem, czym zakończyłbym te jazdy, bo już utwierdziłem się w tym, że nie chcę pić alkoholu i chcę zmienić swoje życie... i je zmieniam (chyba :) )
4. Jak się w tym odnaleźć??.... hmmm... Ostatnio miałem w pracy imprezę (po pracy) - pożegnanie emeryta. Zaczęło się od obiadu... w trakcie obiadu wniesiono flaszki wódki...
Po skończonym posiłku podszedłem do niego, przeprosiłem i pożegnałem się. Powiedziałem, że nie moge przebywać w "towarzystwie" alkoholu....
Nie robię z tego tajemnicy, że nie piję, chociaż nie tłumaczę się też dlaczego... Chociaż czasami wypadałoby podsumować, że np. "swój przydział już wychlałem".... ale mam blokadę do uzewnętrzniania się przy ludziach w pracy....
_________________
Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Ostatnio zmieniony przez Jędrek Pon 19 Sie, 2013 06:49, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 07:09   

szymon napisał/a:
sama widzisz, że to nie ten alkohol, jest zły, nie TY jesteś zła, a tylko Twoje myśli robią Ci kuku - czaisz bazę? myśli!

czaję.. tylko co z tymi myślami zrobić?

szymon napisał/a:
cokolwiek co kojaży się z alkoholoem (kazdy ma inaczej) może wywołać u mnie myśli o wypiciu?

Raz mi się uda to olać, bo faktycznie zmeczenie dobije mnie do poduszki, ale innym razem... oczywiscie, że wywołuje myśli o wypiciu.


szymon napisał/a:
- nadupcony kolega, co miał pomóż - acha, to nic, poradzę sobie sama

acha, poradzę sobie sama (i poradziłam fizycznie), ale zapier*ole :nerwus: go przy najbliższej okazji gołymi rękami! No i jeszcze skurczybyk się przewala na glebę w naszych ciuchach firmowych, bardzo rozpoznawczych.

szymon napisał/a:
- rozwalony TIR z zmrożonym piwem - acha, to nic, ciekawe czy wszyscy cali i zdrowi

tu myślimy tak samo :tak:

szymon napisał/a:
- chuch koleżanki - acha, ale jej jedzie, idź kobieto umyj ząbki i nie chuchaj mi tu

:buahaha:

szymon napisał/a:
jakaś sytuacja - acha, no jest "trudna" sytuacja, ale czy ona może mieć jakikolwiek wpływ na mnie i moje decyzje, czy moze wywołać u mnie jakieś myśli o alkoholu?

To zależy od tego, czego dotyczy ta trudna sytuacja i jak bardzo jest trudna. Zazwyczaj staram się przeć do przodu, działać i nie myśleć o tym, że lepiej się napić tak jak to robiłam. Tylko za wszelką cenę ją przepracowuję. No ale czasem się nie udaje i pozostaje tłumaczenie sobie i d***.
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 07:19   

Jędrek napisał/a:
1. Też mi sie tak wydawało na początku dwóch lat d***ścisku. Ale między innymi dlatego, że bagatelizowałem zalecenie unikania ludzi i miejsc w których piją mordowałem się dwa lata w depresji. Na mnie to działało ze zwłoką. Na drugi, trzeci dzień rozdrażnienie, wybuchy złości, spadek nastroju, doły, deprecha....

U mnie nie zawsze kończy się to takim zjazdem jak wczoraj. Zazwyczaj jest zupełnie normalnie, przejście do rzeczywistości bezproblemowe zupełnie.

Jędrek napisał/a:
Jedyny raz w życiu urwał mi się film na trzeźwo ...

Jeden raz w ciągu tych 40 dni, miałam wrażenie, że jestem pijana. Po jednej z takich imprez plenerowych. Plątał mi się język, spadek koncentracji. Zwaliłam na zmęczenie i poszłam spać.
Dziś np, wydaje mi się, że jestem na ogromnym kacu, ogólne rozbicie.. senność, susza.

Jędrek napisał/a:
Po skończonym posiłku podszedłem do niego, przeprosiłem i pożegnałem się. Powiedziałem, że nie moge przebywać w "towarzystwie" alkoholu....

Jedziemy razem i wracamy razem. Zawsze, od zawsze. Nie da się nas rozdzielić. Nie mogę zabrać się i wyjść. Chociaż chciałabym i zrobiłabym to z miłą chęcią.

(ostatnio zostałam zaproszona na parapetówkę - ognisko - do znajomych, zjawiłam się później niż wszyscy, bo miałam jeszcze spotkanie w tym dniu.. przyjechałam tylko dlatego, że znajomi chcieli pochwalić się wybudowanym domem. Kilku wspólnych znajomych też było. Wyskoczyli do mnie z alkoholem. Podziękowałam krótko i statecznie. Posiedziałam godzinkę. Pogadałam z właścicielami włości, pożegnałam się ładnie i pojechałam. Zjazdu brak. Żalu brak. Chęci picia brak.)
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 07:54   

Ann napisał/a:
szymon napisał/a:
sama widzisz, że to nie ten alkohol, jest zły, nie TY jesteś zła, a tylko Twoje myśli robią Ci kuku - czaisz bazę? myśli!

czaję.. tylko co z tymi myślami zrobić?


ja robię tak:
podziękować za nie na początku,
bo to, że one przeszkadzają, świadczy dobrze o tym "myślącym"
fajny dar, ze potrafisz zauważyć, zaobserwować te mysli, które przeszkadzają
dlaczego myślimy o tym, co nam przeszkadza? katujemy się tymi myślami?
to nie jest tak!
myślimy o różnych rzeczach, sytuacjach, zdarzeniach w przeszłości, tych przyszłych czy o tych teraźniejszych
zazwyczaj pojawiają się myśli, wtedy gdy czegoś nie przyjmujemy do wiadomości, gdy nie ma akceptacji dla czegoś, dla kogoś

przyjęcie do wiadomości TERAZ, jakiegoś zdarzenia z TERAZ, nie oznacza ZGODY na to
akceptacja to szybkie pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić
i tutaj jest dużo łatwiej, bo jak nie moge tego zmienić, to po prostu tego nie zmieniam i kropka
a jak mogę coś zmienić, to po prostu to zmieniam - czaisz drugą bazę? :skromny:

głupie myśli przestają sie pojawiać, bo jak Ty, przyjmujesz do wiadomości jakiś stan czy jakieś zachowanie,
Twoja podświadomość głupieje i nie wie co zrobić, nie potrafi NIC wymyśleć co przeszkadza
myśli pojawiają się w głowie, przynajmniej tak się wydaje, podobno generuje je mózg
a mózg jest narzędziem, sterowanym przez Ciebie, podobnie jak sterujesz ręką czy nogą (nie wiem co Ty tam jeszcze masz)
czaisz bazę nr 3? :mgreen:
 
     
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 08:12   

szymon napisał/a:
przyjęcie do wiadomości TERAZ, jakiegoś zdarzenia z TERAZ, nie oznacza ZGODY na to
akceptacja to szybkie pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić
i tutaj jest dużo łatwiej, bo jak nie moge tego zmienić, to po prostu tego nie zmieniam i kropka
a jak mogę coś zmienić, to po prostu to zmieniam - czaisz drugą bazę?

bardziej pokręcić się nie dało? :rotfl:
czyli zakładając, że nie mogę zmienić swojego położenia, muszę je przeczekać czy jak?:)

szymon napisał/a:
a mózg jest narzędziem, sterowanym przez Ciebie, podobnie jak sterujesz ręką czy nogą (nie wiem co Ty tam jeszcze masz)
czaisz bazę nr 3?

mam wszystko co potrzeba na miejscu ;) :okok: :okok:
Czyli jeśli jest coś co przyjmuję takim jakim jest, w sposób naturalny i obojętny, bez zagłębiania się w niego, to mój mózg nie doszukuje sie szczególnych problemów i powodów do picia, bo nie wie czego się uczepić?
jesli tak to tę bazę czaję :)
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 08:25   

Ann napisał/a:

bardziej pokręcić się nie dało? :rotfl:
czyli zakładając, że nie mogę zmienić swojego położenia, muszę je przeczekać czy jak?:)

myślę, że chodzi mniej więcej o to:
Cytat:
Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić.
Odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Pozwól mi co dzień
Żyć tylko jednym dniem
i czerpać radość z chwili, która trwa;
i w trudnych doświadczeniach losu ujrzeć
drogę wiodącą do spokoju;
i przyjąć – jak Ty to uczyniłeś
- ten grzeszny świat takim,
Jakim on naprawdę jest,
a nie takim jak ja chciałbym go widzieć;
i ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli,
to wszystko będzie jak należy.
Tak bym w tym życiu osiągnął umiarkowane szczęście,
a w życiu przyszłym, u twego boku, na wieki posiadł
szczęśliwość nieskończoną.

Ann napisał/a:
Czyli jeśli jest coś co przyjmuję takim jakim jest, w sposób naturalny i obojętny, bez zagłębiania się w niego, to mój mózg nie doszukuje sie szczególnych problemów i powodów do picia, bo nie wie czego się uczepić?
jesli tak to tę bazę czaję :)

:okok:
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 08:29   

Whiplash napisał/a:
Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić.
Odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Pozwól mi co dzień
Żyć tylko jednym dniem
i czerpać radość z chwili, która trwa;
i w trudnych doświadczeniach losu ujrzeć
drogę wiodącą do spokoju;
i przyjąć – jak Ty to uczyniłeś
- ten grzeszny świat takim,
Jakim on naprawdę jest,
a nie takim jak ja chciałbym go widzieć;
i ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli,
to wszystko będzie jak należy.
Tak bym w tym życiu osiągnął umiarkowane szczęście,
a w życiu przyszłym, u twego boku, na wieki posiadł
szczęśliwość nieskończoną.


to akurat czaję.
łatwe to nie jest z mojego punktu widzenia aby zwracać się do Boga. Ok, wiem, że to jest Bóg taki jakkolwiek go pojmujemy.. ale jednak. Kiedyś znałam tego Boga przez duże B., później nasze drogi się rozeszły i do dziś nic nie zastąpiło mi siły wyższej od nas samych. Tak na marginesie mówiąc.
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
kj100pn 
Towarzyski
Początkujący alkoholik


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 10 Paź 2012
Posty: 229
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 08:34   

Wczoraj bylem na grilu. Kiepbaski, karkowka, zimne piwko... Wszystko co nie wskazane. Zawsze albo sciemniam ze mam chory zoladek i nie moge pic albo na ochotnika robie za kierowce. Nawet moja kobieta ktora praktycznie wogole nie pije stwierdzila ze sam sobie wkrecam, ze mam nerwice a nie problem z alkoholem tylko ze ona nie wie ile kiedys pilem. Co z tego ze moge wypic dowolna ilosc piwa jak na nastemny dzien mam depresje, leki i czuje sie jak g***o. Z drugiej strony chcialbym zyc normalnie ale sie boje ze zaczne zwiekszac ilosc i czestotliwosc picia.
Zaczynam sie obawiac ze znajomi beda mnie zle postrzegac. Niedlugo ide do psychiatry bo rodzinny mi powiedzial ze prawdopodobnie mam depresje
 
     
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 08:37   

kj100pn napisał/a:
Wczoraj bylem na grilu.....


deprecha.. znany mi 'osobnik'.

Jedno czego nie robię. Nie tłumaczę się, że coś mnie boli, czy, że leki biorę, czy że coś tam, coś tam. Nie i koniec. Dziękuję. Osobiście wiem, że gdybym się tłumaczyła to znalazłabym furtkę w tym. Ale to ja, mój punkt widzenia.
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
Halibut 
Gaduła


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 982
Skąd: Ocean Spokojny
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 08:48   

Ann napisał/a:
szymon napisał/a:
sama widzisz, że to nie ten alkohol, jest zły, nie TY jesteś zła, a tylko Twoje myśli robią Ci kuku - czaisz bazę? myśli!

czaję.. tylko co z tymi myślami zrobić?


Powracające myśli, wspomnienia są wynikiem działających w nas emocji. Jeżeli są natrętne i burzą naszą wewnętrzną równowagę to znaczy, że podświadomość wysyła nam sygnał, że są w naszym życiu zdarzenia a w nas przekonania, które powinniśmy przemyśleć i przepracować emocjonalnie. Tylko w ten sposób możemy je zamknąć i uwolnić się spod ich wpływu. Zwykle taki wgląd w siebie odbywa się w ten sposób, że podąża się za myślami żeby odkryć emocje z nimi związane, potem przygląda się emocjom i próbuje znaleźć ich przyczynę, przy czym praca nie polega na racjonalnej analizie, ale przyglądaniu się problemowi z boku i próbie jego ponownego przeżycia i zrozumienia w kontekście własnych potrzeb i oddalenia się od nich. Niezamknięte sytuacje życiowe i związane z nimi emocje mogą doprowadzić do błędnych przekonań, złych decyzji, które mogą być powodem pogłębiania wewnętrznego konfliktu. Uzyskanie takiej samoświadomości jest pierwszym krokiem do zmiany i rozbrojenia blokad, które w nas funkcjonują. Trudne emocje, powracające nieprzyjemne myśli są dla nas cenną informacją, której nie należy lekceważyć. Bo to właśnie one są głównym powodem szukania uśmierzenia np. alkoholem.
Ostatnio zmieniony przez Halibut Pon 19 Sie, 2013 08:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
kj100pn 
Towarzyski
Początkujący alkoholik


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 10 Paź 2012
Posty: 229
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 09:25   

Zastanawiam sie tylko co bylo u mnie pierwsze, depresja czy alkoholizm. Wydaje mi sie ze dlatego ze smutki poprawialem piwkiem
 
     
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 09:29   

Halibut napisał/a:
Niezamknięte sytuacje życiowe i związane z nimi emocje mogą doprowadzić do błędnych przekonań, złych decyzji, które mogą być powodem pogłębiania wewnętrznego konfliktu. Uzyskanie takiej samoświadomości jest pierwszym krokiem do zmiany i rozbrojenia blokad, które w nas funkcjonują. Trudne emocje, powracające nieprzyjemne myśli są dla nas cenną informacją, której nie należy lekceważyć. Bo to właśnie one są głównym powodem szukania uśmierzenia np. alkoholem.


Zgodzę się z Tobą :zalamka: :(
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 09:39   

Ann napisał/a:
to akurat czaję.
łatwe to nie jest z mojego punktu widzenia aby zwracać się do Boga. Ok, wiem, że to jest Bóg taki jakkolwiek go pojmujemy.. ale jednak. Kiedyś znałam tego Boga przez duże B., później nasze drogi się rozeszły i do dziś nic nie zastąpiło mi siły wyższej od nas samych. Tak na marginesie mówiąc.

Ok, tyle, że nie o boga tu chodzi, a raczej o przesłanie: Zmieniam to co mogę, akceptuję to czego zmienić nie mogę. Spadł samolot - możesz to zmienić? próbujesz to zmienić? Alkohol istnieje - możesz to zmienić? Próbujesz to zmienić?

kj100pn napisał/a:
Z drugiej strony chcialbym zyc normalnie ale sie boje ze zaczne zwiekszac ilosc i czestotliwosc picia.

A czy zachowując abstynencję nie żyjesz normalnie? Moim zdaniem właśnie tak wygląda normalne życie...
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,3 sekundy. Zapytań do SQL: 14