Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
JAK Z NIM ROZMAWIAĆ ZEBY CHCIAŁ ZMIENIĆ SWOJE ZYCIE
Autor Wiadomość
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 13:50   

cześć Blanka :)
Blanka napisał/a:
olałam tą jego gadkę totalnie bo tak gada za każdym razem

Blanko nic więcej nie musisz,ale zmień to co zacytowałem
a dokładniej mówiąc olej a nie raz olewasz - przyjmujesz,,,olewasz - przyjmujesz ... itd
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Krzysztof 41 
Gaduła
krzysztof



Pomógł: 49 razy
Wiek: 54
Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 814
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 17:12   

Blanka napisał/a:
Co robić kiedy idzie pić
\
Zajmij się sobą.
Witaj :)
_________________
Dziś dam radę wreszcie wstać,dzisiaj wreszcie ruszę w świat,własną ścieżką, jeszcze nie znaną,
zobaczyć chce co jest za ścianą.
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 18:06   

Krzysztof 41 napisał/a:
Blanka napisał/a:
Co robić kiedy idzie pić
\
Zajmij się sobą.
Witaj :)


Krzysiu łatwo powiedzieć , pamiętam siebie z początku terapii ... ja szukałam pomocy dla niego , co robić , jak się zachowywać by on przestał pić, czekałam na cudowną receptę, jestem dość sumienną osobą, gdyby tylko ktoś podał mi w punktach przepis .... zrób tak .... zachowaj się tak..... a .....

Tylko niestety w przypadku alkoholika do nie działa , każda współuzależniona próbowała tysiąca i jeden sposobów, jak się nie obróciła d*** zawsze z tyłu , a czynny alkoholik o jeden krok do przodu by zmanipulować, oszukać , ukryć butelkę w najbardziej dziwnych miejscach. Pomysłowość czynnego nie zna granic :cwaniak:

Poza tym jak przez wiele lat zajmowałam się tylko nim , jego piciem /trzeźwieniem to nie bardzo wiedziałam jak zająć się sobą.

Dziś już potrafię , ale to był proces, bardzo długi i trudny, jestem szczęśliwa , mam obok trzeźwego partnera , ale pozostaję obawa .... na ile mogę mu znowu zaufać , czy mnie nie zrani , mam plan B na wypadek... Dziś robiłam porządki w szafie i znalazłam swoje notatki z terapii ....... co ja wyprawiałam by zmienić jego 325t5 ff4ghh :beczy: :tupie: :banita:

W końcu zajęłam się sobą nie trułam o terapii .... nie pilnowałam i dotarło, że jeśli chce mieć rodzinę , kontakt z dorosłymi synami musi się zmienić i jak na razie się udało ( od 9 miesięcy jest trzeźwy).
Ostatnio zmieniony przez OSSA Pon 19 Sie, 2013 18:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Krzysztof 41 
Gaduła
krzysztof



Pomógł: 49 razy
Wiek: 54
Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 814
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 20:08   

OSSA napisał/a:
Krzysztof 41 napisał/a:
Blanka napisał/a:
Co robić kiedy idzie pić
\
Zajmij się sobą.
Witaj :)


Krzysiu łatwo powiedzieć , pamiętam siebie z początku terapii ... ja szukałam pomocy dla niego , co robić , jak się zachowywać by on przestał pić, czekałam na cudowną receptę, jestem dość sumienną osobą, gdyby tylko ktoś podał mi w punktach przepis .... zrób tak .... zachowaj się tak..... a .....

Tylko niestety w przypadku alkoholika do nie działa , każda współuzależniona próbowała tysiąca i jeden sposobów, jak się nie obróciła d*** zawsze z tyłu , a czynny alkoholik o jeden krok do przodu by zmanipulować, oszukać , ukryć butelkę w najbardziej dziwnych miejscach. Pomysłowość czynnego nie zna granic :cwaniak:

Poza tym jak przez wiele lat zajmowałam się tylko nim , jego piciem /trzeźwieniem to nie bardzo wiedziałam jak zająć się sobą.

Dziś już potrafię , ale to był proces, bardzo długi i trudny, jestem szczęśliwa , mam obok trzeźwego partnera , ale pozostaję obawa .... na ile mogę mu znowu zaufać , czy mnie nie zrani , mam plan B na wypadek... Dziś robiłam porządki w szafie i znalazłam swoje notatki z terapii ....... co ja wyprawiałam by zmienić jego 325t5 ff4ghh :beczy: :tupie: :banita:

W końcu zajęłam się sobą nie trułam o terapii .... nie pilnowałam i dotarło, że jeśli chce mieć rodzinę , kontakt z dorosłymi synami musi się zmienić i jak na razie się udało ( od 9 miesięcy jest trzeźwy).

Rozumiem Cię doskonale.
Dlatego podaję drogę na skróty bez przechodzenia całego procesu, alkoholika nie da się zmienić ani niczego zakazać bo i tak będzie robił swoje ze zdwojoną siłą lepiej go olać i zając się sobą ponieważ alkoholik nie wytrzeźwieje jak sam tego nie będzie chciał i nic innego go nie zmusi to życia w trzeźwości niestety takie są fakty.
_________________
Dziś dam radę wreszcie wstać,dzisiaj wreszcie ruszę w świat,własną ścieżką, jeszcze nie znaną,
zobaczyć chce co jest za ścianą.
 
     
ewa29 
Gaduła



Pomogła: 5 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 11 Sty 2012
Posty: 906
Skąd: woj.łódzkie
Wysłany: Pon 19 Sie, 2013 23:41   

Krzysztof 41 napisał/a:
lepiej go olać i zając się sobą ponieważ alkoholik nie wytrzeźwieje jak sam tego nie będzie chciał i nic innego go nie zmusi to życia w trzeźwości niestety takie są fakty.

Czy go się oleje czy też nie, to i tak nie ma nikt wpływu na to, czy zmieni to swoje życie czy też nie. Zajęcie się jednak sobą to najlepszy wybór :)

Witaj Blanka :)
_________________
Siła,wiara i nadzieja to one mnie utrzymują przy życiu :)
 
     
Nachwilę 
Małomówny


Dołączył: 18 Sie 2013
Posty: 11
Wysłany: Wto 20 Sie, 2013 03:18   

Moja mama też ojca prosiła,woziła na terapię,mitingi,zaszywała go,jak nie pił to słowa do mości powiedzieć nie było można,jak popił to awantury,burdy i wieczne przepraszanie.I potem olała temat,spakowała walizki i kazała spierniczać.To zarzekał się że to ostatni raz,że nigdy więcej,prosił aby go na detoks zawiozła,powiedziała spadaj,chcesz się ratować to jedz sam,nawet na bilet na autobus mu nie dała,wrócił z Sobieskiego (bo chyba tam był) pamiętam jak dzwonił i prosił o żyletki,mydło,itd to jedyne co w słuchawce usłyszał to sp*****aj.Po powrocie po kilku miesiącach umarł,bo zachlał oczywiście,może trochę się rozpisałem,ale jak ktoś sam tego nie chce i mu nie zależy,to nawet jak mu serce dasz na tacy to i tak to oleje.

Pamiętaj,prośby,groźby,tłumaczenie i rozmowa nie pomoże,tylko radykalne działanie ma sens.I nie piszę jako postronny obserwator,bo sam mam problem z alkoholem,i wiem jedno że jeżeli sam bym nie podjął decyzji o leczeniu to nikt by mnie do niej nie przekonał.Bo rzeczą najważniejszą jest to że musi zrozumieć,że robi to dla siebie,nie dla ciebie,córki/syna i rodziny,tylko i wyłącznie dla siebie,to tyle,powodzenia życzę.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Wto 20 Sie, 2013 07:37   

ewa29 napisał/a:
Czy go się oleje czy też nie, to i tak nie ma nikt wpływu na to, czy zmieni to swoje życie czy też nie.

A ja uważam, że wpływ jest ogromny, w Al-anon wierzymy przecież, że zmiana naszego zachowania może mieć wpływ na alkoholika :) U mnie w każdym razie tak było i gdybym nadal skakała wokół niego jak nienormalna i gdyby nadal wszystko się kręciło wokół niego, to WIEM, że by nie trzeźwiał. Do trzeźwienia jest potrzebna swoboda, możliwość podejmowania decyzji, trochę luzu od baby.
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Wto 20 Sie, 2013 09:07   

pannamigotka napisał/a:
w Al-anon wierzymy przecież, że zmiana naszego zachowania może mieć wpływ na alkoholika

to może jest najistotniejsze, bo nadal zaprzestanie picia i chęć trzeźwienia zależy tylko i wyłącznie od samego alkoholika a nie od osób mu bliskich.
Zaprzestanie "niańczenia" alkoholika może "spowodować" u niego chęć trzeźwienia, bądź chęć dalszego picia, aż do śmierci czyli reasumując...
bez woli samego pijącego NICZEGO nie powoduje
dodam...moim skromnym zdaniem

mówi się: "nie przez nas pije, nie dla nas wytrzeźwieje"
dobrze jest pamiętać, że również i nie dzięki nam trzeźwieje
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Wto 20 Sie, 2013 15:32   

pannamigotka napisał/a:
A ja uważam, że wpływ jest ogromny


Migotka ja bym tego wpływu nie przeceniała ... bo alkoholizm jest chorobą postępującą i śmiertelną . Ty jesteś jeszcze bardzo młoda , przypuszczam, że twój mąż również, ja byłam w twoim wieku jak mój poszedł na terapię, wytrzymał około roku , później mu się wydawało, że może pić w sposób kontrolowany jak każdy.

Oczywiście koniec wiadomo .... tylko jego nawrót bardziej przeżyłam ja jakby mi ktoś walną obuchem w łeb. Jego nawrót moja porażka.
Teraz jestem ostrożna i wiem, że mam wpływ tylko na moje zachowanie ... on jest trzeźwy, ale decyzję na ile ten stan jest stały podejmuje sam i sam ponosi konsekwencje.

Zero oczekiwań , zero rozczarowań. :skromny:
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Wto 20 Sie, 2013 16:29   

Mysza- Współuzależnienie jest jak pożywka dla uzależnienia. Jedno chore zachowanie nakręca drugie. Co do reszty się zgadzam. Stąd słowo MOŻE ZMIENIĆ a nie ZAWSZE ZMIENIA. Wiem jednak, że nie jestem wyjątkiem, znam wiel takich właśnie par, gdzie alkoholik musi podjąć decyzję- albo idzie za żoną, która zmienia siebie albo tkwi maraźmie. Nie wszyscy wybierają wódę.

OSSA napisał/a:
Ty jesteś jeszcze bardzo młoda
Dziękuję bardzo.

OSSA napisał/a:
ja byłam w twoim wieku jak mój poszedł na terapię

Różnica między nami jest chyba taka, że to JA poszłam na terapię i to jest dla mnie najważniejsze. To, że on poszedł za mną, bo zorientował się, że maskarada się skończyła- to jego wybór. Zadziało się to wtedy, gdy był już mi obojętny, a ja poczułam się silna dzięki terapii i Al-anon. Myślę, że to wielka różnica.

Decyzja w dalszym ciągu należy do niego, jak chce żyć, a ja wiem, że mam przyjaciół, pracę, którą kocham, najwspanialsze dziecko na świecie i sobie DAM RADĘ, bo jestem wartościowa i silna. Kwestia młodości nie ma tu nic do rzeczy, a myślę, że dojrzałości, zdrowienia, poznoszenia poczucia własnej wartości, celów, do których się dąży.
Ostatnio zmieniony przez pannamigotka Wto 20 Sie, 2013 16:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Wto 20 Sie, 2013 16:42   

pannamigotka napisał/a:
Myślę, że to wielka różnica

zasadnicza

pannamigotka napisał/a:
Kwestia młodości nie ma tu nic do rzeczy, a myślę, że dojrzałości, zdrowienia, poznoszenia poczucia własnej wartości, celów, do których się dąży


zauważyłaś ile młodych alko i współ chce teraz zmieniać swoje życie?
nie chodzi tutaj o jakiś zbieg okoliczności,
nie chodzi tutaj o to, że wcześniej zauważa się problem
moim zdaniem wcześniej duża część młodych coraz bardziej i świadomie zaczyna egzystować w społeczeństwie i to jest bardzo budujące
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Wto 20 Sie, 2013 18:05   

szymon napisał/a:
moim zdaniem wcześniej duża część młodych coraz bardziej i świadomie zaczyna egzystować w społeczeństwie i to jest bardzo budujące


dzięki szymon, :kwiatek:

Kiedy mój mąż poszedł na pierwszą terapię o Al- ANON, czy terapii dla współuzależnionych nie wielu słyszało, nie pisała o tym komunistyczna prasa. Nie miałam świadomości, że mogę sobie pomóc, nie jestem DDA, nigdy nie byłam pijana. Na terapię trafiłam 10 lat później przy okazji detoksu mena, tam pani doktor wcisnęła mi adresy ośrodków, które prowadzą terapię dla współ.... . Dowiedziałam się, że jest Al-Anon, gdy kończy się program terapeutyczny i dobrze mieć grupę wsparcia.

Nie uchroniłam mojego męża przed kolejnymi nawrotami, ale dzięki zdobytej wiedzy każdy jego ciąg nie był dla mnie osobistą klęską.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Wto 20 Sie, 2013 18:47   

szymon napisał/a:
zauważyłaś ile młodych alko i współ chce teraz zmieniać swoje życie

Nie bardzo mam porównanie, bo dopiero zaczynam swoją przygodę, ale w ciągu roku nieco odmłodniała nam grupa Al-anon, przychodzą młode mężatki, śliczne młode, wykształcone dziewczyny, bardzo mnie to cieszy, że dziewczyny budzą się wcześniej niż ich matki! że chca zmieniać siebie, swoje życie, że maja większe możliwości, większy dospęp do informaji, więcj grup ośrodków, gdzie moą prosić o pomoc. Podobne spostrzeżenia ma założycielka naszej grupy, a działa już kilkanaście lat.
Na sąsienim mityngu AA też bywam (rzadko bo rzadko) i tam to samo- młode, atrakcyjne dziewczyny- bardzo fajnie się wypowiadające, młodzi chłopcy- w życiu bym nie powiedziała, że alkoholicy :) Mają 20 parę lat a wiele na plecach i siłę, by to zmienić- i zmieniają! :)

Kto był w Częstochowie w tym roku to pewnie wie, czyja wypowiedź dała największe poruszenie (czy jedno z wiekszych)... niesamowita dziewczyna!

A wracając do wcześniejszego watku polecam wszystkim chetnym przeczytać "Alkoholizm - Zaczarowane koło zaprzeczeń", jedna z najpopularniejszych broszurek w Al-anon, opisane sa dokłanie role- Ofiary, Wybawcy i Prowokatora. Akty 'sztuki' tj tego piekielnego koła.
I mały cytat:
"
Zdrowienie zaczyna się w Akcie II
(...)
Jeżeli ratujemy alkoholika z każdego kryzysu, jeżeli jego zwierzchnik pozwala mu robić z siebie ofiarę w dalszym ciągu, a żona działa jako prowokator, nie ma najmniejszej szansy, że alkoholik kiedykolwiek będzie zdrowiał. Jest on całkowicie bezradny, nie może sobie sam otworzyć drzwi. Może podjąć leczenie, jeżeli inni aktorzy tej sztuki nauczą się odmawiać mu pomocy, przerywając w ten sposób zależność od nich. Alkoholik sam nie jest w stanie utrzymać w ciągłym ruchu zaczarowanego koła zaprzeczeń, jeżeli inni mu w tym nie pomogą. Aktorzy pytają ciągle alkoholika, dlaczego nie przestaje pić, a przecież sami swoim zachowaniem przyczyniają się do tego, że szuka on ucieczki w ciągłym piciu. Nie jest prawdą, że można pomóc alkoholikowi dopiero wtedy, gdy on sam poprosi o pomoc. Natomiast prawdą jest, że tak długo nie ma najmniejszej szansy, by podjął leczenie, jak długo inni usuwają wszytskie bolesne skutki picia i postępowania alkoholika."

Szczegółowe info w ulotce. Dziwnie mi się to czyta teraz, bo okazuje się, że działając instynktownie przerwałam koło, ale nie sama- tak się złożyło szczęśliwie, że to samo uczynił pracodawca L., zyli został tylko Wybawca. Sam chyba nie dał rady kręcić kołem.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Wto 20 Sie, 2013 18:55   

pannamigotka napisał/a:
A wracając do wcześniejszego watku polecam wszystkim chetnym przeczytać "Alkoholizm - Zaczarowane koło zaprzeczeń",

:tak:
Kto nie ma dostępu do broszurki w formie papierowej, może to przeczytać na Dekadencji: klik
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
ifyso 
Małomówny


Wiek: 53
Dołączyła: 09 Sie 2013
Posty: 14
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 22 Sie, 2013 09:30   

Witajcie,

wczoraj wspomniałam mojemu partnerowi o terapii, grupie AA. Wychodzi z kolejnego lżejszego tym razem ciągu. Zaczęłam otwarcie, bez lęku, szczerze rozmawiać, że to jest alkoholizm i nie wiem, ile jeszcze wytrzymam z nim i z jego piciem. Chcę mieć trzeźwego mężczyznę. I nie zamierzam już walczyć, krzyczeć, tłumaczyć, bo to jego sprawa i jego życie.
Reakcja - że go dołuję psychicznie, że nikt na nim nie będzie zarabiać. Zaprzeczanie, zmienianie tematu.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 13