Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Obwinianie
Autor Wiadomość
kicia582 
Milczek


Dołączyła: 23 Sie 2013
Posty: 3
Wysłany: Pią 23 Sie, 2013 20:26   Obwinianie

Witam.
Moj maz byl alkoholikiem.Byl,poniewaz juz nie zyje.Pil od bardzo dawna.
Przechodzil kilka odwykow,terapie.Nie bylo zadnych efektow.Uciekal z
domu na kilka dni,kilka tygodni.Na poczatku zglaszalam na policje.
Pozniej juz nie.Mam 2 doroslych dzieci.Chodzilismy,szukalismy,prosilismy.
Rodzina meza nas dopingowala.Szukajcie,gdzie on spi,co je,moze cos mu sie stanie.Wyzwalali w nas poczucie winy.Trwalo to jakis czas.
W koncu powiedzialam dosc.Robil co chcial,oczywiscie okradal nas z czego sie dalo.Gdy przebywal poza domem nie interesowalam sie nim.
W trakcie takiej jego nieobecnosci stalo sie nieszczescie.Zostal pobity
ze skutkiem smiertelnym,w naszej piwnicy,bo,jak sie okazalo tam nocowal.
Teraz rodzina meza mnie obwinia o jego smierc.Powinnam go chronic,bo on byl chory.Wykanczaja mnie nerwowo.
Zapomnialam jeszcze nadmienic,ze maz byl DDA.Jego ojciec byl alkoholikiem i jego zona trwala przy nim do smierci.
Na dobre i na zle.
Pisze bardzo skrotowo,ale sedno wyglada tak,ze jak zaczelam walczyc o siebie i dzieci,przestalam chronic alkoholika i jego picie,to stalam sie bardzo zla zona i matka.Jestem odsadzana od czci i wiary,a moj maz byl taki dobry czlowiek,nie agresywny.Tzn mialam sie cieszyc,ze mnie nie bil.
Jeszcze,bo wiadomo co alkohol robi z czlowiekiem.
Jak sobie radzic z ich zarzutami.Nic do nich,tzn rodziny meza nie dociera,zadne tlumaczenie,na czym polega choroba alkoholowa.
Tesciowa nie widzi,jaka krzywde wyrzadzila swoim dzieciom,trwajac w takim chorym zwiazku.Ja jestem winna,ze ztakiego zwiazku,no prawie wyszlam.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Pią 23 Sie, 2013 20:44   

kicia582, witaj. Fajnie, że tu zajrzałaś, to dobre miejsce.

Twoja osoba jest dowodem na to, że rozstanie/ śmierć alkoholika nie leczy współuzależnienia. Wiesz, że możesz zmienić bardzo wiele w sobie, że możesz nie dręczyć się przez toksyczne poczucie winy i wstyd? Że możesz w końcu odsapnąć, odseparować się mentalnie od chorych ludzi w Twoim otoczeniu? Zajrzyj na mityng Al-anon, czytając Cię dochodzę do wniosku, że bardzo potrzebujesz wparcia oraz podnoszenia poczucia własnej wartości, a to otrzymasz tam NA PEWNO.

kicia582 napisał/a:
Jak sobie radzic z ich zarzutami.Nic do nich,tzn rodziny meza nie dociera

Mnie udało się to po roku od rozpoczęcia A-anon i terapii. Ja zbudowałam niewidzialny mur między mną a toksyczna matką nie zrywając kontaktu. Uważam, że jest fajną babcią, niezłą teściową, czasem fajną mamą. Natomiast wszelakie uwagi odbijaja się ode mnie na ten moment. Mama cały czas póbuje wciągac mnie w chore poczucia winy (np dlatego, że ona sobie kupiła psa i teraz ma problemy), porównuje mnie z innymi itd. Okazało się, że nie muszę czekac na jej śmierć, by się wyzwolić od niej. Tak jakby osoba toksyczna podsuwała mi truciznę, ale to ja sama ją łykałam. Teraz tego nie robię, ale potrzebny był intensywny rok pracy nad sobą, aby to uzyskać.
Tak samo Ty nie musisz połykać poczucia winy, które jest Ci podtykane pod usta. To nie Ty wykończyłaś męża, stale niańcząc go tylko dawałabyś chorobie alkoholowej pożywkę.
Ja zrobiłabym tak (oczywiście oprócz intensywnej terapii i wsparcia na al-anon), kupiłabym ulotkę Alkoholizm- Zaczarowane koło zaprzeczeń i dała rodzinie męża zaznaczając, że od dziś nie życzysz sobie ani jednej wzmianki na temat winy za śmierć męża. Jeśli o do nich nie dotrze, to nic nie dotrze. Nie bawiłabym się w partyzantkę (która jest normalnością w rodzinie alkoholowej) tylko powiedziałabym wprost NIE. No i nie liczyłabym, że to cokolwiek zmieni (zero oczekiwań, zero rozczarowań)- zmiana w Tobie zapoczątkuje nowy etap w Twoim życiu, czego Ci życzę :)
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 23 Sie, 2013 20:47   

Witaj Kiciu :)

Mój mąż też był alkoholikiem i też nie żyje, bo się zapił.
Nie wiem, czy ktoś z rodziny mnie teraz obwinia o jego śmierć, bo bardzo rzadko się z nimi spotykam.
Nie obchodzi mnie to, co mogą o mnie myśleć. Żyję swoim życiem i nikomu nic do mnie.
Czy Ty możesz zerwać kontakty z tymi ludźmi?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
ewa29 
Gaduła



Pomogła: 5 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 11 Sty 2012
Posty: 906
Skąd: woj.łódzkie
Wysłany: Pią 23 Sie, 2013 20:54   

Witaj :)
Ja na Twoim miejscu, nie przejmowałabym się męża rodziną i ich zarzutami,bo przecież doskonale wiesz że to nie Ty byłaś odpowiedzialna za jego życie i to jak skończył. Bo im i tak nie wytłumaczysz,skoro nie znają co to choroba alkoholowa! Unikałabym w ogóle jakiejkolwiek rozmowy z tą rodziną, chyba że o pogodzie.. U mnie też partnera mama stwierdziła nie dawno, że jakby u mnie z powrotem zamieszkał to by nie przerwał abstynencji byłby przy dzieciach, a jest po terapii 6,5tyg z wiadomym skutkiem. No, ale mamusia musiała go przecież wytłumaczyć, chociaż trochę wiedzy ma na temat tej choroby, ale widocznie za mało w dodatku u niej działa współuzależnienie z którym nic nie robi, ale to już jej sprawa.Jego babcia też tak uważa, bo jakbyśmy razem mieszkali to by było inaczej guzik prawda hihi. Ja wiem że byłoby tylko gorzej. Póki co też go pobili, że ponoć się ruszać nie może miał iść na pogotowie, ale też nie jest to moja sprawa tylko jego :P Ja za każdym razem jego matce lub babci powtarzam że nie przez nas pije i nie dla nas wytrzeźwieje :( Mnie próbowały obwiniać,ale radzę sobie z nimi :) A same się przekonują, kto tu jest winny :)
_________________
Siła,wiara i nadzieja to one mnie utrzymują przy życiu :)
 
     
kicia582 
Milczek


Dołączyła: 23 Sie 2013
Posty: 3
Wysłany: Pią 23 Sie, 2013 20:56   

Dzieki za odpowiedzi.Tez sie ciesze,ze trafilam na to forum.
Szkoda,ze tak pozno cf2423f
Zerwalam z rodzina meza wszelkie kontakty.
Nie slucham,co ona mowi o mnie,bo ja wiem,ze to bzdury,ale prowadzone jest sledztwo w sprawie smierci meza i ona pisze do prokuratora,ze przyczynilam sie do smierci jej syna.Dlatego ze,nie wpuszczalam pijaka do domu,zabieralam dokumenty.klucze,a on byl przeciez chory.Mial padaczke poalkoholowa i nie pilnowalam jego leczenia.Wlasciwie,to nie tak tesciowa,jak siostry meza.To nic,ze wyplacal pieniadze z konta,jezdzil po pijanemu autem.
Zabieralam klucze i dokumenty,zeby mi szkod nie narobil,pod moja nieobecnosc nie wszedl do domu i nie wyniosl czegos.
A,i do terapeuty jestem zapisana.
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Pią 23 Sie, 2013 22:17   

kicia582 napisał/a:
do terapeuty jestem zapisana

Bardzo dobrze :brawo:
kicia582 napisał/a:
Zerwalam z rodzina meza wszelkie kontakty.

To też jest właściwe w tej sytuacji.
kicia582 napisał/a:
ona pisze do prokuratora,ze przyczynilam sie do smierci jej syna.Dlatego ze,nie wpuszczalam pijaka do domu,zabieralam dokumenty.klucze,a on byl przeciez chory.Mial padaczke poalkoholowa i nie pilnowalam jego leczenia.Wlasciwie,to nie tak tesciowa,jak siostry meza

No cóż, One tak to widzą i w pewnym sensie mają do tego prawo.
Ty za to masz prawo widzieć to inaczej i wszyscy tutaj wiemy, że Twoje spojrzenie jest dobre, zdrowe i właściwe.
Masz też prawo nie słuchać tego co One myślą, a one nie mają prawa Ciebie nękać.
Więc jeżeli jest taka sytuacja, to masz prawo się przed tym bronić wszelkimi dostępnymi prawnie środkami.
Dla Ciebie najważniejsze jest to, żebyś sama nie miała poczucia winy oraz, żeby Twoje dzieci miały zdrowe spojrzenie na tą sytuację.
Na terapii poukładasz sobie wszystko na właściwe miejsca i jeżeli dobrze ją przepracujesz osiągniesz spokój ducha. Bardzo pomocny też jest Al-anon.

Pozdrawiam, Paweł
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 24 Sie, 2013 00:32   

Witaj Kiciu
Tak sobie pomyślałam, że warto żebyś dla spokojności swojego sumienia skonsultowała z jakimś prawnikiem zasadność zarzutów, jakie stawia Ci rodzina męża. Po prostu po to, byś upewniła się, co konkretnie prawo mówi na temat owego "przyczyniania się" do śmierci kogokolwiek. Ja tu nie wierzę, żeby w tej sprawie można w jakikolwiek sposób obciążyć Ciebie odpowiedzialnością za jego śmierć, ale myślę, że nabrałabyś większej pewności siebie, gdyby potwierdził to prawnik. Wszakże to nie ty go pobiłaś, prawda?
Z reguły w poradniach dysponują namiarami na bezpłatne konsultacje z prawnikami, poproś o radę w poradni. Wiele moich koleżanek korzystało z takich porad.

Czy możesz odciąć się od tej rodziny? To już nie Twoja rodzina. Oczywiście pozostaje kwestia rozwiązania ewentualnych kontaktów dzieci z dziadkami, ale to już inna sprawa. Ty masz prawo wybrać spokój zamiast toksycznej relacji :)
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Sob 24 Sie, 2013 09:04   

Cześć kicia :) Tak mi się przypomniało;
Kiedyś pewien alkoholik lubił mawiać; Jak jesteś czysta to nie masz się czego obawiać.

Zgadzam się z tym twierdzeniem, kiedys w trudnych chwilach mi to pomagało i dawało pewność, ze pomimu tego syfu jaki próbują zwalić na ciebie siostry twego alko nie masz się czego bać bo nie ty go pobiłaś . wiadomo, ze przesłuchanie nie nalezy do przyjemności ale nawet nie wiadomo czy do niego dojdzie. Pietruszka ma racje warto poradzić się prawnika żeby uspokoić siebie i rozwiac wątpliwości co do przyczyniania sie stanu w jakim się znalazł.

Ja sobie z tym syfem poradziłam i ty też dasz radę bo jak nie ty to kto?. :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: :buziak: :buziak:
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Sob 24 Sie, 2013 12:05   

cześć Kiciu :)
kicia582 napisał/a:
Jak sobie radzic z ich zarzutami

a co to Ty jemu wlewałaś???
przy ich zachowaniu,,to oni jemu wspomagali to wlewanie
i teraz niech mają do siebie o to żale
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
kicia582 
Milczek


Dołączyła: 23 Sie 2013
Posty: 3
Wysłany: Sob 24 Sie, 2013 12:48   

Dzieki za odpowiedzi.Fajnie mi tu z wami.
Moze zapytam tak.Czy mialam prawo nie przyjac pijanego meza do domu?,
a on nie mial prawa zglosic tego na policje?
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 24 Sie, 2013 12:53   

Myślę, że w tym przypadku dobrze byś pogadała a prawnikiem.
Czy wcześniej zgłaszałaś na policję, miałaś założoną niebieską kartę?
Mam nadzieję, że wypowiedzą się dziewczyny, które miały podobne doświadczenia.
_________________

 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Sob 24 Sie, 2013 13:32   

Tak miałaś prawo go nie wpuścić do domu jak był piajny.

Kiedys mój mąż jak wrócił z więzienia dostał kuratorkę i przyjechał razem z nia do nas na podwórko. Powiedział, że nie ma gdzie mieszkać bo nie chcę go wpuścić. Wtedy ja otworzyłąm drzwi do jego pokoju i powiedziałąm; Prosze bardzo ja zagospodarowałam ten pokój jak go nie było ale teraz pozabieram swoje rzeczy i może tu wejsc chocby dziś. Kuratorka powiedziała , ze ma gdzie mieszkać i mówi bzdury ale on wrócił do szwagra w wiosce. Po kilku miesiacach wróciłą ale spał albo w garażu albo w stodole. Dopóki było lato to było ok ale robiło się coraz zimniej zaczęąłm się bac , że zamrznie i pogadałam ze znajomym alko z AA on mi poradził żebym załatwiła sobie plecy czyli zadzwoniłam do opieki społecznej , do kuratorki, na policję i pogadałam z dzielnicowym. Wszyscy mówili jedno ; on ma gdzie mieszkać , nie jest bezdomny, jest dorosły , to jego wybór , nic nie można zrobić. Nie zamarzł tej zimy , przeżył, zmarł w lipcu następnego roku.
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Sob 24 Sie, 2013 16:13   

kicia582 napisał/a:
Moze zapytam tak.Czy mialam prawo nie przyjac pijanego meza do domu?,
a on nie mial prawa zglosic tego na policje?

tak :tak: masz takie prawo
powiem tak ,jak to u mnie było
ja nie głosiłem ,bo to oni mnie do domu odprowadzili (mundurowi)
pewnie jaki życzliwy sąsiad zgłosił moje spanie na trawniku :oops:
po odprowadzeniu ,żona otwarła drzwi i oświadczyła że nie będzie sprawowała opieki nad pijanym mężem
no to zabrali mnie na dechy
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Anna B 
Towarzyski
wolna


Wiek: 53
Dołączyła: 14 Cze 2013
Posty: 115
Skąd: warszawa
Wysłany: Sob 24 Sie, 2013 16:55   

Witaj kiciu
Ja to chyba żyje tylko dzięki forum.mam męża alkoholika a nie pijaka bo zachlał się z rodzinką to niech go sobie biorą.Wezwałam policje rodzinę pogoniła i mam spokój.Co prawda dość nie dawno ale trzymam się zasady ze NIE MA W MOIM DOMU ALKOHOLU!!!! a to ze im się tonie podoba mam gdzieś .Nie daj się wpędzić w poczucie winy sam sobie był winien bo nikt mu do gęby wódy czy piwska nie wlewał a Ty tym bardziej.Olać dziadostwo odwrócić się na pięcie i cześć.A na pisma do prokurator odpowiadać jedno też pismem tak musi być że małżonek jak żył tak skończył i tyle .pisać do znudzenia na jakiekolwiek uwagi prokuratorskie odpowiadać pismem to ważne!!!! sdgwz :buahaha: :buahaha: :buahaha: Pozdrawiam Cię Ania współuzależniona
_________________
Anna B
 
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Sob 24 Sie, 2013 17:38   

Kiciu, przecież żaden organ nie oskarży Cię o przyczynienie się do śmierci męża! Postępowanie jest prowadzone, aby znaleźć sprawców przestępstwa- tych, którzy go pobili! Nie matkę/ żonę/ dzieci, którzy POZWALALI PIĆ I SZLAJAC SIĘ BYLE GDZIE.

Bądź spokojna.

Ja znam inną sytuację, dużo bardziej drastyczną, choć skutek taki sam- śmierć alkoholika. Bardziej drastyczny, ponieważ żona nie wezwała do pijanego męża pogotowia, tylko położyła go do łóżka- choć krwawił z głowy. Rano już nie żył. Śledztwo wprawdzie było - natomiast ona wiele razy go widziała w takim stanie i to było powodem, że jednak żadnej konsekwecji prawnej nie poniosła, choć z boku, dla osoby nie wiedzącej, jak to fajnie żyć z alkoholikiem, sytuacja wydaje się być dość oczywista. Także spokojnie, zrobiłas dobrze, słusznie, chroniłaś siebie i bardzo dobrze. Na jego śmierć nie miałaś ŻADNEGO wpływu.

edit- przypomniała mi się jeszcze inna historia- dawno to już było, więc pewnie wiedza o alkoholiźmnie mniejsza- kolezanka mamy miała męża alkoholika, wyszła do pracy i żeby nie poszedł pić to zamknęła go na klucz w łazience, z takim mikroskopijnym okienkie. On rozwalił to okno i wychodząc przez nie pociął się tak, że wykrwawił się na śmierć. Równiez było śledztwo, powiedziała jak było, równiez nie poniosła żadnych konsekwencji.
Ostatnio zmieniony przez pannamigotka Sob 24 Sie, 2013 17:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 12