Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
życie mnie przerosło...
Autor Wiadomość
Moniqa 
Małomówny


Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: Pon 26 Sie, 2013 14:26   

wiem...nie obrazam sie...po to tu przyszlam, zeby przeczytac/uslyszec nawet ta najbardziej bolesna prwade, bo wiem ze za jaks czas jej pozytywne przeslanie do mnie dotrze...o ile nie odrazu ;)
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pon 26 Sie, 2013 15:07   

cześć ;) siem nie witałem, to siem witam ;)
 
     
Moniqa 
Małomówny


Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: Pon 26 Sie, 2013 15:21   

Czesc Szymon :)
 
     
Moniqa 
Małomówny


Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 16:51   

czemu ciagle mi sie wydaje, ze on sie odezwie...tak jakbym na to czekala...a gdy pojawia sie mysl, ze to koniec, juz wiecej nie porozmawiamy, nic wspolnie nie zrobimy lapie mnie przerazenie :( niby odpowiedzialam sobie na pytanie, ze nie chce tak zyc jak z nim zylam, niby rozumiem ze to nie jest tak jak byc powinno...ale nadal chyba wierze ze to sie jeszcze jakos ulozy....co ma sie ukladac, jesli to byla jedna wielka porazka...czemu nagle mialoby sie to zmienic, czemu on mialby sie zmienic...ehhh
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 19:38   

Moniqa napisał/a:
czemu ciagle mi sie wydaje, ze on sie odezwie...

A zamknęłaś ten rozdział? Wyryczałas te emocje, cierpiałas tak prawdziwie, jak to zaleciła terapeutka? To co może spowodować, że do niego wrócisz to lęk właśnie, o którym piszesz. Lęk, który alkoholika trzyma przy butelce, palacza przy papierosie a współuzależnioną przy alkoholiku. Może masz takiego małego głoda, czy poczatek nawrotu? tak bym to porównała do alkoholizmu właśnie. Na to dobre jest zajęcie myśli, ustalenie planu dnia, nawet bardzo szczegółowego albo jakas inna zajmująca rzecz- dla mnie jest to oglądanie ulubionego serialu, sprzątanie, praca, mityng.
 
     
Moniqa 
Małomówny


Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 22:40   

pannamigotka napisał/a:
A zamknęłaś ten rozdział?

tak wiem, pannomigotko, masz wiele racji...gdy porownuje sobie to do alkoholizmu zaczynam to rozumiec...jakie to niesamowite ze lepiej rozumiem problem alkoholizmu niz moj wlasny...przyjme to jako nawroty i bede odwracac mysli na cos innego gdy beda sie pojawiac...i to chyba tyle ;)
 
     
Moniqa 
Małomówny


Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: Śro 28 Sie, 2013 15:47   

[quote="pterodaktyll"]
Rzeczywiście niesamowite, tym bardziej, że ja jako alkoholik do dzisiaj pojąć tego nie mogę
_________________[/quote
pterodaktylu...wiesz o co mi chodzi ze jak czytam i slucham i rozmawiam o nie swoim problemie to mechanizmy wydaja sie oczywiste, bo patrze na to jako osoba z boku...natomiast gdy chodzi o rzeczy zwiazane z moim dda lub wspoluzaleznieniem to podobne zdania sa totalnie niezrozumiale...i kosmiczne...o to mi chodzilo i tak to czuje ;-)
 
     
luana 
Gaduła


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 16 Lis 2010
Posty: 509
Skąd: niemcy
Wysłany: Czw 29 Sie, 2013 14:21   

Moniqa napisał/a:
czemu ciagle mi sie wydaje, ze on sie odezwie...tak jakbym na to czekala..

bo na to czekasz, czekadz na jego sygnal....
zaakceptuj, ze tylko czas moze ci pomoc,
Moniqa napisał/a:
niby odpowiedzialam sobie na pytanie, ze nie chce tak zyc jak z nim zylam, niby rozumiem ze to nie jest tak jak byc powinno...ale nadal chyba wierze ze to sie jeszcze jakos ulozy....

jezeli on i ty nic nie bedziecie robic dla zdrowia, to nic sie nie ulozy.
Nawet, kiedy jeden z partnerow cos dla siebie robi, to jest duuuuzo za malo.
wiem, bo obecnie sama przerabiam ten etap..
-
Moniqa napisał/a:
jesli to byla jedna wielka porazka.

gwarantuje ci, ze byla!
Moniqa napisał/a:
jakie to niesamowite ze lepiej rozumiem problem alkoholizmu niz moj wlasny..

tez tak mialam i czasem jeszcze mam.
dla mnie jest to normalny stan rzeczy.

Jako uzalezniona od swojego alko chcialam najpierw wiedziec co jemu dolega. Bo mi przeciez nic nie dolegalo.
Weszylam, szukalam jak to zrobic, aby on sie zmienil, aby z zombi stal sie czulym partnerem, mezem,ojcem.
Potem mierzylam jego milosc wypitymi kieliszkami, wciaz poszukujac odpowiedzi kocha- nie kocha....
skoro pije- to nie kocha
jak przestawal pic -to jednak kocha
az mi sie teraz w glowie kreci z tej karuzeli...
Moniqa napisał/a:
natomiast gdy chodzi o rzeczy zwiazane z moim dda lub wspoluzaleznieniem to podobne zdania sa totalnie niezrozumiale...i kosmiczne...o to mi chodzilo i tak to czuje ;-)


Jak zaczelam pisac na forum, nie moglam zniesc juz slow pt. ZAJMIJ SIE SOBA!
na te slowa dostalam nawet alergii :lol:
Skad mialam wiedziec, jak sie soba zajac, skoro wiecznie bylam zajeta swojim zombim.
Jakis czas pozniej zaczelam (chyba) pojmowac.

Dzisiaj Monika nie trzeba juz ganiac po bibliotece, aby sie czegos dowiedziec.
Dzisiaj wygodnie siadasz w fotelu i szperasz w necie.
jezeli czegos nie rozumiesz, szukasz i czytasz.

.
_________________
nie rezygnuje z celu tylko dlatego, ze osiagniecie go wymaga czasu
czas i tak uplynie....
 
     
paulinka23 
Małomówny


Dołączyła: 29 Sie 2013
Posty: 11
Skąd: Wielka Brytania
Wysłany: Czw 29 Sie, 2013 14:57   

Czytając Twoją historię Moniko, wydaję mi się że ktoś piszę o tym co właśnie mnie spotyka.
Wiem jaki ogromny ból jest teraz w Tobie bo we mnie jest to samo.
Z moim chłopakiem byłam 2 lata, był to toksyczny związek a jednak robiłam wszystko byleby ode mnie nie odszedł. Na początku bardzo się kamuflował, ukrywał swój problem, jednak z czasem przestało mu już zależeć na czym kolwiek.
Wiem że ma także problemy psychiczne, zdarzyło mu się nawet wbić sobie nóż w brzuch po jednej z dłuższych libacji, uciekał do swoich zapijaczonych koleżków kiedy ja spałam, albo kąpałam się. Szedł do pracy i do niej nie docierał, natomiast do domu tez nie wracał, szukałam go i znajodowałam zawsze pijanego... A mimo wszystko ja dawałam szanse, nawet nie przyszło by mi przez myśl żeby odejść od niego. Połamał sobie rękę, pomagałam,jeżdziłam po lekarzach, załatwiAŁAM pracy ponieważ tam także miał już ,,nagrabione", pieniądze też pozyczyłam i nie moge doprosić się o ich zwrot a sa to bardzo duże pieniądze. Dawał mi nadzieję że dzięki temu wróci, kiedy już mnie nie potrzebuje napisał że mam dac mu spokój, że i tak ze mną już nie będzie i że jest to wina mojej mamy.. dla mnie życie się skończyło.. dalej na siłe próbuje mu pomagać, nie potrafię przestać... co mam zrobić, jak żyć? łudzę się że zrozumie ile dla nniego robię i jak bardzo go kocham to wróci ... :(
 
     
paulinka23 
Małomówny


Dołączyła: 29 Sie 2013
Posty: 11
Skąd: Wielka Brytania
Wysłany: Czw 29 Sie, 2013 15:01   

Moniqa napisał/a:
czemu ciagle mi sie wydaje, ze on sie odezwie...tak jakbym na to czekala...a gdy pojawia sie mysl, ze to koniec, juz wiecej nie porozmawiamy, nic wspolnie nie zrobimy lapie mnie przerazenie :( niby odpowiedzialam sobie na pytanie, ze nie chce tak zyc jak z nim zylam, niby rozumiem ze to nie jest tak jak byc powinno...ale nadal chyba wierze ze to sie jeszcze jakos ulozy....co ma sie ukladac, jesli to byla jedna wielka porazka...czemu nagle mialoby sie to zmienic, czemu on mialby sie zmienic...ehhh



uwierz kochana, że mam doslownie to samo.. ja równierz ciągle spoglądam w telefon z nadzieją że coś napisał .. tak samo jak Ty, czekam na to ..
 
     
Moniqa 
Małomówny


Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: Czw 29 Sie, 2013 15:06   

paulinka23 napisał/a:
uwierz kochana, że mam doslownie to samo.. ja równierz ciągle spoglądam w telefon z nadzieją że coś napisał .. tak samo jak Ty, czekam na to ..

paulinko, wiesz co...ja zaczelam zajmowac sie soba, a nie Kuba...postanowilam zrozumiec, ze to co do niego czuje to nie milosc tylko wspoluzaleznienie i gdy zaczynam o nim myslec odsuwam te mysli, gdy boli odsuwam te mysli...znalazlam sobie zajecia i wiesz co...jest tysiac razy lepiej...wyszlam do ludzi i widze ze mozna sie cieszyc zyciem, a nie byc przygnebionym nie wiedziec czemu...jednym slowem dochodze do zrozumienia, ze to nie bylo to co myslalam...ale zobaczymy jak poradze sobie z tym dalej i czy uda mi sie calkiem pozbyc go ze swojego zycia, glowy i serca...
 
     
Moniqa 
Małomówny


Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: Pon 09 Wrz, 2013 10:15   

drodzy...taki krotki update...dzis jestem wkurzona, jest mi przykro, ale lepiej...wlasnie z "Kubusiem" przepycham sie o pieniadze...w miedzyczasie okazalo sie ze robi czarny pr mojej kolezance bazujac na informacjach ktore wie o niej ode mnie z czasu gdy bylismy razem...sytuacja jest na tyle nie fajna, ze lacza ich relacje zawodowe...oczywiscie zareagowalam i on sie wypiera...przy okazji dowiedzialam sie ze jestem intrygantka, msciwa i ze to do mnie podobne ze chce na nim zarobic...bo on na przyklad nie ma zamiaru oddawac mi pieniedzy za pol miesiaca gdy placilam wszedzie za nas (i ustalilismy w czerwcu ze sie rozliczymy)...jednego dzis jestem pewna (z calym szacunkiem do wszystkich alkoholikow na forum), ze alkoholik zawsze pozostanie alkoholikiem...lub moze po prostu ku...a trzeba sie urodzic i nie ma to chyba zwiazku z piciem...
 
     
matiwaldi 
[*][*][*]


Pomógł: 16 razy
Wiek: 59
Dołączył: 03 Mar 2012
Posty: 1046
Wysłany: Pon 09 Wrz, 2013 10:47   

Moniqa napisał/a:
lub moze po prostu ku...a trzeba sie urodzic i nie ma to chyba zwiazku z piciem...



kto się wróblem urodził,ten kanarkiem nie zdechnie..........

8)
_________________
To be, or not to be, that is the question:...
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 09 Wrz, 2013 10:52   

acha, ja uwazam, ze to alkohol mozg lasuje :bezradny: moj eks kiedys byl bardzo odpowiedzialnym czlowiekiem, slownym, honorowym i prawym a stal sie nieodpowiedzialnym zlodziejaszkiem
 
     
Moniqa 
Małomówny


Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: Pon 09 Wrz, 2013 13:07   

matiwaldi napisał/a:
kto się wróblem urodził,ten kanarkiem nie zdechnie..........

pewnie tak jest...tylko moje wewnetrzne dziecko caly czas myslalo i marzylo o tym, ze on sie zmieni...ze ja sie myle, ze zbyt brutalnie oceniam...ze jestem niesprawiedliwa...a tu prosze okazuje sie ze to ja jestem ta najgorsza ;)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,37 sekundy. Zapytań do SQL: 12