Nie mam zainteresowań, nie mam planów, nie mam marzeń. Nie rozmawiam z ludźmi, bo nie mam o czym. Nie chce mi się z nimi rozmawiać. Nie potrafię poznać nowych ludzi, bo jestem tak pusty, że nie wiem nawet co powinno się mówić, ba co w ogóle mam mówić? Czuję przeogromną pustkę. Wczoraj ktoś zadał mi pytanie, jakie są dla mnie trzy najważniejsze wartości w życiu. Próbowałem nad tym myśleć i okazało się, że nie wiem. Nie ma jakichś ważnych wartości dla mnie, wykonuję po prostu swoje społeczne i życiowe obowiązki, chodzę do pracy, płacę podatki, jem, kąpię się, leżę, śpię. I tak dzień po dniu, kalkowany schemat.
Mówią o mnie mądry, inteligentny gość, jeszcze osiągnie w życiu wiele. Ale tak naprawdę, to u mnie w środku nic nie ma. Od zawsze tą pustkę starałem się czymś zapełnić, ale nigdy się nie udało. Starałem się czymś zainteresować, ale to jest nierealne. Przerzuciłem się na alkohol, on tą pustkę wypełniał. Przestałem pić, bo to nie zabawa. Zacząłem zajmować się uzależnieniem, jego przyczynami, leczeniem, dyskusjami na temat alkoholizmu, byłem kilka razy w AA. Tym też nie potrafię zapełnić tej pustki. To jest nudne. Ani picie mnie nie kręci, ani "trzeźwienie".
Pomógł: 17 razy Wiek: 52 Dołączył: 06 Sie 2011 Posty: 1617
Wysłany: Pią 30 Sie, 2013 11:20 Re: Jestem pusty.
PSG-1 napisał/a:
Nie mam zainteresowań, nie mam planów, nie mam marzeń. Nie rozmawiam z ludźmi, bo nie mam o czym. Nie chce mi się z nimi rozmawiać. Nie potrafię poznać nowych ludzi, bo jestem tak pusty, że nie wiem nawet co powinno się mówić, ba co w ogóle mam mówić? Czuję przeogromną pustkę..... To jest nudne.
.........Ani picie mnie nie kręci, ani "trzeźwienie"
Och kurcze!!!
"Kiedy ostanio zajrzałeś w siebie i swoje uczucia?".... dziś?
"Szukajcie a znajdziecie", "Pukajcie, a będzie Wam otworzone", "Proście a będzie Wam dane"
Ja w poszukiwaniu nowej drogi w życiu bez alkoholu poszedłem:
1. na terapię
2. do AA
3. do księdza na spowiedź życia;
4. słuchałem Pisma Świętego... bo do czytania nie miałem energii...
5. pojechałem do zakonników do Zakroczymia
6. pojechałem z żoną na Spotkania Małżeńskie
7. poszedłem ostanio na spotkanie Wspólnoty Trudnych Małżeństw
8. jeździłem na różne warsztaty służb w AA
9. poprosiłem o przewodnictwo duchowe, bo sam tego nie ogarniałem.... bez wspomagacza...a chciałem, żeby było conajmniej jak w młodości...
10. czytam ostatnio książki z... o duchowości... Ciężkie, co parę dni po trochu... Czasami jest szok: "Dzikie Serce: Tęsknoty męskiej duszy" mnie pogoniło do działania też..
Wszystko w ostanich czterech latach w różnym czasie....
A jest tyle różnych rzeczy na świecie, których nie znam....
Ja po zajrzeniu w siebie zrobiłem jak wyżej.
A Ty rób jak uważasz
Dobrych wyborów
P.S.
Jest jedna ważna rzecz, którą słyszałem w paru miejscach: "najpierw rozwój duchowy, potem materialny"... przestałem sie modlić o kasę i spłatę długów. Pracuję nad sobą i staram się wierzyć, że jak będę gotowy, to dostanę to co mi nie zaszkodzi
Bo mi palma potrafi tak odbić w trymiga, że aż strach... W związku z tym powierzam większość rzeczy Sile Wyższej. A i tak na dziś, chociaż skromnie to coraz więcej rzeczy zaczyna mnie cieszyć.
_________________ Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Ostatnio zmieniony przez Jędrek Pią 30 Sie, 2013 11:26, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 3 razy Wiek: 41 Dołączył: 10 Cze 2013 Posty: 599 Skąd: z wilczych uroczysk
Wysłany: Pią 30 Sie, 2013 12:15
eeee tam, skomponuj marzenie. Każde na początku jest nierealne, a potem zacznij je realizować. Wypełni twoje życie.
Przerobiłem to i przerabiam, więc wiem, co mówię.
I pamiętaj: podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
pterodaktyll Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 30 Sie, 2013 12:34
PSG-1 napisał/a:
Nie mam zainteresowań, nie mam planów, nie mam marzeń.
Sporo różnych ludzi już w swoim dość długim życiu spotkałem, ale takiego malkontenta jak ty to jeszcze nie......
nie znam się na alkoholizmie, ale wiem, że często pustka wynika m.in. ze zwykłego lenistwa.
nie mówię, że tak jest w Twoim przypadku, tak się tylko zastanawiam.
_________________ mija jedna godzina, potem następna, aż w końcu mija tyle godzin ile trzeba
Krzysztof 41, po co? jak? nic mnie nie pasjonuje, nic nie chcę, chce stąd iść.
A może słabo szukasz swojej pasji, przechodzisz stan totalnej niechęci do wszystkiego zobaczysz minie trochę czasu a wszystko się ustabilizuje.
I nie wierzę że nie ma niczego co choć odrobinę Cię interesuje.
_________________ Dziś dam radę wreszcie wstać,dzisiaj wreszcie ruszę w świat,własną ścieżką, jeszcze nie znaną,
zobaczyć chce co jest za ścianą.
Chejka "PUSTY" Yeti alkoholik póki co jeszcze trzeźwy ,ale jak nie znajde jelenia do podziabania 20 m3 buka to chyba siem zachlam ,a może masz ochote na podziabanie !!! zapraszam w Bieszczady tu melancholia zaroz ci zniknie i napakujesz siem jak walizka bez sterydow i silowni he he
_________________ nadal trzeźwy,ale słaby!!!
Ostatnio zmieniony przez yeti Pią 30 Sie, 2013 21:11, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 1 raz Wiek: 38 Dołączyła: 22 Sie 2011 Posty: 859
Wysłany: Pią 30 Sie, 2013 22:46
Jakoś tak poruszył mnie ten tekst.
Może znajdziesz w nim coś dla siebie...
Trzeba wejść do grobu, aby dokładnie sprawdzić, czy jest pusty. Nie wystarczy stanąć obok, często nie wystarczy nawet zajrzeć. I niewiele pomoże, że ktoś będzie przy tym grobie pierwszy, że szybciej pokona dystans, że stanie na jego krawędzi i spojrzy w głąb.
Do grobu trzeba WEJŚĆ. Pobiec można spontanicznie, z ciekawości, w dobrej wierze, z nadzieją i radością. Ze strachem i niedowierzaniem. Ale wejście do niego wymaga już decyzji woli. Świadomego podjęcia działania. Żeby POBIEC, nie trzeba odwagi. Żeby WEJŚĆ-tak.
Różne są GROBY. Groby wspomnień i pamięci. Dzieciństwa i aktualnych związków. Nienawiści i depresji. Szaleństwa i osamotnienia. Groby uzależnień i zakłamania. Wszystkie łączy jedno - śmierć. Bo można umrzeć za życia. Częściowo lub całkowicie. Nagle lub powoli. Umrzeć z żalu i tęsknoty za kimś, kogo nie ma lub być nie może. Z nadzieją na powrót czegoś, czego nie będzie już nigdy. Można umierać ze strachu przed jutrem i przed wczoraj. Przed ludźmi i samym sobą, swoimi myślami, pragnieniami, uczuciami. Można umierać na tysiąc sposobów. Nawet udając, że żyje się pełnią życia, korzystając z tego, co się da: pieniędzy, pracy, ludzi, wybierając z szerokiej oferty świata niczym z wielobarwnego katalogu, stwarzając pozory, że spełnia się swoje marzenia, jednocześnie nie żyjąc nigdy tym, co dzieje się obok. Można umierać, gnając za życiem: kupując, kształcąc się w nieskończoność i zdobywając kolejne dowody na swoją wielkość.
Można umierać... do końca życia i nie wiedzieć, że to nie było żadne życie.
Człowiek boi się śmierci, bo myśli, że zna życie. Boi się nieznanego. A może świadomości, że nie wykorzystał szans, okazji. Że nie kochał, kiedy mógł, nie widział, nie rozumiał. Marnotrawił życie i ma poczucie straconego czasu. Źle szukał, wybierał prostszą drogę, nie chciał się męczyć. Wciąż czuł cierpienie i niezrozumienie. Widział dookoła ból i nędzę. Mógł wiele. A bilans? Co zostało? Gdy człowiek przeżywa życie najlepiej, jak potrafi, to czuje się spełniony. Mniej boi się odejść. Kurczowo trzyma się rzeczywistości ten, kto wie, że jeszcze nie czas. Że tyle do zrobienia. I tyle bylejakości. Kłamstw.
Trzeba wejść do grobu, żeby sprawdzić, czy jest pusty.
Nasze wewnętrzne groby. Miejsca naszego życia, do których wpuściliśmy śmierć. A ona się rozgościła. Została. Przyzwyczailiśmy się do życia z nią. Bo lepszy znajomy ból niż ból niewiadomego. Trzeba odwagi, aby poznać to miejsce, które naznaczone jest w nas śmiercią. Bo POZNAĆ to dopuścić do siebie prawdę o nas samych, o naszej egzystencji, często o naszych ukochanych. Poznać to zacząć rozumieć. To pozwolić sobie na autentyczny ból. Dopuścić myśl o zmianie. Albo o akceptacji. Poznać to zweryfikować, obalić mity. Trzeba wejść do grobu, aby naprawdę uwierzyć i powiedzieć o tym innym. Tylko ten, kto do niego wszedł, stał się kimś autentycznym. Dopiero wtedy stał się kimś prawdziwym. Ale też wtedy musiał już ruszyć nową drogą, tą mniej uczęszczaną.
_________________ "Doceniaj to, co masz - praktykuj wdzięczność. Ciesz się małymi rzeczami. Żyj w teraźniejszości. Uznaj, że nie można wszystkich zadowolić i że nie da się wszystkiego kontrolować."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum