Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Wiedźma
Pon 23 Wrz, 2013 17:30
Jestem na początku drogi
Autor Wiadomość
jackowska 
Małomówny


Dołączyła: 27 Sie 2013
Posty: 19
Wysłany: Śro 04 Wrz, 2013 09:34   Jestem na początku drogi

Ja wolę delikatne wskazówki :) Nie wiem, od zawsze wolałam pochwały niż krytykę :) I pochwały mnie motywowały i dawały siłę :) Daletgo wolę krytykę/ porady w bardziej delikatniejszej odsłonie.
_________________
walczymy wspólnie, każdy wygrany dzień jest sukcesem
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Pon 23 Wrz, 2013 18:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Śro 04 Wrz, 2013 20:32   

jackowska napisał/a:
Daletgo wolę krytykę/ porady w bardziej delikatniejszej odsłonie.


Kochana, wybacz szczerość, ale nikt nie będzie Cię głaskał po główce za to, że sobie życie chcesz zmarnować. Myślę, że nikt tutaj nie ma na celu ani zniechęcenia Cię, ani w żaden sposób krytykowania. Każdy chce pomóc, jak potrafi. Tak się składa, że do większości trafia dopiero na prawdę porządny kop w... cztery litery. Nikt Ci nie powie "jesteś super świetna, bo ciągle mu wybaczasz i płacisz za niego długi". Wiesz jak wygląda całe moje życie od kiedy pamiętam? Zarabianie na pochwały - robię mnóstwo niepotrzebnych rzeczy poświęcając siebie, swój czas, energię i nieraz pieniądze - swoim własnym kosztem - aby ktoś mnie pochwalił, powiedział, że jestem super, żeby mnie polubił. To się nazywa po prostu współuzależnienie. Zaczniemy Cię chwalić w momencie, kiedy zaczniesz podejmować odpowiednie decyzje - z myślą o SOBIE i swoim DOBRZE, a nie jego. A uwierz mi, na prawdę warto :) Wszyscy jesteśmy tu, aby sobie wzajemnie pomagać, Tobie też!
 
     
jackowska 
Małomówny


Dołączyła: 27 Sie 2013
Posty: 19
Wysłany: Czw 19 Wrz, 2013 13:50   

Cytat:
Kochana, wybacz szczerość, ale nikt nie będzie Cię głaskał po główce za to, że sobie życie chcesz zmarnować. Myślę, że nikt tutaj nie ma na celu ani zniechęcenia Cię, ani w żaden sposób krytykowania. Każdy chce pomóc, jak potrafi. Tak się składa, że do większości trafia dopiero na prawdę porządny kop w... cztery litery. Nikt Ci nie powie "jesteś super świetna, bo ciągle mu wybaczasz i płacisz za niego długi". Wiesz jak wygląda całe moje życie od kiedy pamiętam? Zarabianie na pochwały - robię mnóstwo niepotrzebnych rzeczy poświęcając siebie, swój czas, energię i nieraz pieniądze - swoim własnym kosztem - aby ktoś mnie pochwalił, powiedział, że jestem super, żeby mnie polubił. To się nazywa po prostu współuzależnienie. Zaczniemy Cię chwalić w momencie, kiedy zaczniesz podejmować odpowiednie decyzje - z myślą o SOBIE i swoim DOBRZE, a nie jego. A uwierz mi, na prawdę warto :) Wszyscy jesteśmy tu, aby sobie wzajemnie pomagać, Tobie też!


Jestem na początku drogi i staram się myśleć o swojej rodzinie tak by przetrwała.
_________________
walczymy wspólnie, każdy wygrany dzień jest sukcesem
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Czw 19 Wrz, 2013 15:11   

jackowska napisał/a:
staram się myśleć o swojej rodzinie tak by przetrwała.

ale wiesz, ze nie zalezy to tylko od Ciebie?
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 19 Wrz, 2013 15:36   

jackowska napisał/a:
Jestem na początku drogi i staram się myśleć o swojej rodzinie tak by przetrwała.

W rodzinie z problemem alkoholowym przetrwanie rodziny czasem zależy od zdecydowanych, konsekwentnych ruchów, które mogą czasem aż boleć i wydawać się aż nieludzkie. Popularnie nazywa się to twardą miłością, w którą wpisane jest czasem odcięcie emocjonalne, fizyczne, tzw. interwencja, wyrzucenie z domu, pozwalanie na poniesienie konsekwencji picia. Taka ta choroba jest w pewien sposób nienormalna.

I jeszcze trzeba mieć świadomość, że żadne z tych działań - wcale nie zapewnia 100% skuteczności.

Wiem jedno, gdybym sama nie podjęła terapii, n ie zaczęła chodzić na Al-anon, to nie byłoby nas razem: mnie i Pietrucha - pomimo tego, że podjął decyzję o abstynencji i własnym leczeniu. Po prosty - nasze drogi by się rozeszły, głównie ze względu na niezrozumienie problemów, które nas dotknęły w tym nowym, trzeźwym życiu.
_________________

 
     
Halibut 
Gaduła


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 982
Skąd: Ocean Spokojny
Wysłany: Czw 19 Wrz, 2013 21:49   

pietruszka napisał/a:
W rodzinie z problemem alkoholowym przetrwanie rodziny czasem zależy od zdecydowanych, konsekwentnych ruchów, które mogą czasem aż boleć i wydawać się aż nieludzkie.


Wydawać się nieludzkie - tak… mogą być nawet przez nas głęboko odczuwane, jako egoizm i zaprzeczenie prawdziwej miłości.
Ale tylko z perspektywy miejsca, w którym się znajdujemy i siłą rzeczy brakiem doświadczenia.
Jeżeli jednak spojrzeć na nie z dystansu, który w tej sytuacji jest prawie niemożliwy, z pozycji doświadczenia, którego nie posiadamy, z pozycji nieznanego nam rezultatu i naturalnej potrzeby nadziei wyrastającej z uczucia.
Okazują się jedynymi właściwymi.
Ale żeby to zrozumieć trzeba przejść długą bolesną drogę.
Można ją jednak skrócić opierając się na doświadczeniu i radach tych, którzy ją przeszli.

Jarek alkoholik
Ostatnio zmieniony przez Halibut Czw 19 Wrz, 2013 21:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Nie 22 Wrz, 2013 21:52   

jackowska napisał/a:
Jestem na początku drogi i staram się myśleć o swojej rodzinie tak by przetrwała.


Ty dołożysz wszelkich starań, żeby rodzina przetrwała a Ty? Czy przetrwasz?...
 
     
jackowska 
Małomówny


Dołączyła: 27 Sie 2013
Posty: 19
Wysłany: Pon 23 Wrz, 2013 10:05   

margo napisał/a:
jackowska napisał/a:
Jestem na początku drogi i staram się myśleć o swojej rodzinie tak by przetrwała.


Ty dołożysz wszelkich starań, żeby rodzina przetrwała a Ty? Czy przetrwasz?...


Heh... a czemu miałabym nie przetrwać? Są gorsze chwile jak u każdego, ale wydaje mi sie że jestem silną kobietą.
_________________
walczymy wspólnie, każdy wygrany dzień jest sukcesem
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 23 Wrz, 2013 10:35   

......a Ty to chcesz wyjsc z tego czy sil nabierac na forum potrzebnych do przetrwania?.......
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pon 23 Wrz, 2013 11:01   

jackowska napisał/a:
ale wydaje mi sie że jestem silną kobietą.

każda z nas była siłaczką, zwykle do czasu...
permanentne przebywanie w stresie zwykle w jakiś sposób odbija się na ciele i/lub psychice :(

spotkałam się z porównaniem przebywania w domu, wraz z czynnym alkoholikiem, do syndromu PTSD * U partnerek alkoholików (a nieraz i u dzieci) pojawiają się podobne objawy, jak u ofiar terroryzmu, wojny, czy innych traum.
Możesz przeczytać o tym na przykład tu:
http://www.swiatproblemow.pl/2012_02_3.html

U mnie pod sam koniec picia Pietrucha wystąpiły tak silne zawroty głowy, że zaczęłam się bać prowadzić auto, bo zdarzało mi się to nawet podczas jazdy i ze dwa razy stanęłam na awaryjnych na środku skrzyżowania. Pobiegłam po lekarzach, bo byłam pewna, że z moim zdrowiem jest coś nie tak. Nie chciało mi się wierzyć, że tak silne somatyczne przypadłości mogą być wynikiem stresu... ba... wtedy twierdziłam, ze ja żadnych stresów nie mam :smieje: a potem się rozpadłam... i całe szczęście, bo pewnie do dziś mogłabym być taką siłaczką... a tak... od kilku lat mogę na nowo cieszyć się życiem :tak:


*Zespół stresu pourazowego, zaburzenie stresowe pourazowe, PTSD (ang. posttraumatic stress disorder).
_________________

 
     
BARBARA 
Gaduła
Nieśmiała



Pomogła: 4 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Lut 2013
Posty: 683
Skąd: mazowieckie
Wysłany: Śro 25 Wrz, 2013 19:06   

[quote="jackowska"]
margo napisał/a:
jackowska napisał/a:
Jestem na początku drogi i staram się myśleć o swojej rodzinie tak by przetrwała.


Ty dołożysz wszelkich starań, żeby rodzina przetrwała a Ty? Czy przetrwasz?...


Heh... a czemu miałabym nie przetrwać? Są gorsze chwile jak u każdego, ale wydaje mi sie że jestem silną kobietą.[/quote
Witam, mój ojciec bardzo często powtarzał ,,Basia to sobie zawsze poradzi,,
Dziś jak słyszę takie słowa to mie szlak trafia, tak, radziłam sobie przez 25 lat, dziś wiem że to nie miało sensu. Gdybym poszła po pomoc 7 lat po ślubie kiedy od niego odeszłam, dziś nie byłoby mnie tu. Wtedy ojciec nie powiedział że Basia sobie poradzi. Nie czekaj tylko działaj jak najlepiej dla siebie. :buziak:
_________________
Każdego dnia zaczynaj życie od nowa.
Życie znowu wstępuje w ciebie,gdy się dziwisz,że każdego poranka pojawia się światło. Jesteś szczęśliwy,ponieważ twoje oczy widzą,twoje dłonie czują a twoje serce bije.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 14