Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Wspóuzależniona już świadoma....
Autor Wiadomość
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Śro 09 Paź, 2013 14:32   

Kasiu, nie odbierz tego źle, ale mam wrażenie jakby te duże litery były Ci potrzebne do tego, aby to co piszesz było bardziej przekonywujące. Przekonywujące dla nas ale i dla Ciebie samej.
Nie przejmuj się tym, że na dzisiaj na razie to jest w dużej mierze tylko wiedza, nie czuj się winna, że takie wewnętrzne CZUCIE tego czego chcesz przychodzi powoli. Na to trzeba czasu i determinacji, także pracy nad sobą...przyjdzie:) zobaczysz :) czego Ci życzę bardzo serdecznie :)
_________________

 
     
Kasia9645 
Towarzyski
współuzależniona



Wiek: 41
Dołączyła: 09 Wrz 2013
Posty: 103
Skąd: szczecin
Wysłany: Śro 09 Paź, 2013 14:47   

Może masz rację może nie świadomie chcę bardzo uwierzyć w to co piszę.

Wiara czyni cuda..dziękuję za to .... w końcu wszystkie(cy) jesteśmy podobni i już nie trzeba udawać ani się oszukiwać... bo po co ???

Jestem bezsilna a to dobry początek na początek pracy, może i ciężkiej, długiej i trudnej, ale na pewno łatwiejszej niż życie w koszmarze i oszukiwaniu siebie, bo to trzeba przyznać wprost życie z pijącym alkoholikiem jest koszmarem dla żony, dzieci i rodziny.

Ale uratować może każdy siebie i musimy to zrobić oddzielnie, albo po to by umieć żyć razem, albo nie - tego nie wiemy.
_________________
kasik
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Śro 09 Paź, 2013 14:48   

Kasia9645 napisał/a:
Nie pomyślałam,że oznacza to krzyk.

Tak, takie jest umowne znaczenie dużej czcionki w sytuacjach gdy nie widać człowieka, jego mimiki i gestykulacji.

Zgadzam się z tym, co napisały Perełka i Szika.
Naładowałaś się teorią i to dobrze, ale na chwileczkę połóż ją obok siebie do wykorzystania za chwię.
Teraz wsłuchaj się w siebie. W swoje uczucia i w to, co akurat TY przeżywasz niezależnie od tego czy wydaje Ci się, że powinnaś czy też nie powinnaś odczuwać.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Kasia9645 
Towarzyski
współuzależniona



Wiek: 41
Dołączyła: 09 Wrz 2013
Posty: 103
Skąd: szczecin
Wysłany: Śro 09 Paź, 2013 15:14   

Ja się boję tego co czuję, nie wiem nawet czy umiem to nazwać pewnie bym nie potrafiła. Na razie czytam bo zabijam tym czas. jeszcze dwa tygodnie do terapii. W sekundę ogarnia mnie spokój a za chwile uczucie duszności. To jest porostu trudne i skomplikowane.
Wiem jedno podjęcie decyzji o separacji, rozstaniu było trudnym krokiem, ale wiem, że słusznym i to wiem. Wytrwać w tym jest ciężej, ale mam świadomość, ze mieszkając znowu razem doprowadzi,że
nie uda nam się - nie na tym etapie na jakim jesteśmy -

Zresztą pomaga nam w tej konsekwencji fakt, ze on nie wyobraża sobie mieszkania z moją mamą ( ja też zresztą wolałabym nie mieszkać z nią) a po drugie nie stać nas na wynajęcie mieszkania - więc los nam trochę pomaga w tym, żeby być wytrwałym w postanowieniu.
Może źle to ujęłam, dobrze,że nas nie stać i nie mamy jak się złączyć na tym etapie bo pewnie bym pękła a wiem, ze nie jestem na to gotowa, bo to byłby powrót do koszmaru, mimo, ze on się leczy. Wszystko poszło by na nic, ja święta też nie byłam ...to też trzeba sobie powiedzieć...
_________________
kasik
 
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Śro 09 Paź, 2013 15:23   

Kasia nikt z nas nie był święty każdy jest tylko człowiekiem i rzeczą ludzka jest popełniać błedy ale żeby do nich się przyznać to już potrzeba i odwagi i dużo pokory w sobie a ty ją masz. Jak przeczytasz te ksiązki , któr ci poleciłam to leiej ci się rozjaśni one moim zdaniem w łatwiejszy sposób może inaczej bardziej przystepny pokażą ci co się dzieję z tobą , mężem , rodziną. Od tych książek tak naprawdę się zaczyna poważną pracę i odkłamywanie siebie samej.

A co do uczuć to na początku pewnie mało było osób współuzależnionych, które wiedziały co czują, potrafiły to nazwać , że o kontakcie z tymi uczuciami nie wspomne na to wszystko trzeba czasu. :pocieszacz: Spokojnie , powoli do wszystkiego dojdziesz.
Najważniejsze i najtrudniejsze decyzje i bardzo ważne już podjęłaś i tego się trzymaj :okok: :buziak:
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Śro 09 Paź, 2013 15:23   

Kasia9645 napisał/a:
cieszyć się życiem – takim jakie ono jest – czasem ciężkie i okrutne, czasem wspaniałe i ciepłe.


Witaj
życie? nigdy nie jest okrutne, bo jak mogłoby być???
ale na pewno, może sie stać dla nas nauką, wystarczy tylko... chcieć zauważyć
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
Kasia9645 
Towarzyski
współuzależniona



Wiek: 41
Dołączyła: 09 Wrz 2013
Posty: 103
Skąd: szczecin
Wysłany: Śro 09 Paź, 2013 15:40   

Mysza,

To chyba fakt, że nie potrafię nazywać uczuć a już na pewno nie umiem patrzeć na życie normalnie. Okrutne - no właśnie napisałam tak pewno dlatego , że takie było dla mnie - a dlaczego?? no właśnie -- bo sama sobie na to pozwalałam - a dlaczego?? - no właśnie - bo ja nie tylko jestem współuzależniona jestem dzieckiem DDA - całe moje życie od małego było przepełnione tymi brudami, które teraz chcę poskładać w całość a potem wypluć a potem zrozumieć a potem wybaczyć a potem zmienić myślenie właśnie o okrutnym życiu - bo ciężkie i trudne nie oznacza okrutne.
_________________
kasik
 
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Śro 09 Paź, 2013 19:08   

Cześć Kasiu, fajnie, że z nami jesteś. Jestem Ewa - współuzależniona :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Śro 09 Paź, 2013 21:38   

Cześć Kasiu
Kasia9645 napisał/a:
nie potrafię nazywać uczuć

ja nazwy znałam, ale za nic nie mogłam dopasować tych wszystkich nazw do tego, co się wewnątrz działo.Ba... na samym początku terapii to uczucia miałam tak zamrożone, że wpierw trzeba było rozmrozić tę lodówkę, skuć lody, żeby się dostać do wnętrza. Pomalutku, ale terapia + dzienniczek uczuć i zaczęłam rozróżniać, nazywać, a nawet... radzić sobie z tym wszystkim, co się wewnątrz mnie działo.
_________________

 
     
Kasia9645 
Towarzyski
współuzależniona



Wiek: 41
Dołączyła: 09 Wrz 2013
Posty: 103
Skąd: szczecin
Wysłany: Czw 10 Paź, 2013 07:31   

Dlatego właśnie czekam, staram się być cierpliwa, jak tylko coś się pojawia sięgam po książkę lub telefon i rozmawiam dużo rozmawiam - czasem mam wrażenie, ze czekam na terapie jak na ratunek jak na przeszczep ratujący życie. Pewnie trochę tak jest - Modle się o ratunek bo jest mi on potrzebny- łatwiej było udawać, tak czasem myśle, łatwiej było kłamać, widzieć jego problem a nie zauważać swojego i wszystko się wokół niego. Całe moje życie byłam dla kogoś dla mamy, siostry, brata, potem dzieci i zawsze a to musze zrobić bo siostra się uczy, a ona taka madra a ja mniej, a to mama bo taka samotna trzeba jej pomóc, mogłabym tak długo, ale wiem, ze od kąd nauczyłam myśleć, ze ja jestem mniej ważna i muszę coś tam robić żeby mnie wogóle zauważali - to od tamtej pory taka byłam - a miałam gdzieś może 8-9 lat - tak zostało - az wkońcu nagle mam świadomość i wiem, ze muszę się siebie nauczyć od nowa, ze bardzo tego chcę i bardzo się tego boję - we wnątrz wyrzuty sumienia - bo jak ja mam myśleć o sobie - tyle ludzi ma problemy - absurd a siedzi we mnie. Jak ja mam nagle odpuścić - a jak zostanę sama bo męzowi spodoba się takie życie beze mnie - samotnosć = ból. Tyle tego jest w mojej głowie i cięzko samej to układać a czekać musżę na pomoc. I czuję czasami, że warjuję bo już nie weim gdzie czuje realne zagrożenie a gdzie paranoję, która dusi w klatce i zaczynam chodzić po scianach. Uspokojam się ale po chwili boję się kolejnych myśli, które moą spowodować znowu ten ból, lęk i paranaoiczne zachowania. :stres:
Ja wiem, ze trzeba czasu, duzo czasu bo jak coś zbieało sie we mnie prawie 30 lat to jak mam to wywalić w miesiąc czy dwa. Kazdy dzień jest inny, dzisiaj jestem spokojna, ale dalej uzależniona od myślenia, mówienia, czy robienia czegoś innych ludzi - łącznie z moim mężem. Zaczynam mu zazdrościć bo zmiany widać w nim - zaczyna mówić innym jezykiem - zaczyna się wyciszać, mówić o tym co czuję o tym co się z nim dzieje, o tym czego się boi, o tym,że pomaga mu pisanie o sobie a potem czynanie innym bo widzi siebie jaki był - Ona naprawdę zajmuję się sobą - o to mi chodziło - a ja czuje jeszcze gorszy strach niż jak pił - nie mogę sobie z tym poradzić - malo się widujemy to dobrze bo bym pewnie znowu przekładała paranoje na niego - a to moje paranoje nie jego. Żyj i Daj żyć innym- Boże pozwól mi się tego nauczyć!!!!.
_________________
kasik
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 10 Paź, 2013 07:53   

Kasia9645 napisał/a:
Żyj i Daj żyć innym- Boże pozwól mi się tego nauczyć!!!!.

A wiesz?
Powtarzaj to sobie co chwilę. Ilekroć wspomnisz o tym, że komuś się coś od Ciebie należy, powtarzaj sobie to zdanie i nie wychodź "przed szereg". Myśl o sobie, a gdy ktoś Ciebie POPROSI o pomoc, wówczas - czemu nie? - Pomagaj ale wyłącznie na tyle, na ile to nie narusza Twojego spokoju.

Może ta propozycja powtarzania zdania brzmi śmiesznie, ale mnie się to zdarzyło.
Wydaje mi się, że jestem w miarę racjonalną osobą i takie "wmawianie sobie" kiedyś mnie śmieszyło, ale w krytycznym okresie podchwyciłam podsunięte mi słowa: "oddziel się od niego". Zaczęłam powtarzać w myśli jak mantrę zawsze, gdy skupiałam się na tym, co robi mój pijący mąż i po jakimś czasie zauważyłam, że rzeczywiście powolutku moja uwaga zmienia kierunek.
"Wmówiłam sobie" i wyszło mi to na dobre.
Tobie też tego życzę, bo możesz zmieniać siebie, tylko uzbrój się w cierpliwość.
NA WSZYSTKO PRZYJDZIE CZAS! :pocieszacz:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Czw 10 Paź, 2013 08:00   

cześć Kasiu :)
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Kasia9645 
Towarzyski
współuzależniona



Wiek: 41
Dołączyła: 09 Wrz 2013
Posty: 103
Skąd: szczecin
Wysłany: Czw 10 Paź, 2013 10:34   

Witaj , Jacku.

Dziękuje Klara właśnie takie słowa pomagają, słyszę je na mitingach, w rozmowie z Al - anonką z Hamburga - to to znak, ze coś w tym jest. ;-)
_________________
kasik
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,38 sekundy. Zapytań do SQL: 11