Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Bo to moja historia
Autor Wiadomość
myszka24 
Małomówny
Brak sił do życia..


Dołączyła: 05 Paź 2013
Posty: 12
Wysłany: Czw 17 Paź, 2013 12:41   

zabronił mi kontaktu z nimi, bałam sie go ale balam sie tez go stracic.. kontakty stracone przez moje zamkniete oczy..
 
     
Anna B 
Towarzyski
wolna


Wiek: 53
Dołączyła: 14 Cze 2013
Posty: 115
Skąd: warszawa
Wysłany: Pią 18 Paź, 2013 14:07   

Witaj dziewczynko
Z tymi kontaktami to zapewne jest tak że z jednej strony się boisz że alko Cie zostawi jak wybierzesz ich a nie jego a z drugiej strony tak naprawdę sami współuzależnieni są sobie winni.Bo co to znaczy że on albo ona mi zabrania?? A może pomyśl tak że wśród tych znajomych to są właśnie tacy ludzie że jak alko pójdzie w diabły to oni Ci pomogą??
A druga rzecz to wstyd pewnie powiedzieć ze ma się do czynienia z regularnym pijakiem prawda??Nie wolno się bać to im powinno być wstyd jak się zataczają jak narobią głupot a nie Tobie .Spróbuj to nie takie trudne powiedzieć sobie i innym ze masz w domu alkoholika i potrzebujesz natychmiast pomocy!!!!!!Opis Twój ze brak Ci sił do życia mnie osobiście przeraził ...... :krzyk:
_________________
Anna B
 
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 18 Paź, 2013 19:05   

Hmmm.... ja pamiętam, jak zaczęłam się izolować od znajomych. Wpierw był nie raz wstyd, bo spotkania towarzyskie kończyły się upiciem Pietrucha, potem jeszcze przez jakiś czas spotykałam się ze znajomymi sama, mimo, że nieraz nasłuchałam się różnych bzdur o moich znajomych od Pietrucha (pewnie za mało pili :blee: ). Potem... czułam się brzydka, zaniedbana, smutna, więc nie chciałam się pokazywać znajomym w takim stanie, przecież znali mnie jako fajną, wesołą osobę, miałam coraz mniej ochoty na zabawę, coraz trudniej było zmusić się do uśmiechu, robić dobrą minę do złej gry, w końcu straciłam ochotę na jakiekolwiek wyjścia i spotkania z ludźmi, coraz bardziej czułam się jakbym żyła w gęstej mgle, w jakimś kokonie. Nawet jak już gdzieś szliśmy z Pietruchem (do jego znajomych rzecz jasna) to tyle się nasłuchałam przed wyjściem (przytyłaś, jak ty wyglądasz, uśmiechnij się, załóż coś innego), że traciłam ochotę na cokolwiek i tak coraz częściej zostawałam sama...w domu... gdzie czułam się bezpieczniej. Moje poczucie wartości stoczyło się w głęboki dół i jęczało donośnie. A do tego wstyd, że związałam się z takim człowiekiem, że nie potrafię go zmienić, ani nie potrafię odejść.
I tak z dość towarzyskiej Pietruszki powstała zgorzkniała, zgarbiona młoda-stara...

Dobrze, że ten proces jest odwracalny.
_________________

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 11