Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Klara
Śro 30 Paź, 2013 07:45
Witam, problem z bliską osobą
Autor Wiadomość
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Wto 29 Paź, 2013 20:11   

pr0x napisał/a:
wiem że przed nami jest długa droga

Jak jej będziesz serwował piwo, to ta droga nigdy się nie skończy 8|

Czy do Ciebie dotarła nasza informacja, że Ty też jesteś chory i powinieneś się leczyć?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Wto 29 Paź, 2013 20:13   

Miłość nie leczy współuzależnienia ani uzaleznienia.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
endriu 
(banita)

Pomógł: 18 razy
Wiek: 55
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 2925
Skąd: Małopolska
Wysłany: Wto 29 Paź, 2013 20:16   

pr0x napisał/a:
Niestety w dzień miała tak silne objawy odstawieniowe że sam jej zaleciłem żeby wypiła 1 piwo


chcesz dostać po głowie? :baba: :amasz:
_________________
Nie piję od 29.04.2011
 
     
Eila 
Towarzyski



Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 373
Skąd: Poland
Wysłany: Wto 29 Paź, 2013 20:36   

endriu napisał/a:
chcesz dostać po głowie


Endriu nie bij ...przetłumacz :lol2:
Nasz kolega nie ma bladego pojęcia o problemie i wydaje mu się ,że postępuje słusznie


Przypomniała mi się sytuacja kiedy po raz pierwszy postanowiłam coś zrobić ze swoim piciem
Było to przed Bożym Narodzeniem czułam ,że dłużej tak nie potrafię ,że chcę przestać pić,wobec tego poinformowałam najblizszych o moim zamiarze....i zamknęłam się w domu.Wszyscy wiedzieli ,że będę w złej formie więc nie niepokoili mnie...awięc spałam sobie przez dwa dni(w tym zupełnieprzespałam Wigilię :boisie: )a kiedy się obudziłam czekała na mnie nagroda ...butelka wódki i mój mąż który powiedział te słowa -''Byłaś tak dzielna wytrzymałaś całe dwa dni więć teraz już będzie wszystko dobrze i możemy się napić''.Byłam naprawdę dumna i uwierzyłam w Jego słowa...inna sprawa ,że na tej butelce się nie skończyło a ja piłam dalej jeszcze przez kilka strasznych miesięcy...teraz kiedy to piszę nie mogę uwierzyć że to o mnie :boisie: :boisie: :boisie:
_________________
Nie sztuką jest nigdy nie upaść
Lecz z każdego upadku zwycięsko się podnosić.
 
     
pr0x 
Milczek


Dołączył: 28 Paź 2013
Posty: 7
Wysłany: Wto 29 Paź, 2013 23:56   

muszę się trochę wytłumaczyć,
nie kupiłem jej piwa ale kiedy poszliśmy do szpitala miałem nadzieję że tam zostanie, potem musiałem iść do pracy a ją posłałem do domu. Miała naprawdę mocnego kaca i powiedziała że nie wie czy wytrzyma, nie mogłem tego kontrolować więc powiedziałem że w razie czego jeśli będzie źle niech kupi piwo 0.33 i je wypije.

Pewnie macie rację i popełniłem błąd, mam nadzieję że to było te ostatnie piwo
 
     
Duszek 
Gaduła
coraz częściej szczęśliwa



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 07 Gru 2012
Posty: 719
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 03:02   

Witaj :)
Dostałeś już wiele informacji zwrotnych i być może powtórzę za innymi, ale teraz zrób coś dla siebie - a więc terapia. Dlaczego to piszę...bo sama kręciłam się wokół alkoholika przez kilkanaście lat i to głównie dlatego, że brakowało mi wiedzy na ten temat i nie wiedziałam jak postępować. Wyglądało to tak, że jak już był blisko swego dna to zawsze ja pomogłam mu wypłynąć na górę i dzięki temu ułatwiałam mu dalsze picie a ja pogrążałam się w tym jeszcze bardziej obwiniając się za wszystko. Nie wiem czy słyszałeś np. o manipulacjach jakie stosują osoby uzależnione...hm...łatwo się na nie nabrać, np. ostatnio mój partner zakończył po trzech miesiącach swoją terapię, ponieważ wg niego grupa była zła, terapeuta był zły, a dojazdy, a brak czasu itd. I wiesz gdybym nie uczęszczała na terapię i nie miała tej wiedzy to pewnie znów bym ratowała swojego "biednego misia", a tak wiem co dalej robić.
Życzę Ci mądrych wyborów i powodzenia :)
_________________
Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne.
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 07:21   

pr0x napisał/a:
nie mogłem tego kontrolować

i nie kontroluj :beba: nadkontrola to jedna z cech przypadlosci zwanej wspoluzaleznieniem, jesli bedziesz to robil to tak mocno sie w tym zapetlisz, ze zacznie Cie to "dusic", zabraknie Ci sily i czasu na wlasny oddech
pr0x napisał/a:
piwo 0.33
:wysmiewacz: Ty w to wierzysz, ze ona tyle wypila? moj eks na kaca pil wodke zmieszana z mocnym piwem
Ostatnio zmieniony przez olga Śro 30 Paź, 2013 07:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joasia11 
Małomówny



Wiek: 40
Dołączyła: 21 Paź 2013
Posty: 76
Skąd: Trojmiasto
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 07:34   

Witaj Pawel :) ja powiem od siebie ... Kiedys ja walczylam , aby ojciec moich dzieci nie pil... Zabieralam pieniadze, nie wpuszczalam do domu, zmienilismy miejsce zamieszkania aby jak najdalej od tego gdzie zawsze pil... Bylo lepiej , pozniej znow gorzej i tak pare lat..Dzieci sie urodzily i nawet one ne zmobilizowaly do zmian... W pewnym momencie odpuscilam, mialam dwojke dzieci i niepotrzebne bylo trzecie do nianczenia...No ale jak to w tych czasach bywa, mieszkac musze jeszcze do dzisiaj..Jakie wnioski po latach ?? On pije jak pil , tylko wiecej i czesciej.. Ja z racji ze przestalo mnie to interesowac zaczelam pic wiecej i wiecej, razem.. pozniej i osobno..Teraz sie lecze i czas pokaze..ale jakbym mogla ten czas cofnac to mysle , ze teraz bylabym szczesliwsza...bez niego pod dachem ..:) Zycze wszystkiego najlepszego:)
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 08:08   

Cześć Paweł. Ja jestem DDA, alko (8 lat bez alkoholu), współ pewnie też.
Jeśli Twoja dziewczyna została przyjęta od poniedziałku to ma wielkie szczęście, u nas sie czeka tygodniami, miesiącami na miejsce.
Ja miałam podobnie jak Twoja Dziewczyna, równiez zrobiłam coś tak dla mnie strasznego, że sie poddałam, wywiesiłam białą flagę. Miałam poważne zatrucie alkoholem.
Od siebie moge powiedzieć, że to zatrucie to dobra motywacja do zaprzestania, a Ty się tym nie przejmuj. Możesz zaproponować że zawieziesz na pogotowie po leki na odtrucie, ale niezbyt gorliwie, poprostu poinformuj, że można tak spróbować. Niech Ona sama o to poprosi, jesli nie, niech cierpi. Im bardziej będzie teraz cierpiała fizycznie i psychicznie (lęk przed utratą pracy, trzęsionki, bóle) tym większa szansa, że "zaskoczy" w terapii. Pamietaj - Ona sama sobie to zrobiła!
_________________

 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 08:53   

szika napisał/a:
Ona sama sobie to zrobiła!

dla mnie...ona inaczej nie potrafi...
to jest uzależnienie..i tak się objawia
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 09:06   

Jo-asia napisał/a:
szika napisał/a:
Ona sama sobie to zrobiła!

dla mnie...ona inaczej nie potrafi...


tak ale to ona sama ma chciec cos z tym zrobic, jesli nie bedzie chciala to nikt i nic jej nie zmusi
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 09:09   

pr0x napisał/a:
mam nadzieję że to było te ostatnie piwo

nadzieja matka glupich i niestety umiera ostatnia 8| dlaczego pisze niestety?.....bo ona umiera dopiero wtedy gdy jestesmy tak udreczeni ta sytuacja, ze nie mamy sil nawet na nadzieje.......ale to wcale nie jest takie zle jakby sie moglo wydawac bo to jest ten moment kiedy zaczynamy dzialac w kierunku ochrony siebie
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 09:40   

zrobiła - to stwierdzenie faktu, zapewne nie wlewał Jej nikt na siłę... mniejsza z tym...
pozostałe aspekty to mechanizmy choroby... dla współuzależnionego kwestia zdobycia wiedzy na ten temat i tu pojawia się potrzeba terapii - oczywiście jako jeden z jej elementów...
co do chcenia, to moja historia była taka, że ja tak od razu to nie chciałam, chcenie przyszło później, ja poległam, upadłam, poddałam się...
mnie nikt nie pomagał, mąż namawiał, żebym nie szła na terapię, pił, nikt mnie nie woził na terapię, sama musiałam organizować czas i możliwość... w tym zatruciu prawie tydzień trwałam, organizm sam zwalczył truciznę, ale ja do dziś doskonale pamiętam jak się wtedy czułam i już nigdy nie chciałabym tak się czuć... ten kosmiczny kac dobrze mi wtedy zrobił...
_________________

 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 13:30   

pr0x napisał/a:
Nie wiem co robić myślę o terapii zamkniętej.

Poważnie myślisz, że z Tobą aż tak źle? :p :evil2"
Zacznij od stacjonarnej na NFZ- wtedy wiesz, że trafisz na polecanego przez Parpę terapeutę, do tego są jeszcze mityngi Al-anon.
Powiem Ci, że mając te doświadczenia, które mam, nie zdecydowałabym się na zamieszkanie z alkoholikiem w ostatniej fazie gdzie niewielu się udaje wytrzeźwieć. Niektórym się udaje nie pić, ale trzeźwienie a nie picie to też 2 osobne historie- jednym słowem szanse na jej trzeźwienie są niewielkie, nawet tu jest bardzo mało osób z naprawdę długim stażem.
Ja wiem, co przeżyłam mieszkając z czynnym alkoholikiem i jakie spustoszenia zrobiło to w mojej psychice, musiałam to potem odbudowywać na terapii i al-anon, cieszę się, że tak szybko się obudziłam bo przed 30-tką i jeszcze całe życie przede mną.
1. terapia
2. al-anon
3. dopiero potem jakieś decyzje- o zamieszkaniu, rozstaniu itd

Jej nie pomożesz, bo nie masz takiej mocy. Nie ważne co powiesz. Jedyne, co ma znaczenie, to coś, co pisze w Zaczarowanym Kole Zaprzeczeń- czyli ulotce do kupienia na mityngu al-anon lub przez ich stronę internetową- jedynie to możesz zrobić- zakończyć grę w tej sztuce, nic więcej.
Możesz natomiast pomóc sobie, to nie jest przypadek, że związałeś się z alkoholiczką, ma to swoje korzenie w domu rodzinnym i kolejna partnerka będzie albo taka sama, albo 10 razy gorsza.
Ostatnio zmieniony przez pannamigotka Śro 30 Paź, 2013 13:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 16:04   

U mnie na mitingi Al-anon chodziło kilku panów :tak: A i na terapii spotkałam niejednego. Na forum mamy też rodzynka. :)
_________________

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,32 sekundy. Zapytań do SQL: 15