Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
życie mnie przerosło...
Autor Wiadomość
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 31 Paź, 2013 13:43   

olga napisał/a:
iee. Dawalo mi to wielka satysfakcje,

myśle sobie, że u mnie było jeszcze coś - próba udowodnienie sobie i innym, że jestem dla kogoś tak ważna, to nic, że w czasie jak ostro pił, to byłam najmniej potrzebna, jednak po każdej próbie szantażu z mojej strony, że odejdę, że mam dość - następował miesiąc miodowy, kwiaty, na rękach mnie nosił, i wszelkimi sposobami próbował mnie udobruchać.... a ja się po raz kolejny dawałam przebłagać... i tak do kolejnego razu, az miesiące miodowe zamieniały się w dni, godziny, i w końcu już pił ciągle, a ja wciąż nie potrafiłam odejść, łudząc się wciąż, że to chwilowe, że wrócą dobre dni, że znów będzie mnie na rękach nosił... prawda jest taka - takiego człowieka, takiego Anioła nigdy nie było, nigdy nie istniał w rzeczywistości, to była po prostu strategia, by mnie uspokoić, zalepić plasterkiem, bym znowu dała spokój... by mógł dalej... spokojnie pić...
_________________

 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Czw 31 Paź, 2013 13:45   

Moniqa napisał/a:
nie odpisywalam az zaczelam...problem jest w tym ze on jest teraz w swojej dobrej fazie...czyli jest fajnie...jest mily, slucha mnie, rozmawia...

bujasz sie na hustawce, raz do gory - i jest fajnie a raz w dol i jest...? sama sobie odpowiedz
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Czw 31 Paź, 2013 13:56   

[quote="Moniqa"]
Perelko...i tu wlasnie nie do konca tylko o to chodzi...bo pewnie wchodze zarazem w problem z dziecinstwa czyli pracowanie na milosc...ja ich bede wspierac a oni w zamian mnienpokochaja...pewnie cos w tym jest


I co wspierasz i dostajesz od niego miłośc czy może manipulację?

Poza tym na mojej terapii nie mogłyśmy przekraczać linii dzieciństwa a zajmowaliśmy się życiem dorosłym tamto było zostawione na pózniej.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Moniqa 
Małomówny


Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: Czw 31 Paź, 2013 14:13   

pietruszka napisał/a:
próba udowodnienie sobie i innym, że jestem dla kogoś tak ważna, to nic, że w czasie jak ostro pił, to byłam najmniej potrzebna, jednak po każdej próbie szantażu z mojej strony, że odejdę, że mam dość - następował miesiąc miodowy, kwiaty, na rękach mnie nosił, i wszelkimi sposobami próbował mnie udobruchać.... a ja się po raz kolejny dawałam przebłagać... i tak do kolejnego razu, az miesiące miodowe zamieniały się w dni, godziny, i w końcu już pił ciągle, a ja wciąż nie potrafiłam odejść, łudząc się wciąż, że to chwilowe, że wrócą dobre dni, że znów będzie mnie na rękach nosił... prawda jest taka - takiego człowieka, takiego Anioła nigdy nie było, nigdy nie istniał w rzeczywistości, to była po prostu strategia, by mnie uspokoić, zalepić plasterkiem, bym znowu dała spokój... by mógł dalej... spokojnie pić...


perelko....wlasnie spelnia to moja potrzebe poczucia bycia wazna....bo mam mysli, ze aaa znow wrocil do mnie...zwlaszcza ze on katmi mnie takimi tekstami w stylu ze tylko mi moze cos tam powiedziec, tylko ja rozumiem...no i ta manipulacja na mnie dziala idealnie....

olga napisał/a:
sz sie na hustawce, raz do gory - i jest fajnie a raz w dol i jest...? sama sobie odpowiedz

olgo....takwygladal moj dom....jak hustawka....raz dobrze, raz zle...i pewnie podswiadomie do tego daze...no teraz juz swiadomie jak sie okazuje....bo jeszcze nie umiem powiedziec sobie nie, jeszcze sie karmie nadzieja, oszukiwaniem samej siebie ze stanie sie cud...i totalnie dzisiaj juz nie rozumiem czemu sie tak dzieje

perełka napisał/a:
Poza tym na mojej terapii nie mogłyśmy przekraczać linii dzieciństwa a zajmowaliśmy się życiem dorosłym tamto było zostawione na pózniej.

moja terapia ma dotyczyc mojego dziecinstwa...ale co ma zrobic terapeuta jak ja przychodze i gadam o kubie...jedyne co to pokazac mi jak bardzo relacja z kuba jest podobna do mojej relacji z ojcem (bardzo to upraszczajac)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 12