Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jestem współuzależniona , nie radze sobie .
Autor Wiadomość
mamaleonka 
Małomówny
mamaleonka


Dołączyła: 15 Lis 2013
Posty: 32
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 15:56   Jestem współuzależniona , nie radze sobie .

Witajcie . Jestem Natalia. Mam Dda , jestem też współuzależniona. Byłam w związku z alkoholikiem , nie pijącym od 3 miesięcy. Rozstaliśmy sie niedawno i nie radze sobie. Ciagle sie obwiniam i doszukuje tego co zrobiłam źle, dlaczego on mnie nie zrozumiał , dlaczego tak bardzo mnie skrzywdził. Zostawił mnie i naszego syna. Cały czas wierzyłam , że chce przestac pic dla nas. A on powiedział , ze dzieki trzezwieniu pozbył sie jednego problemu - nas. Chodze na terapie indiwidualna i grupową. Terapeutka radzi mi , żebym jak najszybciej zapomniała o tym człowieku . A ja nie potrafię sie uwolnić od tych myśli . Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak fałszywie wykreował sobie mój obraz , nie radze sobie z odrzuceniem . Nic mi nie pomaga , ani tabletki na sen , ani terapia. Ciągle na nowo wszytsko co się między nami wydarzyło rozdrapuje. Nie panuje nad emocjami , raz płacze , raz krzycze a pózniej jestem nad wyraz spokojna. W napadach tej rozpaczy przeważnie wypisuję do niego sms , pene bólu i cierpienia. Tak jak bym chciała by dzieki temu zrozumieł co ja czuje , jak bardzo cierpie . Nie wiem co dalej ze mna , nie wiem co dalej z naszym synem . Nie interesuje się nim za bardzo , rzadko go odwiedzał. Sama mu te spotkania organizowalam, wysyłałam zdjecia codziennie by poczuł miłość do synka , o którego walczyłam cała ciąże. czuje sie jak bym miała za chwilkę umrzec.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:12   

Witaj Natalio :)

Wierzę, że jest Ci ciężko, bo zostałaś sama i potrzebujesz czasu, żeby to zaakceptować. Współczuję Ci, że nie masz obok siebie bliskiego człowieka, który cieszyłby się razem z Tobą z dorastania Waszego synka :pocieszacz:
Z drugiej strony biorąc pod uwagę własne, smutne doświadczenia życia z czynnym alkoholikiem myślę, że Twój partner jest na swój sposób uczciwy. Można przypuszczać, że jest człowiekiem emocjonalnie niedojrzałym i w żaden sposób nie mógby (nie umiałby) zapewnić Ci bliskości, ciepła i wsparcia.
Wierz mi, że żyłoby Ci się jeszcze gorzej, gdybyś musiała jeszcze jemu matkować, a tak jest gdy alkoholik zapija. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że Twój partner też w końcu by zapił i miałabyś prawdziwe piekło.
Myślę, że pozostała Ci teraz całkowita rezygnacja z kontaktów i wystąpienie o alimenty, żebyś miała za co utrzymać synka.
Skup się na terapii i na zapewnieniu Młodemu jak najspokojniejszego i najradośniejszego życia, którego nie miałby z byle jakim ojcem.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
mamaleonka 
Małomówny
mamaleonka


Dołączyła: 15 Lis 2013
Posty: 32
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:28   

Dziękuję , że napisałaś do mnie . Chodzi o to , że ja sobie zdaje sprawę ze wszystkiego co sie dzieje. Wiem , że lepiej jest i dla mnie i dla synka , że się rozstaliśmy. Nie mamy prawnie uregulowanej sprawy z synkiem , więc nie moge go podac o alimenty . Zaszłam w ciąże w czasie rozwodu z byłym mężem , nie mineło nam 300 dni od rozwodu i automatycznie były mąż został wpisany w akt urodzenia syna. Nie wiem co powinnam zrobić , moi blisy radza mi bym nie zmieniała dziecku aktu urodzenia. Uważają , że lepszy żadne ojciec niż ojciec alkoholik. Były mąż zna sytuacje i też woli , by dziecko nosiło jego nazwisko , pomaga mi finansowo , ponieważ mamy ze swojego związku dwóch synów. Wiem , że jest to niezgodne z biologia. Bardzo chciałam z byłym partnerem stworzyć rodzine, dać mu to czego brakowało mu w swoim rodzinnym domu ( rodzice alkoholicy , siostra narkomanka i alkoholiczka) , ale on to odrzucił. I znalazł sonie winnego w mojej osobie. Od wielkiego zauroczenia ( bo dziś już nie jestem pewna czy to była rzeczywiście miłośc ) po nienawiźć . Wszystko z braku zrozumienia.
_________________
Niczego innego już od życia nie chciałam. Leżałam sobie i poruszałam palcami u stóp. To było bardzo zajmujące..
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:34   

mamaleonka napisał/a:
Nie interesuje się nim za bardzo ,

Jesli wlasnym dzieckiem sie nie interesuje to nie jest to zaden material na ojca i meza :beba: Nie wiadomo tez czy on przez te trzy miesiace tylko nie pil czy trzezwial.....Natalio masz prawo do przezywania bolu. Jest to swoista zaloba po czlowieku w ktorym pokladalas nadzieje na przyszlosc. Insza inszosc czy on byl wart tego?... W tej chwili skup sie na tym co tu i teraz. Podejrzewam, ze dziecko jest male i potrzebuje Twojej troski, opieki i czulosci.
Ostatnio zmieniony przez olga Pią 15 Lis, 2013 16:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:38   

mamaleonka napisał/a:
Bardzo chciałam z byłym partnerem stworzyć rodzine, dać mu to czego brakowało mu w swoim rodzinnym domu
mamciowac mu chcialas a on to odrzucil i teraz boli? Niewdziecznik jeden. Nie chce Cie urazic bo nie o to tu chodzi, chce zebys sobie uswiadomila, ze nie na tym polega zdrowy zwiazek.
 
     
mamaleonka 
Małomówny
mamaleonka


Dołączyła: 15 Lis 2013
Posty: 32
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:40   

Przeszedł terapie dzienną , chodzi na mitingi na Trzeźwy Ja. tak synek jest malutki , ma 7 miesięcy , jest bardzo chory. Urodził się jako wcześniak z wada serca , ciagle choruje na zapalenie płuc. czasem trzy razy w tygodniu musimy odwiedzać specjalistów. Mówi , ja nie umywam rąk od dziecka , umywaj je od Ciebie. Nie moge zobaczyc syna , bo musiał bym zobaczyć Ciebie. a Twoje emocje moga spowodować chęc napicia się. Czy on mna manipuluje? Chodzi i mówi za moimi placami , ze jestem kłamca i manipulanta. A to nie jest prawda. Dlaczego on tak wszystkiemu zaprzecza? Czy to już jest w naturze alkoholika?
_________________
Niczego innego już od życia nie chciałam. Leżałam sobie i poruszałam palcami u stóp. To było bardzo zajmujące..
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:46   

Natalio nie rozdrapuj tak tego. Nie dowiesz sie co nim kieruje bo nie siedzisz w jego glowie. Pewne jest to, ze jest to czlowiek niedojrzaly emocjonalnie, nieodpowiedzialny, nie zdolny do uczuc wyzszych. Gdyby byl zdrowy - troszczylby sie o swoje dziecko.
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:49   

Mamo Leonka nie jest ważne co jest w jego naturze, albo dlaczego tak się zachowuje. Manipuluje Tobą aż świszczy, wpędzając Cię w poczucie winy i stan napięcia. Wysłałabym go na księżyc na Twoim miejscu, dosłownie!

Zajmuj się wyłącznie sobą i Leosiem, tym bardziej że on wyjątkowo bardzo potrzebuje spokoju i brak stresu w domu, a za to jesteś Ty odpowiedzialna wobec synka. Pracuj nad sobą, abyś swoją pogodą Ducha i miłością do dziecka dała mu dobrą przestrzeń do zdrowienia. A co z jego serduszkiem? Czeka go jakaś operacja?
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
mamaleonka 
Małomówny
mamaleonka


Dołączyła: 15 Lis 2013
Posty: 32
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:53   

Tak masz rację , chciałam mu matkować . Byłam nadopiekuńcza , uświadomiłam to sobie dopiero na terapii. Chciałam stworzyć Michałkowi dom o jakim marzył. Nie udało mi się. A on w czasie terapi stwierdził , że nie zamieszka z nami. cały czas zyłam nadzieją , że on się zmieni. Ze dzieki terapii zrozumie jaką wyrządził mi krzywdę i zechce ją naprawić. A on chciał naprawiać po swojemu , czyli z daleka od nas. Zobaczył , jak można życ po trzeźwemu i juz mu nie jestem potrzebna. Ani ja ani syn. terapeutka moja zasugerowała , że on nie trzeżwieje wcale. Ze błednie interpretował słowa swojego terapeuty.
_________________
Niczego innego już od życia nie chciałam. Leżałam sobie i poruszałam palcami u stóp. To było bardzo zajmujące..
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:54   

mamaleonka napisał/a:
Chodzi i mówi za moimi placami , ze jestem kłamca i manipulanta.

Natalio, Ty jesteś współuzależniona, on jest alkoholikiem. Z pewnością w jakiś tam sposób obydwoje sobą wzajemnie manipulujecie, bo współuzależnione wcale pod tym względem nie ustępują uzależnionym. Inna sprawa, że Ty u siebie tego możesz nie zauważać, więc zerwanie z nim wszelkich kontaktów byłoby najlepszym wyjściem także dla Twojego zdrowia psychicznego - będziesz jeszcze cierpiała, ale szybciej zapomnisz i rany się zabliźnią.
Brzydkie jest tylko to, że obgaduje Cię za plecami :(
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
mamaleonka 
Małomówny
mamaleonka


Dołączyła: 15 Lis 2013
Posty: 32
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:57   

. A co z jego serduszkiem? Czeka go jakaś operacja? Tak , ma zwężoną zastawkę płucną , ale większym niepojojem okazują sie chore nerki. W przyszłym tygodniu mamy dostać skierowanie na badania genetyczne . teraz ma po raz piąty zapalenie płuc. Pierwszy raz możemy być w tej chorobie w domu , bez hospitalizacji. Rozwija się prawidłowo , aż za szybko :) Ma siedem i pół miesiąca , doskonale radzi sobie z raczkowaniem , wszędzie go pełno a od paru dni chodzi przy meblach. Wcześniak robi wszystko wcześniej. Jest całym moim światem.
_________________
Niczego innego już od życia nie chciałam. Leżałam sobie i poruszałam palcami u stóp. To było bardzo zajmujące..
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 16:59   

Chodz pilnie na terapie, rozejrzyj sie za spotkaniami Al-anon. Tam bedziesz miala wsparcie. Skup sie na sobie i dziecku. Czas goi rany, powoli bol bedzie coraz mniej dotkliwy. Wez kartke i podziel na pol, na jednej czesci wypisz korzysci bycia z nim a na drugiej straty - taki swoisty rachunek sumienia. W momentach najwiekszej tesknoty staraj sie przypominac sobie co tracilas jak z nim bylas. Smiem twierdzic, ze wygralas los na loterii, w zwiazku z tym, ze sam odszedl.
 
     
mamaleonka 
Małomówny
mamaleonka


Dołączyła: 15 Lis 2013
Posty: 32
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 17:04   

problem jest w mojej głowie. Tak bardzo sie w nim zakochałam , rozwiodłam się dla niego z człowiekiem , który nigdy mnie nie skrzywdził i jest nadal moim przyjacielem. Tak wiele planów miałam związanych na naszym wspólnym życiem. Byłam szczęśliwa kiedy poszedł na terapie i zaczął się leczyć. Nawet teraz kiedy wydarzyło się między nami tyle złego , trzymam za niego kciuki by mu się udało, zawsze byłam dla niego podpora a on mnie zostawia i dziecko , nie jest na dobre i złe a ja przy nim tyle trwałam. Wiem , że długo jeszcze będe nosić w sobie ten żal i ból. Brak zrozumienia, Teraz jestem słaba i bezsilna, Czuje wielka niemoc , bo cokolwiek bym ie pwoiedziała i nie zrobiła i tak on mnie nie zrozumie. I nie rozumiem swoich uczuć teraz , emocji. nie rozumiem dlaczego za wszelka cene chciała bym . by on zrozumiał co czuje. Co by mi to teraz dało ? jak ja się gubie strasznie , jak małe dziecko we mgle
_________________
Niczego innego już od życia nie chciałam. Leżałam sobie i poruszałam palcami u stóp. To było bardzo zajmujące..
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 17:06   

olga napisał/a:
wygralas los na loterii, w zwiazku z tym, ze sam odszedl.
ja też tak myślę kochana, chłop który ucieka od chorego dziecka to największa świnia! Ty naprawdę dla zdrowia i życia syneczka musisz się zająć sobą i Leonkiem. Tylko....


A i Twoja terapeutka pewnie miała rację, że on nie trzeźwieje, że źle interpretował terapię swoją. Trzeźwiejący człowiek nabiera odpowiedzialności, tu nie chodzi o zawartość alkoholu we krwi tylko o osiąganie dojrzałości emocjonalnej.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
mamaleonka 
Małomówny
mamaleonka


Dołączyła: 15 Lis 2013
Posty: 32
Wysłany: Pią 15 Lis, 2013 17:09   

Tak masz rację. Los na loterii , że sam odszedł. Moja terapeutka skierowała mnie na grupę , żebym zobaczya jak zyja inne kobiety współuzależnione . Żebym przestała żałować . Żebym zobaczyła , że mogę się jeszcze wycofać z tego wszystkiego. A czuję , że to nie jest dla mnie takie proste .
_________________
Niczego innego już od życia nie chciałam. Leżałam sobie i poruszałam palcami u stóp. To było bardzo zajmujące..
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 12