Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
UWAGA ! Chwilami drastyczne.
Autor Wiadomość
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Sob 12 Wrz, 2009 19:03   

stiff napisał/a:
do cholery

:szok:
_________________
:ptero:
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Sob 12 Wrz, 2009 19:05   

pterodaktyll napisał/a:
stiff napisał/a:
do cholery

:szok:

To insynuacja... :roll:
Nie nazwałem Flandry cholera... :nerwus:
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
Terhenetar 
Małomówny



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 05 Wrz 2009
Posty: 69
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 11:27   

Jacek napisał/a:
"nie bij swego dziecka
ono ci wybaczy
ale nie zapomni"

Najtrudniej mi było nie używać tej karty przeciw ojcu. Ot, obrona doskonała - nie możesz mnie skrytykować, bo wyciągnę przeciw tobie to, co rzekomo wybaczyłam.
Flandra napisał/a:

trzeba znaleźć w sobie siłę i motywację, żeby stawić czoła tamtym uczuciom, których wcześniej nie byliśmy w stanie przeżyć

Tamte uczucia to jedno.

Inna sprawa, to zobaczyć siebie nie jako ofiarę, ale jako dorosłego człowieka. I to bywa czasem trudniejsze, bo trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie. I na przykład zdecydować, jakie chcę mieć stosunki z rodzicami, czy jestem w stanie zrezygnować z przyjemności patrzenia na poczucie winy ojca w zamian za próbę - próbę! - nawiązania zdrowszych kontaktów.
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 13:19   

Terhenetar napisał/a:
zrezygnować z przyjemności patrzenia na poczucie winy ojca w zamian za próbę - próbę! - nawiązania zdrowszych kontaktów

witaj Terhenetar
a wzięłaś pod uwagę dwustronność
bo po obu stronach musi być ta dorosłość
mój staruszek mnie skrzywdził tym że odszedł za nim się urodziłem
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 13:45   

Jacek napisał/a:
mój staruszek mnie skrzywdził tym że odszedł za nim się urodziłem

Tego to nie wiesz i może lepiej, ze nie bylo Ci dane sie przekonać jaki był... :roll:
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
Terhenetar 
Małomówny



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 05 Wrz 2009
Posty: 69
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 13:56   

Hej Jacku.

Jeśli wychodzę z gry - to gra się rozsypuje.

Chcę powiedzieć, że w chorym systemie wszyscy członkowie systemu są chorzy. To nie jest tak, że on bił, a ja jestem biedna. Oboje krzywdziliśmy siebie nawzajem. Nauczyłam się wrednie wykorzystywać to przeciw niemu długo po tym, jak zrozumiał swoje błędy. A przy tym łatwiej było powiedzieć: jestem skrzywdzona niż stwierdzić: ok, to było, ale teraz jest teraz i ja odpowiadam za swoje życie.

Chodzi mi też o to, że niezależnie od tego, jacy są nasi rodzice i czy zrozumieli coś po drodze, czy też nie, my możemy wyjść z gry i stać się dorosłymi, odpowiedzialnymi za siebie i swoje uczucia ludźmi. Czasami to cholernie boli, ale niestety: nie można zmienić innego człowieka.

Ja mam to szczęście, że wytrzeźwiałam na tyle szybko, żeby móc jeszcze coś zmienić w stosunkach z rodzicami. Moi rodzice żyją.

Ty, Jacku, nie wiesz, jak zachowałby się Twój ojciec teraz. Nadal jednak możesz zrobić tę część, która leży po Twojej stronie.

PS. Przemoc fizyczna jest społecznie potępiana, ale co z przemocą psychiczną, której granice nie są ustalone, której czasem sąsiedzi nie słyszą, nie widzą, ale która pozostawia ślady równie głębokie?
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 14:06   

Jacek napisał/a:
a wzięłaś pod uwagę dwustronność
bo po obu stronach musi być ta dorosłość

chyba lepiej bym tego nie ujęła :)

Terhenetar napisał/a:
Inna sprawa, to zobaczyć siebie nie jako ofiarę, ale jako dorosłego człowieka.

a mnie się wydaje, że to na odwrót właśnie ...
odkąd pamiętam byłam dorosła, stawiano mi wysokie wymagania, którym jakimś cudem udawało mi się z reguły sprostać, byłam odpowiedzialna za cały świat itp, zawsze miałam wrażenie, że jestem starsza od swojej matki, spotkałam w swoim życiu zaledwie parę osób, przy których pozwalałam sobie być choć trochę dziecinna
dopiero 2 lata temu coś we mnie pękło i cały ten mój sposób na życie pt. "ja to sobie ze wszystkim poradzę" runął w gruzach
dopiero dzięki terapii widzę, że to ja byłam ofiarą ..., a właściwie ciągle jestem ofiarą tamtych wydarzeń ...
 
     
Terhenetar 
Małomówny



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 05 Wrz 2009
Posty: 69
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 14:08   

Zależy do czego dorosłość po obu stronach.

Flandro, chyba mnie nie rozumiesz.
Jaki jest cel terapii na przykład DDA?

Cytat:
ciągle jestem ofiarą tamtych wydarzeń ...

no właśnie... :roll:
Ostatnio zmieniony przez Terhenetar Nie 13 Wrz, 2009 14:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 14:14   

Terhenetar napisał/a:
To nie jest tak, że on bił, a ja jestem biedna. Oboje krzywdziliśmy siebie nawzajem.


:shock: :shock: :shock:
ja nigdy nie skrzywdziłam swojego ojca, chociaż oskarżałam się o to, "bo przecież krzywdziłam go uciekając od niego", "dobre córeczki tak nie postępują tylko są milutkie dla swoich tatusiów"


Terhenetar napisał/a:
Ja mam to szczęście, że wytrzeźwiałam na tyle szybko, żeby móc jeszcze coś zmienić w stosunkach z rodzicami. Moi rodzice żyją.

spotkanie z ojcem zawsze jest dla mnie traumatyczne, dlatego nie mam ochoty się z nim spotykać, najpierw musiałabym przestać się go bać :/
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 14:16   

Terhenetar napisał/a:
Flandro, chyba mnie nie rozumiesz.
Jaki jest cel terapii na przykład DDA?

no zupełnie Cię nie rozumiem :/

mój cel terapii ? wyjść z depresji i nerwicy
 
     
Terhenetar 
Małomówny



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 05 Wrz 2009
Posty: 69
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 14:24   

Terapia DDA zwykle składa się z dwóch części.

Jedną jest zmierzenie się ze swoim dzieciństwem.

Drugą jest uwolnienie się od dzieciństwa, tak, żeby móc być dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem, bez bagażu lęku, poczucia krzywdy i bycia ofiarą.

Tak przynajmniej było u mnie.
Cytat:

spotkanie z ojcem zawsze jest dla mnie traumatyczne, dlatego nie mam ochoty się z nim spotykać, najpierw musiałabym przestać się go bać

Opowiedziałam o sobie.
To, ze ty masz inaczej, jest dla mnie oczywiste.
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 14:40   

Terhenetar napisał/a:
Terapia DDA zwykle składa się z dwóch części.

Jedną jest zmierzenie się ze swoim dzieciństwem.

Drugą jest uwolnienie się od dzieciństwa, tak, żeby móc być dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem, bez bagażu lęku, poczucia krzywdy i bycia ofiarą.

Tak przynajmniej było u mnie.


no ok, całkowicie się z tym zgadzam :)

zastanawiam się skąd te rozbieżności między nami ...
ja pisałam o postrzeganiu siebie przed moim życiowych "krachem" - wtedy byłam wręcz ku***sko odpowiedzialnym za siebie człowiekiem :mgreen:
 
     
Atommyt 
Towarzyski



Wiek: 49
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 143
Skąd: Śląsk
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 16:20   

yuraa napisał/a:
bardziej mi żal spustoszeń w psychice których narobiłem


przepraszam że się wtrącam ale jakoś przypadkiem natknąłem się na twoją wypowiedz sam jestem DDA i alkoholikiem mój ojciec pił i bił w tej chwili bicie już nie ma większego znaczenia ale to co pozostało w psychice dalej tam siedzi i będzi tam sidziało do końca moich dni :(
_________________
Bycie trzeźwym to najwspanialsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała!!!!!!!!
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 17:17   

Terhenetar napisał/a:
uwolnienie się od dzieciństwa, tak, żeby móc być dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem, bez bagażu lęku, poczucia krzywdy i bycia ofiarą.

ja jako swoje myśli z tamtych lat, mogę się uwolnić od dzieciństwa i urazów tamtych lat
ale jakiś uraz psychiczny zostaje,przez wychowanie bez jednego rodzica
Terhenetar napisał/a:
Ty, Jacku, nie wiesz, jak zachowałby się Twój ojciec teraz. Nadal jednak możesz zrobić tę część, która leży po Twojej stronie

nie wiem jak by się zachował dziś,ale wystarczy mnie to jak zachowywał się w przeszłości
część która leżała po mojej stronie dawno jest zakopana
a brak ojca zastąpiła mnie mama,wspaniała była z niej kobieta
jak również dziadek,cichy mało mownym człowiekiem był
zabierał mnie na rowerową rurę na wycieczki,pamiętam raz mnie się noga w szprychy wkręciła -żaden uraz do dziadka,po prostu bolesna przygoda
a Babunia to mnie nie raz z pasem goniła,raz czy dwa sięgnął mnie ten pas
ale więcej pamiętam jej dobre serduszko,co to była za wspaniała kobieta
stiff napisał/a:
Jacek napisał/a:
mój staruszek mnie skrzywdził tym że odszedł za nim się urodziłem

Tego to nie wiesz i może lepiej, ze nie bylo Ci dane sie przekonać jaki był... :roll:

dziś wolał bym żeby tak było,chodź kto to wie bo jak by tak było to wolał bym wiedzieć
bo było mnie dane się przekonać jaki był
jest człowiekiem z tych tak zwanych normalnych - czyli pił kontrolowanie
a dlatego jak to matka twierdziła że bał się ujawnienia swego charakteru
bo jak tu ktoś niedawno napisał,że alkohol ujawnia ciemne strony
Stiv,gdy miałem 9 lat to on do nas przyszedł (pamiętam te 9 lat ,bo mój rocznik jako ostatni wtedy do komunii św szedł)
zanim do nas przyszedł mieszkał u swojej matki
starał się o mieszkanie w bloku ,trochę to trwało,a matka była jemu potrzebna aby jak największy metraż dostał
gdy już dostał ,matkę pobił ,i w ten sposób wolała się z jego życia usunąć
gdy pracowałem na budowie z pewnym gościem ,dowiedziałem się że jest z jednej klatki blokowej co mój ojciec ,spytałem się czy zna takiego(oczywiście nie przyznałem się że to ojczulek)a on mówi tak to ten co faceta o kulach zepchnął ze schodów
Terhenetar napisał/a:
zrezygnować z przyjemności patrzenia na poczucie winy ojca w zamian za próbę - próbę! - nawiązania zdrowszych kontaktów.

he to jeszcze na koniec powiem
na sprawie rozwodowej z matką
ojciec się mnie wyparł
więc nie w głowie mnie nawiązanie zdrowych rozsądków
a to że się wyparł ,to mnie myśl nie raz nachodziła - bo przecież ani ja normalny (chlałem jak szewc)
a i przeciw sprawie rozwodowej byłem -(walczyłem jak lew o rodzinę)
============================
jedno mnie tylko zastanawia
Babunia mnie kochała-to się czuje to się wi
ja ją bardzo kochałem - i Ona też wiedziała
ale dlaczego z tym pasem mnie ,,,no przeca ja taki święty co każdy to wi :skromny:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Terhenetar 
Małomówny



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 05 Wrz 2009
Posty: 69
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 18:44   

Flandra napisał/a:

ja pisałam o postrzeganiu siebie przed moim życiowych "krachem" - wtedy byłam wręcz ku***sko odpowiedzialnym za siebie człowiekiem :mgreen:


Ja nie byłam odpowiedzialna za siebie. Za to próbowałam brać odpowiedzialność za ojca, za matkę, za siostry, za ich zachowania, za ich życie. I nie mogłam się nadziwić, że mi, cholera, nie wychodzi :glupek:

A to, że przemoc rodzi przemoc, zobaczyłam wyraźnie, jak już pić przestałam.

Mieliśmy zajęcia o złości i przemocy. Tabelka z różnymi zachowaniami - tymi, których doświadczyłam i tymi, którymi doświadczałam innych. Wtedy dopiero uświadomiłam sobie, tak, że zabolało, że latami wyładowywałam swój gniew i złość na młodszej siostrze. I mimo, że rozmawiałyśmy o tym, nasz kontakt jest bardzo słaby, na najbardziej zewnętrznym poziomie.

Mało tego, będąc już dorosła dałabym sobie rękę uciąć, że nie uderzę dziecka. I okazało się, że chodziłabym bez ręki, niekontrolowana złość, niemal furia o drobiazg kompletnie bez znaczenia... Zupełnie jak mój ojciec.

I wiem, że miałam baaardzo dużo szczęścia mogąc ponaprawiać kontakty z rodzicami o tyle, o ile się dało. Zajęło mi cztery lata, zanim mogłam stwierdzić: jest nieźle.

Ale moi rodzice nie pili nałogowo. Po prostu byli tacy, nie inni, skrzywdzeni przez swoich rodziców. I tak ciąg przez pokolenia. Jak to Adaś mówił? "Czarna sztafeta pokoleń"... Myślę, że na mnie koniec, na szczęście :) Ale mam jeszcze dwie siostry i nie wiem, jaką "paczkę" z domu dostały, mogę tylko się domyślać.

Bardzo ważne jest dla mnie - a dorosłam do tego dopiero rok po terapii DDA - że moi rodzice nie posiadają już mocy, by mnie skrzywdzić - tak długo, jak długo sama im jej nie dam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 11