Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Trudne współżycie DDA ze współuzależnioną matką
Autor Wiadomość
Zagubiona 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 38
Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 1287
Wysłany: Sob 04 Sty, 2014 22:59   

Widzisz, każdy jest inny.

Dziś wieczorem spróbowałam spojrzeć na mamę jako na osobę chorą (mam tu na myśli współuzależnienie) i napięcie puściło na tyle, że jak pomagałam się jej umyć to nie czułam złości czy przykrego obowiązku, a zwyczajną kolej rzeczy u osoby chorej na Parkinsona :bezradny:

Ale myślę, że mama też się trochę zreflektowała, że przegięła ostatnio, bo zdecydowanie rzadziej próbuje mi wbić przysłowiową szpilę :roll:
_________________
"Depresja, to ciało, które chce żyć i umysł, który chce umrzeć."
 
     
wampirkowa 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 545
Wysłany: Sob 04 Sty, 2014 23:12   

podziwiam,

dlatego ten świat jest tak piękny, że każdy jest inny,

O śmierci mojego ojca poinformował mnie MOPS, pracownik socjalny zapytał się czy zrobię mu pogrzeb, i czy jeśli to oni zrobią, czu mam jakiś grób rodzinny
zrobiłam pogrzeb, uszanowąłm jego rodzinę, nie skremowałąm go , by mogli sie nim pożegnać, ale tylko tyle co mogłam zrobić dla tego człowieka,

on dawno temu wybrał alkohol zamiast swojej córki, została pochowany obok swej 3 żony, powime szczeże że obawiam się że dla mnie by tego nie zrobił.

ech za dużó pisze w twoim watku sorki już zmyka i już milkne,
 
     
Zagubiona 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 38
Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 1287
Wysłany: Sob 04 Sty, 2014 23:16   

:luzik: jeśli Ci to pomaga- pisz, może ja coś z tego wyciągnę dla siebie.
_________________
"Depresja, to ciało, które chce żyć i umysł, który chce umrzeć."
 
     
wampirkowa 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 545
Wysłany: Sob 04 Sty, 2014 23:20   

nie bo nastraja mnie to niefajnie,

ja mam swoje bagno piekielne bagno i chyba pomimo to, że chetnie, nie chciąłbym być w nim sama" czyli chętnie bym kogoś w nim utopiła,nto raczej to nie jakoś dziś nie chcę tęgo robić.

Jestem wampirem i wysysam wszystko co dobre z innych ale dziś jak już mi niefajnie to niechcę utaplać w moich żygach innych
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3812
Wysłany: Nie 05 Sty, 2014 08:27   

Nienawiśc bywa czasem wybawieniem pod warunkiem , ze nie trwa zbyt długo . Ja nie miałam prawa nienawidzieć sewgo ojca jako dziecko a musiałm byc mu wdzięczna i co zrobilam z tą swoją nienawiścią do jego zachowań...schowałm ją głęboko w sobie , zepchnęłam , wyparlam a po latach jak zobaczyłam w jaki sposób funkcjonował mój ojciec , w jaki sposób postępowal i co mi zrobił to ta nienawiśc wybuchnęła ze zdwoją siłą ale po kontakcie z na , daniu sobie prawa do czucia tej nienawiści w sobie to uczucie minelo nie żżera mnie od środka . Wszystkie uczucia sa potrzebne , pełniąjakś funkcje i nie szkodą nam jeśli ich się nie podsyca nie żyje sie nimi , nie trwają w nieskonczonośc.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Nie 05 Sty, 2014 08:36   

wampirkowa napisał/a:
Jestem wampirem i wysysam wszystko co dobre z innych ale dziś jak już mi niefajnie to niechcę utaplać w moich żygach innych

Maryś a ja to odbieram jako potrzebę aby towarzyszył Ci ktos w niedoli, a to jest przeciez zupełnie naturalne. Okrutnie sie sama krytykujesz :pocieszacz:

Nie.aniołku przepraszam Cie za wczorajszy zamęt w Twoim watku, mam nadzieję, że się nie gniewasz. Może moderacja to powygasza.

Chcę Ci powiedziec, że moja matka choruje na depresje i ma wyuczoną bezradność, stale stawia się w roli ofiary oczekując od świata, że to świat się nią zajmie. Ma powazne dysfunkcje, które może są różne od współuzaleznienia, jednak równie mocno rzutują na moja relację z nią.
To co mnie jest trudno zaakceptować to moje podobieństwo do niej. I tu łapię się na tym, że to co mnie w niej irytuje to sa te rzeczy, które - niestety mnie bardzo czesto zdarza się robic.
Pomimo terapii i pracy nad sobą ciagle jeszcze mam skłonności do "zamierania" czyli marazmu, wyłączenia się ze świata realnego, odizolowania i takiego "nicnierobienia". Gdy myślę o matce, że przeciez wystarczyłoby aby to lub tamto zrobiła sama, niewiele wysiłku, o wiele lżej by jej się zyło i nie nękałaby sobą mnie. I zonk - ja robie bardzo podobne rzeczy... :(
Już wiele razy myslałam nad tym, że dla mnie byłoby lepiej jesli zaakceptuje te własnie kawałki siebie, w których jest to podbieństwo - ale to jest bardzo trudne, czasem wydaje mi się, że już juz mi się to udało, a jednak wraca...
_________________

 
     
Zagubiona 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 38
Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 1287
Wysłany: Pią 10 Sty, 2014 14:10   

Przed chwilą w kolejnej wymianie zdań z mamą, dotknęłam sedna problemu w moich z nią relacjach. Bo to że tym problemem nie był alkoholizm taty to wiem. Bo jego alkoholizm mógł zaważyć na moich relacjach z nim, a na relacje z mamą wpływ ma jej postawa i zachowania.

No więc jak brat stanął w mojej obronie to mama powiedziała: tyle co ja to mało, która matka wytrzymała. I tu pojawiło się sedno, że jak ojciec żył, to nie trzeba było wytrzymywać tylko to przerwać. Powiedziałam o tym mamie słowami "właśnie o to chodzi, że nie trzeba było wytrzymywać tylko przerwać". Po czym nastąpiło święte oburzenie i pytanie "może miałam się rozwieść?". Cóż powiedziałam, że powinna zrobić cokolwiek aby chronić siebie i dzieci.

Cóż dużo zła się wydarzyło i dużo pracy czeka mnie zanim będę mogła zamknąć etap życia zwany dzieciństwem.
_________________
"Depresja, to ciało, które chce żyć i umysł, który chce umrzeć."
 
     
wampirkowa 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 545
Wysłany: Pią 10 Sty, 2014 16:17   

na swej drodze spotkałam terapeutkę, która była dda, świetna osoba, niestey jest teraz w angli, ech

opwiedziała mi jedną historię, ze swojego życie, Kiedyś mama postanowiła sie rozwieść, i poinformowała o tym dzieci, wszyscy się cieszyli, rozpłakał się tylko kilkuletni chłopiec, Jej mama nie zapytała się dlaczego płacze, tylko uznała, że płacze z powdu tego że chce się rozwieść i do rozwodu nie doszło trwał toksyczny związek do śmierci ojca, a praeda była inna Jej brat się rozpłakał ze szczęścia, że w końcu mama chciała odejść, wykrzyczła jej to po wielu latach.
MNie strsznie boli jak słyszę nie mogę odejśc dla dzieci, bo dzieci muszą mieć ojca Smutno mi się robi jak na dzieci się zwala się swoją odpowiedzilność na życie,
rozwód bywa traumą ale czasem bywa mniejszym złem,

Byłam kiedyś na spotkaniu w skoczowie z ks, Zązlem z Kamesznicy zresztą duszpasteż abstynentów, i jednaz pań sie zapytała proszę księdza co mam zrobić przysięgałam przed bogiem, ale już nie mogę mój mąż, pomimo moich strań i walki o moja rodzine i o niego nie chce się leczyć pije i bije.
A on z rozbrajającą szczerością, mówi tak proszę pani że tu juz dawno została złaman przysięga małżenska z pani męża strony nie w tej przysiędze, że będę cię bić, że nie dam ci wolności, że niepozwolę ci chodzić do koleżanek, do sasiadek, że gdy będziedzchora to ci nie podam herbaty, nie ma tam że w razie kłoptów pójde do knajpy się napić, nie ma tam by wychowywac dzieci w duchu strachu i lęku, i na koniec trzeba czasem odejść rozwięść się by ratować siebie i dzieci.
po tym była konstarnacja i oklaski
 
     
Zagubiona 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 38
Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 1287
Wysłany: Pon 27 Sty, 2014 22:00   

Dziś robiąc kolację uświadomiłam sobie, że jutro nikt mi się nie będzie wcinał do obiadu (mama z bratem jadą do lekarza) i złapałam "zaciesz" jak głupi z bateryjki. Jak to niewiele do szczęścia potrzeba, kiedy relacje z mamą są napięte jak struna :bezradny:

Najciężej jest mi wyegzekwować aby mama zrozumiała, że jak będę potrzebowała pomocy to poproszę. Nie cierpię jak ktoś mi się wcina do roboty (bez znaczenia cz to obiad, czy pranie, czy sprzątanie), a mama zawsze swoje. Niby w dobrej wierze ale ja jasno komunikuję, że w tym i w tym nie potrzebuję pomocy, a mama za każdym razem swoje. :bezradny:

Dziś to nawet zwykłe pranie spowodowało, że krew we mnie zawrzała- no naprawdę potrafię włączyć wirówkę w pralce :luzik:
_________________
"Depresja, to ciało, które chce żyć i umysł, który chce umrzeć."
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Pon 27 Sty, 2014 22:34   

Nie.anioł napisał/a:
Nie cierpię jak ktoś mi się wcina do roboty


Najgorzej, jak się wcina a nie ma o tym bladego pojęcia :) Moja mama wcina się w moje studia, o których wie tyle co nic... :bezradny: Strasznie irytująca sprawa...

Trzymam za Ciebie kciuki Aniołku, wiem co czujesz... :pocieszacz:
 
     
Zagubiona 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 38
Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 1287
Wysłany: Pon 27 Sty, 2014 22:37   

margo, dziękuję :buzki:
_________________
"Depresja, to ciało, które chce żyć i umysł, który chce umrzeć."
 
     
wampirkowa 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 545
Wysłany: Pon 27 Sty, 2014 22:44   

przeraszam bo zgupiałam hi hi
ale posty się potraciły albo mi sie śniło, ze tu cosik pisałam hehe

już znaazłam pogubiłam wątki ech normalnie maryska musi iść spać sorki za śnmiecenie
Ostatnio zmieniony przez wampirkowa Pon 27 Sty, 2014 22:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
wampirkowa 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 545
Wysłany: Pon 27 Sty, 2014 22:48   

oj oj
kurcze bo nie mogłam się zalogowac jakas techniczna przerwa była, więc se pomyślałam ze cosik się zepsuło

ale wsio juz wiem
_________________
"Pamięć to raj, z którego nikt nie może nas wygnać, lub piekło, z którego nie możemy uciec...
 
     
Zagubiona 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 38
Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 1287
Wysłany: Pon 27 Sty, 2014 22:55   

wampirkowa, pisałaś tu 10 stycznia i to jest. Nic nie zginęło.
_________________
"Depresja, to ciało, które chce żyć i umysł, który chce umrzeć."
 
     
wampirkowa 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 545
Wysłany: Pon 27 Sty, 2014 23:07   

wiem wiem wszystko jasne, spokojnie poprostu pomyliłm wątki Nie aniołku lepiej by mi się pisało aniołku bez tego przedrostka nie hi hi hi
:glupek: ze mnie ;)
_________________
"Pamięć to raj, z którego nikt nie może nas wygnać, lub piekło, z którego nie możemy uciec...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 12