|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Czemu to wszystko służy......... |
Autor |
Wiadomość |
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 07:40
|
|
|
Czemu to wszystko służy? Życiu, ludziska życiu...
Mnie swojego czasu oświeciła wypowiedź Ewy Woydyłło, którą usłyszałam podczas spotkania w moim mieście. Że odrobinę współuzależnienia warto sobie zostawić, bo nie ma związku bez współzależności. Sęk w tym, że aby to zrozumieć trzeba zwykle odejść wpierw tak daleko, do takich granic, że popękają ze świstem wszystkie gumki, wiązania, tasiemki, i co nas też trzyma przy drugiej osobie. Potem wrócić i budować z powrotem więzy, ale już nie jakiś paskudnych stereotypów o związkach, nie z toksycznych przekonań, jakie często dostaliśmy w spadku od rodziców, ale z takich zdrowszych: własnych wartości, na których budujemy swój mały światek.
I tak alkoholik odchodzi po to, by nauczyć się trzeźwości, współuzależniona by nauczyć się samej siebie. Potem, po naprawieniu siebie można inwestować w związki, relacje.
Jednym pisane są związki nowe, budowane od podstaw, innym... gruntowny remont związku, który przetrwał, co też niełatwe, bo trudniej odejść na tyle daleko, by w pełni coś zobaczyć.
I chyba nie ma tu znaczenia, czy mówimy tu o alkoholizmie czy współuzależnieniu, czy syndromie DDD/DDA. Wpierw poznać siebie, nauczyć się siebie, własnej emocjonalności, na nowo zanurzyć się w świat własnych wartości, polubić, a nawet pokochać siebie, poodmieniać przez wszystkie przypadki zaimek JA, a potem zabrać się za MY. I to "My" w różnych konfiguracjach: macierzyństwa, ojcostwo, związku kobiety z mężczyzną, relacji dziecko-rodzic, relacji towarzyskich, sąsiedzkich, zawodowych, przyjacielskich i co tam bądź... I co najtrudniejsze - to wszystko dzieje się w takim płynnym procesie, stale, nie w jakieś wyimaginowanej przestrzeni... Przecież nie da się życia odwiesić na kołek, wyjść z rodziny, istniejącego życia, powiedzieć, wrócę sobie za dwa lata, jak siebie poznam i pokocham, choćby się marzyło o jakimś eremie na pustyni... |
_________________
|
|
|
|
|
JaKaJA
Trajkotka Niespodzianka!-ja czuję!! ;)
Pomogła: 53 razy Wiek: 46 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 1650 Skąd: Moje miasto
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 13:13
|
|
|
quote="pietruszka"] poodmieniać przez wszystkie przypadki zaimek JA, a potem zabrać się za MY. I to "My" w różnych konfiguracjach: macierzyństwa, ojcostwo, związku kobiety z mężczyzną, relacji dziecko-rodzic, relacji towarzyskich, sąsiedzkich, zawodowych, przyjacielskich i co tam bądź... I co najtrudniejsze - to wszystko dzieje się w takim płynnym procesie, stale, nie w jakieś wyimaginowanej przestrzeni... [/quote] Bardzo trafnie to opisałaś Pietruszko,ale wiele osób zatrzymuje się na tym JA w jednej konfiguracji-Ja chcę,ja potrzebuje,ja oczekuję.... a gdy nie pokrywa się z tym słynnym "MY" (bo często pokryć sie poprostu nie może z racji na to,że druga strona ma inne wyobrazenia,potrzeby i oczekiwania) i robi się dramat w jednym akcie Mozna w ładne słówka ubrać wszystko,dosłownie wszystko ale nijak sie to ma do tego co przykryte -odpowiedz na pytanie PO CO mi ta druga osoba potrzebna? czy ma spełniać czysto "użytkową" funkcję a kiedy nie spełnia oczekiwań lub zagraża temu co JA chcę-odstawić? czy decyduję się na odstawienie własnego EGO bo istotą związku jest dla mnie wznajemność i wymiana w każdym tego słowa znaczeniu a nie postawa rozczeniowo-oczekujaca ? Karmienie swojego ego drugą osobą też jest dość klasyczne,niestety - i nie myslę tu o budowaniu swojej wartości w ten sposób ale napompowywanie w różnych konfiguracjach |
_________________ Cała jestem z miłości |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 13:32
|
|
|
JaKaJA napisał/a: | wiele osób zatrzymuje się na tym JA w jednej konfiguracji-Ja chcę,ja potrzebuje,ja oczekuję.... |
zakładam, że jak odkryje się wpierw własne potrzeby, jak się nasyci samego siebie dość, zaspokoi samemu podstawowe potrzeby, to już nie będzie tak rażących deficytów z dzieciństwa, by było potrzebne jak to trafnie nazwałaś:
JaKaJA napisał/a: | Karmienie swojego ego drugą osobą |
Choć też nie okłamujmy się... każdy związek jest po części taką transakcją wymienną, Ty mi dajesz poczucie bezpieczeństwa, ja w zamian pogłaszczę Twoje ego... tylko właśnie, wzajemną transakcją... a zawsze jest szansa, że jeszcze oprócz zawiązania takiej spółki fizyczno-emocjonalnej z o.o. pojawi się jeszcze wyższe uczucie, powszechnie zwane miłością... gdy już się chce dla drugiej osoby jak najlepiej i to wcale nie z myślą o "zabezpieczaniu sobie" zaspakajania swoich wzajemnych potrzeb w przyszłości.
Bo jednak jest różnica pomiędzy "chciałabym się z Tobą zestarzeć" (bo będziesz się mną opiekował, pomożesz mi, gdy nie będę miała siły zawiązać butów, bo co dwie emerytury to nie jedna), a "chciałabym żebyśmy oboje się mogli starzeć będąc nadal ze sobą *w domyśle- oboje zdrowi, sprawni, cieszący się nadal życiem i swoją wzajemną obecnością). JaKaJA napisał/a: | niestety | na szczęście każdy człowiek ma szansę się rozwijać, dążyć do spełnienia jakieś tam własnej idei... choć czasem to wydaje się być odległym, niezdobytym szczytem. |
_________________
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 13:58
|
|
|
Pietruszko! Mój wielki szacunek za to co napisałaś............
punkt pomocowy na Twoim koncie |
_________________ |
Ostatnio zmieniony przez pterodaktyll Śro 08 Sty, 2014 13:59, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 14:11
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | co napisałaś....... |
etam... pisze się łatwo - trudniej wciela w życie... wstała i poszła doprawić zupę szczawiową, bo to jej lepiej wychodzi... |
_________________
|
|
|
|
|
JaKaJA
Trajkotka Niespodzianka!-ja czuję!! ;)
Pomogła: 53 razy Wiek: 46 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 1650 Skąd: Moje miasto
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 14:14
|
|
|
pietruszka napisał/a: | jak się nasyci samego siebie dość, zaspokoi samemu podstawowe potrzeby, to już nie będzie tak rażących deficytów | czasem mam wrażenie,że to nie dotyczy każdego bowiem apetyt rośnie w miarę jedzenia i jeśli raz się udało i "napomnowało" to dlaczego zaprzestać ,skoro działa,karmi i "głaszcze" na warunkach ustalonych przez JA . Stwierdzić samemu przed sobą,że się "używa" ludzi nie jest proste i łatwe a bez tego o jakim rozwoju mówimy? nie ma wówczas szans na budowanie czegokolwiek bo to JA ma tak szeroki zasięg ,że przesłania nawet zrozumienie tego o czym mówi druga osoba gdy zechce podzielić się wątpliwościami i obawami co do zdrowej wymiany w związku jakimbądz-czy mówimy tu o przyjaźni,małżeństwie,relacji w rodzinie czy gdziekolwiek. Prosty przykład JA chcę się przytulić do kogoś bo JA już naprawiłam,przetrzeźwiałam,potrzebuję i JA chcę się tym z kimś dzielić ale tak jak JA chcę -czyli na moich warunkach i w mojej przestrzeni itd. a co wówczas gdy moje" JA chcę "nie pokrywa się z innym "Ja chcę? " czy stać mnie na to by powiedzieć ok. idzmy na kompromis? ostatnio obserwowałam postawę " Ja chcę ,bo ja... " wiem lepiej,bo tak,bo nie,bo tak sobie wymysliłam/łem itd. i ze zdumieniem stwierdziłam,że choćby druga strona staneła na rzęsach nie ma siły by się przez to przebić własnie dlatego,ze to JA jest jak zasłona na oczach i gdy nie jest zaspokojone -stwierdza,ze już mi to nie potrzebne,nie odpowiada,nie słuzy,nie smakuje,nie,nie i nie.... a początkiem i końcem jest odpowiedz na pytanie PO CO mi ta druga osoba ? |
_________________ Cała jestem z miłości |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 14:35
|
|
|
JaKaJA napisał/a: | PO CO mi ta druga osoba ? |
Kwestia z kim wybrać się w podróż od "po co?" do "co mogę zaoferować?".
Już kiedyś pisałam/czy mówiłam, jak kiedyś zadziwiło mnie pytanie, które znalazłam we wskazówkach do czwartego stopnia (Al-anon) "Czy otaczasz się ludźmi zdrowymi emocjonalnie?" Wtedy byłam na etapie: "no jak to? przecież wszyscy wokół mnie są chorzy, dysfunkcyjni, ewentualnie niezdiagnozowani"... Dziś już inaczej pojmuję sens tego pytania - tak, otaczam się ludźmi przynajmniej zdrowiejącymi emocjonalnie, bo z takimi mi po drodze, od nich mogę się uczyć, nie ciągną mnie w dół. Tym bardziej, jeśli chodzi o bliższe związki, czy jest sens związku z wampirem emocjonalnym?
zupa mi wyszła całkiem smaczna |
|
|
|
|
JaKaJA
Trajkotka Niespodzianka!-ja czuję!! ;)
Pomogła: 53 razy Wiek: 46 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 1650 Skąd: Moje miasto
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 14:48
|
|
|
pietruszka napisał/a: | Kwestia z kim wybrać się w podróż od "po co?" do "co mogę zaoferować?". | miałam na mysli to,że gdy zadam sobie pytanie " po co? " i uczciwie,naprawdę uczciwie odpowiem sobie na nie, okazać się może że "co mogę zaoferować" przestaje mieć znaczenie bo nie stoi za tym nic prócz "używania"poubieranego (i poprzykrywanego) w różne szmatki,słówka,działania itd.
pietruszka napisał/a: | zupa mi wyszła całkiem smaczna | nie pamiętam kiedy robiłam -może jutro i ja upichcę |
_________________ Cała jestem z miłości |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 15:03
|
|
|
JaKaJA napisał/a: | bo nie stoi za tym nic prócz "używania" |
ja tam mam nadzieję, że oprócz "używania" jest jednak COś... no ale też będę dopiero wiedzieć, jak sobie ponazywam, pookreślam i reszki okruchów strzaskanych moich różowych okularów wypłyną ze łzami jak Kajowi w "Królowej Śniegu" odłamki czarodziejskiego lustra zniekształcającego rzeczywistość ...
Może COś jednak zostanie? |
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Śro 08 Sty, 2014 15:05, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
JaKaJA
Trajkotka Niespodzianka!-ja czuję!! ;)
Pomogła: 53 razy Wiek: 46 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 1650 Skąd: Moje miasto
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 17:47
|
|
|
Pietruszko to COŚ o czym piszesz jest wówczas gdy kochamy i znowu odpowiedz na pytanie PO CO(mi ta osoba) jest w stanie zdefiniować i wyjaśnić wiele,ale tylko wówczas gdy kochamy poprostu a nie " za"-co, de facto miłością nie jest a "używaniem" właśnie ,ładnym przykładem jest to co napisałaś o starzeniu się razem -w każdym wypadku jest podobnie nie dodałam-a to ważne,że słowo "używania" drugiej osoby nie umiejscawiam w sytuacji gdy gdzie wysyłam jasny i czytelny komunikat i druga osoba zgadza sie na to i jest to wówczas jakoby "transakcja wiazana" o jakiej pisałaś, ale o sytuacji gdy pod płaszczykiem różnych zachowań,gierek i nie rzadko manipulacji chce osiągnać swój cel ,jaki on by nie był -mniejszy czy większy Często obserwuję to na mityngach i różnych forach alko,trzeźwiejacy (lub wychodzacy ze współuzaleznienia czy róznych dd* ) czas jakiś, "rzucają się" do pomocy wszystkim "świerzakom" i jest to ok. i chwali się i jest potrzebne, ale gdy postawimy pytanie PO CO(tak naprawdę,szczerze i uczciwie) to robisz ? wypływa istota o jakiej pisałam czyli "napompowywanie Ego" (lub co też nierzadkie inne poukrywane cele) Jesli cel ten jest mało szkodliwy i TYLKO pompuje ego,bez szkód, to chyba ok. ale gdy zachodzi dalej i prowadzi do "Używania" to już nie jest ok. |
_________________ Cała jestem z miłości |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 18:06
|
|
|
JaKaJA napisał/a: | "rzucają się" do pomocy |
no fakt... misjonarzem zostaje się z różnych pobudek... niekoniecznie szlachetnych... i niejedną ofiarę też widziałam... bo poranione dusze są łatwym kąskiem... a i niejeden misjonarz ma niecne pobudki... a czasem i z psychiczne problemy cięższego kalibru... no ale to już by inny temat... coś dla Żeglarza... |
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Śro 08 Sty, 2014 18:06, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
JaKaJA
Trajkotka Niespodzianka!-ja czuję!! ;)
Pomogła: 53 razy Wiek: 46 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 1650 Skąd: Moje miasto
|
Wysłany: Śro 08 Sty, 2014 19:55
|
|
|
pietruszka napisał/a: | no ale to już by inny temat.. | prawda |
_________________ Cała jestem z miłości |
|
|
|
|
Guido
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 45 Dołączył: 08 Lis 2013 Posty: 361
|
Wysłany: Czw 09 Sty, 2014 09:07
|
|
|
A propos postu Pterodaktylla i tego, "czemu ma służyć trzeźwienie", jeśli się nie można z nikim dzielić swoim życiem:
Wydaje mi się, że każdy kto decyduje się wytrzeźwieć, robi tak bo czuje się nieszczęśliwym jako pijak i po cichu liczy na szczęśliwe życie w przyszłości.
Ale trzeźwienie nie jest przecież gwarancją szczęśliwego życia.
Można wytrzeźwieć i do końca życia nie sięgnąć po kieliszek, ale pozostać do końca swych dni samotnym i nieszczęśliwym.
Pytanie, czy taka samotność na trzeźwo ma dla kogoś większą wartość niż samotność z alkoholem.
Pytanie też, czy samotność koniecznie musi oznaczać brak szczęścia. Wielu ludzi osiągnęło wiele rzeczy tylko dzięki swej samotności.
Wreszcie: kiedy decydujemy się wytrzeźwieć, przynajmniej MAMY SZANSĘ na szczęśliwe życie, z kimś lub bez kogoś. |
_________________ "Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse |
|
|
|
|
Ann
Upierdliwiec
Pomogła: 22 razy Wiek: 35 Dołączyła: 11 Lip 2013 Posty: 2075
|
Wysłany: Czw 09 Sty, 2014 09:29
|
|
|
Guido napisał/a: | Można wytrzeźwieć | można? a czy aby przypadkiem nie ma to być ciągłe trzeźwienie? |
_________________ Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.
Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł |
|
|
|
|
Halibut
Gaduła
Pomógł: 10 razy Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 982 Skąd: Ocean Spokojny
|
Wysłany: Czw 09 Sty, 2014 09:43
|
|
|
pietruszka napisał/a: | Bo jednak jest różnica pomiędzy "chciałabym się z Tobą zestarzeć" (bo będziesz się mną opiekował, pomożesz mi, gdy nie będę miała siły zawiązać butów, bo co dwie emerytury to nie jedna), a "chciałabym żebyśmy oboje się mogli starzeć będąc nadal ze sobą *w domyśle- oboje zdrowi, sprawni, cieszący się nadal życiem i swoją wzajemną obecnością). |
Moim zdaniem są dwa podejścia do związków.
Pierwsze ma miejsce wtedy, gdy uważamy, że związek jest wzajemna wymianą, ty mi coś dajesz ja ci daję w zamian. Ja ci daję wsparcie, poczucie bezpieczeństwa ty mi dajesz uznanie i wdzięczność. Ja zarabiam pieniądze ty sprzątasz dom, zajmujesz się dziećmi itd. Jak będziemy starzy łatwiej będzie żyć we dwoje, będziemy sobie pomagać. Takie podejście do związku jest pewną forma transakcji a więc wzajemną wymianą. W takim wypadku do partnera podchodzimy przedmiotowo, potrzebujemy go po to, aby zaspakajał nasze potrzeby w zamian my zaspakajamy jego. Rodzi się jednak pytanie, co w wypadku, kiedy na skutek jakiś okoliczności partner przestanie nasze potrzeby zaspakajać. Zasady transakcji przestają działać, nie otrzymujemy tego, czego potrzebujemy, więc dlaczego mamy sami dawać. Czujemy się oszukani.
Drugie podejście to takie, gdy szukamy i potrzebujemy specyficznej więzi, która nazywa się miłością. Wtedy jesteśmy z partnerem dla tego, ponieważ go kochamy i akceptujemy. Sama jego obecność i wspólne przeżywanie życia, wzajemne towarzystwo sprawia nam radość i zaspakaja nas emocjonalnie i duchowo. Wtedy traktujemy partnera podmiotowo to on jest dla nas wartością samą w sobie a nie korzyści, jakie uzyskujemy ze wspólnego życia. Wtedy partner, który na przykład zachoruje nie staje się dla nas zbędnym balastem, ponieważ dalej pozostaje dla nas wartością samą w sobie.
Oczywiście oba podejścia mogą się wzajemnie przeplątać. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|