Pomogła: 193 razy Dołączyła: 04 Paź 2008 Posty: 9686
Wysłany: Sob 01 Mar, 2014 21:47
No to cieszę się, że zdrówko już dopisuje
Choroba na początku trzeźwienia może być o tyle niebezpieczna,
że w podświadomości alkoholika ciągle jeszcze tkwi stary kod,
że najlepszym lekarstwem na wszelkie dolegliwości jest - wiadomo co
W tym czasie trzeba się szczególnie mieć na baczności, żeby nas ona, ta podświadomość,
nie wyprowadziła na manowce. Jak z tym było u Ciebie? Nie przychodziły głupie myśli?
Wczoraj na mitingu pracowaliśmy nad pierwszym krokiem.Bezsilność.Czym jest dla mnie bezsilność?Dla mnie bezsilność oznacza to,że gdy sięgnę po pierwszy kieliszek to ja nie wiem gdzie będę piła,jak długo będę piła,z kim będę piła i kiedy skończę pić.Bardzo dużo czasu zajęło mi uznanie swojej bezsilności wobec alkoholu.Miałam obsesje chęci napicia się,ponieważ gdzieś tam bardzo głęboko w podziemiach mojej podświadomości nie do końca uznawałam swoją bezsilność.Człowiek przy zdrowych zmysłach ponosząc coraz to większe i tragiczniejsze konsekwencje swojego picia nie myślałby już o napiciu się.Ja natomiast myślałam.Opętanie mojego umysłu bo tak to nazywam.Pełna pychy i egoizmu taka byłam.Teraz już nie jestem.Nie chcę już krzywdzić innych ludzi,a w szczególności mojej córeczki.Chcę aby moja córka była ze mnie dumna,żeby miała we mnie oparcie,czuła się bezpiecznie i zawsze mogła na mnie liczyć.Strach w oczach mojego dziecka oraz rozpaczliwy niemy krzyk stoi mi ciągle przed oczyma.Co mogłabym jeszcze zrobić pod wpływem alkoholu?Jaką szmatą się jeszcze okazać?Co zrobić i powiedzieć swojemu własnemu dziecku?Do jakiej tragedii jeszcze doprowadzić?Tego mogłabym się dowiedzieć sięgając po pierwszy kieliszek.I to jest właśnie moja bezsilność wobec alkoholu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum