Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie wiem, jak nazwać ten wątek...
Autor Wiadomość
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pon 28 Kwi, 2014 21:25   

Tajga napisał/a:
Bardzo długo wierzyłam sobie, że
ostatni raz kupuję alkohol, że już tylko to jedno piwo, że na pewno, że nigdy, że... że... że..."

Basiu (jeśli się pomyliłem to przepraszam) nie zaprzeczam twoim słowom,,tak właśnie było
sam wierzyłem w siebie czy też sobie że to kontroluję
ale
Tajga napisał/a:
Dopiero jak uwierzyłam w to co mówią inni..

w to nie uwierzyłem nigdy,zanim nie uwierzyłem w siebie ,,,sobie samemu
a uprzedził tę wiarę,,silny KOP od żony
a na długo przed tem - była terapia odbyta,tam byli inni,była i Wiesia (wspomniana przez Bartka) i nikt swą mową nie był dla mnie przekonywujący na tyle aby za mnie podjąć decyzję i zaufanie
gdy żona odeszła (to ten Kop wspomniany) to ja już nie wiem czy im czy sobie zaufałem że mogę trzeźwieć
w każdym bądź razie ich przymnie wtenczas nie było
byłem tylko ja sam ,moja decyzja,a później ich słowa,,meetingi drugi alkoholik ,,nie raz spotykałem się jeszcze z Wiesią w klubie abstynenta
to że wierzyłem że idę na jedno,a kończyło się na urwanym filmie - tak było,,,lecz to była zła decyzja i zaślepiona wiara w swój czyn
nie oznacza jednak że alkoholik nie podejmuje sam dobrych decyzji i w tym momencie zawierza sobie
a dopiero później gdzieś tam na meetingu,dowiedziałem się ze taka wiara nie może być w stu procentach - no to się przestawiłem na tę niepewność
i pomogło bo inaczej pewnie bym nie był tu dziś z wami :mgreen:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pon 28 Kwi, 2014 21:52   

czyli najpierw zamiast sobie, zaufałeś żonie, że Ci bez powodu kopa w zadek nie dała. Bo jakbyś wierzył sobie bardziej, to pewnie byś stwierdził że to zła kobieta była. Albo i nie. Dywagacje niepotrzebne.

Moje zdanie jest takie że zaczynający trzeźwieć alkoholik nie powinien sobie ufać i basta :nerwus:
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
Tajga 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 29 Lip 2011
Posty: 1585
Wysłany: Wto 29 Kwi, 2014 07:02   

Jacek napisał/a:

Basiu (jeśli się pomyliłem to przepraszam)

Też ładnie ;)
Jacek napisał/a:
w to nie uwierzyłem nigdy,zanim nie uwierzyłem w siebie

W końcowym efekcie jednak uwierzyłeś.
Najpierw kop, popchnięcie, zaprowadzenie za rękę, wysłuchanie drugiego alkoholika
i pstryk w głowie.
Kręcisz, zawijasz w bawełnę, aby na końcu przyznać że miałeś tak jak 99,99% trzeźwiejących alkoholików :)
Jonesy napisał/a:
trzeźwieć alkoholik nie powinien sobie ufać i basta :nerwus:

I kawałek ciasta dla Jacka oczywiście :rotfl:
_________________
Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeżeli nie jest dobrze, znaczy że to jeszcze nie koniec.
J.Lennon
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Wto 29 Kwi, 2014 09:43   

Jonesy napisał/a:
czyli najpierw zamiast sobie, zaufałeś żonie,

Tajga napisał/a:
Najpierw kop, popchnięcie, zaprowadzenie za rękę, wysłuchanie drugiego alkoholika

no to inaczej was spytam
a kogo jest wina że ja stałem się alkoholikiem ???
mnie szwagier (przyszły wtenczas jeszcze) wziął z pokoiku od żony (przyszłej wtenczas jeszcze) do pokoju ,gdzie przy stole siedział teść (przyszły wtenczas jeszcze) ,a na stole połówka czystej
no i polano,w takie małe naczynka ,zwane kieliszkami
po czym któryś z nich odezwał się w słowa - no to po maluchu
i kogo mam teraz winić ??? - przeca im zaufałem
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
endriuu 
(banita)


Dołączył: 29 Kwi 2014
Posty: 6
Wysłany: Wto 29 Kwi, 2014 11:55   

Wojti.aspi napisał/a:
Poproszę, jeżeli ktoś ma jakieś odczucia tego postu,

nie walnąłeś jeszcze o glebę, nie miałeś dna
 
     
Wojti.aspi 
Milczek



Wiek: 40
Dołączył: 10 Wrz 2011
Posty: 8
Wysłany: Wto 29 Kwi, 2014 13:26   

Po zastanowieniu się nad swoją sytuacją i nad Waszymi słowami, a także nad słowami swoimi, wyciągnąłem pewne wnioski. Dużo się nad tym zastanawiałem, przeszedłem się na spacer - tylko nie mówię tu o takim spacerze po browara, chodziłem nad pobliską rzekę, spacerowałem po lesie ścieżką. Wyszedłem sobie odpowiedzieć na te nurtujące mnie kwestie, a tak na łono natury, gdzie nawiasem mówiąc jakoś nie wyobrażałem sobie siebie z piwem, tam, ale i święty gdzie indziej przez ostatni czas też nie byłem. Na razie posyłam tyle, ile napisać zdążyłem. Przepraszam, że nie ma komentarzy do tych Waszych wypowiedzi (jeszcze nie ma), do których komentarze nie omieszkam napisać, za jakie na razie już Wam dziękuję gorąco.


Wiemy, że tylko krowa nie zmienia poglądów. Jak więc napisałem, wyciągnąłem pewne wnioski... Zacznę od tego, że zaniepokoił mnie jednak u siebie wstydliwy trochę fakt, mm... że uwagę temu tematowi poświęcam na sposób, jak się temu bliżej przyjrzałem, wybiórczy; zastanawiam się nad pozytywnymi stronami, nad odprężeniem, nieproporcjonalnie bardziej do refleksji nad tymi negatywnymi stronami... picia. Co więcej niestety, na siebie patrzę jakoś inaczej niż na innych pijących nałogowo, każdego dnia; patrzę na siebie tak, jak na tych swoich znajomych, którzy piją piwo co prawda, ale pieniądze wydają też na inne rzeczy, a ja wszystko, co zarobię (w takiej pracy, którą mogę wykonywać w domu) wydaję tylko na piwo, nadto moi koledzy wybierają się do knajpy raz w tygodniu, a tymczasem ja jestem tam chyba... co drugi dzień? no taka mniej więcej częstotliwość. A w ogóle, to poza tym też w domu sobie piję, pfu! piłem, przed snem, tylko że to częściowo jest/było związane z moim nielubieniem zmian, po prostu, jak o poranku mam ściśle ustaloną kolejność - szklanka letniej wody, filiżanka kawy, śniadanie, nawet jeśli akurat na inną kolejność mam apetyt, to nigdy nie zrobię wbrew niej, tak taki a nie inny harmonogram miałem ustalony na wieczór, każdy. Dodam jeszcze, (bo to wszystko są cechy, które mógłbym wykorzystać do walki z nałogiem) że zmiana harmonogramu dnia, jeśli nie jest zmianą na wszystkie dni, wytrąca mnie z poczucia kontroli; sądzę, że występuje to w małym lub większym stopniu u wszystkich ludzi, natomiast w mojej przypadłości, w zespole Aspergera, niechęć do zmian jest ogromna. I dlatego właśnie może mi to wyjść - pomyślałem, mówię o odstawieniu piwa; cecha, jaka mogła dotąd sprawiać, że się upierałem przy spożywaniu, niech teraz sprawi żebym coś tu zmienił. Nie przepadam za zmianami w planach, które sobie już przewidziałem, jednak zmiana na stałe wchodziłaby w grę. :) Ale też (!), liczę się z tym, co przeczytam na forum, i w pamięci mam tu sugerowaną propozycję, by nie mówić, że się miesiąc nie będzie pić alkoholu, tylko że dzisiaj. No jakimiś sugestiami i radami od doświadczonych i oczytanych osób na pewno będę się kierować; jestem wszak po części neurotypowy, co znaczy, że w zespole Aspergera nie jestem całkiem autystyczny (a nawet osoba z autyzmem głębokim nie jest jakimś robotem, jest człowiekiem), mogę więc oprócz niechęci do zmian mieć nałogową słabość do napojów alkoholowych, mieć już skłonność. Mimo wszystko, właśnie czytając forum, zasięgając rady, napotykam i na takie strategie, jakie są zbliżone do drogi, na której bym siebie widział najefektywniej, a mianowicie abym miał na uwadze nie tylko dzisiaj nie pić, bo to mi po prostu brzmi na zapowiedź nowego planu na dziś, tylko taki układ, że z tym zerwałem, to był Wojtek w przeszłości, której nie mogę wymazać z życiorysu, ale teraz pora na inny rozdział życia, o! określenie rozdział bardziej mi odpowiada. Nie śmiem podważać strategii, planu na dziś, tak w ogóle, chciałem tylko mieć trochę możliwości, opcji do wyboru.

Mam wrażenie, że urywam swój post, wypowiedź, w połowie. Obiecuję Wam, że - o ile by się coś z internetowym łączem nie stało, albo jakby ze mną się coś nie stało - odpiszę, bardzo chętnie zresztą na wszystko.

Muszę Wam tylko powiedzieć o jednym, że zauważyłem, że wraz z tą decyzją na zmianę, zmieniam się ja w środku. Niech to nie zabrzmi na podlizywanie, ale może dlatego - lubię Was, chcę móc lubić drugiego człowieka. Moje stosunki międzyludzkie było neutralne. Kiedyś chciałem w pewnej dziewczynie ulokować - moje jej po prostu lubienie, czułem "ciepło". Cieszyłem się, że wracam już do "domu w swoim sercuPo zastanowieniu się nad swoją sytuacją i nad Waszymi słowami, a także nad słowami swoimi, wyciągnąłem pewne wnioski. Dużo się nad tym zastanawiałem, przeszedłem się na spacer - tylko nie mówię tu o takim spacerze po browara, chodziłem nad pobliską rzekę, spacerowałem po lesie ścieżką. Wyszedłem sobie odpowiedzieć na te nurtujące mnie kwestie, a tak na łono natury, gdzie nawiasem mówiąc jakoś nie wyobrażałem sobie siebie z piwem, tam, ale i święty gdzie indziej przez ostatni czas też nie byłem. Na razie posyłam tyle, ile napisać zdążyłem. Przepraszam, że nie ma komentarzy do tych Waszych wypowiedzi (jeszcze nie ma), do których komentarze nie omieszkam napisać, za jakie na razie już Wam dziękuję gorąco.

Wlepiłbym jeszcze, ale tata się trochę denerwuje, że przy komputerze siedzę tylko, a ja go nie chcę denerwować, wlepiłbym, ale teraz nie mogę znaleźć taką emotę z przytuleniem. Słuchajcie, muszę lecieć, ogarnąć obowiązki domowe, pracę. Wlepię uśmiech. :)

Post zgodnie z wolą autora przeedytowałem aby stał się odrobinę jaśniejszy. :indiana:
Ostatnio zmieniony przez Jonesy Wto 29 Kwi, 2014 23:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Tajga 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 29 Lip 2011
Posty: 1585
Wysłany: Wto 29 Kwi, 2014 13:35   

:zemdlala: i oślepłam
_________________
Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeżeli nie jest dobrze, znaczy że to jeszcze nie koniec.
J.Lennon
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Wto 29 Kwi, 2014 14:14   

Wojti.aspi napisał/a:
lubię Was

a ja Ciebie :pocieszacz:
Wojti.aspi napisał/a:
ja wszystko, co zarobię (w takiej pracy, którą mogę wykonywać w domu) wydaję tylko na piwo, nadto moi koledzy wybierają się do knajpy raz w tygodniu, a tymczasem ja jestem tam chyba... co drugi dzień? no taka mniej więcej częstotliwość. A w ogóle, to poza tym też w domu sobie piję, pfu! piłem, przed snem, tylko że to częściowo jest/było związane z moim nielubieniem zmian, po prostu, jak o poranku mam ściśle ustaloną kolejność - szklanka letniej wody, filiżanka kawy, śniadanie, nawet jeśli akurat na inną kolejność mam apetyt, to nigdy nie zrobię wbrew niej, tak taki a nie inny harmonogram miałem ustalony na wieczór, każdy

moje zdziwienie :shock: .. że umiałeś zauważyć choć w części, swoją manipulację sobą
oraz to, w jaki sposób, "nielubienie zmian" możesz wykorzystać.. dla sprawy zaprzestania picia

Wojti.aspi napisał/a:
taki układ, że z tym zerwałem, to był Wojtek w przeszłości, której nie mogę wymazać z życiorysu, ale teraz pora na inny rozdział życia, o! określenie rozdział bardziej mi odpowiada.

:okok:
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Wojti.aspi 
Milczek



Wiek: 40
Dołączył: 10 Wrz 2011
Posty: 8
Wysłany: Wto 29 Kwi, 2014 14:52   

Fajnie, że mi odpowiedziałyście.

Mam małą sprawę. Z wrażeń, tekst posłał mi się podwójnie, a nie mogę już tego edytować. W miejscu, w jakim zaczyna się powtarzać, który to moment każdy chyba łatwo wyłapie, zmierzam prawie do końca, ale dopiero w tej drugiej powtórzonej części, dopowiadam swoje ostatnie słowa w poście. Ale poza daniem tej informacji dla czytających go, czy ma ktoś na tyle czasu z Moderatorów, żeby wyciąć tą pierwszą część, a zostawić drugą? Z góry byłbym wdzięczny.
 
     
dziadziunio 
Uzależniony od netu
dziadziunio



Pomógł: 7 razy
Wiek: 64
Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 3139
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto 29 Kwi, 2014 20:41   

Wojti.aspi napisał/a:
Mam tylko jedno pytanie: czy jak się odstawia alkohol, to co się dzieje z sercem, bo ja miałem naprawdę we święta problemy, jak z krwioobiegiem? Na serio, odczuwając dziwne uciski w klatce piersiowej, zacząłem się w pewnym momencie bać, że mogę dostać zawału. Nie zabijać się alkoholem - OK, ale jak zrobię cięcie i nie będę pił nagle długo, to nie wiem czy to nie może mnie - zabić... Co Wy wtedy zrobiliście, czy ma to być stopniowe schodzenie z picia? Alkohol rozrzedza krew, a jak są dolegliwości sercowe to czasami należy wziąć tabletkę rozrzedzającą krew. W związku z tym, moje serce mogło sobie jechać na tym i radzić łatwiej, jak więc zejść z alkoholu, żeby to było dla zdrowia?


Pijąc przez wiele lat kiedyś wymysliłem sobie, że nagłe odstawienie takie z dnia na dzień zapewne spowoduje, wywoła u mnie padaczkę. Padaczki nigdy nie miałem więc było czego się strachać. I tak aby zbytnio nie forsować i nie narażać swojego organizmu jeszcze parę lat chodziłem sobie na wiecznej dolewce..
niby chciałem umrzeć i modliłem sie o śmierć a wystrachałem się zwykłej alkoholowej padaczki..
Istna magiaaaaaaaaaaaaaaa...
miłego, pozdrawiam dziadziunio :skromny:
_________________
Mój blog: Partnerka alkoholika
 
     
Jędrek 
Trajkotka
ALKOHOLIK



Pomógł: 17 razy
Wiek: 52
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 1617
Wysłany: Czw 22 Maj, 2014 07:11   

Wojti.aspi napisał/a:
Muszę Wam tylko powiedzieć o jednym, że zauważyłem, że wraz z tą decyzją na zmianę, zmieniam się ja w środku.

Jak poczułem się taki zmieniający się.... i lepszy ... i uduchowiony.... taki, że już było bardzo super.... to wylądowałem w psychiatryku....
"Daj czas czasowi"... oczywiście do czasu.
_________________
Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 12