Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
krok 6 i 7
Autor Wiadomość
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9683
Wysłany: Śro 03 Cze, 2009 13:17   krok 6 i 7

Krok Szósty i Siódmy

6 – „Staliśmy się całkowicie gotowi,
aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru”.

7 – „Zwróciliśmy się do niego w pokorze aby usunął nasze braki”.


Jednym z wywołujących lęk aspektem pracy nad Krokiem Szóstym i Siódmym jest ten,
że wymagają one naszego bezpośredniego przestawania z Bogiem;
spojrzenie na nasz stosunek do Niego w odosobnieniu i samotności naszych serc i umysłów.
Bardzo często problem ten pojawia się nie dlatego, że nie chcemy pracować nad tymi Krokami,
ale dlatego że nie wiemy jak to uczynić.
Kroki te będą szczególnie trudne dla tych, którzy nie zaakceptowali jeszcze obecności Siły Wyższej.
Nawet ci posiadający ustaloną wiarę w swoją koncepcję Boga i mocne religijne wychowanie
mogą mieć kłopoty z zaakceptowaniem prostoty tych Kroków.
Wczesne wychowanie religijne być może nauczyło nas, że musimy być „dobrzy”,
jeśli oczekujemy dobrych rzeczy od Boga.
Występuje uczucie, że musimy „wykazać się” przed Bogiem,
że musimy „upiększyć nasze czyny” zanim zwrócimy się do Niego w modlitwie.
Może nawet lękamy się, że gdyby On znał nas takimi jakimi naprawdę jesteśmy,
to w ogóle by nie chciał, abyśmy byli blisko Niego.
Czy tak bardzo wstydzimy się naszych czynów, że sami nie możemy na nie patrzeć,
a tym bardziej dzielić się nimi z tak potężną istotą ?
Trzeba się zastanowić, czy uczucia te występują, gdy modlimy się tak:
„Boże, chcę być bardziej uczciwy”,
„Boże, chcę mieć więcej cierpliwości”,
Boże, chcę być bardziej uprzejmy”.
Modlimy się o to, jacy chcielibyśmy być, albo jacy myślimy że powinniśmy być,
zamiast powiedzieć Mu prosto i szczerze jak naprawdę z nami jest.
Czy nie miałoby sensu, kiedy zwracamy się do Boga z naszymi wadami charakteru,
przedstawić stan w jakim się znajdujemy, a nie ten, jaki chcielibyśmy aby był ?
Przypomnijmy sobie nasze zmagania z Krokiem Pierwszym.
Może nasze modlitwy brzmiały w ten sposób:
„Boże, spraw abym mógł pić normalnie”,
„Boże, pomóż mi kontrolować moje picie”,
„Panie, ja nie chce tak pić..... Chcę pić jak inni”.
Te modlitwy były dla nas logiczne, bo przecież Bóg powinien chcieć, abyśmy pili przyzwoicie.
Wołaliśmy:
„Dlaczego nie możesz mi tego dać ? Modlę się do Ciebie, a budzę się pijany !
No to jak Bóg może istnieć ?”.
Teraz już znamy odpowiedź na te modlitwy.
Czy były to modlitwy samolubne – modlitwy całkowicie skupione na naszych potrzebach,
na życzeniach dla samych siebie ?
Leczenie mogło się rozpocząć dopiero wtedy, gdy pokornie i szczerze zwróciliśmy się do Niego i powiedzieliśmy Mu,
jak to naprawdę jest, dopiero wtedy, gdy mogliśmy Mu powiedzieć:
„Boże, jestem bezsilny i przestałem kierować własnym życiem”.
Proces zdrowienia mógł się rozpocząć dopiero wtedy, gdy ustało zmaganie i walka, a rozpoczęła się akceptacja.

Powracając do Kroku Szóstego i Siódmego
może powinniśmy pamiętać o problemach, jakie napotkaliśmy przy Kroku Pierwszym.
Może powinniśmy zaczynać modlitwę od uczciwego stwierdzenia tego co jest !
„Boże, jestem niecierpliwy”,
„Boże, jestem osobą nietolerancyjną”,
„Boże, brak mi wiary”,
„Boże, jestem nieuprzejmy”.
Zamiast naszych marzeń i pragnień odnośnie tego, jakimi chcemy być,
przedstawmy Mu się, jacy w rzeczywistości jesteśmy.
Nie ma potrzeby ukazywać się Bogu w jakikolwiek sposób odbiegający od rzeczywistości.
Nie potrzebujemy „upiększać” naszych czynów. Bóg nie ma wobec nas takich zamiarów.
On mówi nam, że nie możemy niczego uczynić, aby pozyskać Jego miłość,
obojętnie jak wiele dajemy Kościołowi,ile robimy dobrych uczynków,
czy jak dobrymi jesteśmy samarytaninami.
Jego miłości nie możemy zdobyć ! Miłość Jego jest już naszą poprzez samą Łaskę.
Łaska jest miłością i życzliwością, na którą nie trzeba zasługiwać.
Nie trzeba jej zdobywać, ani jej wyczekiwać. Ona po prostu istnieje.
Czy wierzymy w to czy nie, zależy od tego, czy mamy wiarę.
Czym jest wiara ?
To po prostu wierzenie w coś, czego nie trzeba udowadniać.
Jeśli brak wiary nie pozwala nam żyć spokojnie, to z pewnością jest wadą –
wadą, która stoi na drodze do wyzdrowienia i do więzi z Bogiem,tak jak Go rozumiemy.
Może ten brak wiary jest pierwszą wadą charakteru, do której powinniśmy Mu się uczciwie przyznać.
Alkoholizm określany jest jako potrójna choroba: fizyczna, psychiczna i duchowa.
Zdrowienie musi obejmować wszystkie trzy płaszczyzny,
a wiara w Siłę Większą od nas samych jest istotną, niezbędną częścią zdrowienia.
Należy pamiętać, że jeżeli znaleźliśmy wiarę w Siłę Wyższą,
to również potem powinniśmy trzymać się jej świadomie każdego dnia.
Nawet ci z długotrwałą, solidną trzeźwością i silną wiarą mają czasem chwile zwątpienia i wtedy powinni prosić o siłę.
Praca nad Krokiem Szóstym i Siódmym oraz stosowanie ich musi być procesem stałym.
Wiara jest jak roślina, którą trzeba podlewać jeśli ma żyć.
Wymaga troski i uwagi, aby zawsze być silną i zdrową.
Może to jest właśnie pole, na którym moglibyśmy spożytkować siłę woli,
która była tak bezużyteczna w naszych próbach zaprzestania picia na własną rękę.
Wola to po prostu siła do wykonywania wyboru.
Mamy siłę wybrać takie postępowanie, jakie jest potrzebne do podtrzymania naszej wiary,
bez względu na to jak niewielka może ona być.
Możemy wybrać chodzenie na mityngi.
Możemy wybrać codzienne czytanie materiałów.
Możemy wybrać próbę rzetelnego praktykowania 12 Kroków.
Możemy wybrać pójście na całego w pogoni za trzeźwością.
Możemy wybrać modlitwę niesamolubną.
To samo dotyczy naszych wad charakteru.
Możemy wybrać ich rozpoznanie, uświadomienie sobie i zaakceptowanie,
a w rezultacie zdobyć pewną siłę, by nimi kierować, zamiast być kierowanym przez nie.
Możemy wybrać uczciwe podzielenie się nimi z naszą Siłą Wyższą
i zwrócenie się do Niej o pomoc w ich usunięciu, wierząc, że Ona je usunie.
Spojrzenie na Krok Jedenasty
może rzucić jeszcze nieco światła na nasze rozważania dotyczące tych Kroków.
Krok Jedenasty zaleca, abyśmy doskonalili nasz świadomy kontakt z Bogiem, tak jak Go rozumiemy,
modląc się jedynie o poznanie Jego woli wobec nas.
Jaka jest Jego wola wobec nas ?
Tak często zwracamy się do Niego z Prośbą o pomoc w podejmowaniu decyzji:
„Czy powinienem to zrobić ?”,„Czy powinienem tak postąpić ?”,„Przyjąć tę pracę ?”.
Chcemy, żeby pomagał nam podejmować decyzje,
ale tak naprawdę to pytamy Go, jaka jest Jego wola wobec nas.
Ja jestem przekonany, że On chce, abyśmy byli trzeźwi,
zdolni stawiać czoła życiu z godnością i spokojem – polegać na Jego sile i przewodnictwie,
a nie na alkoholu i narkotykach.
Przeprowadzenie takich drastycznych zmian w sposobie radzenia sobie z życiem
wymaga by prócz procesu zdrowienia fizycznego i psychicznego
następował również proces zdrowienia duchowego.
Konieczność zdrowienia duchowego jest szczególnie widoczna,
kiedy spojrzymy na spustoszenia jakich choroba dokonała w naszych stosunkach z innymi ludźmi.
Stosunki z bliskimi stopniowo pogarszają się, zastępujemy je wybranym przez nas środkiem chemicznym.
Nie ma miejsca dla tych, na których nam zależy.
To samo dzieje się z naszym stosunkiem do Boga, jakkolwiek Go rozumiemy.
Następuje odłączenie od Niego – odstąpienie.
Uważamy, że już Go nie potrzebujemy.
Mamy coś innego. Mamy środek chemiczny, który może wywołać poczucie wszechmocy.
Analiza upojenia alkoholowego ujawnia, że można je porównać do przeżycia duchowego.
W tym stanie doświadczamy wspaniałych uczuć, mamy poczucie powodzenia, poza tym rzadko odczuwane.
Czujemy, że jesteśmy mocni, że jesteśmy w stanie zrobić wszystko, cokolwiek byśmy chcieli,
bądź stać się kimkolwiek byśmy chcieli.
Czujemy, że posiadamy ogromną inteligencję i rozum; że jesteśmy ponad problemami całej reszty ludzkości.
Występuje wtedy często uniesienie duchowe.
W następstwie tego przychodzi myśl:
„Ja mogę wywołać w sobie takie przeżycia !
Mogę usunąć ból. Mogę dać sobie takie wspaniałe uczucie powodzenia !
Do czego jesteś mi potrzebny Boże ?
Mogę sam sobie to wszystko załatwić z pomocą środka chemicznego.”
A idąc jeszcze dalej myślimy o tym, że ten cud jest pod ręką !W tej butelce albo w tej tabletce.
„Widzę ją, mogę jej dotknąć, powąchać, poczuć jej smak,potrzymać w rękach.
Ma ona formę i treść, więc wiem, że istnieje.
Nie potrzebuję wiary. Więc komu jesteś potrzebny, Boże ?”. Alkohol staje się naszym Bogiem.
Bogiem,na którym wkrótce będziemy polegać i do którego będziemy mieć zaufanie większe
niż do czegokolwiek i kogokolwiek innego. Bogiem,
który ostatecznie zniszczy nas i tych, których kochamy.
Leczenie duchowe rozpoczyna się wtedy, gdy to sobie uświadomimy i zwrócimy się do Siły Wyższej,
która nie zawiedzie naszego zaufania.
Do życzliwego i kochającego Boga, który będzie nas znał takimi, jakimi jesteśmy naprawdę,
a mimo to będzie nas kochał i będzie się o nas troszczył.
Boga, który da nam poczucie powodzenia, które nie zniknie po kilku godzinach.
Boga, który może nam, dać poczucie siły, które nie przeminie.
Boga, który nie zabierze naszego bólu, ale da nam, siłę na dalszą drogę, jeśli Mu na to pozwolimy.
Boga, który będzie kierował naszymi stosunkami z tymi, których kochamy.
Boga, który będzie sobie cenić nasz stosunek do Niego i który na zawsze zostanie z nami.
Uważam, że kiedy jesteśmy gotowi zająć się Krokiem Szóstym i Siódmym,
to powinniśmy przypomnieć sobie o naszej bezsilności,
o tej samej bezsilności, z którą musieliśmy się zmierzyć w Kroku Pierwszym.
Musimy wyzbyć się schematu myślenia, który sprawia, że czujemy że jesteśmy wszechwładni,
że nasza siła może usunąć braki charakteru.
Takie myślenie jest często przeszkodą na drodze do pomyślnego ukończenia Kroku Szóstego i Siódmego.
Tak jak jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, tak samo jesteśmy bezsilni wobec naszych wad charakteru.
Potrzebujemy pomocy. Musimy stać się gotowi, aby Bóg je usunął.
Nie możemy tego zrobić na własną rękę, tak jak na własną rękę nie mogliśmy przestać pić.
Musimy zwrócić się do Niego w pokorze, by usunął nasze braki,
a następnie wierzyć, że On to uczyni. My tylko musimy się do Niego zwrócić.
Dla niektórych przeszkodą może być prostota tych Kroków.
Przejrzenie Kroków od Pierwszego do Piątego może nam pomóc zrozumieć na czym to polega.
Krok Pierwszy,
„Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować naszym życiem”,
można uważać za Krok detronizujący.
Przed Krokiem Pierwszym my byliśmy na górze, my siedzieliśmy za kierownicą,
a Bóg, jeśli w ogóle istniał, był gdzieś poniżej.Krok Pierwszy zamienia nas rolami.
Krok Drugi,
„Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowia”,
jest Krokiem zmiany na stanowisku. Zdejmuje on nas z piedestału, a na nasze miejsce stawia Siłę Wyższą.
Krok Trzeci,
„postanowiliśmy”, pozostawia tę Siłę Wyższą na piedestale i Jej powierza naszą wolę i nasze życie.
Krok Czwarty i Piąty są Krokami działania i wymagają od nas zrobienia czegoś.
Następnie dochodzimy do Kroku Szóstego i Siódmego i wszystko czego się od nas żąda,
to abyśmy stali się całkowicie gotowi i pokornie prosili.
Po ogromnej ilości energii i wysiłku, jakie włożyliśmy w pierwszych pięć Kroków,
być może teraz nie potrafimy wyhamować na tyle, by zdać sobie sprawę z tego, jakie te Kroki są proste.
Nie widzimy, że dotarliśmy do miejsca wypoczynku, że czas na uspokojenie.
Szamoczemy się, przekonani, że nie robimy czegoś, co powinniśmy.
Stajemy się gotowi i pokornie prosimy, po czym natychmiast zaczynamy się zastanawiać,
co powinniśmy teraz zrobić. Jakie będą następne posunięcia ?
Jak mam się zabrać do usuwania tych wad ?
Jak mam ... ?
Musimy sobie uświadomić, że mamy robić tylko to, czego żądają Kroki.
Musimy stać się całkowicie gotowi i zwrócić się do Niego w pokorze.
Możemy wykorzystać ten czas na cichą kontemplację,
na to, by coraz większe zbliżenie z naszą Siłą Wyższą stało się częścią nas –
abyśmy przyjęli i uznali wiedzę i przekonanie, że już nie jesteśmy sami.
Tak jak stosunki międzyludzkie rozwijają się i kwitną dzięki uczciwości,
tak samo dzieje się z naszym stosunkiem do Siły Wyższej.
Wraz ze zbliżeniem się do naszej Siły Wyższej przychodzi spokój, którego tak długo szukaliśmy.
Nie znaczy to, że nasze kłopoty się skończyły. Spokój nie oznacza końca konfliktów i bólu.
Możemy jednak liczyć na siłę, której będziemy potrzebować do przetrwania,
do stawienia czoła problemom i stwierdzenia:
„Tak, to boli. Tak, odczuwam ból, ale wiem, że to minie,
a ja będę mógł się rozwinąć dzięki temu przeżyciu.
Potem będę lepszy, silniejszy, mądrzejszy. I wiem, że to mnie nie zniszczy, dzięki Sile Wyższej.”
Niektóre problemy, jakie mamy z praktykowaniem tych Kroków spowodowane są przez nas samych.
Jeśli osoba tonąca wpadnie w panikę i będzie walczyć ze swoim wybawcą, to może zginąć.
Jeśli będzie walczyć dość długo i mocno, to zginie na pewno.
Może my powinniśmy przestać walczyć i pozwolić,
aby ktoś pomógł nam wydostać się z głębokiej wody.
Może powinniśmy się poddać i dać się unosić; niech fala zabierze nas do brzegu.
Może ten nieuchwytny spokój jest już wokół nas, ale my go nie czujemy przez tę walkę.
Stare wyświechtane hasła muszą nabrać dla nas nowego znaczenia, kiedy pracujemy nad tymi Krokami.
Hasła takie jak:
Nie komplikuj. Tylko powoli. Zostaw i oddaj Bogu.

 
     
Ula 
Towarzyski



Pomogła: 5 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 17 Kwi 2009
Posty: 378
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: Śro 03 Cze, 2009 14:35   ..

Chyba czytasz w moich myslach szukałam wczoraj kroku 6 i juz mam:)
Bardzo dziekuje :)
 
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9683
Wysłany: Śro 03 Cze, 2009 14:44   

Ula napisał/a:
Chyba czytasz w moich myslach

Od tego są wiedźmy.

Zawsze do usług :mgreen:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
jams 
Milczek


Wiek: 48
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 9
Skąd: Kujawsko-pomorskie
Wysłany: Nie 07 Cze, 2009 23:20   

Krok szósty to dla mnie taki kopniak, który pokazał mi wiele rzeczy, i uświadomił, że tak naprawdę dzięki AA mogę wiele rzeczy rozwiązać, załatwić uporządkować. Nie chodzi mi tutaj o jakieś wielkie górnolotne decyzje, tylko takie najprostsze dotyczące mojej codzienności. Mojego postępowania w stosunku do innych, moich słów, które codziennie wypowiadam, mojego zachowania w stosunku do dzieci, żony. Prosty przykład. Wulgaryzmy. Nie miałem pojącia, jak się ich pozbyć, bo szły mi często na język i na meetingu jeden z kolgów opowiedział, jak sobie z tym radzi. A oto i sposób, codziennie prosić swojego Boga o odebranie ich o oczyszczenie języka. Zacząłem to stosować i zaczyna pomagać bo przez cały dzień pilnuję się by nie walnąć jakiejś bluzgi. Inna kwestia unikanie imprez zakrapianych. Co zrobić, żeby nie wpaść przez nie? Unikać ich, jak wyczuję zapach/smród alkoholu to po prostu opuszcam towarzystwo co by nie kusić siebie i nie miotać się. To byłoby tyle bo się dziś z deka rozgadałem. To przez tą Częstochowę - naprawde podziałał na mnie energetyzująco :D
 
 
     
endriu 
(banita)

Pomógł: 18 razy
Wiek: 55
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 2925
Skąd: Małopolska
Wysłany: Wto 01 Lip, 2014 22:47   

jak, że mamy czerwiec/lipiec kroki 6 i 7 idą do góry :)
_________________
Nie piję od 29.04.2011
 
     
akacja46 
(konto nieaktywne)

Dołączyła: 10 Sie 2011
Posty: 135
Wysłany: Pon 07 Lip, 2014 08:09   

Jak dotąd nie spotkałam się jeszcze w żadnym języku z lepszym opracowaniem kroków 6-7 niż w książce "Krok za Krokiem".
_________________
Pozdrowienia - A.
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Pon 07 Lip, 2014 13:40   

Akacjo , Meszuge ci płaci ?
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
TMCH 
Małomówny


Dołączył: 18 Maj 2014
Posty: 14
Wysłany: Wto 08 Lip, 2014 12:55   

Akacjo, polecam "Drop the Rock", by Bill P. Todd W. Sara S
 
     
TMCH 
Małomówny


Dołączył: 18 Maj 2014
Posty: 14
Wysłany: Wto 08 Lip, 2014 12:58   

Oprzeacowana przez troje alkoholikow, zawiera roznorodnosc doswiadczen zwiazanych z krokiem 6 i 7.
Mam nadzieje ze bedzie kiedys przetlumaczona na jezyk polski. Ta ksiazka jest tego warta
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Wto 08 Lip, 2014 14:45   

Ula napisał/a:
Chyba czytasz w moich myslach

))) Ulka :krzyk: (((
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
akacja46 
(konto nieaktywne)

Dołączyła: 10 Sie 2011
Posty: 135
Wysłany: Wto 15 Lip, 2014 07:58   

TMCH napisał/a:
Akacjo, polecam "Drop the Rock",

Bardzo dobra, ale nie chciałam podawać tytułów nie przełożonych na polski język.
_________________
Pozdrowienia - A.
 
     
krystian12345 
Towarzyski



Wiek: 46
Dołączył: 01 Maj 2013
Posty: 183
Wysłany: Wto 22 Lip, 2014 09:19   

Ja mogę powiedzieć na swoim przykładzie że Bóg uwolnił mnie od alkoholizmu i narkomanii. Nawet Biblia o tym mówi niejednokrotnie np: Jego ranami jesteśmyuleczeni' [Iz. 53:5]
Natomiast to jeszcze nie koniec. Tak jak mówi ten krok. Panie uwolnij mnie od moich negatywnych cech charakteru. Np pychy.
_________________
Poznacie prawdę a prawda was wyswobodzi
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Wto 22 Lip, 2014 11:44   

krystian12345 napisał/a:
Ja mogę powiedzieć na swoim przykładzie że Bóg uwolnił mnie od alkoholizmu i narkomanii.

ja uważam że Bóg tak jak ja Go pojmuję palcem by nie kiwnął jakbym nic sam nie robił w kierunku trzeźwosci, innymi słowy Bóg działa kiedy ja działam
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
krystian12345 
Towarzyski



Wiek: 46
Dołączył: 01 Maj 2013
Posty: 183
Wysłany: Wto 22 Lip, 2014 16:41   

Tak zgadzam się z tym. Zapomniałem jeszcze dopisać że w to wierze. Ja pojmuje Boga tak jak jest napisane w Biblii.
_________________
Poznacie prawdę a prawda was wyswobodzi
 
     
zimna 
Gaduła
Księżniczka \^^^/



Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 06 Gru 2011
Posty: 783
Wysłany: Wto 22 Lip, 2014 19:54   

yuraa napisał/a:
ja uważam że Bóg tak jak ja Go pojmuję palcem by nie kiwnął jakbym nic sam nie robił w kierunku trzeźwosci


Hmm...

Ja jednak uważam, że nie byłabym w stanie kiwnąć małym palcem w jakimkolwiek kierunku, gdyby ON mi nie pozwolił. :)


yuraa napisał/a:
Bóg działa kiedy ja działam


Ja wierze, że Bóg może zrobić dla mnie to czego ja sama nie jestem wstanie.
_________________
"jestem ciszą między parą tonów,
które niełatwo się ze sobą godzą"
R.M.Rilke
..................................... :proca:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 11