Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: pietruszka
Sob 12 Lip, 2014 12:08
KONIEC
Autor Wiadomość
Naiwna71 
Małomówny



Dołączyła: 30 Maj 2014
Posty: 79
Wysłany: Pon 14 Lip, 2014 06:26   

pietruszka napisał/a:
Beatko, a możesz spróbować pisać zaczynając od "ja", a nie od "my

Mogę a nawet muszę , lecz sprawy o których pisałam dotyczyły nas dwojga i chcąc przedstawić sytuację musiałam pisać w liczbie mnogiej :bezradny:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5442
Wysłany: Pon 14 Lip, 2014 08:31   

Naiwna71 napisał/a:
muszę

nic nie musisz... ale to dobre ćwiczenie, by się "oddzielić" emocjonalnie. Mi na samym początku zaimek "Ja" nie chciał przejść przez usta. A tu warto, na przekór sobie nawet... dla własnego zdrowia psychicznego... To też forma owego magicznego "zajęcia się sobą".

Ile razu na początku mojej drogi słyszałam "zajmij się sobą", na terapii, na forum... a ja z lubością tylko "on i on"... ewentualnie "my". A czasem warto sobie przypomnieć , co to znaczy JA, dopiero wtedy MY nabiera ewentualnego sensu.
 
     
Naiwna71 
Małomówny



Dołączyła: 30 Maj 2014
Posty: 79
Wysłany: Śro 16 Lip, 2014 11:06   

Hej nie pisałam ostatnio bo miałam trochę zajęć .Fakt ze niektórych dołożyłam sobie sama ale w celach leczniczych jak zaczynał brać mnie negatywny nastrój.Zaczynam patrzeć na wszystko z dystansem i próbuje nie brać wszystkiego do siebie.
 
     
Naiwna71 
Małomówny



Dołączyła: 30 Maj 2014
Posty: 79
Wysłany: Śro 16 Lip, 2014 12:05   

Czytam temat ,,Niech mnie ktoś przytuli " i przeczytałam post sziki z dnia 06 luty 2014 na temat bólu który zawiera bardzo mądre przesłanie .Będę się starała wcielić w moje życie twoje słowa jako motto przewodnie.Będzie bardzo trudno ale spróbuję.Wiem że te słowa nie były skierowane do mnie ale dziękuję Ci za nie :brawo: .Wiele osób wyszło by dobrze na tym gdyby się do nich zastosowało :]
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5442
Wysłany: Śro 16 Lip, 2014 12:35   

To może ja przypomnę ten post:
szika napisał/a:
Wysłany: Czw 06 Lut, 2014 09:52
ten ból jest zrozumiały, on zalega... ból tłumiony tak własnie bedzie "wyłaził" w najmniej oczekiwanych momentach, choć już wydaje się nam, że wszystko pieknie ładnie..
mnie pomogło w zmniejszeniu tego bólu - jego akceptacja...
masz prawo ten ból czuć i to jest ok... od Ciebie będzie zależało co z tym bólem zrobisz..
uwierz mi - wykrzyczenie tego bólu "sprawcy" w twarz wcale nie pomoże... no bo niby jak? chwilowa ulga ale dalej to nie będzie to...
akceptacja, akceptacja i jeszcze raz akceptacja...
w wybaczeniu pomogło mi zrozumienie "sprawcy"... że działał z dobrymi intencjami, natomiast nie potrafił inaczej, tak postepował jak na dany moment wydawało mu się słuszne...
pomogło zobaczenie, że własnie ja tak robiłam... raniłam, krzywdziłam a przecież miałam takie dobre intencje, chciałam dobrze... ale... nie umiałam inaczej, nikt mnie wcześniej tego nie nauczył a wzorce jakie czerpałam z otoczenia również były destrukcyjne...
gdy tak podeszłam do samej siebie i do otaczających mnie ludzi - wybaczyłam... sobie i innym też... już nie gniecie, już nie boli... choć to wcale nie koniec jeszcze mojej drogi ...
jednakże niezbędny warunek zanim za to się zabrałam... było to wyrazenie tego całego mojego gniewu... i wcale nie moim krzywdzicielom... a drugiemu człowiekowi, który to uszanował i pozwolił mi na to... np tu na forum... na terapii indywidualnej...


Naiwna71 napisał/a:
Wiele osób wyszło by dobrze na tym gdyby się do nich zastosowało :]


To zwykle część terapii i część programu Al-anon...
Ale do wybaczenia nie może zbyt szybko dojść, to też jest rodzaj procesu, zbyt szybki przysypanie, zagarnięcie pod dywanik wcześniej czy później wyłazi... Ważnym elementem tego procesu (moim zdaniem) jest dopuszczenie do siebie uczuć bólu, zranienia, rozczarowanie, ale także gniewu, poczucia krzywdy, złości, potem dalsze przeżycie żałoby, poczucia straty i nieodzownego z nim smutku... Bez dopuszczenia do siebie tych zakopanych zwykle emocji - moim zdaniem - wybaczenie jest powierzchowne, i wcześniej czy później poczucie krzywdy wróci czkawką w najmniej oczekiwanych momentach.
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Śro 16 Lip, 2014 12:38   

pietruszka napisał/a:
do wybaczenia nie może zbyt szybko dojść, to też jest rodzaj procesu, zbyt szybki przysypanie, zagarnięcie pod dywanik wcześniej czy później wyłazi... Ważnym elementem tego procesu (moim zdaniem) jest dopuszczenie do siebie uczuć bólu, zranienia, rozczarowanie, ale także gniewu, poczucia krzywdy, złości, potem dalsze przeżycie żałoby, poczucia straty i nieodzownego z nim smutku... Bez dopuszczenia do siebie tych zakopanych zwykle emocji - moim zdaniem - wybaczenie jest powierzchowne, i wcześniej czy później poczucie krzywdy wróci czkawką w najmniej oczekiwanych momentach.

myślę..czuję podobnie :) :)
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Naiwna71 
Małomówny



Dołączyła: 30 Maj 2014
Posty: 79
Wysłany: Śro 16 Lip, 2014 13:22   

pietruszka napisał/a:
wcześniej czy później poczucie krzywdy wróci czkawką w najmniej oczekiwanych momentach.

Odczułam to na własnej skórze.Był już płacz , wyrzuty ,gniew.Może czas z tym skończyć.Wymieść to co pod dywanem na szufelkę i i stopniowo do śmietnika.Wiem że to długi proces bo łatwiej i szybciej jest zrobić bałagan niż później to posprzątać.Dzięki dziewczyny za mądre słowa. :buziak:
 
     
Naiwna71 
Małomówny



Dołączyła: 30 Maj 2014
Posty: 79
Wysłany: Nie 20 Lip, 2014 20:46   

Hej .Ostatnio nie pisałam bo byłam zajęta robieniem wojny mojemu .Już myślałam że trochę sprawa przyschła ze mi mija żal o wiadomo o kogo g4g412 ale zaczęłam za dużo myśleć i wylał się żal i gorycz i dawaj musiałam robić awantury przez cztery dni tak się rozkręciłam :klotnia: ceewd .Wczoraj mówię jadę się przejechać rowerem A mój mówi jedź tylko a ja się napiję .Od razu mi przeszła ochota na jechanie . Mówię to nie jadę a on i tak mnie nie upilnujesz. Pomyślałam sobie to fakt i pojechałam. Wróciłam mój spał i był trzeźwy :tak: . cczxc dzisiaj też się zaczął dzień paskudnie ale na szczęście jakoś się wszystko unormowało i mieliśmy udaną wycieczkę w góry i nie wiem jak druga strona :dokuczacz: ale ja się wyluzowałam i w miarę mam dobre samopoczucie .Oczywiście nie wiem na jak długo ale nie będę się martwić na zapas
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Nie 20 Lip, 2014 20:49   

Naiwna71 napisał/a:
Ostatnio nie pisałam bo byłam zajęta robieniem wojny mojemu

Brak mi słów 8|
Naiwna71 napisał/a:
A mój mówi jedź tylko a ja się napiję .

Obydwoje jesteście siebie warci :beba:
:idzie:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Duszek 
Gaduła
coraz częściej szczęśliwa



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 07 Gru 2012
Posty: 719
Wysłany: Nie 20 Lip, 2014 22:46   

:bezradny:
zachowanie twojego męża bardzo mi przypomina sytuację jak mój (wtedy jeszcze) popłynął...wtedy był w terapii i jak dotąd płynie dalej...
Naiwna, u Was bez terapii niestety nie ma szans na spokojne życie, moim zdaniem oczywiście.
_________________
Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne.
 
     
Naiwna71 
Małomówny



Dołączyła: 30 Maj 2014
Posty: 79
Wysłany: Pon 21 Lip, 2014 07:54   

Klara napisał/a:
Obydwoje jesteście siebie warci

Klaro wiele lat temu usłyszałam coś podobnego od mojej mamy powiedziała że dobraliśmy się jak w korcu maku :bezradny:
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pon 21 Lip, 2014 07:57   

Naiwna71 napisał/a:
Już myślałam
czas najwyższy zacząć znowu myśleć.



Normalny pijacki dom nam przedstawiłaś w ostatnim poście. I nie ważne kto pije, nie ważne czy w ogóle ktoś pije. Atmosfera jest tragiczna i meliniarska. Nic się nie zmieni, jak będziecie dalej tańczyć to samo. żadne z was nie zmienia NICZEGO w swoim zachowaniu. Jakaś masakra. Przykro się to czyta, bo i każdego szkoda i moje własne mi się przypomina. Zwariowałabym i umarła do dziś, gdybym nie ruszyła tyłka na terapię 2,5 roku temu.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
Naiwna71 
Małomówny



Dołączyła: 30 Maj 2014
Posty: 79
Wysłany: Pon 21 Lip, 2014 12:38   

smokooka napisał/a:
Atmosfera jest tragiczna i meliniarska.

Czuje się urażona szczególnie tym słowem meliniarska.Rzeczywiście atmosfera ostatnio jest tragiczna ale nie meliniarska nawet wtedy gdy mój pił .Zastanów się nad tym co piszesz .Są różne stadia upadku ale do meliniarstwa jest i było baaaardzo daleko w naszej rodzinie
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pon 21 Lip, 2014 12:43   

myślę, że smokooka miała na mysli wrażnienie jakie odniósłby każdy kto słuchałby tego co w waszym domu sie dzieje z zewnatrz...
na przykłąd sąsiedzi....
jesli słyszą regularnie wrzaski moga być przekonani, że u Was się chleje i to równo...

ja mam podobne skojarzenia... jak czytam...
ja gdy słyszę gdzieś sąsiadów, którzy awanturują się zawsze widze oczyma wyobraźni nawalonych ludzi...

Beatko czy Wy macie dzieci? one sa świadkami tych awantur?
_________________

 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 21 Lip, 2014 12:50   

Naiwna71 napisał/a:
Są różne stadia upadku ale do meliniarstwa jest i było baaaardzo daleko w naszej rodzinie

Smokookiej pewnie chodziło o atmosferę, ale odpowiadam jakby za nią nie dlatego, że chcę Ją zastąpić (broń mnie Boże przed tym), ale dlatego, że pamiętam jak jedna z al-anonek wspominała, że bardzo, ale to bardzo, do przesady dbała o czystość w swoim domu i o to, żeby jej wiecznie pijany mąż był zadbany.
Wydawało jej się wtedy, że w jej domu nie ma patologii, która kojarzyła jej się zawsze z PRAWDZIWYM wg. niej alkoholizmem.
Powiem szczerze, że ja też zawsze dbałam o to, żeby w domu wyglądało należycie, żeby się dokształcać, rozwijać i dziecię posłać do stosownych szkół i jak obuchem w głowę uderzyła mnie ta myśl, która po długim czasie do mnie dotarła - MÓJ DOM JEST PATOLOGICZNY.

U Ciebie Beatko nie płynie alkohol i ani Ty, ani mąż nie chodzicie pijani, ale jak widzisz, niewiele z tego wynika :bezradny:

Czytasz twarde słowa, ale one nie są po to, żeby Ciebie obrazić, a po to, żeby może wreszcie COŚ do Ciebie/do Was dotarło, bo jak widać dotychczasowe przytulaski nic nie dały :(
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,33 sekundy. Zapytań do SQL: 13