Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Kobieta, która kocha za bardzo
Autor Wiadomość
Amy1983 
Małomówny


Dołączyła: 27 Lip 2014
Posty: 61
Skąd: Skątowni
Wysłany: Czw 14 Sie, 2014 14:44   

Od wczoraj mam w sobie dziwne przeżycia, zupełnie inne,niż te, których wcześniej doświadczałam.
Złe myśli oddalam dzięki modlitwie o pogodę ducha, medytacjom i afirmacjom. To działa. Są trudne momenty, czasem tęsknota zalewa tak bardzo, ze aż wypływa w postaci łez. Ale czuję też zgodę na to. Wiem, że to, co chore musi wyjść. W ciszy i w samotności się pojawia. Nie uciekam, trwam. Dostrzegam małe radości, dziękuję za to, otwieram się na wszystko co dobre. i, ku mojemu zdziwieniu, dziś zadzwonił telefon z propozycją dodatkowej pracy :radocha:
Bardzo dużo dał mi wczorajszy mityng. Była tam dziewczyna, która nadal się miota. Odstawia obiekt i wraca. Widziałam jak bardzo cierpi. To jest BÓL!!! Umocniło mnie to, gdy dzieliłam się z nią swoimi sposobami na przetrwanie, poznałam nowy sposób prowadzenia dzienniczka uczuć, dostałam materiały do ćwiczeń. W sobotę kolejny mityng.
Zaczynam odczuwać potrzebę napisania listu do M. Listu, którego nie wyślę. Listu, który pomoże mi puścić, kontynuować proces pożegnania. Znowu przychodziły mi myśli obwiniające się, ale powstrzymałam je, pamiętając, że zrobiłam WSZYSTKO TAK JAK POTRAFIŁAM NAJLEPIEJ, więcej, inaczej nie umiałam dać.
Zdobyłam literaturę, która pomaga mi zrozumieć mój stan, uświadamiam sobie, że nie jestem sama. Jest mnóstwo osób, które zmagają się z podobnym problemem. Z tym można żyć szczęśliwie :] Mogę żyć szczęśliwie g4g412
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Czw 14 Sie, 2014 14:59   

Amy1983 napisał/a:
Zaczynam odczuwać potrzebę napisania listu do M. Listu, którego nie wyślę. Listu, który pomoże mi puścić, kontynuować proces pożegnania

tak, to świetny pomysł..mnie też pomógł :)
Amy1983 napisał/a:
Mogę żyć szczęśliwie

:buziak:
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Amy1983 
Małomówny


Dołączyła: 27 Lip 2014
Posty: 61
Skąd: Skątowni
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 10:52   

Nowy sposób pisania dzienniczka uczuć pomaga. Odstawienie powoduje, że dokopuję się w pamięci do przeróżnych wspomnień. Jeszcze nie wiem co z nimi zrobić, w końcu powód ich pogrzebania musiał być. Teraz widzę, że podłoże moje złości i frustracji leży dużo głębiej niż w problemach dnia codziennego, stąd reakcje nieadekwatne do bodźców. Przychodzi mi ochota na ucieczkę w internet, alkohol, narkotyki, odsuwam myśli pamiętając o swojej bezsilności powierzam się Bogu.
Weekend u rodziców, głośno mówię gdy przychodzi niepokój przy matczynej kontroli, wyznaczam granice, bronię ich jak lwica. Nie dostaję zrozumienia. Czy go potrzebuję? Nie. Chcę, bardzo chcę, ale nie potrzebuję zgody na moje zasady. Z trudnościami, ale RADZĘ SOBIE. Czuję winę, ale wiem, że podążam właściwą dla siebie drogą. Nie szukam zaczepki, wojny. Proszę o szacunek, żądam go.
Wczoraj mityng. Z początku napięcie, niepewność. Przełamanie, otwartość, łzy, spokój i ulga.
"Od nałogu do miłości" - pochłaniam lekturę obowiązkową. Poznaję mechanizmy, przyczyny, widzę, że nie jest ze mną najgorzej. Ale to nie powód żeby przestać pracować. Widzę do czego mogło dojść.
Napisał M., odpisałam... Przeczytał "Kobiety, które kochają za bardzo. Może kiedyś zrozumie, że nie potrafiłam inaczej, może wybaczy. Przyniesie mu to ulgę. Uwolniłam go od siebie, uwalniam swój umysł od obsesji - droga jeszcze daleka.
Afirmuję:
"Otwieram się na całe dobro i trzeźwość dzisiejszego dnia".
"Otwieram się na miłość Boga i swoją".
"Akceptuję się w pełni i bezwarunkowo".
Dziękuję, że mogę się tym z Wami podzielić.
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 10:57   

Amy1983 napisał/a:
Napisał M., odpisałam... Przeczytał "Kobiety, które kochają za bardzo. Może kiedyś zrozumie, że nie potrafiłam inaczej, może wybaczy. Przyniesie mu to ulgę. Uwolniłam go od siebie,

Przeczytał? To super, świetnie...
ale pamietaj Amy to jest Jego sprawa, jego wybór... dla Ciebie nie jest istotne czy wybaczy lub czy przyniesie mu to ulge... widzisz współzalezność? wybaczenie nie bedzie dla Ciebie prezentem... to po jego stronie...

Ty wybacz samej sobie i niech TOBIE to przyniesie ulgę...
innych zostaw w ich światach... :buziak:
_________________

 
     
Amy1983 
Małomówny


Dołączyła: 27 Lip 2014
Posty: 61
Skąd: Skątowni
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 14:15   

szika napisał/a:
wybaczenie nie bedzie dla Ciebie prezentem... to po jego stronie...

Wiem. I to robię. Moim celem jest wewnątrzsterowalność. integralność, autonomia wewnętrzna. Cel trudny i długofalowy. Ale jest mój i wart dążenia.
 
     
Amy1983 
Małomówny


Dołączyła: 27 Lip 2014
Posty: 61
Skąd: Skątowni
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014 14:48   

Dostałam zadanie na terapii - napisać bajkę. Oto ona.
"Bajka o królewnie Mażannie"

Dawno temu w Królestwie Nibylandii żyła sobie para Królewska. Nibylandia byłą miejscem różnorodnym, bogatym w kształty i kolory. Zawierała w sobie rzeczy miękkie, ciepłe, puchate, bezpieczne. Ale też i ostre, twarde, zimne, ciężkie. Bogactwo tych rozmaitości wpływało na jej wyjątkowość.

Król i królowa nie lubili tych drugich. Uważali, że psują one wizerunek ich imperium. Uznali je za złe, niepotrzebne i niebezpieczne. Dlatego też wydali dekret ignorowania tego co, ostre, twarde, zimne, ciężkie. Jednak przedmioty te nie zniknęły, o czym mieszkańcy krainy doskonale wiedzieli, nie chcieli podporządkować się rozkazom.

Władcy zirytowani tym co widzą, nakazali w całym królestwie obudować wszystko co ostre, twarde, zimne, ciężkie, kolorowym papierem, jaskrawą folią, plastikiem i piaskiem.

Pewnego dnia, parze królewskiej urodziła się córka. Rodzice dali jej imię MażAnna, „bo się mazała”. A płakała tylko wtedy, gdy widziała powłokę folii, papieru, plastiku i pisaku. Intuicyjnie targała je, ściągała, burzyła odsłaniając to co ostre, twarde, zimne, ciężkie. Król i królowa byli z tego powodu bardzo niezadowoleni. Zwrócili się zatem do alchemika z prośbą o stworzenie magicznego szkiełka, które wszczepione w oko, sprawi, że to co ostre, twarde, zimne, ciężkie stanie się w oglądzie miękkie, ciepłe, puchate i bezpieczne. Alchemik mimo wielu obaw podporządkował się nakazowi władców. Skonstruował ogromne szkło, które podzielił na miliony nierównych kawałeczków. Ostrzegł jednak, że wkładanie odłamka w oko jest łatwe i przyjemne, natomiast podjęcie próby wyciągnięcia może okazać się trudne, bolesne i długotrwałe. To jednak nie zraziło ani króla ani królowej, by zaniechali wykonania rozkazu.

Każdy mieszkaniec Nibylandii dostał po kilka odłamków dla siebie: były małe, większe, wielorakie. Dorośli chętnie zaaplikowali sobie kolorowe szkiełka. Z łatwością patrzyli na świat miękki, ciepły, puchaty i bezpieczny. Podobało im się to, że nie musieli już udawać, że nie widzą tego co ostre, twarde, zimne, ciężkie. Mimo, że świat już nie był tak wielorodny i bogaty w barwy i kolory, nauczyli się w nim żyć. Dzieciom natomiast pojedyncze kawałki nie zmieniały percepcji świata. Aplikowano im odpowiednio większą dawkę. Szczególnie księżniczce MażAnnie. Dlatego regularnie co rano dostawała dawkę odłamków. Tylko wtedy nie „mazała” się, tylko wtedy nie targała folii i papieru, nie ściągała plastikowej ochronki, nie burzyła piasku, nie przysparzała problemów. Nauczyła się chodzić po zamku pamiętając w którym miejscu leżą rzeczy miękkie, ciepłe, puchate i bezpieczne, wiedziała jak omijać to, co ostre, twarde, zimne, ciężkie. Starała się poruszać w bezpiecznym obszarze. Zdawała sobie sprawę, że to co ostre, twarde, zimne i ciężkie wywołuje u niej płacz, a to z kolei martwi, złości i niepokoi jej rodziców. Chciała tego uniknąć, więc gdy natrafiła na coś co ostre, twarde, zimne, ciężkie, chowała to do kieszeni.

Gdy księżniczka dorosła, przyszedł czas wyjścia poza mury zamku. Był to dla MażAnny wyczekany moment. Kraina była piękna, kusiła swoją innością. Wszystko wokół było nowe, a na dodatek takie miękkie, ciepłe, puchate i bezpieczne. Świat rzeczywiście okazał się niezwykły, pełen przygód, zachęcający, nieznany. Jednak oczy MażAnny pełne były odłamków szkła, więc zdarzało się, że królewna potykała się i kaleczyła o rzeczy ostre, twarde, zimne, ciężkie. Nie potrafiła kroczyć omijając ich, nie potrafiła ich obchodzić, nie potrafiła się z nimi obchodzić. A że w królestwie nauczyła się chować te wszystkie rzeczy, teraz również zaczęła je gromadzić.

Życie MażAnny było ciekawe, pełne nowych doświadczeń i wyzwań. Poznawała ciekawych ludzi, zwiedzała nowe miejsca. Jednak to co ostre, twarde, zimne, ciężkie zaczęło jej ciążyć, męczyło ją noszenie tego ładunku. Nie wiedziała jak go wyrzucić, gdzie zostawić. Dlatego z czasem królewna ograniczyła codzienne wyjścia, czuła, że więcej już nie uniesie. Zdarzało się, że to co ostre, twarde, zimne, ciężkie upadało MażAnnie, albo gdy królewna opadała z sił, wyrzucała część niechcianego bagażu. Ale najczęściej raniło to osoby wokół niej. Izolacja wzmagała frustrację, tęsknotę i smutek. Królewna widziała w sobie źródło tego co ostre, twarde, zimne, ciężkie. Coraz częściej płakała.

Księżniczka zmęczona wszechobecnym i wszechogarniającym poczuciem, tego, co ostre, twarde, zimne, ciężkie postanowiła przenieść się do innego miejsca. Słyszała, że gdzieś istnieje Kraina Ulgi. MażAnna bardzo się bała. Wiedziała, że miejsce to może nie być prawdziwe. Jednak pragnienie ulgi było tak ogromne, że królewna zdecydowała się zaryzykować.

Zmęczona ogromnym ładunkiem tego co ostre, twarde, zimne, ciężkie wyruszyła w drogę. Jednak zanim opuściła mury Nibylandii, spotkała mężczyznę, który skrzętnie zbierał z ziemi małe pudełeczka, pojemniczki i fiolki, które upadły mu podczas transportu. Zrobiło jej się go żal. Mimo lęku podeszła do niego z chęcią pomocy. Obawiała się odrzucenia, ale zdawała sobie sprawę, że kolejna porcja tego, co ostre, twarde, zimne i ciężkie już jej nie zaszkodzi. Wiedziała, że zmierza do Krainy Ulgi. Ów człowiek obdarował ją uśmiechem miękkim, ciepłym, puchatym i bezpiecznym. Pełna dobrych chęci, MażAnna zaproponowała nieznajomemu wspólną podróż do Krainy Ulgi. Jednak mężczyzna ten przestrzegł ją, że z tamtego miejsca nie ma powrotu. Zapytał księżniczkę o powód tej decyzji. Dziewczyna opowiedziała mu o swoim kłopocie, o trudnościach, zagubieniu, frustracji, o tym, że nie chce być już ostra, twarda, zimna i ciężka. Człowiek ten okazał się być alchemikiem, twórcą magicznego szkła. Opisał MażAnnie historię powstania odłamków i dał nadzieję na możliwość usunięcia ich z oczu. Zaznaczył jednak, że to długi proces i całość szkła udało się usunąć niewielu osobom. Wymaga to wytrwałości, cierpliwości i czasu. MażAnna ucieszyła się słysząc tą wiadomość. Obawiała się wyprawy do Krainy Ulgi, ale myślała, że to jedyne wyjście z trudnej dla niej sytuacji.

Alchemik zaprowadził królewnę do szamanki. Rzeczywiście proces usuwania odłamków okazał się długotrwały. Czasem zmiany wydawały się duże, czasem były maleńkie niewidoczne. To, co ostre, twarde, zimne, ciężkie nadal towarzyszyło MażAnnie, zdarzało się też jej ranić tym osoby wokół niej, ale to dodawało jej siły, by pracować nad swoim widzeniem siebie i świata. Szamanka uczyła też królewnę, że to co ostre, twarde, zimne, ciężkie nie musi być złe. Może stać się narzędziem by tworzyć to, co miękkie, ciepłe, puchate, bezpieczne. MażAnna już wiedziała, że ostrym nożem może pokroić chleb i podzielić się nim. Uczyła się, że pod twardą skorupą ukryty jest zdrowy i smaczny orzech, zimny lód da ochłodę w upalne dni, a ciężki kamień stanie się podstawą trwałego domu.

Coraz częściej pojawiały się rzeczy miękkie, ciepłe, puchate, bezpieczne. MażAnna je dostrzegała, MażAnna je tworzyła… I ze szczęścia też się mazała.

Ciąg dalszy następuje…

Wszelka zbieżność osób i sytuacji jest przypadkowa.

Kto ma mózg niechaj myśli i czuje i szkiełka wydłubuje.

Dziękuję za uwagę.
 
     
Amy1983 
Małomówny


Dołączyła: 27 Lip 2014
Posty: 61
Skąd: Skątowni
Wysłany: Śro 20 Sie, 2014 15:09   

http://www.youtube.com/watch?v=un5bNvR2ISs
Przypadkiem natrafiłam na piosenkę. Zupełnie nie słucham takiej muzyki, a tu niespodzianka. Pomaga, wyraża :) Chociaż... nie wierzę w przypadki.
Ostatnio zmieniony przez Amy1983 Śro 20 Sie, 2014 15:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 12