Otwarty przez: Klara Pią 01 Sie, 2014 17:32 |
Czasami się boję. |
Autor |
Wiadomość |
muzyka11111
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Wiek: 55 Dołączyła: 30 Lip 2014 Posty: 109
|
Wysłany: Wto 02 Wrz, 2014 19:27
|
|
|
Klarciu... corka jest mocniejsza niz ja ma serce i chcialaby pomoc, ale to ona mi tlumaczy ze to dorosly facet, ktory musi sam za siebie odpowiadac i nikt go juz nianczyl nie bedzie...
Tak rozmawialam z nia o terapi...ona ma swoje "drogi" do pracowania nad soba (skonczyla psychologie, wiem ze to nie wszystko) od 4 lat nie mieszka w domu i latwiej jest jej niz mi nie rozpamietywac "eksa" zachowania... w sumie to nawet ona mnie dopingowala z moja terapia...
Klarciu a co znaczy: "straszącej s." jaka to osoba...? |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Wto 02 Wrz, 2014 19:39
|
|
|
muzyka11111 napisał/a: | co znaczy: "straszącej s." |
Użyłam skrótu, z którym spotkałam się w postach osób opisujących swoje bolesne życiowe doświadczenia. Wygląda to trochę tak, jakby nie chciały wywoływać wilka z lasu, bo s.=samobójstwo.
Co do Twojej córki - oczywiście Ty wiesz lepiej jak jest w jej wypadku.
P.S.
Studiowanie psychologii nie chroni przed wkręceniem się we współuzależnienie, ani nie leczy z DDA - to z doświadczenia mojej latorośli. |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
muzyka11111
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Wiek: 55 Dołączyła: 30 Lip 2014 Posty: 109
|
Wysłany: Wto 02 Wrz, 2014 19:45
|
|
|
Klara co do "naszych" corek calkowicie sie z Toba zgadzam...
A co do "s."...widzisz nawet juz zapomnialam o tym i nie moglam skojarzyc...wiec jak widac a wlasciie mozna bylo wczoraj przeczytac i uslyszec.... do tego nie doszlo...Jeszcze raz bardzo Ci za to dziekuje...ze bylas dla mnie...:) |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Wto 02 Wrz, 2014 19:58
|
|
|
Aha, jeszcze dopowiem, bo poprzednio zapomniałam:
Gdy otrzymujesz (w tym wypadku Twoja córka) informację, że delikwent jest w szpitalu, oznacza to, że jest otoczony właściwą opieką i żadna Twoja, ani Twojej córki interwencja ani pomoc nie jest już potrzebna.
Takie jest moje zdanie w związku z Twoim pytaniem, jaki model postępowania wypracować.
W tym wypadku nie ma znaczenia, czy nadawca informacji (czynny alkoholik) konfabuluje, czy pisze prawdę. |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
muzyka11111
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Wiek: 55 Dołączyła: 30 Lip 2014 Posty: 109
|
Wysłany: Wto 02 Wrz, 2014 20:04
|
|
|
Klara napisał/a: | W tym wypadku nie ma znaczenia, czy nadawca informacji (czynny alkoholik) konfabuluje, czy pisze prawdę. |
I tu dobrze napislas nie wiemy tego...czy wogole byl w szpitalu, ale pewne jest to ze:
Klara napisał/a: | że delikwent jest w szpitalu, oznacza to, że jest otoczony właściwą opieką i żadna Twoja, ani Twojej córki interwencja ani pomoc nie jest już potrzebna. |
|
|
|
|
|
She
Gaduła
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Lip 2014 Posty: 646
|
Wysłany: Wto 02 Wrz, 2014 20:33
|
|
|
muzyka11111 napisał/a: | Ja tez bym mu pomogla |
Muzyko, ani się waż
Alkoholikowi najbardziej pomaga się wtedy... kiedy zostawia się go na pastwę losu. muzyka11111 napisał/a: | potem w niedziele byly sms-y ze jest w szpitalu ze jest zle, na pytanie corki co sie dzieje I w ktorym szpitalu nic nie napisal dopiero pozniej ze juz go wioza na gore, corka probowala dzwonic ale nie odbieral..nad ranem wylal sms ze juz go wypuszczaja(o 5 rano…?!!) |
Kochana to jest wstrętna manipulacja, alko po prostu szukał schronienia... muzyka11111 napisał/a: | Czasami mysle ze on ma na moim punkcie jakas obsesje |
Jasne że ma. Potrzebuje kogoś kto uchroni go przed konsekwencjami wynikającymi z chlania, dlatego próbuje różnych metod
Powiem Ci muzyko jak było u mnie. Mąż popijał sobie jak chciał, kiedy chciał i ile chciał. Dopóki się przejmowałam, sprawdzałam, pytałam, prosiłam, błagałam wszystko można było o kant d..y potłuc.
Aż w końcu nadszedł dzień w którym JA miałam DOŚĆ.
Stwierdziłam że dłużej tak nie chcę, nie dam rady bo albo wykończę się nerwowo albo wykończę męża.
Urosła we mnie taka złość na niego że nie byłam w stanie jej opanować. Wtedy sięgnęłam swojego dna i zostawiłam go samego.
Znienawidziłam za wszystko co zrobił mnie i dzieciom. A to pozwoliło mi go zostawić z jego piciem. Zostawić nie znaczy odejść, wówczas sobie tego nawet nie próbowałam wyobrazić - zostawić czyli olać skargi, życzenia, prośby i skamlenia.
Byłam jak głaz, zamknęłam się totalnie na jego osobę, a w przypadkach gdy próbował ugrać coś dla siebie np. zrzucaniem winy na mnie, powtarzałam sobie jak mantrę "mnie to nie dotyczy", "on nie mówi o mnie", aż w końcu udało mi się po raz pierwszy olać to co mówi.
Mój mąż także straszył mnie s. W pierwszym momencie totalnie się załamałam i byłam gotowa na wszystko byle by tylko niczego sobie nie zrobił. Oczywiście usłyszałam że to przeze mnie
Gdy pogadałam z terapką i ustaliłyśmy metodę działania (na zasadzie "a rób co chcesz w cholerę") okazało się że mąż wcale nie ma zamiaru żegnać się z tym światem, wręcz przeciwnie.
Tak więc ewidentnie była to wstrętna, podła manipulacja mająca na celu wzbudzenie we mnie winy W Twoim przypadku jest identycznie, widocznie wszyscy alko wychodzą z tego samego żłoba
PS. Przyszło mi jeszcze do głowy - po co Twojemu mężowi Wasza pomoc skoro podobno jest w szpitalu |
_________________ Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione. |
|
|
|
|
muzyka11111
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Wiek: 55 Dołączyła: 30 Lip 2014 Posty: 109
|
Wysłany: Wto 02 Wrz, 2014 21:00
|
|
|
She napisał/a: | Powiem Ci muzyko jak było u mnie. Mąż popijał sobie jak chciał, kiedy chciał i ile chciał. Dopóki się przejmowałam, sprawdzałam, pytałam, prosiłam, błagałam wszystko można było o kant d..y potłuc.
Aż w końcu nadszedł dzień w którym JA miałam DOŚĆ. |
She nie wiem czy pamietasz z mojego watku ale ja swojego eksa zostawilam w okresie jego nie picia (a jak pil bylo dokladnie tak jak napisalas)...nie chcialam go juz, ale wspoluzaleznienie podpytywalo;"a jak sobie nie poradzi...itp?"
Teraz ciesze sie w jakim jestem miejscu i jak zmienilam sie JA przez ten rok. A on jest "duzy" i niech sobie radzi...zreszta tak jak napisalas ze wszystko bylo przez ciebie....moj eks to ze jest w takim stanie i ze chce sie zapic to tez przeze mnie bo go nie chce... |
|
|
|
|
She
Gaduła
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Lip 2014 Posty: 646
|
Wysłany: Śro 03 Wrz, 2014 04:52
|
|
|
muzyka11111 napisał/a: | "ale wspoluzaleznienie podpytywalo a jak sobie nie poradzi...itp?" |
Muzyko ile on ma lat? Pięć?
Zapewniam Cię że jeżeli powyżej 18 to sobie poradzi.
A Ty muzyko myśl samodzielnie i nie słuchaj tego co mówi alko.
Ktoś mądrzejszy ode mnie swego czasu powiedział mi takie słowa: nie przez Ciebie on pije i nie dla Ciebie przestanie pić (jeżeli w ogóle przestanie).
No i przestał a potem zaczął terapię. Krótko to trwa bo raptem niecałe 3 miesiące.
A nawet jeżeli wypije to będzie to jego wybór, ja mam zbyt wiele ciekawych rzeczy do zrobienia żeby zastanawiać się nad jego wyborami
Muzyko, rób swoje i nie oglądaj się na niego.
|
_________________ Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione. |
|
|
|
|
muzyka11111
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Wiek: 55 Dołączyła: 30 Lip 2014 Posty: 109
|
Wysłany: Śro 03 Wrz, 2014 14:24
|
|
|
She napisał/a: | Muzyko ile on ma lat? Pięć?
Zapewniam Cię że jeżeli powyżej 18 to sobie poradzi. |
She;
Dziekuje ci bardzo za te slowa, tak to dorosly czlowiek I sam za siebie decyduje… wiesz nawet nie musze ogladac sie na niego bo jestemy juz po rozwodzie…Teraz jest moj czas…
She napisał/a: | No i przestał a potem zaczął terapię. Krótko to trwa bo raptem niecałe 3 miesiące. |
She czy twoj maz po raz pierwszy przestal pic i pierwszy raz terapia? |
|
|
|
|
She
Gaduła
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Lip 2014 Posty: 646
|
Wysłany: Śro 03 Wrz, 2014 14:46
|
|
|
Muzyko skutki picia mojego męża odczuwałam przez półtora roku.
Twierdził że pije jak "wszyscy", jednak nie wszyscy reagują po alkoholu tak jak on przez te półtora roku...
Na terapię poszedł sam po wypadku który miał po alkoholu.
To była jego decyzja, co zrobi dalej nie wiem i nie wnikam.
Aż się dziwię że z takim spokojem w duszy o tym piszę... |
_________________ Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione. |
|
|
|
|
|