Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
,,Zapicie''
Autor Wiadomość
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Wto 14 Paź, 2014 20:52   ,,Zapicie''

Chodzi mi nie o to, co bylo ,,po'' a nawet ,,w trakcie'' zapicia i jakie (zapewne dramatyczne) byly skutki siegniecia po alkohol. Ciekawi mnie jak to jest ,,przed'' i ,,tuż przed'', co sie dzieje w glowie, jakie sa okolicznosci. Np w ksiazce AA jest przyklad czlowieka, ktory wrocil do picia dolewajac sobie alkoholu do mleka w restauracji... Oczywiscie w temacie chcę też (a moze nie też, a przede wszystkim) podzielic sie moim doswiadczeniem i okolicznosciami siegniecia po alkohol po pewnym czasie abstynencji.
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Wto 14 Paź, 2014 20:57, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 12:22   

Najpierw spotkala mnie przykrosc w AA. Sam sobie bylem winny. Zbyt swobodnie zachowalem sie wzgledem osoby, ta poczula sie dotknieta, zostalem potepiony. Nie pomoglo przyznanie sie do bledu i przeprosiny. Bardzo mi bylo przykro i balem sie potepienia ze strony grupy, takiego ,,huzia na Jozia''. W AA wyczuwam taki klimat. A do tego mam taki charakter wycofany. Wystraszylem sie. Zaszczuty sie poczulem (mimo, ze wiem, iz to ja zawinilem). Chec zerwania z AA i wszystkim, co jest w AA wazne i pielegnowane (oprocz zdrowia oczywicie). Wlasciwie nie w AA lecz na mityngach gledzone. O tym pisalem w innym temacie - nie chce tu sie rozwodzic na ten temat. Co zrobilem dalej - napisze wkrotce.
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Śro 15 Paź, 2014 12:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Tomek 
Towarzyski


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 179
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 14:41   

jeden mój nauczyciel pokazał jak fajnie rozmawia się o alkoholu nie rozmawiając o nim, był superwizorem, który robi fajne programy rozwojowe związane z alkoholem,
drugi mistrz superwizor psychoterapii mawiał: jeśli ktoś powie, że jestem chińczykiem to co mi szkodzi by tak zostało, no chyba, ze będzie twierdził, że jestem chińczykiem trzymającym palec na włączniku mogący spowodować natychmiastowa wojnę nuklearną to chyba wtedy zaprzeczę

Czytając twój post mam wrażenie, że spotkała Ciebie taka przykrość, że się obraziłeś.
pokora?

Miałem kiedyś taka fazę, że szukałem osób, które mnie obrażały - wiedziałem, że nie mają do mnie pilota, że to coś, ten słaby punkt jest we mnie, znajdowałem go, oglądałem i zastanawiałem się czy to jest prawdą, czy to moje próbowałem uleczyć. Ponieważ tego szmelcu było co niemiara przyszedł do mnie sposób na hurtowe uleczanie.
Sa jeszcze sytuacje kiedy ktoś przenosi na mnie złość, jakoś się czasami zapętlam, wchodze w to, szukam do czego to jest mi potrzebne, bo nic nie jest bez znaczenia, wszystko jest ważne, każde zdafrzenie
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 15:32   

Jeśli w ogóle mogę się wypowiedzieć (jeśli nie to mod wie co robić), powiem tak, ponieważ jestem, że tak powiem na bieżąco w temacie, jest to coś strasznego i potrzebnego nieraz jednocześnie. Zapicie to mocny rzut na glebę, pytanie czy zawodnik wstanie czy tam zostanie. Nieraz osobie ktora nigdy nie zapiła wydaje się, że stoi na nogach mocno, ale wystatczy nieraz dwabtrsybjocne ciosy w pychol i gleba gotowa. To tak tylko piszę bo nie mam co robić.
Ostatnio zmieniony przez alkoholik Śro 15 Paź, 2014 15:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 15:36   

jak to klasyk mówi: łatwiej się jest odbić od dna i wypłynąć na górę, lecz gdy dno muliste, po chopoku

to kurdelebele, po co mam wskakiwać do stawu? takze tego
 
     
Dex 
Milczek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 9
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 18:31   

ja zapiłem po chrzcie bratanka, mimo tego ze wiedziałem (podejrzewałem) ze mam nawrót męczyłem się dwa tygodnie sam ze sobą, przestałem, prawdopodobnie dlatego że chciałem poradzić sobie sam... i tak trwa gehenna do teraz
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 19:12   

alkoholik napisał/a:
Jeśli w ogóle mogę się wypowiedzieć
alkoholik napisał/a:
To tak tylko piszę bo nie mam co robić.
Temat zrobilem troche z mysla o Tobie. Nie zeby specjalnie - ale liczylem sie z tym, ze cos napiszesz. Ale liczylem na historie co bylo ,,zanim'' siegnales. Jak sie czules co myslales (np ze skontrolujesz ilosc wypitego alkoholu) no nie wiem... Na takie konkrety sprzed, zamiast refleksji teoretycznych i obrazowych (takich, jak np tutaj: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=9658 zagladales tam? tam ,,security'' pozwala na luzniejsze gledzenie chyba, bo to trolownia )
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Śro 15 Paź, 2014 19:22, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 19:30   

Ciag dalszy moich wynurzen z dzisiaj, z godz 13.22: w takim stanie, jak napisalem - checi odciecia sie, pokazania jezyka - mieszkajac na dzialce - postanowilem zerwac z mityngowcami, abstynenciuchami (jakim sam sie stalem po kilku latach bycia ortodoksyjnym przestrzegaczem zalecen - prosze sie nie obrazac za ten skrot myslowy na uczestnikow AA - takie mialem gwaltowne negatywne nastawienie i chce je zobrazowac). I zobaczyc co sie stanie. Stalo sie tak, bo wlasnie sfermetowal mi sok z agrestoporzeczki. 2-4 dni stal okolo 1 litra i sfermentowal. Wiec zaczalem go rozcienczac i saczyc przez cala niedziele. Troche jezyk mi skolowacial. Przyjechal do mnie w odwiedziny jeden z AA dobry znajomy. Powiedzialem mu co ,,robie'' (jestem w trakcie konsumowania spienionego soku i bylem zaklopotany i jezyk mi sie platal. Ale nie wiem na ile wmawialem sobie, ze jestem pod wplywem, a na ile rzeczywiscie bylem i jezyk mi sie platal z klopotliwej sytuacji. Wieczorem polozylem sie spac wylewajac resztki kompotu, albo wylalem je na drugi dzien - nie pamietam, ale wiem, ze wylalem, bo nie chcialo mi sie juz.
Ciekawa rzecz - przez kilka dobrych dni po tym kiedy tylko spozywalem jakis posilek i przypominalem sobie, ze mialem w zoladku to dziwne niby wino - to mi apetyt psul tak, jakbym wspominal, ze jadlem g***o... Taka ciekawostka.
Pierwszego dnia juz po tym fakcie oglosilem, ze przerwalem abstynencje. Wkrotce poszedlem na mityng, podnioslem reke i opowiedzialem, ze mimo ze nie chce nikogo obrazac, to moje zapicie bylo wlasnie takim pokazaniem jezyka, demonstracja, ze sie zle sie poczulem w AA. Z drugiej strony nie chialbym obrazic tych, ktorzy byli dla mnie zawsze mili i mialem dobre relacje towarzyskie... I takie tam. Chcialem tez pojsc i podniesc reke, że zapilem. Z ciekawosci jak to bedzie, jak inni zareaguja jak ja w tym bede sie czuc.

Dalej napisze pozniej... To bedzie ostatni odcinek mojej opowiesci
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Śro 15 Paź, 2014 19:36, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 19:36   

Ja zapiłam po 3 latach bo.....chyba tak chciałam....z pełną świadomością i wyrachowaniem. Na złość sobie i całemu światu. Może to była próba kontrolowanego picia a może mur ...na który natrafiłam. Było mi wsio rawno ceewd
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 19:41   

zołza napisał/a:
Na złość sobie i całemu światu
Wlasnie ja nie raz tak mialem - bardziej jednak w jakiejs beznadziejnej sytuacji losowej czy trudnej - niezaleznie od osob. Po prostu trudnej - nie do wytrzymania. Wtedy szybko lecialaem na mityng i bardzo dobrze to dzialalo. Mowilem na mityngu, ze ,,bardzo mozliwe, ze wyjde z tego mityngu i i tak pojde pić. Ale juz przynajmniej zrobilem wszystko, co moglem, by temu zapobiec.'' Zawsze sie udawalo jakos wyjsc z mityngu i nie wypic.
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
 
     
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 19:47   

dtstgseete, U mnie to raczej było coś innego. Nie cieszyła mnie trzeźwość ,nie odnajdywałam się w niej , brakowało mi adrenaliny, wyzwań, zabijała monotonia życia codziennego. Szukałam sobie wyzwań , picie zamieniłam na inne kompulsywne zachowania ...ale cały czas coś było nie halo....Ja sama nie wiedziałam czego chcę. Chyba nie byłam gotowa na trzeźwienie. :)
 
     
Tajga 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 29 Lip 2011
Posty: 1585
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 19:51   

zołza napisał/a:

Ja zapiłam po 3 latach bo.....chyba tak chciałam....z pełną świadomością i wyrachowaniem. Na złość sobie i całemu światu. Może to była próba kontrolowanego picia a może mur ...na który natrafiłam. Było mi wsio rawno ceewd

Ja zapiłam po 8 latach, reszta jak u Zołzy.
A nie, ja byłam w tych 8 latach obrażona na AA :glupek:
_________________
Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeżeli nie jest dobrze, znaczy że to jeszcze nie koniec.
J.Lennon
Ostatnio zmieniony przez Tajga Śro 15 Paź, 2014 19:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dziadziunio 
Uzależniony od netu
dziadziunio



Pomógł: 7 razy
Wiek: 64
Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 3139
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 20:11   

zołza napisał/a:
Chyba nie byłam gotowa na trzeźwienie


Moim zdaniem zapicie jest normalnym procesem chorobowym. Może nie wystapić, lecz nie wystepuje tylko u bardzo niewielu alkoholików. Chyba chodzi o to aby wyciagnąć wnioski i isć dalej drogą którą się wybrało. Wszystko zależy od siły,,przeciwnika,, którego posiadasz wewnatrz siebie. Zapicie niczego nie przekreśla, nie cofa, nie wymazuje zmian które już w sobie zaintalowałeś. Wykasowyjesz licznik, podnosisz rękę i wracasz pomiedzy takich jak i Ty ludzi.. Nie odrzucą, nie oplują i nie będą atakowali huzia na Juzia..Zapiłem jedenascie miesiecy, potem dwadzieścia dwa i jak byłem pewny, że nastepne nastapi gdy będę miał czterdzieści cztery zapiłem już po trzech i wystraszony poszedłem na trzecią terapię..ukończyłem ją i po siedmiu miesiącach zapiłem....
Dziś mam rok abstnencji i nie wiem czy jeszcze zapiję?..wiem, ze strasznie trudno bedzie mi to jeszcze uczynić...lecz nigdy nie będę dziamgał, ze nigdy.. :P
Przeciwnik znajomy i poznany ale czy w pełni tego nie wiem? uspiony, lecz wciąż i nadal się jednak po cichu rozwija :radocha:
:skromny:
_________________
Mój blog: Partnerka alkoholika
 
     
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 20:27   

dziadziunio napisał/a:
Chyba chodzi o to aby wyciagnąć wnioski i isć dalej drogą którą się wybrało. Wszystko zależy od siły,,przeciwnika,, którego posiadasz wewnatrz siebie. Zapicie niczego nie przekreśla, nie cofa, nie wymazuje zmian które już w sobie zaintalowałeś. Wykasowyjesz licznik, podnosisz rękę i wracasz pomiedzy takich jak i Ty ludzi..


Wiesz w czym jest paradoks mojego zapicia ? Ja wcale nie żałuje tego co się stało. Potrzebowałam tego ... Spróbowałam , wiem na czym stoję ( szkiełko i oko ) , znalazłam odpowiedź na wiele dręczących mnie pytań odnośnie mojego alkoholizmu...Tak widocznie musiało być . Taka była moja droga do świadomości uznania choroby...Teraz nie liczę , nie zastanawiam się . Żyję z dnia na dzień. Teraz mi dobrze :)
 
     
dziadziunio 
Uzależniony od netu
dziadziunio



Pomógł: 7 razy
Wiek: 64
Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 3139
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro 15 Paź, 2014 20:45   

zołza napisał/a:
Potrzebowałam tego

Tutaj nie rozchodzi się o zachwalanie, namawianie czy też otwieranie furtek.
Byłem, widziałem, zapijałem i mam jedną zasadniczą wadę................żyję..
Ale to ja, to Ty....inni skończą w trumnie gdyż tak to się w wiekszości kończy..
Piszę o tym, że jeżeli już tak się zdarzy, nie ma co się załamywać tylko działać i iść do swoich inaczej ciąg, klops i czesto trumna....
Tylko zywym mogło być coś potrzebne... :bezradny:
amen :skromny:
Blisko mi do Ciebie :)
_________________
Mój blog: Partnerka alkoholika
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 18