Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Organizacja AA
Autor Wiadomość
Thomasson 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 36
Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 427
Skąd: sesame street
Wysłany: Śro 29 Paź, 2014 22:13   

stanisław napisał/a:
Mam pytanie ile ty nie pijesz

5 lat i jak pisał detergencik ( sory ale nie pamiętam dokładnego niku) mam jakieś 500 mityngów za sobą. Temat organizacji AA uważam za zamknięty, i ogółem zamierzam ograniczyć/odstawić forum. Rzecz jasna nadal uważam że mam rację we wszystkim co napisałem, lecz wy też macie we wszystkim racje, a różni nas jedynie filozofia/światopogląd.

Spieranie się, przekonywanie- jakoś mi to nie służy. To nie w moim stylu, więc kiepsko się czułem gdy czekałem na wasze odpowiedzi, męczyło mnie to, chyba zbyt mocno się angażowałem w temat. Pozostaje mi zaufać odczuciom.

Walka ok, ale nie chce przenosić jej z maty do wirtualnego świata...

Pozdr
_________________
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Śro 29 Paź, 2014 22:29   

Thomasson napisał/a:
nie potrafili przetłumaczyć wielkiej księgi w całości. Ale jak się ma pieniądze i pieczątkę z logo AA to można wszystko.
mocne slowa i dobrze, ze ktos na to zwraca uwage bez wzgledu na to, czy ktos sie nad nimi zastanowi, czy wysmieje czy moze obrazi.... Popieram krytyke i choć ostra, to nie uwazam, ze jakas zjadliwa czy desrukcyjna - zwraca uwage na sprawy, ktore - nawet jesli nie da sie ich odwrócić czy zmienic biegu, a moze nawet są małostkowe - to przynajmniej chwilkę zastanowic nad nimi.

Gdzies kiedys slyszalem, ze przy procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych przeprowadzanych przez Watykan - ustala sie jednego z ksiezy, kardynałów czy jak im tam - że ma być UPIERDLIWCEM. To znaczy ma zbierac i dokumentowac wszystkie glosy podejrzenia, pogloski plotki ze zrodel oficjalnych i nieoficjalnych - ktore są PRZECIWKO świętości bohatera. Także ma starac sie przedstawic rozne fakty z zycia - w taki sposob, ze jednak planowany święty nie powinien nim zostać. Takim oskarzycielem, przeciwnikiem z urzędu. To rozsądna taktyka. Thomasson - my (tzn ja i Ty) wzięliśmy sobie w tym temacie tę rolę na siebie. I dobrze. Niech takie uwagi służą ku przestrodze i rozwojowi wspolnoty:
Thomasson napisał/a:
może być sektą, że może opóźniać leczenie, że może uzależnić, że sloganowe wypowiedzi niektórych weteranów to egocentryczna popisówa.
nawet, jesli naciągane w te negatywna strone - to fajnie ze są wysłowione, bo ja na przyklad - nieraz miewalem podobne odczucia sv4v
Życzę wspolnocie AA jak najlepiej i ludziom, ktorzy w tym uczestniczą i chcą sie wspierac i rozwijac też. To moim zdaniem szlachetna, uczciwa i przede wszystkim skuteczna idea.
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Śro 29 Paź, 2014 22:40, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 07:53   

dtstgseete napisał/a:
ma zbierac i dokumentowac wszystkie glosy podejrzenia, pogloski plotki ze zrodel oficjalnych i nieoficjalnych - ktore są PRZECIWKO świętości bohatera. Także ma starac sie przedstawic rozne fakty z zycia - w taki sposob, ze jednak planowany święty nie powinien nim zostać.

Adwocatus diaboli (adwokat diabła): http://sjp.pwn.pl/sjp/;2438714
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Tajga 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 29 Lip 2011
Posty: 1585
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 08:45   

Thomasson napisał/a:
Słyszałem sugestie

Źle słyszałeś te "sugestie".
Grupa która wyrazi zgodę ( decyduje sumienie grupy) oddaje 40% z kapelusza
jak piszesz... "dalej".
Mandatariusz grupy na intergrupie zgłasza chęć oddawania, lub mówi że grupa nie wyraziła zgody.
I po sprawie.
Thomasson napisał/a:
Słyszałem też że grupa nie może rządzić kasą jak chce bo to co wrzucone do kapelusza to już należy do AA jako całości.

Źle słyszałeś, pieniądze z kapelusza w całości należą do grupy ( o ile 40% nie idzie wyżej, ale o tym wyżej).
Z tych pieniędzy opłacana jest salka w której odbywają się mitingi, ktoś musi w końcu płacić za prąd, ogrzewanie, wywóz śmieci, i ktoś tam sprząta, MY po mitingu myjemy tylko kubki.
Thomasson napisał/a:
40-lecie AA to była impreza która moim zdaniem odbiegała od głównego celu AA niesienia posłania.

Tutaj akurat nie wiem, nie byłam :bezradny:
Natomiast byłam na 35 leciu AA we Wrocławiu, jeżeli myślisz że włodarze miasta za darmo oddali nam we władanie Halę Stulecie, to jesteś w błędzie.
Wydrukowanie zaproszeń, folderów, znaczków, plakietek to były ogromne koszty.

Istnieją ludzie których nie stać na wyjazd, chociaż jeden raz w życiu na jakiś Zlot Radości, sumienie grupy decyduje czy za sponsorować wyjazd.
(Najczęściej jednak ktoś ze wspólnoty płaci za tego kogoś.)
Thomasson napisał/a:
Ale jak się ma pieniądze i pieczątkę z logo AA to można wszystko.
:rzyga: Skąd w Tobie tyle jadu?
Pięć lat trzeźwienia?, około 500 mitingów?, aż się nie chce wierzyć.
Porównywanie Wspólnoty Anonimowych Alkoholików do sekty jest co najmniej nie na miejscu, mylisz pojęcia.
Mam nadzieję że wiesz co to jest sekta?
AA nie odrywa ludzi od rodzin, nie przetrzymuje siłą, nie każe przepisywać majątków, nie faszeruje psychotropami.
Thomasson napisał/a:
czy 6 tradycja pozwala organizować "wielki tort'' na 40-lecie?

Tradycja 6. Grupa AA nigdy nie powinna popierać, finansować ani użyczać nazwy AA żadnym pokrewnym ośrodkom ani jakimkolwiek przedsięwzięciom, ażeby problemy finansowe majątkowe lub sprawy ambicjonalne nie odrywały nas od głównego celu.

Co TO ma wspólnego z wielkim tortem???
Przecież nie funduje tego tortu "pokrewnym ośrodkom".
Zjedzenie kawałka ciasta oderwie kogoś od głównego celu? :mysli:
Pisałeś o krzyżu na stole...(osobiście spotkałam się kilka razy z krzyżem, ale na wyjazdach do klasztorów), u nas zawsze stoi świeca, i na niektórych mitingach wielbłąd, symbol AA.
W AA są ateiści, agnostycy, jest jeden Świadek Jehowy, i jak sądzę nie przeszkadza im symbol chrześcijaństwa, podejrzewam że dla nich to zwyczajny przedmiot wykonany z metalu lub drewna.
Ani nie doprowadzi ich do zapicia, ani zbytnio "nie odrywa od głównego celu".
Przecież nie musisz siedzieć na mitingu skoro Ciebie to razi w oczy...AA to nie sekta, nikt siłą nie przytrzyma na krześle.
Thomasson napisał/a:
Nowicjusz też powinien wiedzieć że AA może być sektą, że może opóźniać leczenie, że może uzależnić

No tutaj to pojechałeś po bandzie.
Zastanów się człowieku co piszesz :glupek:
Nowicjusz przyjdzie na forum, zagubiony, nic nie wiedzący i ( nie daj Boże) wlezie w Twój wątek, aż strach się bać, ile szkody narobisz.
Nie odpowiada Tobie AA, nie chodź na mitingi, ale nie siej defetyzmu i nie pluj na wszystko.
Nie deprecjonuj, zmień może grupę, nie wszystkie są przy Ulicy Sezamkowej.
dtstgseete napisał/a:
Thomasson - my (tzn ja i Ty) wzięliśmy sobie w tym temacie tę rolę na siebie.

dtstgseete napisał/a:
Życzę wspolnocie AA jak najlepiej i ludziom, ktorzy w tym uczestniczą i chcą sie wspierac i rozwijac też.

A Ty się określ, nie bądź jak chorągiewka.

To napisałam JA Tajga alkoholiczka, w swoim własnym imieniu, i są to moje i tylko moje uwagi.
_________________
Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeżeli nie jest dobrze, znaczy że to jeszcze nie koniec.
J.Lennon
 
     
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 08:58   

Tajga napisał/a:
To napisałam JA Tajga alkoholiczka, w swoim własnym imieniu, i są to moje i tylko moje uwagi.
i mię się one podobają :brawo:
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 09:05   

Z mojego punktu widzenia Thomasson pisze o tym samym, o czym jest napisane w 12 krokach i 12 tradycjach. No moze troche ostrzej, mocniej przejaskrawiajac. Tam tez są opisane zagrozenia, np jak AA chcialo zalozyc szpital i jakie piekne to bylo przedsiewziecie i jaka kleska sie skonczylo. Wtedy jeszcze nie bylo wielkich imprez, wiec nikt nie wypowiadal sie o nich krytycznie - przypuszczam, ze dobry ,,advocatus diaboli'' tez by na to zagial haka - też by przestrzegł przed tortami - skoro przestrzegal przed organizacją szpitali tak szlachetna akcją - to co dopiero przed organizowaniem (stąd slowo ,,organizacja!) imprez masowych.

Co do sekty - moje odczucia są podobne. AA nie jeste sektą! przyjscie i odejscie jest dobrowolne. Jednak prosze o rozwazenie takiego argumentu - mojego zreszta przykladu. Z uzaleznienia od alkoholu wyrwalem sie tylko dzieki wejsciu w uzaleznienie od terapeutow ich zalecen i wejscie w uzaleznienie od AA. Bylo to dla mnie bardzo szczesliwa okolicznosc. Ale jak silne to jest uzaleznienie (czyli cos w rodzaju sektowego wyprania mozgu) okazuje się dzisiaj - gdy mam pomysl by zaprzestac chodzenia na mityngi, sprzeciwic sie zaleceniom - i zostaje sam sobie. A świat - ktory skurczyl sie dla mnie do AA i niepijących alkoholików jako opiniotwórczego środowiska - po wiekszosci powie krotko - zmierzasz do zapicia (jeden moze psychiatra wyjatkowo powiedzial mi -- eee to jeszcze nie jest dowód nawrotu). Krok taki jest trudny. Ja tutaj nie teoretyzuje, nie krytykuje, opisuję to, co czuję, kto chce niech czyta i wyciagnie wnioski, a kto nie - niech nie czyta, ale takie są MOJE UCZUCIA i nikt nic na to nie poradzi. Jestem szczesliwy, ze wyszedlem z alkoholu i jesli drogą mialo byc uzaleznienie sie od terapeuty, AA - to niewazne dla mnie. Chwale to sobie i polecam tez innym.

Nie bądź chorągiewką? A niby dlaczego mam mowic tylko o tym co piekne i szlachetne? Co rano chodze robic kupe i to tez jest czesc zycia. Ale to o tym to juz jest zakaz mowienia? Mam tylko piękne i okrągłe zdania sadzic? O to mi chodzi. Thomassonowi jak zrozumialem tez. Nigdzie nie napisal, ze AA jest do du**. Nigdzie nie napisal nawet ze cos tam trzeba zmienic zrewolucjonizowac - przeciwnie - wyrazal nieraz szacunek dla faktu , że kierunek w jakim podąża AA jest wypadkową wsyzstkich urozmaiconych dążeń. Nie widze tu jadu - najwyzej sprytne argumenty w dyskusji. Gdyby takie argumenty pojawily sie w ksiazce, to bylyby powazne i rozwazane, a jesli Thomasson sobie pisze (wiadomo - niezbyt ostroznie - tu sie zgodze - i prowokacyjnie) - to jest heretykiem. Protestuje. Dostrzegam racje Thomaassona. I skutecznosc i szlachetnosc AA. Nie widze sprzecznosci.
Mozliwe, ze dzieki takiej wlasnie uczciwosci i krytycznosci AA wzgledem siebie samej, jak Thomasson chce tu zapodawać (zamiast samych potakiwaczy i towarzystwa wzajemnej adoracji poklepujacego sie po plecach i snujacych wizje ,,potegi i nieomylnosci AA'') - wlasnie dzieki takiej uczciwosci wzgledem samego siebie i wlasnych intencji - AA żyje.
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Czw 30 Paź, 2014 09:19, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 09:25   

dtstgseete napisał/a:
Ale jak silne to jest uzaleznienie (czyli cos w rodzaju sektowego wyprania mozgu) okazuje się dzisiaj

ale chyba nie porównasz odejścia od mityngowania do zespołu abstynencyjnego ?.
co do wyprania mózgu nie mogę zgodzić się, na pewno udzial w AA zmienił mój sposób postrzegania rzeczywistości, myślenia ale nikt mi głowy do pralki nie wrzucał, wydaje mi się że to ja wziąłem z AA to co było mi potrzebne, odrzuciłem niepotrzebną watę.
na mityngi chodzę obecnie rzadko, nawet bardzo rzadko i nie odczuwam bym został sam sobie, wiem że w kazdej chwili mogę tam pójść, mogę azdzwonić
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
Tajga 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 29 Lip 2011
Posty: 1585
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 09:26   

Wiesz co?
Racja jest jak du**, każdy ma swoją.
I gdzie dwie osoby rozmawiają to zawsze jedna nie może się mylić,
a druga nie może mieć racji.

P.S. Z tą kupą to już mnie kiedyś zaciekawiłeś :mysli:
Wiem, że masz z tym problem.
_________________
Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeżeli nie jest dobrze, znaczy że to jeszcze nie koniec.
J.Lennon
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 09:40   

Tajga napisał/a:
Z tą kupą to już mnie kiedyś zaciekawiłeś :mysli:
Wiem, że masz z tym problem.
g45g21
Budujmy zaufanie miedzy sobą - takze zaufanie u osob bedacych w destrukcji alkoholowej i szukających ratunku przed smiercią - szczerością i zrozumieniem - co czasem oznacza takze krytyczne przyjrzenie sie sobie, intencjom wlasnym, wyciąganiu wniosków z historii. Ci, którzy zakladali AA nie bali sie tego i mowili o błędach, ktore popelnili (takze popelnili ,,grupowo'') i w wyniku ktorych zapedzili sie w slepa uliczke. Gdyby zawczasu pojawil sie wtedy taki Thomasson - moze to by uchronilo od porazki (choc wątpię - historia zawsze pali takich zawodników na stosie - Jezusa tez ukrzyzowali obroncy porządku,a przeciez Jezus mowił ,,godny jest robotnik swojej strawy'' (czy jakos tak)). Dobra juz sie zapędzilem ufff.... Niech AA patrzy sobie na ręce też... Warto moim zdaniem
yuraa napisał/a:
ale chyba nie porównasz odejścia od mityngowania do zespołu abstynencyjnego ?
Dokładnie - ująłes to znakomicie. :okok: dlatego zachecam kazdego do uzaleznienia sie od AA.
yuraa napisał/a:
ja wziąłem z AA to co było mi potrzebne, odrzuciłem niepotrzebną watę.
to ,,ja'' ktore bierze co chce - jest - wedlug tego, co mowia specjalisci - chore - wiec ma mala zdolnosc rozpoznania co ,,mu'' jest potzrebne a co nie - to jest sedno dysfunkcji wystepujacej w problemie uzaleznienia. Stad warunek porzucenia ja. Skoro porzucam, to juz nie wybieram. Osobie chcacej porzucic uzaleznienie - raczej nie doradzalbym wybierania, a przejscie pod skrzydla terapeutow, AA, grupy co pomaga odrzucic c to ,,chore ja'', bo nigdy nie wiadomo, co przy wyborach dotychczasoweog ,,ja'' jest destrukcyjne, czy zdrowe (zdrowego wyboru jak wiadomo jest wtedy malo).
Czy ktos bedzie chcial budowac je od nowa czy pozostac przy ,,ja'' zespolonym z AA to prywatna jego sprawa. Ja zaznaczam, ze budowanie ,,ja'' od nowa pozniej - grozi wskoczeniem z powrotem w destrukcyjne buty - licho nie śpi. A do tego powstaje bol odciecia pepowiny od AA - ktory obecnie przezywam.
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Czw 30 Paź, 2014 09:57, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Tajga 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 29 Lip 2011
Posty: 1585
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 09:53   

dtstgseete napisał/a:
Budujmy zaufanie miedzy sobą - takze zaufanie u osob bedacych w destrukcji alkoholowej i szukających ratunku przed smiercią

Budujmy, a nie utrącajmy na starcie, ni dając szansy poznania.
dtstgseete napisał/a:
Ci, którzy zakladali AA nie bali sie tego i mowili o błędach, ktore popelnili

W tamtych czasach było kilku zapaleńców którzy błądzili we mgle,poszukiwali dobrych rozwiązań.
Minęło 79 lat i nie sądzę by był cel poprawiania czegoś co działa skutecznie na całym świecie.
dtstgseete napisał/a:
Gdyby zawczasu pojawil sie wtedy taki Thomasson - moze to by uchronilo od porazki

O jakiej konkretnie porażce mówisz?
O tych szklankach? :mysli:
_________________
Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeżeli nie jest dobrze, znaczy że to jeszcze nie koniec.
J.Lennon
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 09:54   

Ostatnio byłam na mityngu, po dłuższej przerwie.
Rocznicowy.
I większość wypowiedzi nawiązywała do..zmian, do dyskusji..jaka się dzieje wewnątrz AA.
Bliskie mi jest AA.
I dla mnie, zmainy w niej zachodzące, są naturalną koleją rzeczy. To co sie nie zmienia, nie rozwija.. umiera.
Większe zagrożenie w tych zmainach, widzę dla "starych" i uzależninych od AA, to dla...nich może być ogromne wyzwanie.
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 09:59   

Tajga napisał/a:

Minęło 79 lat i nie sądzę by był cel poprawiania czegoś co działa skutecznie na całym świecie.

Dokładnie !
Dlaczego mam domagać się reformy czegoś co pomaga milionom ludzi?
Mam się obrażać bo mi nie pasuje?
Przecież to pijane jest....
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
Ostatnio zmieniony przez staaw Czw 30 Paź, 2014 10:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 10:06   

staaw napisał/a:
Dlaczego mam domagać się reformy czegoś co pomaga milionom ludzi?
Przeciez to wlasnie pytanie zadał Thomasson w pierwszym poscie. Jako reforme rozumial rozbudowanie organizacyjne. Reforma czyli zmiany. Wszystko sie zmienia. Thomasson zapytal tylko ,,czy aby w dobrym kierunku?''. Ja dorzucilem swoje żale o przegadane popisy mowców. I tak temat sie zrodzil. Są mityngi podobno, gdzie limit 3 minut na wypowiedz jest święty. Na tych, na ktorych ja bywalem - wypowiedzi mają i po 15 minutowe a zdarzaja sie czasem i 25 minut - czasem gromkie.Podpieranie slusznosci slow dlugoscia abstynencji (zrozumiale, ale nie zawsze w dobrym smaku). Niewazne - pisalem juz nie bede powtarzac. Dobrze, ze jest ten temat :okok:

Jo-asia napisał/a:
I dla mnie, zmainy w niej zachodzące, są naturalną koleją rzeczy. To co sie nie zmienia, nie rozwija.. umiera.
Większe zagrożenie w tych zmainach, widzę dla "starych" i uzależninych od AA, to dla...nich może być ogromne wyzwanie
chyba rozumiem. To oni przegrywaja swoje zycie. No ale w sumie dla dziadka, ktory nie pracuje ma 20 lat abstynencji - to glowna atrakcja zyciowa takie mityngi. Dla mnie - w czasach bezdomnosci - tez tak bylo. Ja jeszcze walcze by pożyć poza AA (choć młodzieniaszkiem juz nie jestem - w AA są tacy, co mają po 30 lat - i oni nie przychodzą na mityngi z nudów). Dziadek nie bedzie nic juz zmieniac. Chociaz... znam czlowieka, ktory po 20 latach abstynencji zycia na zasilkach przesiadywania w klubie abstynenta i spacerowaniu i chodzeniu na mityngi udzielania sie we wspolnocie - poszedl do PRACY - gdzies zwyklej jakiejs robotki. Czlowiek dzis niemlody i nie zbudowany jak paker . Powiedzial - przez 20 lat potrzebowalem mityngow, teraz potrzebuje co innego. 23r
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Czw 30 Paź, 2014 10:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Tomek 
Towarzyski


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 179
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 10:51   

dtstgseete napisał/a:
Na tych, na ktorych ja bywalem - wypowiedzi mają i po 15 minutowe a zdarzaja sie czasem i 25 minut - czasem gromkie.


To mogą być zmiany neurologiczne, czasami związane są z ciężkim porodem - mikrowylewy, czasem z uprawianiem sportów urazowych, a na pewno związane z długotrwałym spożyciem alkoholu, no im później przestaje się pić mózgowi trudno jest zbudować zastępcze połączenia, no bo połączeń zniszczonych odbudować nie można.
Mnie zawsze interesowały kolokwialne wypowiedzi, mam później kilka dni na zastanowienie co taki ktoś chciał powiedzieć i czasami pozostaje ze znakiem zapytania. Na pewno bardzo to uczy cierpliwości no i pokazuje jaki ten świat jest zróżnicowany przez co jest piękny i ciekawy.
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Czw 30 Paź, 2014 10:58   

Temat zlotów to bardzo fajna pożywka dla ,,adwokatus diaboli''. A więc jadę. Argumenty ,,za'' zlotami: poczucie mocy, pokazanie, ze zycie bez alkoholu to wcale nie bycie leszczem ani słabym - to wlasnie dobre i budujące. Wspolnota - czuje sie częścią całości - przezycie duchowe takie. Nie jestem sam. Budujace i podnoszace na duchu. Po ostatnim zlocie obserwowalem w ludziach podbudowanie, entuzjazm, znalezienie sensu. Rozmawialem - nawet mnie - ktory tam nie bylem - udziela sie optymizm taki - zadowolenie.

Ale są i ,,przeciw''. Jesli zlot jest organizowany przez AA - to AA wykonuje prace organizacyjna. Stoi to w sprzecznosci z tradycjami. AA ma byc biedne, nie organizowac nic, trzymac sie z dala od szumu, afiszowania sie. Pieniedzy czy pewnych wartosci - nazwalbym je marketingowymi czy medialnymi - gdyz stają sie one zawsze elementem rozgrywki ambicji, pragnien. Czasem (czesto) calkiem szlachetnych, ale jednak ambicji. O tym - jak rozumiem symbolicznie Thomasson napisal ,,tort''. Nawet, gdyby to mialby byc tort dla bezdomnych - to jednak wymaga uwagi, zbadania intencji, moze powodowac tarcia pod wzgledami ideologicznymi materialnymi...
Druga sprawa przeciw, to poczucie mocy potrzebne kazdemu czlowiekowi - a poczucie pychy - wydaje mi sie dzielic cienka granica. Pierwsze tak potrzebne - a drugie tak szkodliwe. To jest podobnie zdaje sie z dlugoscia abstynencji. Na poczatku jest niedowiarstwo, pozniej niesmiala nadzieja, radosc, ze mozna, pozniej poczucie mocy - przezylem bez alkoholu 500 dni, to dlaczego ten pięćset pierwszy mialby byc inny, niz ostatnie 500. Pozniej poczucie mocy. A pozniej - bywa - nap****la jeden z drugim co mu slina na jezyk przyniesie wplatając w to - ,,jestem juz troche w AA''. A jeszcze jak przyjdzie ktos nowy - to juz pod plaszczykiem troski - przemowy wali jak krowa placki. (przejaskrawilem specjalnie - taka moja rola - advokatus diabli). sv4v

Tomek napisał/a:
Na pewno bardzo to uczy cierpliwości no i pokazuje jaki ten świat jest zróżnicowany przez co jest piękny i ciekawy.
:tak: Najwazniejsze dla mnie jest w nich to, ze byc moze gdy mi przyjdzie chec rozwinąć oratorskie skrzydla - przyklad takiego mowcy sprawia, ze może ugryze sie w jezyk (dziala jak lustro) . A co do cierpliwosci - to gdzie jest granica miedzy trenowaniem cierpliwosci, a masochizmem - gdy słucham krzyczących zarumienionych w zapalczywości mówców? Albo tez przemawiajacych dobrotliwym tonem wujcio dobra rada, zaczynających kazde zdanie od ,,kochani moi'' z fotela prowadzacego mityng do tego. Jakos nerwa mam po pieciu minutach takiej mowy :nerwus: sv4v
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Czw 30 Paź, 2014 11:10, w całości zmieniany 8 razy  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,36 sekundy. Zapytań do SQL: 17