Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Święta-Nieświęta
Autor Wiadomość
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 18:01   

staaw napisał/a:
margo napisał/a:
Jonesy napisał/a:
że to nie zdrowe, że organizm się wykańcza

że co?

Też tak słyszałem, nawet od lekarzy, że oddając zbyt dużo krwi w wieku trzeciej młodości, po zaprzestaniu oddawania, można mieć kłopoty z krążeniem...


Jeśli ktoś jest w pełni zdrowy, nie ma problemów z wynikami krwi, z krążeniem i innymi takimi to nie ma przeciwwskazań. Znam wielu dawców krwi, którzy nie odczuwają z tego tytułu żadnych problemów zdrowotnych. Ja oddawałam raptem kilka razy, nie mogę ostatnio, bo mam problemy z anemią. Ale to nie przez oddawanie krwi, bo już miałam dużo wcześniej zanim zaczęłam oddawać :p
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412

Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 18:20   

margo napisał/a:
Jonesy napisał/a:
że to nie zdrowe, że organizm się wykańcza


:shock: :shock: :shock: :shock:
że co?


Oh, wiesz, nie chodzi o to co powiedzieli. Oni mieli prawo coś takiego stwierdzić. Nie mieli jednak prawa w taki sposób w jaki to zrobili, próbować narzucać mi swoją wolę.
I ten tekst o czekoladach. Ja pierniczę, nie pamietam kiedy jakaś czekoladę z RCICK albo wafelka albo soczek skonsumowałem...
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 18:36   

Jonesy napisał/a:
. No to się nasłuchałem - że to nie zdrowe, że organizm się wykańcza

staaw napisał/a:
że oddając zbyt dużo krwi w wieku trzeciej młodości, po zaprzestaniu oddawania, można mieć kłopoty z krążeniem...


To jakieś mity :szok: na dodatek przestarzałe. Każdy zdrowy osobnik w wieku od 18-65 lat ( aha ważne jest by nie ważyć mniej niż 50 kg) może bezpiecznie dla swego organizmu oddawać krew ( kobieta 4 razy w roku , mężczyzna 6 razy w roku) Organizm nadrabia taki ubytek ( 450 ml) już po dwóch tygodniach i nie produkuje nadwyżki - więc obawa ,że zaprzestając jej oddawania kiedyś w przyszłości spowoduje jej nadmiar jest co najmniej mało logiczne i przede wszystkim nie udowodnione w żadnym przypadku. :)
Jeszcze tak na marginesie- miesiączkująca kobieta jednorazowo ( miesięcznie traci 100 -200 ml krwi ) i jakoś przez to nie wykańcza się ;) Po menopauzie krew jej nie zalewa ( hi hi może czasami :rotfl: ) - nadal ma jej tylko 4-5 litrów .
Ostatnio zmieniony przez zołza Sob 20 Gru, 2014 18:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 18:42   

No i powiem Wam, że czytam, czytam, mielę ten temat w głowie, w trakcie sprzątania itd. Mielę go od przynajmniej 4 godzin bardzo intensywnie.
Przykładam do siebie wszystkie te słowa, jakie tu padają, przymierzam, jak bluzkę dokładając do mnie i patrzę w lustro czy to też moje czy jednak nie.
Gdzieś tam zabrzęczały mi mocno w głowie słowa margo, że 'byłaby hipokrytką'. Pomijając zupełnie jej pogląd na święta i relacje rodzinne, patrzę na siebie, bo w moich relacjach, o których niejednokrotnie pisałam, pierwsze skrzypce przez wiele lat grał alkohol.. i ja, ta wiecznie narzekająca, coraz mniej dająca ze siebie dziewczyna. Oskarżałam jak piłam, oskarżałam jeszcze bardziej bo głośno, jak pić przestałam. Doszukiwałam się sedna, jądra problemu, źródła ognia. Znalazłam, poparzyłam się, obejrzałam. Przepłakałam, odkłamałam, zburzyłam mury, przesunęłam ściany, buduję nowe granice. Sprawdzam, czy ta moja postawa (nie tylko wynikająca ze świąt, bo trwa od pewnego dłuższego już czasu), czy moja postawa w której daję dobro i czekam na dobro (a przy tym okazuje się, że ono do mnie wraca), czy ta moja postawa jest hipokryzją wobec tego wszystkiego co mówiłam o mojej rodzinie i naszych relacjach.. i dochodzę do wniosku jednak, że nie jest to hipokryzja. Są rany, których nie uleczą jedne święta, ale przynajmniej mogą to być święta bez mojej wielkiej łaski istnienia.
Wiem, że jest ktoś z kim nie połamałabym się opłatkiem już nigdy z przymusu nawet, bo dziś byłoby to całkowitą hipokryzją i zaprzeczeniem mojego zdrowienia czy też mojego szacunku wobec samej siebie. Ten ktoś to mój brat. Jego nie będzie w te święta, matka (co też dziwne) nie zaprosiła go (chociaż możliwe, że i tak by nie przyjechał). Ale nieważne, ja nie o tym chciałam.

Ten temat, pozwolił mi przypomnieć sobie mnie z okresu picia w tym właśnie różnym świątecznym czasie.
Dzieciństwo i zapach mandarynek, śpiew kolęd, RODZINA.
A później, moja nieobecność jeśli nie ciałem to przynajmniej duchem, postawa roszczeniowa, chamska, JA i oni - mniej ważni, nieważni. Bo ważna była gorzała, która mnie zmieniała.
Przypomniałam sobie dziś, jak dwa lata temu, w ostatnie pijane Boże Narodzenie, nie mogłam nic wypić bo musiałam jeszcze się z kimś spotkać po kolacji i nie wypadało, żeby i z gęby wódą waliło (pozory, ach pozory).. wówczas zgotowałam moim rodzicom takie przedstawienie, że zapłakana matka siadała przy stole, a ojciec przełykał łzy. A ja chciałam by ten świąteczny cyrk najszybciej jak to możliwe się zakończył.. zachowałam się jak ...
ku***.. to co czuję teraz.. ech.. tego nie da się opisać.

Jednym słowem.. jeśli to JA się odcięłam od matki i odcinałam z roku na rok coraz bardziej na własne życzenie.. jeśli to ja, zarówno siebie jak i ją traktowałam najgorzej jak to możliwe, to czego ja mogłam oczekiwać?
Nie zapomniałam złych słów z jej strony i nie zapomnę.. ale dziś ja mogę wiele. Ja się zmieniam... oni prawdopodobnie nigdy sami z siebie się nie zmienią.. ale przynajmniej ja swoim podejściem widzę jak zmieniam ich. A resztę pokaże czas.
Chcę dać z siebie tyle ile mogę, byśmy mięli co wspominać dla odmiany dobrego.
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
dziadziunio 
Uzależniony od netu
dziadziunio



Pomógł: 7 razy
Wiek: 64
Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 3139
Skąd: Szczecin
Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 18:55   

Ann napisał/a:
ale przynajmniej mogą to być święta bez mojej wielkiej łaski istnienia.


:pocieszacz:
_________________
Mój blog: Partnerka alkoholika
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 19:23   

staaw napisał/a:
Zero sztuczności,
ładnie przystrojona, tak niecodziennie i wyjątkowo ;)
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 19:35   

zołza napisał/a:
Każdy zdrowy osobnik w wieku od 18-65 lat ( aha ważne jest by nie ważyć mniej niż 50 kg) może bezpiecznie dla swego organizmu oddawać krew ( kobieta 4 razy w roku , mężczyzna 6 razy w roku) Organizm nadrabia taki ubytek ( 450 ml) już po dwóch tygodniach i nie produkuje nadwyżki

To jak po 2 tygodniach się regeneruje to dla czego nie można oddawać krwi co 3 tygodnie?
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Zagubiona 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 39
Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 1288
Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 20:11   

Emocje opadły, więc mogę napisać o moich świętach.
W dzieciństwie to był zły czas. Właściwie to pamiętam, że zawsze był strach, łzy, smutek i żal oraz pijany ojciec. Było jakieś śpiewanie kolęd i łamanie opłatkiem ale podszyte strachem i smutkiem.
Po śmierci taty święta dla mnie były zawsze spełnianiem kogoś oczekiwań. Ma być tak, co tak chce mama, a tak brat, a tak mąż, a tak ktoś jeszcze inny. Nie było tej radości i tej magii, a tradycja zaginęła całkowicie.
Właściwie od zeszłego roku jest inaczej, a to dlatego, że zmieniłam swoje myślenie, ustaliłam priorytety i dbam o to abym przeżyła te święta tak jak chcę, jaką mam potrzebę. Odnalazłam też ten wymiar religijny, a i trochę tradycji wdrażam, jeśli nie udaje się to przy stole to przekazuję synkowi tradycję już w naszym pokoju. U siebie też dbamy choćby o ozdoby tradycyjne i zapach. Dla mnie takie detale są bardzo ważne ale najważniejszy i tak jest wymiar religijny- Pismo Święte, jakieś rozważania, kolędy, Pasterka, żłóbek itp.

Jedyne co mąci mi spokój w tych dniach to wspomnienia oraz fakt, że mój były obiekt ma tuż po świętach urodziny, więc siłą rzeczy myślenie o zachowaniach nałogowych się nasila.
_________________
"Depresja, to ciało, które chce żyć i umysł, który chce umrzeć."
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 20:43   

W każdej z wypowiedzi odnajduję coś "swojego".
Te wasze wspomnienia, skierowały moją uwagę..na babcię.
Ona od śmierci jej męża.. spędzała je samotnie, później z moim ojcem.
Co roku chodziłam do niej w wigilię, z zaproszeniem do nas... zawsze odmawiała a mnie było przykro.
Dla mnie święta... to kolejne dni wolne, po ciężkiej pracy. Jak.. dla mnie, mogłabym wyłącznie odpoczywać.
Nie mam parcia na porządki czy prezenty. Na choinkę czy inny wypas.
Jest jedno ale...ale większe, ode mnie... to moi bliscy.
Uwielbiają pichcić, uwielbiają niespodzianki, uwielbiają zrobić coś nie codziennego... akurat w ten czas.
Dla mnie ten czas...od zawsze jest trudny, praca w handlu...czym bliżej punktu zero...tym ja mam mniej sił fizycznych. Za to...ten duch świąteczny... i emocje bliskich, odsuwają zmęczenie na drugi plan.
Nie wiele wkładam pracy w te przygotowania.. za to cała jestem z nimi. Gdzie mogę tam... pomagam. Gdzie mogę tam...trzymam tajemnicę. Gdzie mogę tam...podpowiadam, czy ułatwiam działanie. Wszystko mnie to cieszy i uszczęśliwia...szczęściem ich.
Nie gram głównych skrzypiec... w niczym a czuje... się muzyką.

:)
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Tosia 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Lip 2011
Posty: 1559
Wysłany: Sob 20 Gru, 2014 21:56   

Jo-asia, jak to ladnie napisalas, kiedys i ja te muzyka bede! !!
Pisze juz w tym temacie kilka razy i kasuje, ale ja wiem ze te Swieta beda juz inne. .
_________________
Milosc zaczyna sie od. .....usmiechu :-)
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Nie 21 Gru, 2014 09:40   

Dzieło największych artystek po tej stronie Misisipi...

(moim zdaniem oczywiście ;) )

_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Tosia 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Lip 2011
Posty: 1559
Wysłany: Nie 21 Gru, 2014 11:24   

staaw, Sliczne, i te malutkie aniolki... i figurki ech Po mojej stronie Misisipi choinka z ozdobami niebiesko srebrnymi :rotfl:
_________________
Milosc zaczyna sie od. .....usmiechu :-)
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 21 Gru, 2014 21:50   

Pytałam mojego byłego co będzie robił w święta nie ma żadnej rodziny, tzn. ma ale tylko wtedy gdy oni czegoś od niego potrzebują :evil2" Powiedział i to mnie zaskoczyło, że w Wigilię jest miting w klubie abstynenta. Moim zdaniem to dobrze, niezależnie od tego co zaszło między nami, tego dnia nikt nie powinien być sam.
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Nie 21 Gru, 2014 22:01   

OSSA napisał/a:
Moim zdaniem to dobrze

Moim zdaniem jeszcze lepiej byłoby gdybyś na jakiś rok przestała go kontrolować...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 21 Gru, 2014 22:07   

staaw, ja go nie kontrolowałam :evil2" , sam zadzwonił, nawet miło rozmawialiśmy :skromny:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,44 sekundy. Zapytań do SQL: 13