|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Moja opowieść |
Autor |
Wiadomość |
Ann
Upierdliwiec
Pomogła: 22 razy Wiek: 35 Dołączyła: 11 Lip 2013 Posty: 2075
|
Wysłany: Pią 12 Gru, 2014 10:12
|
|
|
Guido napisał/a: | Efekt tego jest taki, że gdy przyjeżdżam do pracy, już jestem zmęczony. Jeszcze nie zacząłem pracować, a już najchętniej położyłbym się znowu spać. | jakże mi to bliskie, jakże znajome. Niesamowite. To samo w drodze powrotnej. Wracam po pracy do domu, ba wyjeżdżam z niej i po drodze załatwiam sprawy, sprawy, które później w mojej głowie ciągną się do wieczora.. czasem w domu siadam i robię coś do pracy, bo przecież kurcze jutro się nie wyrobię, bo, bo, bo.. bo zadzwoni telefon i ja znów do firmy jechać muszę..
Muzyką po dziś dzień reguluję swoje odczucia. Zagłuszam pewne rzeczy.. albo odcinam się od świata zewnętrznego by w tej muzyce przemyśleć wiele.
Generalnie duży pęd życia jest mi znany.. niby nic wielkiego, a jednak wciąż coś się dzieje. To dobrze, bo nie ma nudy i monotonii we mnie.. ale jednak trochę czuję się zmęczona kiedy wypadam z tej maszynki. Gdybym piła, wpadałabym w inną maszynę i wychodziła z niej raz na jakiś czas przemielona i wypluta zupełnie.. pozbawiona przy tym siebie. A tak to przynajmniej mniej lub bardziej ale OGARNIAM rzeczywistość.
Co do samych nawyków.. mam ich całą masę.. tych uświadomionych a pewnie drugie tyle nieuświadomionych
Np zawsze dokładnie w ten sam sposób robię sobie kawę, stawiając kubek na tym samym miejscu na blacie, idąc po mleko do lodówki w odpowiednim momencie itd. Mam też nawyk co do zachowania w pracy, w tych samych porach robię te same rzeczy, w takiej samej kolejności.
Kiedyś tez miałam taki jeden nawyk.. byle szybko, byle jak, byle do domu, byle do sklepu, byle na łąki, byle wypić.. |
_________________ Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.
Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł |
|
|
|
|
Guido
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 45 Dołączył: 08 Lis 2013 Posty: 361
|
Wysłany: Pią 12 Gru, 2014 11:34
|
|
|
Halibut napisał/a: | Napiszę znowu.
Pozdrawiam. |
Nie mogę się doczekać, więc podejmuję temat.
Kiedy pisałem, że "ludzie biją się o słowa, nie o prawdę" - próbowałem wyrazić pewną ogólniejszą myśl, której w całej rozciągłości sam nie ogarniam.
Spróbuję teraz trochę ją sprecyzować, nawiązując do lektury Twoich postów.
"Biją się o słowa, nie o prawdę".
Co w tym zdaniu oznaczają "słowa", a co oznacza "prawda"?
"Prawda" - oznacza tu pewne wartości wspólne dla wszystkich. Te najbardziej podstawowe duchowe potrzeby i tęsknoty, które uświadamiają sobie jedynie nieliczni, żyjący na "wyższym poziomie świadomości", bardziej rozumiejący swoje emocje, potrafiący je rozpoznawać, nie plączący się w sprzecznych sygnałach dochodzących z wnętrza.
Owa "prawda" oznacza podstawową ludzką jaźń niezależną od uwarunkowań, kultury, religii, sposobu wychowania, przeżyć z dzieciństwa, etc.
Głęboko wierzę, że istnieje taka płaszczyzna, na której wszyscy jesteśmy jednością.
"Słowa" - oznaczają tu pozory, wszystkie te uwarunkowania, zanieczyszczenia świadomości, które utrudniają nam poznanie "prawdy". Są to zarówno rzeczywiste słowa, ludzki język, kultura, religie, wychowanie, etc.
Wszystko fajnie, tylko samo sformułowanie problemu nic jeszcze nie rozwiązuje, bo stawia ono człowieka w pewnym konflikcie, który dobrze opisałeś: konflikcie między INTELEKTUALNĄ świadomością a niegotowością, niedostosowaniem swych EMOCJI - brakiem owej zgody emocjonalnej.
Dlaczego wciąż się obżeram słodyczami, skoro wiem, że słodycze to "słowa", dające doraźną ulgę?
Świadomość naszych prawdziwych potrzeb tkwi gdzieś głęboko, zagrzebana pod warstwami "słów". Wiedza o tym, że ona "gdzieś tam jest" - to dobry początek, ale to tylko początek. Co dalej? Jak usunąć "słowa"? Czy pośród milionów "słów", stanowiących jedynie szum informacyjny, kakofonię i mieszaninę przeróżnego syfu, istnieją również "słowa odpowiednie" - którym można zaufać? Czy wszelkie słowa są tylko iluzją, a rzeczywistość jest całkowicie niewyrażalna i jedynie język przypowieści zen jest w stanie wyrazić jakąś namiastkę prawdy o niej? |
_________________ "Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse |
|
|
|
|
dtstgseete
(banita)
Pomógł: 5 razy Wiek: 48 Dołączył: 24 Gru 2011 Posty: 375
|
Wysłany: Pią 12 Gru, 2014 11:54
|
|
|
Guido napisał/a: | myślami błądzę wokół pracy, wokół tego-co-mam-do-zrobienia, albo tego-co-ewentualnie-może-się-wydarzyć, albo tego-czego-może-nie-zrobiłem-a-powinienem | Ja nie pracuje zawodowo - moge leżec caly dzien teoretycznie - oprocz prostych zabiegow wokol siebie - umycia sie wyprania pokopania troche dzialki, poplewienia. Dążylem do tego, by tak bylo. Gdy pracowalem - poczucie odpowiedzialnosci, swiadomosc ze cos moze pójść nie tak albo wczoraj cos poszlo (lub moglo pójść nie tak) co ktos powiedzial albo ja powiedzialem i jakie mial/mialem rzeczywiste intencje --- niszczyla mnie (nawet do kompletnej bezsennosci). Wiec teraz pozbylem sie obciazen zwiazanych z praca odpowiedzialnoscia mozliwoscia popelnienia bledu, ktory moglby miec wplyw na moje otoczenie. Zostalem sam ze soba. A mimo to mam tę samą ,,piosenke''! W zwiazku z tym mam teze, ze te klopoty to nie jest wina tego , czy ktos pracuje zawodowo czy nie (praca zawodowa jedynie nasila pewne sprawy a inne przyglusza, tak jak samotnosc nasila co innego a to drugie przyglusza)
Zobaczylem pewne rzeczy gdy przebywalem w schronisku dla bezdomnych, w szpitalu psychiatrycznym (nawet nie dostawalem tam zadnych lekow) lub na dzialce bez pradu, bez internetu, gdzie przychodz wieczor i jedyne co mozna zrobic to isc spac. Gdzie wycisza sie zachlannosc na zrobienie czegos i klopoty wynikajace z odpowiedzialnosci w relacjach z innymi ludzmi. Choc warunki są mocno niekomfortowe ale glowa jakos inaczej pracuje.
Weźmy luzaczka z teledysku tutaj (pominmy to ze pije alkohol, a zauwazmy, ze juz se nalowil od rana ,,ryb piętnaście'') i ,,biznesmena'' ktory nawet na urlopie poczuł się w żywiole ma wizje zarobkow i misje nawrocic nieroba.
http://komudzwonia.pl/vie...p=743734#743734 |
_________________ Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez
|
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Pią 12 Gru, 2014 12:02, w całości zmieniany 5 razy |
|
|
|
|
Guido
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 45 Dołączył: 08 Lis 2013 Posty: 361
|
Wysłany: Pią 12 Gru, 2014 12:30
|
|
|
dtstgseete napisał/a: | Ja nie pracuje zawodowo - moge leżec caly dzien teoretycznie - oprocz prostych zabiegow wokol siebie - umycia sie wyprania pokopania troche dzialki, poplewienia. Dążylem do tego, by tak bylo. Gdy pracowalem - poczucie odpowiedzialnosci, swiadomosc ze cos moze pójść nie tak albo wczoraj cos poszlo (lub moglo pójść nie tak) co ktos powiedzial albo ja powiedzialem i jakie mial/mialem rzeczywiste intencje --- niszczyla mnie (nawet do kompletnej bezsennosci). Wiec teraz pozbylem sie obciazen zwiazanych z praca odpowiedzialnoscia mozliwoscia popelnienia bledu |
Nie sądzę, by to było dobre rozwiązanie, chyba że Twoja praca autentycznie Cię wyniszczała, działała na Ciebie destrukcyjnie.
Nie uważam za celowe pozbywanie się pracy, bo nie w tym leży problem. Jak zauważyłeś, "piosenka" nie pojawia się tylko w kontekście pracy, ale też w innych sytuacjach. Praca - była tylko przykładem. "Piosenka" w mojej głowie pojawia się, gdy mam kłopot z moimi emocjami, nie skupiam się nad nimi, nie próbuję ich rozpoznać, ale przełączam się na automatycznego pilota - nawykowe działanie, czyli właśnie "piosenka".
A więc chodzi o to, by odnaleźć w sobie emocjonalną zgodę na spokój. Na ciszę. Na wolność od "piosenki".
dtstgseete napisał/a: | Zobaczylem pewne rzeczy gdy przebywalem w schronisku dla bezdomnych, w szpitalu psychiatrycznym (nawet nie dostawalem tam zadnych lekow) lub na dzialce bez pradu, bez internetu, gdzie przychodz wieczor i jedyne co mozna zrobic to isc spac. Gdzie wycisza sie zachlannosc na zrobienie czegos i klopoty wynikajace z odpowiedzialnosci w relacjach z innymi ludzmi. Choc warunki są mocno niekomfortowe ale glowa jakos inaczej pracuje. |
Tu jest, jak sądzę, klucz. Mój klucz - bo każdy pewnie ma inny. Właśnie owa ZACHŁANNOŚĆ ROBIENIA CZEGOŚ - ślicznie to nazwałeś! To jest mój problem, i zdaję sobie z tego sprawę od dawna. I nic z tym nie robię... |
_________________ "Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse |
|
|
|
|
dtstgseete
(banita)
Pomógł: 5 razy Wiek: 48 Dołączył: 24 Gru 2011 Posty: 375
|
Wysłany: Pią 12 Gru, 2014 13:46
|
|
|
Guido napisał/a: | ZACHŁANNOŚĆ ROBIENIA CZEGOŚ - ślicznie to nazwałeś! To jest mój problem |
Guido napisał/a: | I nic z tym nie robię... | Zachlanny na robienie czegos z moim problemem, ktorym jest zachlannosc robienia czegos spirala taka
Piję by zapomniec o tym, ze sie wstydze tego, że piję.
Zasuwam na posadzie (albo w moim biznesie) więc nie mam odwagi ani czasu i energii zastanowic sie nad tym czy i jak cos poprawic. A poniewaz nie mam energii i czasu zastanowic sie - wiec jedynym rozsadnym rozwiazaniem jest zasuwac dalej.
Ja mam niski poziom odpornosci na frustracje przy wykonywaniu zadan fizycznych i interakcji z otoczeniem. Tak sie uksztaltowalem w dziecinstwie i cale zycie spedzajac wsrod ksiazek , i zadna to moja zasluga, ze mam łatwość by pedronląć wszystko, co mi nie daje satysfakcji. i siedze i dumam. I tu też coś mnie uwiera... Dekadencja, panie, dekadencja...
http://komudzwonia.pl/vie...p=749566#749566 |
_________________ Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez
|
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Pią 12 Gru, 2014 13:48, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 12 Gru, 2014 18:31
|
|
|
czytam Was i zastanawiam się ... jak i kiedy "myślenie" przestało, u mnie być nawykowe
inaczej, kiedy i jak przestało mieć wpływ na to co czuję?
nie wiem.... i dobrze mi z tym
myśl...to tylko myśl, oczywiście....może być... aż myśl
sama daję jej moc
a jeśli już ją daję
.....to wybieram tę przyjemną
bo, niby czemu nie |
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 12 Gru, 2014 18:32
|
|
|
Guido napisał/a: | ZACHŁANNOŚĆ ROBIENIA CZEGOŚ - (.....) To jest mój problem,(.....) I nic z tym nie robię... |
to znaczy... że potrafisz być...niezachłanny
jednak, umiesz... nic nie robić |
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
Ostatnio zmieniony przez Jo-asia Pią 12 Gru, 2014 18:33, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
eremita
Gaduła
Pomógł: 3 razy Wiek: 41 Dołączył: 10 Cze 2013 Posty: 599 Skąd: z wilczych uroczysk
|
Wysłany: Śro 07 Sty, 2015 12:06
|
|
|
Prawda czy słowa, jasność czy klarowność, rzecz czy odczucie, trwanie czy kierowanie, Guido - ja przestałem szukać odpowiedzi. Przyjąłem swoją ograniczoność jako najlepszą rzecz, którą los mi może dać i teraz tylko chłonę. Patrzę na świat, jak pies w oczy swego pana.
Poszedłem na łatwiznę.
Dobrze mi z tym.
Ty wstajesz i od rana w głowie gra Ci uporczywa melodia, a nawyki składają się na plan dnia.
Ja wstaję. Po prostu. Gdy jestem zmęczony wstaję wcześniej i chłonę: noc, szum lasu, głęboki oddech ukochanej, uświadamiam sobie jakież to szczęście być tu i teraz. Bo przecież jestem. Przynajmniej dopóki to czuję. Idę do pracy i pracuję. I doświadczam przeróżnych emanacji ludzkich emocji i chłonę je i dziwię tylko czasem, jak ludzie lubią sobie komplikować życie. I myślę sobie jakie to szczęście żyć między tymi ludźmi, być częścią "tu i teraz". Potem wracam do domu, idę z dziecięciem na sanki, jeździmy z latarkami po lesie i czuję się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Bo noc, bo mróz, bo las, bo dziecko, bo zdrowe, bo żyjemy, bo świat trwa... i takim go chłoniemy. A gdy wracamy do domu przystaję i żegnam się przed starym przydrożnym krzyżem. Bo wierzę? Nie wiem - chyba nie, po prostu to tak prosty gest, że aż szkoda byłoby go nie wykonać. Tak naturalnie lekki w tym akurat miejscu.
Czy coś zmienię swoim życiem? Czy coś zmienię odpowiedziami?
Po pierwsze nic,
po drugie - po co? |
_________________ Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato.
Albert Camus |
|
|
|
|
dziadziunio
Uzależniony od netu dziadziunio
Pomógł: 7 razy Wiek: 64 Dołączył: 21 Paź 2012 Posty: 3139 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Śro 07 Sty, 2015 12:25
|
|
|
Przykuwa wzrok i układa pomieszane zmysły..
Niesamowite..
Dziękuję Eremita, dziękuję..
pozdrawiam serdecznie |
_________________ Mój blog: Partnerka alkoholika |
|
|
|
|
Ann
Upierdliwiec
Pomogła: 22 razy Wiek: 35 Dołączyła: 11 Lip 2013 Posty: 2075
|
Wysłany: Czw 08 Sty, 2015 08:24
|
|
|
eremita, zafundowałeś mi tym wczorajszym postem mnóstwo wyciszenia, spokoju i gęsiej skórki.. |
_________________ Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.
Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł |
|
|
|
|
matiwaldi
[*][*][*]
Pomógł: 16 razy Wiek: 59 Dołączył: 03 Mar 2012 Posty: 1046
|
Wysłany: Czw 08 Sty, 2015 08:42
|
|
|
eremita napisał/a: | Patrzę na świat, jak pies w oczy swego pana. |
fajne......
Dziękuję |
_________________ To be, or not to be, that is the question:... |
|
|
|
|
Guido
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 45 Dołączył: 08 Lis 2013 Posty: 361
|
Wysłany: Czw 08 Sty, 2015 14:46
|
|
|
eremita napisał/a: | Poszedłem na łatwiznę. |
Miło Cię znowu czytać, przyjacielu.
I dzięki Ci za tę łatwiznę - dla mnie ona często pozostaje nieosiągalna, dopóki sobie nie przypomnę, że zupełnie nie o to chodzi, aby ją osiągać... |
_________________ "Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw 08 Sty, 2015 14:54
|
|
|
Guido,
ale sie za Tobą stęskniłam
i za komplementami
Guido napisał/a: | tę łatwiznę - dla mnie ona często pozostaje nieosiągalna, dopóki sobie nie przypomnę, że zupełnie nie o to chodzi, aby ją osiągać... |
bo jest czas....pytań
i czas....odpowiedzi
a pomiędzy nimi... i w nich, jest.... życie
|
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
|
|
|
|
Guido
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 45 Dołączył: 08 Lis 2013 Posty: 361
|
Wysłany: Pią 09 Sty, 2015 08:59
|
|
|
Jo-asia napisał/a: | ale sie za Tobą stęskniłam |
Jak miło!
Aż tak długo się nie odzywałem?
Nazwijmy to zimową drzemką, albo stanem stand-by.
Ale cały czas jestem, choć działam w tle, jak kosmiczny szum. |
_________________ "Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse |
|
|
|
|
Guido
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 45 Dołączył: 08 Lis 2013 Posty: 361
|
Wysłany: Śro 04 Mar, 2015 17:12
|
|
|
"Czuł wielkie, aż rozsadzające piersi bolesne szczęście; owo dziwne szczęście upokorzenia samego siebie, jakiego doznaje tylko pijak".
Hłasko, "Pętla" |
_________________ "Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|