|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Mam już dość siebie i kłamstw |
Autor |
Wiadomość |
Jonesy
Upierdliwiec
Pomógł: 41 razy Wiek: 43 Dołączył: 28 Lut 2011 Posty: 2412
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:05
|
|
|
PZalko napisał/a: | Żona wlasnie konczy pace i zadzwonilem do niej , powiedzialem ze chce isc itd. nie widzialem jej miny ale chyba byla zaskoczona . |
Co prawda jest powiedzenie że na początku to choćby i z diabłem samym, jeśliby miało pomóc. Ale od jakiegoś czasu stwierdzam że budowanie trzeźwości na *j**** fundamentach zawali się wcześniej czy później.
Nie rób tego na pokaz. Po co dzwonisz do żony? I ją informujesz że pójdziesZ? Nadzieje jej kolejne dajesz? Nie masz sumienia? Daj jej spokój i zajmij się sobą. Dla siebie tam idź, nie ze strachu że odejdzie, bo jak odejdzie i tak to co zrobisz? Sfochasz się jak ja i upijesz?
Przemyśl to! |
_________________ Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
|
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:10
|
|
|
PZalko napisał/a: | Opowie ktoś jak to mniej więcej wygląda ? | Bijemy pokłony w stronę butelki-boga-alkoholu, a później składamy przy butelce żywność i datki pieniężne, aby przebłagać boga-alkohola. to nie są tanie rzeczy...
A tak serio to podobnie jak grupa wsparcia, tyle że jest kawa, paluszki i osoby które osiągnęły trwałą abstynencje . Łatwo się uprzedzić bo to może być przy kościele, krzyż na ścianie, świeca na stole, modlitwa o pogodę ducha na rozpoczęcie - takie rzeczy mogą odstraszać ateistów. Ale to niewiele znaczące pozory. Nie ma indoktrynacji i prania mózgu. AA i 12 kroków dają wolność od alkoholu i alkoholizmu. A do czego prowadzi ta wolność to już każdy wybiera sam. |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
PZalko
Małomówny Nie chce już pić
Dołączył: 05 Mar 2015 Posty: 15 Skąd: Mazowieckie
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:12
|
|
|
Nie kolego , zadzwonilem bo miala isc do swojej matki i zeszloby jej do wieczora bo tak sie rano doggadalismy, ja tymczasem siedze z dzieckiem. Dlatego zadzwonilem zeby przyszla do domu wczesniej , a powiedzialem jej dlatego bo po 1: gdyby nie przyszla to i ja bym nie poszedl, a po 2 : bo nie ufa mi na tyle ze pomyslalaby ze znowu ide chlac . Ale co do twojej wypowiedzi to zgadzam sie od początku do końca |
|
|
|
|
Jonesy
Upierdliwiec
Pomógł: 41 razy Wiek: 43 Dołączył: 28 Lut 2011 Posty: 2412
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:15
|
|
|
Ok, Thomasson, teraz się wypowiem trochę, jak to wygląda z mojego punktu widzenia.
Dlatego że z tego co być może mi się wydało, a może jest prawdą - starasz się troszkę dyskredytować grupy wsparcia. Ja się na mitingu nie odnalazłem, coś mi nie zapasowało, coś mnie uwierało. Może to pokora, a raczej jej brak a może po prostu nie dla mnie to było. Faktem jest jednak, że w miarę szybko trafiłem na grupę wsparcia, prowadzoną przez terapeutkę uzależnień (a więc miejsce dość bezpieczne i będące pod kontrolą profesjonalisty). I było mi tam dobrze wiesz jak długo? Tak gdzieś do czerwca-lipca ubiegłego roku, jak zacząłem się dąsać i przestałem jeździć. Bo byłem w nawrocie i olałem sygnały.
To nie tak że grupy wsparcia są gorsze. Albo mitingi lepsze, albo terapia. Różne są drogi i różne narzędzia. Ale zawsze mają wspólny element - towarzystwo drugiego trzeźwego alkoholika.
Tymczasem PZ, trzymaj się postanowienia, sprawdź jak Ci na mitingu - może dla Ciebie to będzie to. Może tam odnajdziesz zrozumienie i swoje miejsce. |
_________________ Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
|
|
|
|
|
yuraa
Moderator
Pomógł: 111 razy Wiek: 61 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 4274 Skąd: Police
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:18
|
|
|
świetnie
PZalko napisał/a: | zadzwonilem do niej , powiedzialem ze chce isc |
teraz nie masz wyjścia, niech za słowem idą czyny.
napisz cos jak wrócisz |
_________________
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi |
|
|
|
|
yuraa
Moderator
Pomógł: 111 razy Wiek: 61 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 4274 Skąd: Police
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:29
|
|
|
Jonesy napisał/a: | Ja się na mitingu nie odnalazłem, coś mi nie zapasowało, |
Jones na ilu mityngach byłeś ? na ilu rożnych grupach ?
chodzi mi o to że mi na początku też nie pasowalo, mityng w osrodku terapii- prawie sami nowicjusze , no taki z pół rokiem to juz był weteran.
aż jedna koleżanka rzuciła hasło ; jedzie ktos na mityng w mieście? pojechałem
i to było najlepsze co mogło mnie spotkać, tam dopiero zzobaczylem prawdziwe AA i zalapałem.
oczy mi sie otworzyły.
szerzej mi się otworzyły jak przeczytałem "AA wkraczają w dojrzałość" ale to juz inna bajka
wczesniej niż w trzecim roku nie ma co czytać |
_________________
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi |
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:33
|
|
|
Jonesy napisał/a: | starasz się troszkę dyskredytować grupy wsparcia | Są różne grupy wsparcia. Jedne dla tych co skończyli terapie i uczęszczają (nawet latami) profilaktycznie - i to jest ok. A drugie to takie grupy motywujące dla tych co czekają na terapie bądź są w trakcie i nie mają co ze sobą zrobić. I to jest słabe. Mój brat tak miał i teraz ma argument idealny do nie leczenia - "próbowałem, to nie działa". Moja droga to terapia, jedna, druga i kolejna, regularne mitingi i 12 kroków ze sponsorem... i to też polecam innym bo mi pomogło.
A motywacja na początku, czy dla żony? czy dla dzieci?. Ja to chciałem seksu i pieniędzy i też to była dobra motywacja. A zmiana motywacji i ogólne przewartościowanie to temat nie na ten wątek... |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
ankao30
Trajkotka
Pomogła: 24 razy Wiek: 47 Dołączyła: 03 Sty 2015 Posty: 1554
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:46
|
|
|
Thomasson napisał/a: |
A motywacja na początku, czy dla żony? czy dla dzieci?. Ja to chciałem seksu i pieniędzy i też to była dobra motywacja. |
Ja to bardzo bałam się że coś jest zemną nie tak fatalnie się czułam i chciałam zrobić badania. Bałam się że jestem fizycznie chora, nie myślałam, że mam chorą całą duszę. Taki miałam cel, potem dotarło że dziwny, że w sumie chcę nauczyć się żyć koło alkoholu nie z nim i być szczęśliwą.
Nie znam grup wsparcia znam tylko AA i jak pisałam najlepiej zobaczyć różne grupy, każda jest inna, inaczej pracują inni ludzie. Mam szczęście pierwsza mi dopasowała, choć ciężko było na początku ale to przez to że nie ma tam kobiet. Mężczyźni żebym nie rozmyśliła się i przyszła na następny non stop dawali mi różne materiały do czytania i zaznaczali do zwrotu. Ale również na dzień dobry dostałam listę mityngów i zachęcali bym poszłą na inne zobaczyła gdzie będzie mi odpowiadać. |
_________________ Twój los zależy od Twoich nawyków. Brian Tracy
|
|
|
|
|
Jonesy
Upierdliwiec
Pomógł: 41 razy Wiek: 43 Dołączył: 28 Lut 2011 Posty: 2412
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:54
|
|
|
yuraa napisał/a: |
chodzi mi o to że mi na początku też nie pasowalo, mityng w osrodku terapii- prawie sami nowicjusze , no taki z pół rokiem to juz był weteran.
|
Na takiem właśnie byłem, gdzie pensjonariusze oddziału muszą wypełnić zobowiązania kontraktu, więc wiesz, atmosfera różna, ale może i ja też nie byłem gotowy wtedy.
yuraa napisał/a: |
aż jedna koleżanka rzuciła hasło ; jedzie ktos na mityng w mieście? pojechałem
i to było najlepsze co mogło mnie spotkać, tam dopiero zzobaczylem prawdziwe AA i zalapałem.
oczy mi sie otworzyły. |
Własnie tak zaczynam nabierać ochotę na miting w Poznaniu, pewnie się przejdę niezadługo i sprawdzę jak to jest w wielkim mieście.
Thomasson napisał/a: | Są różne grupy wsparcia. Jedne dla tych co skończyli terapie i uczęszczają (nawet latami) profilaktycznie - i to jest ok. |
Iz tym się zgadzam, a nawet członkiem takiej społeczności jestem.
Thomasson napisał/a: | A motywacja na początku, czy dla żony? czy dla dzieci?. Ja to chciałem seksu i pieniędzy i też to była dobra motywacja. A zmiana motywacji i ogólne przewartościowanie to temat nie na ten wątek... |
Z tym się nie zgadzam, bo ja nie zdążyłem przewartościować motywacji w czas, po prostu ponad 3 lat trzeźwiałem dla żony żeby była ze mną szczęśliwa, tak bardzo tego chciałem, że ją łapą za kark chwyciłem i do tego mojego szczęścia chciałem siłą docisnąć... I się na tym wypieprzyłem. |
_________________ Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
|
|
|
|
|
staszek
Gaduła staszek
Pomógł: 12 razy Wiek: 64 Dołączył: 13 Paź 2013 Posty: 509 Skąd: dolny slask
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 15:58
|
|
|
Witam.
W moim przypadku,było tak.U mnie w mieście są trzy stowarzyszenia.
Skorzystałem i poszedłem na miting do każdego.Te które mi podpasowało
i czułem się bezpiecznie wybrałem i do dzisiaj chodzę, |
_________________ Nigdy nie jest za późno, by odmienić swoje życie i stać się lepszym człowiekiem. |
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 16:06
|
|
|
No ja tego seksu i pieniędzy to chciałem dla siebie, całkowicie egoistycznie, dopiero później zacząłem przyklejać do tego bardziej resocjalizacyjne elementy.
A dodam że miałem podobny konflikt co PZalko. Nie umiałem sobie wyobrazić życia z alkoholem, ale też nie umiałem wyobrazić sobie jednego dnia bez alkoholu. Dzisiaj zjawisko konsumpcji alkoholu postrzegam jako sprzeczne z naturą człowieka. |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
dziadziunio
Uzależniony od netu dziadziunio
Pomógł: 7 razy Wiek: 64 Dołączył: 21 Paź 2012 Posty: 3139 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 16:33
|
|
|
Jonesy napisał/a: | Z tym się nie zgadzam, bo ja nie zdążyłem przewartościować motywacji w czas, po prostu ponad 3 lat trzeźwiałem dla żony żeby była ze mną szczęśliwa, tak bardzo tego chciałem, że ją łapą za kark chwyciłem i do tego mojego szczęścia chciałem siłą docisnąć... I się na tym wy***przyłem. |
a czy mógłbyś przepraszam, to troche rozwinąć..
pozdrawiam |
_________________ Mój blog: Partnerka alkoholika |
Ostatnio zmieniony przez dziadziunio Czw 05 Mar, 2015 16:34, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Jonesy
Upierdliwiec
Pomógł: 41 razy Wiek: 43 Dołączył: 28 Lut 2011 Posty: 2412
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 20:09
|
|
|
dziadziunio napisał/a: | Jonesy napisał/a: | Z tym się nie zgadzam, bo ja nie zdążyłem przewartościować motywacji w czas, po prostu ponad 3 lat trzeźwiałem dla żony żeby była ze mną szczęśliwa, tak bardzo tego chciałem, że ją łapą za kark chwyciłem i do tego mojego szczęścia chciałem siłą docisnąć... I się na tym wy***przyłem. |
a czy mógłbyś przepraszam, to troche rozwinąć..
pozdrawiam |
Ależ oczywiście, ale musisz mi trochę pomóc. Nakieruj mnie, proszę, co mam rozwinąć dokładnie:
- o tym że trzeźwiałem dla żony?
- o tym że się napiłem?
- o tym że nie zdążyłem przewartościować moich motywacji?
Cobym niepotrzebnie nie lał wody. |
_________________ Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
|
|
|
|
|
dziadziunio
Uzależniony od netu dziadziunio
Pomógł: 7 razy Wiek: 64 Dołączył: 21 Paź 2012 Posty: 3139 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 20:14
|
|
|
Jonesy napisał/a: | o tym że trzeźwiałem dla żony? |
Chodzi mi tylko o rozwiniecie i wytłumaczenie tego....
i logiczne powiązanie z tym..
Jonesy napisał/a: | tak bardzo tego chciałem, że ją łapą za kark chwyciłem i do tego mojego szczęścia chciałem siłą docisnąć... |
pozdrawiam |
_________________ Mój blog: Partnerka alkoholika |
|
|
|
|
Jonesy
Upierdliwiec
Pomógł: 41 razy Wiek: 43 Dołączył: 28 Lut 2011 Posty: 2412
|
Wysłany: Czw 05 Mar, 2015 20:26
|
|
|
Myśle że moge Ci więcej na ten temat powiedzieć. Nieco w głowie poukładała mi książka jaką Yuraa mi pożyczył, autorstwa niejakiego Meszuge...
Widzisz, ja sobie tak te 4 lata temu poukładałem w głowie, że cały czas żonę krzywdziłem, że ona taka biedna bohaterka, wciaż przy mnie trwała, dbała, dzieci urodziła i tak dalej, że gdy w końcu dotarło do mnie co ze mną jest, uznałem że to ją skrzywdziłem i jej muszę zadośćuczynić. Że muszę przestać pić, wytrzeźwieć, żeby ona była szczęśliwa. I tu popełniłem zasadniczy błąd - bo jakby tak zostało, że chciałem żeby ona była szczęśliwa, to byłoby ok, ale ja chciałem żeby ona była szczęśliwa ze mną. Co w efekcie, po paru latach dało efekt taki, że nie dałem jej żyć swoim życiem, a gdy zaczęła siłą się go domagać, robiłem awantury i sceny zazdrości. Wymuszałem żeby była ze mną, nawet mówiłem, że przecież tylko po to nie piłem, żebyśmy byli razem szczęśliwi.
Siłą ją trzymałem żeby siedziała ze mną, spędzała czas ze mną, a wtedy już było za późno, bo przecież każdy ma prawo do swojego prywatnego życia, a nie tylko mąż, dzieci, praca... Ja miałem swoje zainteresowania, jej wytykałem że nie ma, ale jak zaczęła jeździć na rowerze, to zacząłem się czepiać pełen zazdrości, że kąpie się i maluje przed jazdą... Co mi do tego co i jak robi żeby sobie pojeździć, jej prawo. A mimo to, widzisz?
Postanowiłem narzucić jej moje zadośćuczynienie, nie pytając się nawet czy taką formą jest zainteresowana, czy to jej odpowiada. Dążąc według siebie do dobra, jakim miało być nasze mityczne wspólne szczęście, robiłem chore i złe rzeczy.
A budując trzeźwość na naszym wspólnym szczęściu w efekcie doprowadziłem do zapicia, żeby zwrócić uwagę, żeby zrobić na złość, żeby się zemścić i odegrać.
A więc w efekcie, na chłodno rozumując - przez spieprzone fundamenty trzeźwienia, rozwaliłem swoje małżeństwo i napiłem się ponownie
Tyle dobrego że po tym zdarzeniu przejrzałem na oczy i zobaczyłem co robiłem. Wyciągam konsekwencje, żeby nauka nie poszła w las.
Tak by to, mniej więcej, w rozwinięciu wyglądało. Przy czym dodam że do pamiętnej czarnej niedzieli, a w zasadzie suchego poniedziałku, byłem święcie przekonany że to ja jestem pokrzywdzony, że to ja jestem ofiarą, że to ja jestem zdradzony. Chwała Bogu z tego błędu się wyprowadziłem. |
_________________ Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|