Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
wlasnie wrocilam z komisariatu
Autor Wiadomość
grampi 
Milczek


Dołączyła: 20 Lis 2009
Posty: 8
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 00:33   wlasnie wrocilam z komisariatu

Witam
niedawno wrocilam z komisariaty policji, moj maz mial mnie odebrac dzis z pracy o 18, nie przyjechal, zadzwonil ze sie spozni, potem zadzwonil ze samochod sie zespol i ze jest pod lidlem, szlam tam na piechote 40 minut, samochod owszem byl..w towarzystwie dwoch samochodow policyjnych, prowadzil po alkoholu, samochod jest do kasacji, rozwalil ogrodzenie przy drodze, 1.75 promila, piekny piatkkowy wieczor mialam, dwie godziny na komisariacie...wszyscy wiedza ze on pije, jego mama, brat, tata...niby przestal ostatnio, najgorze jest to ze jest super mezem poza piciem, nigdy nie jest agresywny, nigdy nie podniosl na mnie reki, zgadza sie na wsyztskie moje zasady, ma zablokowany dostep do kon,a zmieniony pin, myslalam ze ograniczenie finansowe spowoduje brak dostepu do alkoholu..a jednak znalazl jakos pieniadze zeby nie pojsc dzis do pracy tylko sie upic...jestesmy w wielkiej brytanii..wracamy do polski 20 grudnia ...mamy super wsparcie rodziny..mama mojego meza jest dla mnie jak najlepsza przyjacoilka..popiera wszysto co robie, wszystcy staraja sie mu pomoc..bylo niby dobrze przez otratnioe kilka tygodni..i co on najlepszego robi? najgorze jest to ze jak poszlismy do przychodni uzaleznienia alkoholowego to nam powiedzieli ze on nie jest uzalezniony, ze terapia mu nie potrzebna, ze moze stosowac picie kontrolowane, niewazne ze mnie oszukiwal, pila po klatkach, po smietnikachm ukrywal sie, raz trzymajac puszke piwa w rece zaprzeczyl ze ja ma w rece, bo jest mlody, bo tylko popija od 3 lat, nie jest jeszcze uzalezniony, ta diagnoza pani psycholog jest smieszna..on mogl kogos zabic dzisiaj!! i teraz czeka go dwa dni na komisariacie..a ja siedzie sama i nawet nie moge do nikogo zadzwonic..bo jak zadzwonie do jego mamy to chyba dostanie zawalu serca i sie skonczy..tak strasznie to przezywa..bo tak bardzo nas kocha...placze..sama...
_________________
wlasnie wrocilam z komisariaut, jest piatek wieczor, moj maz mial mnie odebrac z pracy, w polowie drogi najechal na ogrodzenie przy drodze, samochod do kasacji, byl pijany, spedzi dwa dni na komisariacie, w poniedzialek ma sprawe, jestem zalamana
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 01:00   

Witaj Grampi.
No to rzeczywiście się narobiło :/
Do tego pewnie na tym kłopoty się nie skończą, bo konsekwencje tego wydarzenia mogą ciągnąć się dłużej...
Ja, jako alkoholiczka, widzę w tym jednak także jasną stronę -
jest szansa, że to co sie stało może potrząsnąć Twoim mężem i skłonić go do zrobienia czegoś ze swoim piciem.
Często tak bywa, że alkoholik musi uderzyć o dno, żeby móc się od niego odbić i wypłynąć na powierzchnię, czasem to się udaje.
Myślę, że twój mąż powinien ponieść wszelkie konsekwencje swojego wyczynu - prawne, finansowe, moralne...
Odradzałabym pomaganie mu w bezbolesnym wybrnięciu z sytuacji.
Niech sam wypije nawarzone przez siebie piwo.

Nawet jeśli jeszcze nie jest uzależniony (nie zamierzam podważać diagnozy, choć wydaje mi się ona nieco dziwna),
to z tego co piszesz wynika, że używa alkoholu w sposób szkodliwy i zdecydowanie powinien zaprzestać picia.
Oby stało sie tak, że to wydarzenie mu w tym pomoże.
Myślę sobie, że dobrze by było, gdybyście po przyjeździe do Polski udali się do jakiegoś tutejszego ośrodka terapii uzależnień
w celu weryfikacji tamtej diagnozy i ewentualnie - podjęcia terapii. Dla Was obojga, bo jeśli on jest alkoholikiem,
to bardzo prawdopodobnym jest, że Ty jesteś współuzależniona.
Masz tutaj adresy ośrodków odwykowych na terenie całej Polski

Wiem, ze teraz jest Ci bardzo trudno i ciężko. Napewno jesteś bardzo zdenerwowana.
Spróbuj jednak zasnąć, a przez te dwa dni nieobecności męża - dojść do równowagi,
żeby nie podejmować żadnych decyzji pod wpływem emocji.
Jeśli będziesz miała potrzebę wygadania się - możesz robić to tutaj.
Trzymaj się! :pocieszacz:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
grampi 
Milczek


Dołączyła: 20 Lis 2009
Posty: 8
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 01:29   

Wiedźma napisał/a:
Witaj Grampi.
No to rzeczywiście się narobiło :/
Do tego pewnie na tym kłopoty się nie skończą, bo konsekwencje tego wydarzenia mogą ciągnąć się dłużej...
Ja, jako alkoholiczka, widzę w tym jednak także jasną stronę -
jest szansa, że to co sie stało może potrząsnąć Twoim mężem i skłonić go do zrobienia czegoś ze swoim piciem.
Często tak bywa, że alkoholik musi uderzyć o dno, żeby móc się od niego odbić i wypłynąć na powierzchnię, czasem to się udaje.
Myślę, że twój mąż powinien ponieść wszelkie konsekwencje swojego wyczynu - prawne, finansowe, moralne...
Odradzałabym pomaganie mu w bezbolesnym wybrnięciu z sytuacji.
Niech sam wypije nawarzone przez siebie piwo.

Nawet jeśli jeszcze nie jest uzależniony (nie zamierzam podważać diagnozy, choć wydaje mi się ona nieco dziwna),
to z tego co piszesz wynika, że używa alkoholu w sposób szkodliwy i zdecydowanie powinien zaprzestać picia.
Oby stało sie tak, że to wydarzenie mu w tym pomoże.
Myślę sobie, że dobrze by było, gdybyście po przyjeździe do Polski udali się do jakiegoś tutejszego ośrodka terapii uzależnień
w celu weryfikacji tamtej diagnozy i ewentualnie - podjęcia terapii. Dla Was obojga, bo jeśli on jest alkoholikiem,
to bardzo prawdopodobnym jest, że Ty jesteś współuzależniona.
Masz tutaj adresy ośrodków odwykowych na terenie całej Polski

Wiem, ze teraz jest Ci bardzo trudno i ciężko. Napewno jesteś bardzo zdenerwowana.
Spróbuj jednak zasnąć, a przez te dwa dni nieobecności męża - dojść do równowagi,
żeby nie podejmować żadnych decyzji pod wpływem emocji.
Jeśli będziesz miała potrzebę wygadania się - możesz robić to tutaj.
Trzymaj się! :pocieszacz:

Dziekuje bardzo za twoja odpowiedz
Diagnoza zostala postawiona prze polskiego specjaliste w polskiej przychodni, mam nadzieje ze po tyc wydarzeniach zostanie zweryfikowana, aktualnie zalewam sie lzami, jestem roztrzesiona, boej sie sama zasnac, idgny nie bylam sama w tym mieszkaniu, jest strasznie, mam nadzieje ze moze to go otzrezwi, bylo jednak wiele sytyacji kiedy zrobil cos rownie wstrebnego, nie balam sie powiedziec o tych sutuacjach jego mamie, bratu, robert (moj maz) byl caly zawstydzony i nawet ni ewyrzycal mi ze sie wygadalam, plakal..obiecywal..a teraz ja sama w tym mieskznaiu...boze dzieki ze ide jutro do pracy i nie bede siedziala w domu sama, zaplakana, zmarnopwana, ze bede miala mysli zajete czyms innym, myslalam sobie nawet zeby pojsc w poniedzialek do sadu, zwlonic sie z pracy, ale poczytalam sobie troche postow i stwierdzam ze nie, tak jak mowisz, to on musi poniesc tego konsekwencje, niech tam bedzie sam, bez mojego wsparca, niech sie poczuje winny, zwlaszca ze zezbalam w sumie przeciwko niemu-czylu zeznalam prawde, robert nie chcial sie przyznac ze prowadzil samochod podczas wypadku!! powiedzial ze ktos inny rozwali ogrodzenie!! a potem ja jak podeszlam pod samochod i powiedzialam ze jestem wlascicielem samochodu to powiedzialam ze nie sadze zeby ktos inny go prowadzil bo w wielkiej brytanii ubezpiecznie jest na osobe nie na samochod, wiec zeby prowadzic czyjs samochod tzreba za to zaplacic!! wiec w sumie go wkopalam!! najgorze w tym wszystkim jest to ze nie dociera to do mnie, mysle ze to jakis sen, i tesknie za nim tak strasznie alzy sie leja ciurkiem
_________________
wlasnie wrocilam z komisariaut, jest piatek wieczor, moj maz mial mnie odebrac z pracy, w polowie drogi najechal na ogrodzenie przy drodze, samochod do kasacji, byl pijany, spedzi dwa dni na komisariacie, w poniedzialek ma sprawe, jestem zalamana
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 01:46   

grampi napisał/a:
wiec w sumie go wkopalam

nie wkopałaś tylko powiedziałaś prawdę
kłamstwo ma krótkie nogi - nie wiadomo co by się stało, gdybyś również kłamała - być może wpakowalibyście się oboje w jeszcze większe kłopoty ?

kto wie, może dzięki temu wypadkowi nie tylko samochód zatrzymał się na tym ogrodzeniu ? może zatrzyma(ło) się również picie Twojego męża ?

będę trzymać kciuki, żeby wszystko dobrze się ułożyło :)
pozdrawiam cieplutko :)
 
     
grampi 
Milczek


Dołączyła: 20 Lis 2009
Posty: 8
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 01:47   

nasza historia jest dluga i skomplikowana, jak kazda pewnie, dziekuje ci jeszcze raz wiedzma za odpowiedz na mojego posta, ukoilo mnie to w pewnym sensie ze napisalas swoja odowiedz, ide teraz spac i mam nadzieje usnac, pozdrawiam
_________________
wlasnie wrocilam z komisariaut, jest piatek wieczor, moj maz mial mnie odebrac z pracy, w polowie drogi najechal na ogrodzenie przy drodze, samochod do kasacji, byl pijany, spedzi dwa dni na komisariacie, w poniedzialek ma sprawe, jestem zalamana
 
     
Borus 
Trajkotka
uzależniony



Pomógł: 35 razy
Wiek: 66
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 1843
Skąd: wielkopolskie
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 07:28   

Witaj Grampi!
Jestem trzeźwiejącym alkoholikiem a moim ostatnim "pijanym wyczynem" była jazda autem po pijanemu, zakończona lądowaniem na drzewie. Całe szczęście, że nikogo oprócz siebie, nie uszkodziłem. Wprawdzie jeszcze dwa miesiące balansowałem na krawędzi tzn. piłem i nie piłem, czekając na skutki prawne (groziło mi do 10-ciu lat odsiadki) i na miejsce w ośrodku terapeutycznym, ale efekty są.
Jedno jest pewne, jeżeli mąż sam nie dojdzie do tego, że potrzebna mu jest fachowa pomoc, to następnym razem (a prawdopodobnie następny raz będzie...) może być gorzej.
Konsekwencje powinien oczywiście ponieść sam, bo inaczej będzie się uważał za świętą krowę i wniosków nie wyciągnie. Nie mówię tu, żebyś go olała, ale głaskanie po głowie wcale mu nie pomoże. A rodzina , prędzej czy późnieji tak się dowie.
Pozdrawiam... :)
_________________
zostało mi podarowane drugie życie...
 
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 09:05   

Witaj grampi... :)
grampi napisał/a:
nasza historia jest dluga i skomplikowana,


Moja tez, ale podobnie sie zaczynała i piłem po niej jeszcze blisko 20 lat... 8|
Wierze, ze z wami będzie inaczej i maz skorzysta z pomocy terapii,
aby zatrzymać to błędne kolo...
Powodzenia... :)
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 10:25   

witaj grampi :)
chyba rozumiem cię jak mało kto co teraz przeżywasz ! Mój mąż "po pijaku" rozwalił już klika samochodów a po dwóch wypadkach na tyle nim to wstrząsnęło, że wszył sobie esperal po czym znowu wrócił do picia :( dobrze, że policja się w to wmieszała bo temu mojemy zawsze wszystko płazem uchodziło ! Koleżki od kielicha w tempie błyskawicznym usuwali wóz z miejsca pobojowiska a ewentualny pokrzywdzony dostawał kasę w łapę i tyle z tego było !
Może rzeczywiście ta przygoda wstrząśnie twoim mężem i zrozumie, że jest uzależniony ? może zdecyduje się na leczenie ? czasami nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło więc uśmiechnij się ;)
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 10:54   

Witaj grampi :)
Jestem osobą współuzależnioną, będącą w związku z niepijącym od 15 lat alkoholikiem.Gdy go poznałam to pił,w swojej naiwności nie znając zupełnie problemu chciałam mu pomóc.Miałam dość jego picia po 4 latach,poszłam po pomoc dla siebie.Jeździł na odwyki, robił sobie wszywki,chodził po tabletki-wszystko na nic i tak ciągle zapijał.Miałam dość takiego życia i znalazłam pomoc,w ośrodku leczenia uzależnień- skierowano mnie 22 lata temu do klubu AA a tam tworzyła się już grupa AL-Anon.Ja znalazłam tam pomoc,wsparcie i nauczyłam się jak żyć obok takiego człowieka,a to,że przestał pić-widocznie osiągną swoje dno.Powiedział,że utrata pracy(kocha pieniążki),zdrowia i mnie z córką -w tej kolejności-dały mu do myślenia.Został sam ze swoim problemem,bo ja tylko pomagałam jak był trzeźwy.Wypadki,komisariaty,izby wytrzeźwień(często sama zgłaszałam,żeby go zabrali), częste zmiany pracy ze względu na picie -ponosił konsekwencje samotnie.Życzę Ci cierpliwości i wytrwałości i mądrych decyzji,abyś mogła osiągnąć spokój. :pocieszacz:
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
grampi 
Milczek


Dołączyła: 20 Lis 2009
Posty: 8
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 11:07   jak mu zaufac

witajcie, pieknie dziekuje za wypowiedzi, hmm tez mam nadzieje ze bedzie dobrze, miedzy innymi dlatego jedziemy do polski...na leczenie...ja napawde pragne i chce wierzyc ze bedzie dobrze ale powiem wam szczerze ze czytajac wypowiedzi na forum alkoholikow i wspoluzaleznionych boje sie ze bedzie dobrze przez chwile (tak jak ostatnio) i potem znowu zacznie pic, boje sie ze weekend na komisariacie nie wstrzasnie nim na dlugo, wczesciej tez mial tak ''wstrzasniecia'', jak od z nim zerwalam, jak chccialam odwolac slub, jak o wszystkim powiedzialam moim, jego rodzicom, jego bratu, moim przyjacioilkom..bo ja nie mam zamiaru tego sama dzwigac, nie umiem tego ukrywac, on nie wkurzal i bylo mu niby super glupio, nastepne wstrzasniecie bylo w polsce, jak pojechalismy do osrodka odwykowego,sam zapach i wyglad tych ludzi mnie osobiscie bardzo wzdrygnal, i jego niby tez, powiedzial ze widzial wystarczajaco, ze by tam 5 minut nie wytrzymal, co dopiero 7 tygodni!!, nastepny wstrzasem bylo to ze przyznalam sie jego rodzinie ze od 5 miesiecy nie pracuje i ze mamy zadluzenie na karcie kredytowej, jego brat dal MI pieniadza (zaznacze tu ze jestesmy dopiero 6 miesecy po slubie) bo powiedzial ze jemu nie ufa, to bylo w pazdzierniku, powiedzial tez ze pozwala mu ze mna wrocic na 2 miesiace zeby pozamykac sprawy ale ze ma wrocic, isc na leczenie w polsce, brat obiecal pomoc w znalezieniu pracy, ale byl bardzo bardzo zly za te wszystkie klamstwa i picie, powiedzial milion razy do mnie, do meza, do meza mamy ze to jest ostatni raz jak go wyciaga z problemow, wyciaga reke, pomoze ze wszystkim o ile maz bedzie w pozadku, ja nie wiem co mam im powiedziec, musze powiedziec ze samochod rozbity bo to wiaze sie z kolejnym mega wydatkiem ktorego nie da sie niestety ukryc, nie wiem czy mam im powiedziec prawde, i jak ja mu mam zaufac? ja jestem juz maniakalnie nieufna! naprawde chodze, sprawdzam, nie wierze w ani jedno slowo co mo mowi, zero zero zero zufania,
ok koncze bo spoznie sie na autobus do pract, pozdrawiam i zycze wszystkim milego dnia
_________________
wlasnie wrocilam z komisariaut, jest piatek wieczor, moj maz mial mnie odebrac z pracy, w polowie drogi najechal na ogrodzenie przy drodze, samochod do kasacji, byl pijany, spedzi dwa dni na komisariacie, w poniedzialek ma sprawe, jestem zalamana
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 11:22   

grampi napisał/a:
ze by tam 5 minut nie wytrzymal, co dopiero 7 tygodni!!,

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sie do nich upodobnił...
Wystarczy nic nie robić ze sobą w kierunku trwałego zaprzestania picia,
a na efekty nie trzeba wcale tak długo czekać...
Postępująca degradacja trwa u każdego rożnie, ale zawsze to równia pochyla...
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 11:37   

Ja do dziś całkowicie nie ufam ,częściowo uwierzyłam po 5 latach jak przestał pić.Do dziś stosuję zasadę ograniczonego zaufania i ponoszenie pełnej odpowiedzialności za swoje postępowanie w każdej sytuacji.Przestałam brać na swoje barki wszystkie problemy,wiem,że nie muszę. :skromny: :)
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 11:40   

grampi napisał/a:
zapach i wyglad tych ludzi mnie osobiscie bardzo wzdrygnal, i jego niby tez,

Nikt się nie rodzi degeneratem, oni też wyglądali i pachnieli kiedyś jak normalni ludzie,
byli młodzi, zdrowi, energiczni, pewnie nawet schludni i sympatyczni...
Alkohol to wszystko odbiera i robi z ludzi wraki.
Twój mąż teraz wzdraga się na ich widok, a przecież usilnie pracuje na to, by stać się jednym z nich :|
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
kahape 
Towarzyski
koalka



Pomogła: 10 razy
Wiek: 66
Dołączyła: 13 Lis 2009
Posty: 369
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 11:49   

grampi napisał/a:
przyznalam sie jego rodzinie ze od 5 miesiecy nie pracuje i ze mamy zadluzenie na karcie kredytowej, jego brat dal MI pieniadza........powiedzial tez ze pozwala mu ze mna wrocic na 2 miesiace zeby pozamykac sprawy ale ze ma wrocic, isc na leczenie w polsce, brat obiecal pomoc w znalezieniu pracy, ale byl bardzo bardzo zly za te wszystkie klamstwa i picie, powiedzial milion razy do mnie, do meza, do meza mamy ze to jest ostatni raz jak go wyciaga z problemow,
grampi napisał/a:
ja nie wiem co mam im powiedziec, musze powiedziec ze samochod rozbity bo to wiaze sie z kolejnym mega wydatkiem ktorego nie da sie niestety ukryc, nie wiem czy mam im powiedziec prawde
czy nie uważasz, że za dużo wymagasz pomocy ze strony rodziny? Ostatecznie jesteście małżeństwem, ludźmi dorosłymi, a tu opieka ze strony, rodziny, szczególnie brata jest bardzo duża. Czy wy wogóle macie jakieś własne życie, własne kłopoty, które rozwiązujecie sami? Czy wszystko rozwiązuje za was rodzina?

O czym myślę? Ano o tym, że gdybyście sami zostali ze swoimi kłopotami np. rozbitym samochodem "dno" twojego męża bardzo by sie przybliżyło. A tak jest jak dziecko, które nabroi a potem wszyscy go ratują.
Jak ma wytrzeźwieć? Konsekwencje nigdy go nie dosięgną. Warunki do chlania ma wprost idealne. Po co ma przestać pić? Przecież wg niego wszystko jest ok!
Postaw mu troche poprzeczkę. Ostatecznie to on robił samochód i on powienien ponosić konsekwencje.

Żeby wiedzieć czy jest alkoholikiem trzeba dowiedzieć sie troche o tej chorobie.
Ty jako jego żona chyba jesteś tym tematem zainteresowana?
Mam nadzieję, że poczytałaś, poszukałas trochę sama: co to za choroba, na czym polega, jak sie objawia i jak się ją "leczy"?
Wtedy będziesz wiedziała czy dotyczy ona twojego męża.
pozdr
_________________
"Nigdy, przenigdy, nikt i nic nie będzie dostosowywało się do Twoich oczekiwań". Ameise
 
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Sob 21 Lis, 2009 11:54   

kahape napisał/a:
Mam nadzieję, że poczytałaś, poszukałas trochę sama: co to za choroba, na czym polega, jak sie objawia i jak się ją "leczy"?
Wtedy będziesz wiedziała czy dotyczy ona twojego męża.

Mogę jedynie podpisać sie pod tym... :roll:
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,52 sekundy. Zapytań do SQL: 11