Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Radzenie sobie z krytyką
Autor Wiadomość
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 14:33   Radzenie sobie z krytyką

Jak myślicie jakie jest podłoże nieradzenia sobie z krytyką? Czy to kwestia deficytów z dzieciństwa? Brak umiejętności społecznych? Skąd tak często mamy nieadekwatne reakcje na krytykę? Jakie reakcje widzi się najczęściej, jak sami reagujecie, czy i jak zwracać komuś uwagę na jego zachowanie, jak bronić swoich granic, jak radzicie sobie z uzasadnioną i nieuzasadnioną krytyką? Jak radzić sobie w epoce powszechnego hejtu? No i skąd się bierze ta polska skłonność do hejtu, szczególnie w Internecie?

Ma ochotę ktoś pogadać?
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 14:43   

To do mnie? :roll: :p
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 14:54   

margo napisał/a:
To do mnie? :roll: :p

a czemu tak myślisz? :shock:
Myślę, że dużo osób ma z tym problem. Sama nieco nad tym pracowałam w czasie warsztatów z asertywności. Fajnie problem mam opisany w książce o poczuciu własnej wartości (może jak znajdę więcej czasu w weekend to zrobię mały konspekt), ale nie ukrywam, że choć jest już lepiej, to jednak wciąż przyjmowanie krytyki nie jest łatwe i przyjemne, a do tego stare mechanizmy się wciąż odzywają.
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 15:02   

Bo mnie to na pewno dotyczy :mgreen:
Niestety jednak do tej pory nie odnalazłam odpowiedzi na źródło takiego zachowania. Kiedyś reagowałam zamykaniem się w sobie, dziś reaguję mówieniem o tym dość ostro. To nie jest takie łatwe nie brać czegoś do siebie, szczególnie jeśli krytyka nie ma nic wspólnego z rzeczywistością (jeśli ma, to z pewnym trudem, ale potrafię ją przełknąć i przeanalizować oraz wyciągnąć wnioski).
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 15:04   

pietruszka napisał/a:
Ma ochotę ktoś pogadać?


bardzo ciekawy temat :okok: chętnie czegos sie nauczę bo cały czas radzenie sobie z krytyka sprawia mi trudnosci chociaż, mam wrażenie, idzie mi coraz lepiej
ja w pierwszej kolejności w momencie bycia krytykowaną zastanawiam się czy jest ona uzasadniona, jesli tak, to chyle czoła i uczciwie obiecuję sobie i krytykantowi poprawę
jeśli nie to staram sie ignorować i to mi idzie coraz lepiej chociaż, w zależności od wielu czynników wpływajacych na moją odporność psychiczną mam ochotę mu *j**** albo go usprawiedliwiam, że biedny, niedowartościowany robi to moim kosztem i wtedy krytykę olewam

a skąd się bierze brak odporności na krytykę? myślę, że z poczucia niskiej wartości
u mnie to było tak, że dla mojej mamy tak czy siak zle rokowałam na przyszłość :mgreen: (no i wykrakała) :p
 
     
MILA50 
Towarzyski
nadzieja



Pomogła: 5 razy
Wiek: 66
Dołączyła: 09 Sie 2010
Posty: 454
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 15:14   

pietruszka napisał/a:
Jak myślicie jakie jest podłoże nieradzenia sobie z krytyką?


zapewne jest ich wiele ja napiszę o takim,które mnie dotyczyło-ha i nadal tak się zdarza

podłożem jest odrzucenie w dzieciństwie
krytyka to w dorosłym życiu fakt,że nie jestem akceptowana,znowu nie taka aby mnie
dopuścić do łask,znowu -popraw się a będziesz lubiana....w takiej chwili odczuwam ogromny ból a on jest źródłem -tak z impulsu -agresji i postępuję na zasadzie odegrania się....nie to nie-bez łaski-idę sobie ale najpierw dowalę czymś-rewanż za to jak się poczułam......refleksja przychodzi potem
to jest wryte w psychikę i można znacznie złagodzić przyjmowanie krytyki ale np. ja nie jestem od takich złych reakcji wolna...to impuls
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 15:22   

olga napisał/a:
czy jest ona uzasadniona

ja się czasem łapię na tym, że nawet jeśli krytyka jest uzasadniona, ale podana w mało przyswajalnej dla mnie formie to... reaguję odruchowo złością i czasem nawet agresywnie... tu brakuje mi chwili zatrzymania pomiędzy bodźcem a reakcją. Czasem udaje mi się zatrzymać, wyjść, wtedy przemyśleć na spokojnie, ale nie zawsze :(

I zastanawiałam się, o co chodzi z tą nieprzyswajalną formą. Jakoś tak mi to trudno sprecyzować, ale chyba chodzi o agresywną krytykę. I to nie tylko o agresywną wprost, jeszcze gorzej znoszę taką ukrytą, uszczypliwą krytykę, podaną mentorskim tonem, z góry, z pewnym poczuciem wyższości nade mną, z "piedestału władzy". Tzw. autorytety budzą we mnie złość. I to złość na starcie, tu często brak mi dystansu. A przecież ta krytyka też bywa uzasadniona. Czasem nawet nie chodzi o słowną wyższość, czasem są to sygnały pozawerbalne. I wtedy choć krytyka bywa słuszna, to zamiast
olga napisał/a:
chyle czoła i uczciwie obiecuję sobie i krytykantowi poprawę
albo przechodzę do kontrataku, albo... zabieram zabawki i idę sobie stąd. Chyba to dziecięce obrażanie się jest jeszcze bardziej szkodliwe dla mnie.

olga napisał/a:
a skąd się bierze brak odporności na krytykę? myślę, że z poczucia niskiej wartości
tego jestem pewna. Zastanawiam się, jak głęboko to siedzi w dzieciństwie.
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Czw 07 Sty, 2016 15:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 15:22   

Moje problemy w radzeniu sobie z krytyką wynikają z relacji z mamą, tak czuję. Nie wiem czy obwiniam ją za zło całego świata, czy realnie przesadzała z ciętymi słowami i krytyką. Jej chłód emocjonalny, nie przytulanie, nie rozmawianie o *p****, tylko traktowanie mnie jak pracownika mającego do wykonania określone zadania i mającego spełniać określone oczekiwania - nie nauczyły mnie otwartości, nie dały mi poczucia wartości i bezpieczeństwa. Nie zmienia to faktu, że bardzo źle mi z tym, że mama nie żyje i mam niezamkniętą relację z nią. Zadbam o to, kiedy specjalistka od takich spotkań będzie w Warszawie. Właśnie o tym rozmawiałam przed chwilą z nią.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 15:27   

olga napisał/a:
w momencie bycia krytykowaną zastanawiam się czy jest ona uzasadniona, jesli tak, to chyle czoła i uczciwie obiecuję sobie i krytykantowi poprawę

A propos tego co powyżej zacytowałam w odniesieniu do mnie:
Pół biedy, gdy czarno na białym widać, że ktoś zasadnie mnie krytykuje. W takim wypadku nie mam problemu z przyznaniem racji, choć bywa, że jest mi wstyd.
Gorzej w mniej oczywistych sytuacjach gdy mi się WYDAJE, że postępowałam właściwie lub w dobrej wierze - wówczas mam problem z przyjęciem ale też kłopot z otwartym odparciem zarzutów.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 15:36   

pietruszka napisał/a:
I zastanawiałam się, o co chodzi z tą nieprzyswajalną formą.


Dokładnie chodzi (czy raczej chodziło) o to i mnie. Opowiem na przykładzie mojej aktualnej szefowej w restauracji. (Nawiasem mówiąc, jest to bardzo toksyczna osoba majaca wiele problemów sama ze sobą). Rozmawiałam juz z nia na temat w jakiej formie podaje mi informacje. Powiedziałam jej, że nie chodzi mi o to co do mnie mówi (bo często ma rację) :p ale jak (oczywiście nie zrozumiała o co mi chodzi i dalej robi swoje). Powiedziałam jej żeby mi komunikowała co jest do zrobienia a ja się zobowiązuję do wykonania zadań w umówionym terminie...... Z jej strony padają słowa: nigdy, zawsze, wszędzie, nigdzie itp. Nie padną słowa: "ja na twoim miejscu to czy tamto zrobiłabym w ten czy inny sposób", "ja uważam, że lepiej by było gdyby to zrobić tak...", tylko: " no i jak ty to robisz??????". Nosz ku***, wtedy czuję się jak debil, dla mnie to jest ponizające. Chociaż ostatnimi czasy macham ręką i staram się nie zwracać uwagi. Wiem, że jej nie zmienię, ona jest taka jaka jest. Ostatecznie mogę zmienic pracę ale skoro jjej nie zmieniam to jest mi w niej, mimo wszystko, wygodnie z pewnych względów.
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4545
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 15:50   

pietruszka napisał/a:
No i skąd się bierze ta polska skłonność do hejtu, szczególnie w Internecie?
z bezkarności I anonimowości , tak naprawdę moim zdaniem ludzie pozwalają sobie na takie rzeczy bo czują się bezkarni większość z nich nie potrafiłaby (łącznie ze mną) wyrazić tej samej opinii prosto w oczy
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 16:19   

Janioł napisał/a:
z bezkarności I anonimowości

Myślisz, że to strach przed dostaniem w papę w realu powstrzymuje?
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4545
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 16:25   

pietruszka napisał/a:
Myślisz, że to strach przed dostaniem w papę w realu powstrzymuje?
jasne ....., wydaje mi się to jest taka podstawowa emocja która kieruje tymi ludżmi , ja pisząc czasami tu na forum mam wrażenie że dotykam takiej granicy na co w realu bym sobie pewnie nie pozwolił,choć jak pisze staram się tych granic nie przekraczać choc czasami aż kusi
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 16:29   

Janioł napisał/a:
choc czasami aż kusi

a właściwie ciekawe... dlaczego kusi?
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4545
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw 07 Sty, 2016 16:30   

a, a pro po krytyki łatwiej mi się przyjmuje w życiu zawodowym trudnie w prywatnym I tu mam częściej skłonności do obrażania się
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 12