Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Ciężko mi.
Autor Wiadomość
Ice 
Małomówny



Dołączyła: 15 Paź 2015
Posty: 48
Wysłany: Czw 14 Sty, 2016 11:53   

pietruszka napisał/a:
Żal to nie złość. Jeśli była przemoc psychiczna to zwykle naturalną koleją rzeczy pojawia się złość, gniew, poczucie krzywdy? Nie zamrażasz czasem uczuć, nie spychasz w głąb podświadomości?
Pytam, bo u mnie było tak, że musiałam wpierw dotrzeć do pokładów złości z dzieciństwa, wywalić je, potem mogłam już w miarę spokojnie podejść do dzisiejszych relacji z rodzicami.


Prawdopodobnie tak robię. Właśnie o tym - między innymi - rozmawiam ostatnio na terapii i dopiero terapeutka zwróciła moją uwagę na fakt, że jak najbardziej miałam prawo do złości w takiej sytuacji...
Tyle, że ja tego nie czuje. Nie mam w sobie złości. Usłyszałam, że do tego musimy dotrzeć, bo dziecko też musi coś zrobić z pokładami swoich emocji. Na razie zaczynam poznawać siebie, zobaczymy jaki potwór z tego wyjdzie ;) oby nie gorszy niż jest :mgreen:
 
     
Gabi74 
Małomówny



Pomogła: 3 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 13 Lis 2011
Posty: 81
Skąd: mazowsze
Wysłany: Czw 14 Sty, 2016 11:57   

Kami napisał/a:
Ice napisał/a:
Może zabrzmi to śmiesznie, ale ja w wieku 38 lat nie znam siebie, a przynajmniej nie tak dobrze, jak chciałabym znać.

ja mam 48 i dopiero od roku zaczynam siebie poznawać :oops:


ja mam 42 i od 2 lat poznaję siebie. jak szłam na terapię dla dda to było mi trochę głupio. ale tam dowiedziałam się, ze jestem małą dziewczynka w wieku ok. 10 lat :lol2:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 14 Sty, 2016 12:06   

Ice napisał/a:
Tyle, że ja tego nie czuje. Nie mam w sobie złości. Usłyszałam, że do tego musimy dotrzeć, bo dziecko też musi coś zrobić z pokładami swoich emocji. Na razie zaczynam poznawać siebie, zobaczymy jaki potwór z tego wyjdzie ;) oby nie gorszy niż jest :mgreen:

myślę, że potwora raczej nie zobaczysz :)

a takich starych uczuć sporo znalazłam, złości, smutku, poczucia krzywdy. Cieszę się, że już nie noszę tego garba.
 
     
Gabi74 
Małomówny



Pomogła: 3 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 13 Lis 2011
Posty: 81
Skąd: mazowsze
Wysłany: Czw 14 Sty, 2016 12:08   

[quote="Ice"]
Gabi74 napisał/a:
A jak wyglądają relacje Twoich dzieci z dziadkiem i babcią? Jeśli wolno zapytać.


Gabi, na swoje własne szczęście nie mieszkam z rodzicami :) Dzielą nas kilometry, kiedyś żałowałam trochę ze względu na dzieci, dzisiaj bardzo się z tego cieszę.
Tak naprawdę te kontakty były zazwyczaj dość powierzchowne, moi rodzice kochają wnuczki - przynajmniej tak mówią. Ale mają też "swoje własne wnuczki" na miejscu - dzieci mojego brata :)
Relacja z najstarszą córką, z pełnej uwielbienia i miłości przeszła w "o nie, znowu babcia przyjeżdża?", ze średnia nadal się dogadują, z najmłodszą jest ok - ale ona ma 2 lata więc ciężko mówić o prawdziwej relacji, szczególnie, kiedy widuje babcię kilka razy w roku.
Mama jest naprawdę fajną babcią, jeśli zaakceptuje się pewne nawyki których już nie zmieni.
Czyli norma :D czasem warto dbać o dobre relacje z rodziną dla dzieci. one na pewno inaczej postrzegają dziadka i babcię. mój syn ma prawie 8 lat i nie widział dziadka pijanego, miał 2, 3 latka jak dziadek przyjeżdżał po kilkutygodniowym piciu na jego urodziny. Trochę zapomniałam jak to jest gdy rodzić pije. Mnie to rozbijało, ale nie walczyłam o ojca. Może dlatego, że sama w tamtym czasie piłam.
 
     
Ice 
Małomówny



Dołączyła: 15 Paź 2015
Posty: 48
Wysłany: Czw 14 Sty, 2016 12:24   

Cytat:
myślę, że potwora raczej nie zobaczysz :)


Oby ;)

Gabi74 napisał/a:
Czyli norma :D czasem warto dbać o dobre relacje z rodziną dla dzieci. one na pewno inaczej postrzegają dziadka i babcię. mój syn ma prawie 8 lat i nie widział dziadka pijanego, miał 2, 3 latka jak dziadek przyjeżdżał po kilkutygodniowym piciu na jego urodziny. Trochę zapomniałam jak to jest gdy rodzić pije. Mnie to rozbijało, ale nie walczyłam o ojca. Może dlatego, że sama w tamtym czasie piłam.


Można powiedzieć, że norma ;)
Ja nie walczę o ojca, walczę o siebie i dobre relacje z moją rodziną (dzieci, mąż). O niego przestałam walczyć, kiedy zrozumiałam, że to nic nie da, bo to nie przeze mnie pije i nie dla mnie skończy (lub nie)
 
     
Gabi74 
Małomówny



Pomogła: 3 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 13 Lis 2011
Posty: 81
Skąd: mazowsze
Wysłany: Czw 14 Sty, 2016 13:46   

Ice napisał/a:
walczę o siebie i dobre relacje z moją rodziną (dzieci, mąż)


w sumie ja podobnie. dlatego też poszłam na terapię dla dda, żeby mi się lepiej żyło i innym ze mną :D
 
     
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Pomogła: 38 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1039
Wysłany: Czw 14 Sty, 2016 16:12   

Ice napisał/a:
Kami, powiedz szczerze, czy wiek jest ważny?

:nie: tak tylko napisałam, bo Ty napisałaś :]
pietruszka napisał/a:
Jeśli była przemoc psychiczna to zwykle naturalną koleją rzeczy pojawia się złość, gniew, poczucie krzywdy

oj Tak Pietruniu masz rację ....ja będąc z moim byłym mężem nie miałam pojęcia jak ogromnej przemocy psychicznej doświadczałam, ja z każdym dniem odsuwałam się od niego aż w końcu odeszłam i poczułam jedynie ulgę do głowy by mi nie przyszło by mając awantury w domu i wieczne pretensje próbować ratować ten związek czy też go naprawiać i .... nie miałam pojęcia o tym, że żyłam z alkoholikiem :shock: wyszło to po latach
bo ja go nigdy nie widziałam pijanego , baaa nawet wciętego on sączył alkohol przez cały dzień małymi dawkami ..... że to alkoholizm dowiedziałam się czytając forum i przy okazji wszystkie inne artykuły na ten temat.
Problem miałam poważny, kiedy pokochałam na zabój byłego partnera ..... chciałam go ratować za wszelką cenę i ....... poznałam rzeczywistość.... to TUUU na forum zetknęłam się z takimi pojęciami jak współuzależnienie, DDA, DDD, a jak mi pisałyście czy chodzę na al-anon to musiałam sobie to googlować :oops: :oops: ( doszedł jeszcze do tego skrzywiony celownik )
TA-KA BYŁAM MĄDRA .....


nadal mam takie momenty, że wiem, że nic nie wiem .... :wstyd2: ale umiem już sobie z tym jakoś radzić ..... no i zawsze jest możliwość w tych przypadkach telefonów do przyjaciół ergr
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
Ostatnio zmieniony przez Kami Czw 14 Sty, 2016 16:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Pomogła: 38 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1039
Wysłany: Czw 14 Sty, 2016 16:17   

Gabi74 napisał/a:
ale tam dowiedziałam się, ze jestem małą dziewczynka w wieku ok. 10 lat

Gabi gdzie chodzisz to i ja tam pójdę
kupię wiaderko łopatki i możemy się spotkać w piaskownicy :rotfl: :rotfl: :rotfl:
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
 
     
Gabi74 
Małomówny



Pomogła: 3 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 13 Lis 2011
Posty: 81
Skąd: mazowsze
Wysłany: Pią 15 Sty, 2016 08:35   

Kami napisał/a:
kupię wiaderko łopatki i możemy się spotkać w piaskownicy :rotfl: :rotfl: :rotfl:


nie kupuj, pożyczymy od mojego syna :rotfl:
 
     
Ice 
Małomówny



Dołączyła: 15 Paź 2015
Posty: 48
Wysłany: Czw 21 Sty, 2016 12:35   

pietruszka napisał/a:
a takich starych uczuć sporo znalazłam, złości, smutku, poczucia krzywdy. Cieszę się, że już nie noszę tego garba.


W teorii wiem, że one są gdzieś we mnie. Ale nie mam pojęcia gdzie są ani jak do nich dotrzeć. Chciałabym się tego pozbyć raz na zawsze, ale czuję się zagubiona, bo nie wiem od czego zacząć, nie wiem jak, nie wiem co powinnam zrobić.

Na razie, dotarło do mnie jedynie, że to, co działo się kiedy byłam mała, ma rzeczywisty wpływ na to jaka jestem teraz. Szczerze mówiąc, wcześniej nie bardzo w to wierzyłam, ale kiedy doświadczyłam na własnej skórze i widzę czarno na białym, przestałam być takim niedowiarkiem. To chyba dobrze :mysli:

Wiem już też, że mama rzeczywiście szuka u mnie potwierdzenia, że to co robi jest "dobre". Ostatnio usłyszałam dosłowne pytanie, na które odpowiedziałam " Twoje życie, Twój wybór", pewnie nie tego się spodziewała, ale co tam. Ja jestem w zgodzie ze sobą, a to w tym momencie jest dla mnie istotne.
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 21 Sty, 2016 17:22   

Ice napisał/a:
Ale nie mam pojęcia gdzie są ani jak do nich dotrzeć. Chciałabym się tego pozbyć raz na zawsze, ale czuję się zagubiona, bo nie wiem od czego zacząć, nie wiem jak, nie wiem co powinnam zrobić.

hmmm... trudne pytanie. Nigdy nie zastanawiałam się, jak to się stało, że zaczęłam pracować nad swoim dzieciństwem To w pewien sposób naturalnie potoczyło się, gdy... byłam gotowa. Działo się w takim swoim tempie, chyba dość naturalnie, chociaż nie bez udziału mojej terapeutki, która delikatnie i nienachalnie mnie czasem nakierowywała na źródło pewnych obecnych problemów, wskazując na dzieciństwo.
Jak już odkryłam pewne szkodliwe mechanizmy obronne, które zdarza mi się jeszcze dziś stosować, chociaż już znacznie rzadziej, to uważniej obserwowałam siebie, swoje uczucia, zachowania, reakcje innych osób. Jeżeli byłam gotowa na odkrycie czegoś "do przepracowania" to wcześniej czy później następowało takie oświecenie, że miałam ochotę krzyknąć: BINGO.

Czasem wystarczyła rozmowa z kimś, zasłyszana wypowiedź na mitingu czy terapii grupowej, zdanie na forum, czy akapit w książce z którymi mogłam się zidentyfikować. Czasem pojawiały się bardzo gwałtowne uczucia, zbyt gwałtowne i silne, jak na zwykła reakcję na zdarzenie dnia codziennego. czasem coś zbyt zabolało, wywołało dziwny lęk, nieadekwatny do sytuacji, złość, która była zbyt gwałtowna wobec mało co znaczącego incydentu, czasem natrętne i powracające myśli, które miętoliłam w głowie z powodu jakiegoś wydarzenia, czasem zapętliłam się w jakiejś sytuacji nie wiadomo jak i kiedy. Czasem odkrywałam, że projektuję na kogoś uczucia, bo czyjaś osoba skojarzyła mi się podświadomie z matką czy ojcem.

Zwykle pod takimi sytuacjami czaił się jakiś potwór dzieciństwa, jakiś mechanizm obronny, który sobie wtedy wypracowałam, uczucie spod dziecięcego łóżka...

Rzadko mnie coś dzisiaj na prawdę wnerwia w relacjach z moimi rodzicami. Może dlatego, że już nie widzę w nich tych rodziców sprzed lat, ale starszych ludzi z bagażem własnych doświadczeń, z własnym spapranym dzieciństwem, z jakimiś deficytami, których im nie było dane tak jak mi przepracować. I jakoś tak mam zgodę na to, ze są tacy, jacy są. Niedoskonali, jak ja. Już nie chcę ich zmieniać. Dziś już są wystarczająco dobrymi rodzicami. I mam pewność, że nie jest to pozorna zgoda. A swoimi deficytami z dzieciństwa już umiem się powoli zająć, zaopiekować. To chyba właśnie jest dorosłość. Długo to dojrzewanie u mnie trwało (no jeszcze mam nad czym dalej pracować, ale już nie muszę szukać winnych).
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Czw 21 Sty, 2016 17:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Czw 21 Sty, 2016 17:45   

Ice napisał/a:
Ale nie mam pojęcia gdzie są ani jak do nich dotrzeć.

moja terapia głównie dotyczyła alkoholizmu
to wystarczyło aby wzbudzić ciekawość i z czasem gotowość na dotarcie do wypartych dziecięcych uczuć
Dzień codzienny, to mój plac zabaw terapeutycznych.
Zycie i przyglądanie się temu, co mnie dotyka. Z pamięcią, że co mnie dotyka to mnie dotyczy. I podobnie jak pietruszka powoli "same się" rozwiązywały supełki :)
Nie tylko relacje z rodzicami się poprawiły.. ze wszystkimi :)
A przede wszystkim.. moje ze sobą ;)
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Ice 
Małomówny



Dołączyła: 15 Paź 2015
Posty: 48
Wysłany: Pią 10 Cze, 2016 07:51   

Witajcie :)

Dawno nie pisałam, ale czytałam co u Was słychać.

Nadal uczęszczam na moją terapię. Wiele się zmieniło chociaż nadal są to małe kroczki.
Widzę jednak, że te małe kroczki połączone ze sobą, to jeden OGROMNY krok i bardzo się z tego cieszę.

Oddzieliłam się mentalnie od rodziców, szczególnie od mamy. Nie zżera mnie już poczucie winy, kiedy odmawiam, ani przymus żeby zadzwonić i "zameldować się" tylko dlatego, że ona ma taki kaprys.
Z drugiej strony, jest tak jak napisała Pietruszka:
pietruszka napisał/a:
Rzadko mnie coś dzisiaj na prawdę wnerwia w relacjach z moimi rodzicami. Może dlatego, że już nie widzę w nich tych rodziców sprzed lat, ale starszych ludzi z bagażem własnych doświadczeń, z własnym spapranym dzieciństwem, z jakimiś deficytami, których im nie było dane tak jak mi przepracować. I jakoś tak mam zgodę na to, ze są tacy, jacy są. Niedoskonali, jak ja. Już nie chcę ich zmieniać.

To mogły by być moje słowa :)
Jestem dużo spokojniejsza, pogodna.

Nadal pracuję nad odzyskaniem wiary w siebie i w swoje możliwości, ale potrafię powiedzieć nie.
Potrafię już znaleźć czas dla siebie, potrafię powiedzieć, że coś innego musi zaczekać ponieważ aktualnie jestem zajęta.

Przestałam uzależniać się czy może, podporządkowywać potrzebom innych. Nigdy nie byłam matką polką, ale jednak najbliżsi byli dla mnie zawsze DUŻO ważniejsi niż ja sama.
Oczywiście nie zaistniał żaden cud ;) wcześniej nie byłam świadoma tego co robię, co dzieje się we mnie. Kiedy ponazywałam te emocje, sytuacje, zachowania - wiele spraw stało się oczywistych.
I, jakkolwiek to zabrzmi, moje życie zaczyna się prostować. Nagle wracają znajomi, od których wcześniej się izolowałam, bo przecież kiedy mam problem jestem jedynie obciążeniem dla innych, prawda? ;)
Zaczynam czuć coś więcej niż blade odbicie emocji.
Nie zawsze jest różowo, mam problemy, jak każdy z nas, ale teraz wiem, że sobie poradzę.
Chciałam to wszystko napisać, po to żeby osoby, które zastanawiają się "czy zaryzykować i pójść na terapię?" przestały się zastanawiać i spróbowały :) Nie jest lekko, ale efekt jest zaskakujący :)

Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło :buzki:
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 10 Cze, 2016 09:57   

:buzki:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 10 Cze, 2016 13:33   

Miło się czyta to, co piszesz :)

Ice napisał/a:
Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło :buzki:

Dziękuję 54rerrer
...a w związku z tym, że ciepło, to może przyszedł czas na zmianę avatarka na cieplejszy?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 12