Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Wiedźma
Pon 30 Lis, 2009 01:28
Porzucona?
Autor Wiadomość
Xantusia 
Towarzyski


Dołączyła: 27 Lis 2009
Posty: 103
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 15:31   Porzucona?

Jestem z alkoholikiem od 7 lat.Mieszkamy oddzielnie, po nieudanym małżeństwie (mąż nie pił i nie palił), nie spieszyło mi się aby razem mieszkać, a potem jak dowiedziałam się,że pije,to tym bardziej wzbraniałam się przed wspólnym mieszkaniem.Mam dziecko i nie chciałam,aby ono widziało mojego alko pijanego.On pije ciągami, ponad 20 lat.Pije średnio co 4 miesiące przez tydzień, dwa.O piciu dowiedziałam się po 8 miesiącach znajomości.Chodziliśmy na kolacje, pił lampkę wina ze mną czasami,a ciąg na początku można było ukryć,nie widywaliśmy się na początku często.No a potem się zakochałam.Z biegiem lat stawał się coraz gorszy.Po ciągach - okropny.Jak pije jest spokojny, nie robi awantur, ale potem!!!Kiedyś przepraszał, kupował kwiatki po awanturze, potem nie.Potem uważał, że to moja wina,że ja go zdenerwowałam itp.W ubiegłym roku po wakacjach ( pił w lipcu)zrobił się niemiły,powiedział,że ma dosyć naszego związku,że jest ktoś (nie była to prawda, bo był sam,ale on wie,jak mnie najboleśniej zranić).I tak do końca roku widywaliśmy się od czasu do czasu,żadnych czułości, miłych słów,jak znajomi.Po Sylwestrze (każdy sam) zaczął pić.I zaczął wydzwaniać, zapraszać, przepraszać, chodził za mną jak pies.I wróciliśmy do siebie.I znów wielka miłość.W czerwcu tego roku znów pił a po miesiącu "powtórka z rozrywki".Kłótnia o byle co (wywlekał jakieś stare sprawy sprzed lat, pretensje do mojej rodziny, że coś zrobiłam nie tak kiedyś), a po miesiącu powiedział,że go męczę,ma mnie dosyć, znów ktoś jest i że koniec.Teraz spotykamy się sporadycznie, on jest sam, nie pije od czerwca,ostatnio zaczął dzwonić.Nie wiem,czy to znów jakieś jego gierki.Dodam,że dużo nas łączyło,pomagaliśmy sobie wzajemnie bardzo, Ma do mnie zaufanie, wie,że może liczyć na mnie.A ja? Facet nie jest już młody(50), zawsze mówił,że chce już się ustabilizować,że tylko ja, ach i och.A tu w ciągu miesiąca taka zmiana.Żeby jeszcze miał na tyle odwagi i powiedział o co mu chodzi, dlaczego.Zostawił sobie nasze zdjęcia, pamiątki, bo powiedział,że ma miłe wspomnienia, że chce aby przyjaźń była między nami.Czyżby alkoholik był taki szlachetny, aby mnie nie obciążać swoimi ułomnościami i odejść?Jak pił latem, pewien znajomy powiedział mu,że dziwi się,że pani(ja), taka ( i tu moje zalety) zadaje się z takim lumpem jak on.Potem mój często mi to powtarzał.Czy jakieś kompleksy?Wiem,że związki się rozpadają, ale mam żal,że nie potrafił porozmawiać ze mną, kiedy widział,że coś źle jest.Zwłaszcza po tym co dla niego i dla jego rodziny robiłam.Boli to okropnie.Zastanawiam się, czy jak zacznie pić ( myślę,że niestety zacznie),czy znów będzie wydzwaniać.Czy to jego zachowanie jest spowodowane chorobą.A jeszcze moja koleżanka była niedawno u niego w pracy ( on świadczy usługi dla ludności) , to opowiadał jej o nas ( a zna ją mało),tak jakby wszystko było OK.W czasie teraź niejszym,jak o starym, dobrym małżeństwie.Po co? I nie przyznaje się nikomu,że jesteśmy oddzielnie.Chodzi na terapię, z przerwami od paru lat.Na ostatnią od 2 lat.Ale w międzyczasie pił.Co mam myśleć o jego zachowaniu? Czy alkoholik w ogóle kocha, tęskni, ma wyrzuty sumienia? Zdaje sobie sprawę,jak mnie potraktował?
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 15:57   

Xantuś,a czy Ty gdzieś chodzisz?Co robisz by pomóc sobie?
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 16:09   

Ja tak miałam przez 11 lat.Znam takie zachowania dokładnie a na dokładkę urodziło nam się w międzyczasie dziecko.Kiedy dowiedziałam się,że jestem w ciąży,powiedziałam,dość.Poszukałam pomocy,terapii,klubu AA,grupy Al-Anon.Zaczęłam żyć swoim życiem obok niego,czy był,czy nie.Wprowadzał się,wyprowadzał,ja go pakowałam i wyrzucałam jak miałam dość jego humorów.Na dzień dzisiejszy on nie pije od 15 lat,a w momencie kiedy mnie wszystko się zawaliło,podał mi rękę i zabrał mnie z dzieckiem do swojego nowego mieszkania.Układ jest prosty,pomagamy sobie nawzajem ale nie wchodzimy w drogę.Po tylu latach miewa jeszcze jakieś tam humory,ale ja nauczyłam się wiele rzeczy ignorować.Mnie jest tak wygodnie,ale to wcale nie znaczy,że Ty też musisz się godzić na takie życie czy jakiekolwiek układy.Masz możliwość wyboru,tylko od Ciebie zależy co zrobisz ze swoim życiem.Życzę Ci dobrego rozwiązania problemu. :)
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
Xantusia 
Towarzyski


Dołączyła: 27 Lis 2009
Posty: 103
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 16:32   

Kicalko! Mnie właściwie taki układ odpowiadał.On pracuje długo,do 19.,20.Ja krócej,ale potem dziecko, dom.I w sumie też ok 20 miałam czas.Właściwie każdy sobie, w weekendy było inaczej, wspólne zakupy, czasem wyjazdy, sprzątanie.Jak po ciągach wrzeszczał, szłam do swojego domu, jak pił- mnie też prawie nie było.Tak,że tego pijaństwa tak bardzo nie odczuwałam, dlatego nigdzie nie chodziłam( do Beaty).Na początku naszej znajomości chodziłam, sprzątałam,ale potem dowiedziałam się,że tak nie można,że on sam powinien to robić.Ale co z tego,jak jego mama to robiła.Przyjeżdżała,prała mu pościel, odkurzała, wynosiła butelki, gotowała mu.Kobieta po 70! I chodziła na terapię.Płaciła mu rachunki, z jego klientami załatwiała sprawy mówiąc,że wyjechał, chory itp.Tak to można pić.Potem on miał pretensje do mnie,że ja tego nie robię.A ja mówiłam" jak będziesz trzeźwy, to wtedy zadzwoń".
 
     
Xantusia 
Towarzyski


Dołączyła: 27 Lis 2009
Posty: 103
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 16:51   

A poza tym dziecko zawsze było dla mnie najważniejsze, zawsze wracałam wieczorem do domu.Jak moja mama gdzieś wychodziła, to siedziałam z dzieckiem.On był zły, bo mało czasu mam dla niego.Czasem do mnie przychodził,ale moja mama za nim nie przepada ( ani za każdym innym facetem,jest sama od 23 lat i uważa,że mężczyzna nie jest potrzebny.Tego już nie zmienię, mama się nie zmieni), atmosfera była drętwa, dlatego wolałam chodzić do niego.A w soboty, czy w niedziele to już we trójkę, z dzieckiem jeździliśmy.Oni bardzo się lubią.No a teraz siedzi sam .
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 17:07   

Xantusia napisał/a:
No a teraz siedzi sam .
To jest pewnie jego wybór,a Ty masz prawo zachować swój.Musisz sama zdecydować co dla Ciebie lepsze-on ze swoimi zawirowaniami,które mogą trwać jeszcze wiele lat, czy święty spokój.
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
Xantusia 
Towarzyski


Dołączyła: 27 Lis 2009
Posty: 103
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 17:53   

No cóż.Miłość jest ślepa i głucha.Rozsądek mówi mi zupełnie co innego niż serce.Jeżeli to jego zachowanie jest typowe dla alkoholika, to pewnie mu wybaczę.Chociaż myślę,że charakter człowieka też tu ma znaczenie.Teraz chodzi dwa razy w tygodniu na terapię i jakąś dodatkową w soboty i niedziele, po 8 godzin.Może to coś da.W każdym razie chce ( jak na razie) chodzić na terapię.
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 18:13   

Xantusia napisał/a:
Jeżeli to jego zachowanie jest typowe dla alkoholika, to pewnie mu wybaczę.

Straszy Cie ? Nie piłas kawy przed napisaniem tych słów ?
Jak to zrobisz to dopiero bedzie miał jazde i raj - Tu musisz postawic albo wóz albo idziesz na tramwaj ! Nie masz ciekawszych pomysłów na zycie ? Przeciez mozesz stanac nago na Szpicbergenie i na jedno wyjdze :wysmiewacz:
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
Xantusia 
Towarzyski


Dołączyła: 27 Lis 2009
Posty: 103
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 18:25   

Źle napisałam.Doskonale zdaję sobie sprawę,że on będzie miał raj.On doskonale wie,gdzie są moje czułe punkty, gdzie mnie uderzyć.Jest pewny,że go przyjmę z otwartymi ramionami.Wybaczę, to w duchu.Nie wiem, jak się zachować,gdyby wrócił.Na pewno nie tak,jakby on oczekiwał.On nie może sobie pozwalać na takie zachowania.Nie chcę go stracić,ale wiem ,że muszę inaczej zachować się.Nie dzwonię pierwsza, nie piszę smsów, jak dzwoni- odpowiadam grzecznie, spokojnie i obojętnie.Wiem,że go to denerwuje, ta moja obojętność.A potem to nie wiem,może doradzicie.A może nie wróci.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 21:44   

Xantusia napisał/a:
A może nie wróci.

To byłoby dla Ciebie najlepsze!
Nie łudź się, że z pięćdziesięcioletnim alkoholikiem (nawet po terapii, nawet niepijącym) ułożysz sobie NORMALNE życie.
Xantusiu!
Czy jesteś od niego dużo młodsza?
Czy jesteś DDA?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Xantusia 
Towarzyski


Dołączyła: 27 Lis 2009
Posty: 103
Wysłany: Sob 28 Lis, 2009 23:51   

Nie jestem DDA, nikt w mojej rodzinie nie pił,nie było żadnych nałogów.Mam 45 lat.Tylko tak się złożyło,że w trudnych chwilach mogłam liczyć tylko na niego.Mnie też bardzo dużo pomógł.Może wróci, może nie.Nie żałuję tych lat.Życie na pewno sobie ułożę, on- nie wiadomo.Chciałam wiedzieć, czy takie zachowania można kłaść na karb alkoholizmu
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Nie 29 Lis, 2009 00:06   

Xantusia napisał/a:
.Chciałam wiedzieć, czy takie zachowania można kłaść na karb alkoholizmu

Ludzie bez względu na to czy maja problem z alko,
to maja czasami dziwne charaktery jak sadze... :roll:
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Nie 29 Lis, 2009 00:15   

Xantusia napisał/a:
Chciałam wiedzieć, czy takie zachowania można kłaść na karb alkoholizmu

Chciałabyś wiedzieć, czy to on, czy choroba...
A tak naprawdę to chciałabyś wiedzieć czy on Cię kocha, prawda?
I wolałabyś usłyszeć, że to przez ten przeklęty alkoholizm on nie okazuje Ci miłości :|

Hmm... Pijący alkoholik to zwykle nieodpowiedzialny egoista, ale jest zdolny do miłości i do okazywania jej.
Co nie znaczy, że pod jej wpływem jest w stanie zmienić swoje postępowanie - to się zdarza niezmiernie rzadko.
Nie bardzo także chce mi się wierzyć, że stać go na szlachetność zrezygnowania z miłości,
by nie obarczać kochanej osoby swoim ciężarem. Tym bardziej gdy mu z tą osobą dobrze i wygodnie.
Jest emocjonalnie dużym dzieckiem i nie ma co się po nim spodziewać jakiejś ekspansji uczuć wyższych -
nawet gdy kocha, jest to raczej miłość zaborcza niż bezwarunkowa.
Chyba bym się na Twoim miejscu nie łudziła co do jego uczuć -
taki wniosek wyciągnęłam na podstawie tego co napisałaś. Raczej nic z tego nie będzie.
No ale to dla Ciebie lepiej, wierz mi. Teraz jest Ci ciężko i cierpisz, bo kochasz.
Ale jeśli byłabyś z nim, ta miłość by Cię zniszczyła.
Myślę, ze powinnaś zrobić wszystko, żeby zniknął z Twoich oczu - tym prędzej z serca też zniknie.
Wiem, że oczekiwałaś innej odpowiedzi, przykro mi, ale nie mogłam tego nie napisać... :|
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Bebetka 
Główna księgowa


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 05 Paź 2008
Posty: 1560
Wysłany: Nie 29 Lis, 2009 00:24   

Cytat:
Chciałam wiedzieć, czy takie zachowania można kłaść na karb alkoholizmu

Moim zdaniem, problem jest bardziej złożony i nie można wszystkiego tłumaczyć tylko alkoholizmem.

Są ludzie, ktorzy po alkoholu sa np.agresywni. Zapytasz czy to wina alkoholu? Moim zdaniem nie, ponieważ alkohol powoduje, że przestajemy pewne swoje zachowania kontrolować. W tym wypadku agresję.....

Dany charakter człowieka, nie zależy od alkoholizmu.... :roll: jedynie z czasem, zmienia człowieka.... :?
Ostatnio zmieniony przez Bebetka Nie 29 Lis, 2009 00:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Xantusia 
Towarzyski


Dołączyła: 27 Lis 2009
Posty: 103
Wysłany: Nie 29 Lis, 2009 00:25   

Dziękuję Ci Wiedźmo
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 13