Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Komu ma służyć terapia? Praca na mitingach?
Autor Wiadomość
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Pomogła: 38 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1039
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 18:32   

szika napisał/a:
Kami napisała, że obojetne czy pijący czy trzeźwy (choć rozumiem to o uruchomieniu sie wspomnień)

dokładnie napisałam o sobie i ewentualnym wyborze na "osobistego" partnera. Za dużo cierpiałam w przeszłości, skoro zrozumiałam problem, będę w przyszłości uważna, bo nie chcę do mojego życia wprowadzać ponownie lęku ot i wszystko na ten temat, dla "jasności" nie wyczerpując tematu, oczywiście.... ;)
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
Ostatnio zmieniony przez Kami Pią 06 Maj, 2016 18:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 18:33   

staaw napisał/a:
Za co się facet ma uderzyć w pierś mimo że to dla niego trudne?

że pokręciło mu się, że niesłusznie na mnie naskoczył i jeszcze domagał sie przeprosin.. że przez jego własną nieumiejetność poradzenia sobie z emocjami doprowadził do kłotni.. no mniej więcej o to chodzi.. i bez przesady - wobec mnie nie musi walić sie w pierś.. wystaczy, że wyartykułuje to.. nawet az tak bardzo nie zalezy mi na przeprosinach.. ale dla męzczyzny to jest wyczyn i sukces (przyznac się do błędu) i ja to zawsze doceniam.. bardzo doceniam... szanuję go za to bardzo..
choć czasem bym zabiła pustymi rekami :evil2"
_________________

 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 18:39   

Do kłótni trzeba dwojga ;)

Nareszcie załapałem oczym piszesz. Kiedy ja nie radzę sobie z emocjami zamykam się w sobie, więc nie mam takich doświadczeń...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 18:41   

Dla mnie problem to coś materialnego, rachunki, połamana deska od kibla (nie szukam kto połamał) czy zacięty zamek bo ktoś otwierał gerdę kluczem pełnym piachu i wełny z kurtki...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Pomogła: 38 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1039
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 18:44   

szika napisał/a:
czyli jakby odebrałam do siebie, że przez to, że jestem uzalezniona to jakbym miała być skreslona przez cześć ludzi..

Szika ja dzięki WAM 54rerrer ergr stanęłam na nogi, to WY z tak wielkim doświadczeniem pomogliście mi zrozumieć problem w życiu by mi do głowy nie przyszło by kogokolwiek dyskryminować czy skreślać ....
Pteruś nasz "nielot" wziąwszy mnie za pysk i poświęcający godziny na rozmowach pomógł mi zrozumieć co ze mną było nie tak tłumacząc na czym polega choroba alkoholowa.... przewidywał reakcje mojego byłego alko ... dzięki naszym współuzależnionym "KOBITKOM" zrozumiałam jak głęboko siedzę w czarnej "de" ....
to, że piszę wiedząc czego chcę od życia to "wasza szkoła" :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 18:48   

staaw napisał/a:
problem to coś materialnego, rachunki, połamana deska od kibla (nie szukam kto połamał) czy zacięty zamek

Stasiu ten sąsiad zalewa sąsiadów od bodajże 10 lat.. i administracja nic nie była w stanie zrobić (zabrakło umiejętności?).. ja to znosiłam latami, że sąsiadka mnie podejrzewała.. trudno.. ja mam czyste sumienie.. ale wreszcie dla własnego spokoju postanowiłam zmusić administrację.. powiedziałam, że nie odpuszczę, przyczyna musi się znaleźć i poszłam z nimi.. dla mnie to była normalka, ale sąsiad chyba jednak trochę się mnie przestraszył.. oczy miał jak 5 złotych.. bo byłam nieustepliwa.. inna sprawa, że mnie jako osobie jednak poszkodowanej, może bardziej wypadało stawiać na ostrzu noża i do skutku domagać się.. celem było znaleźć awarię i źródło wycieku.. bez względu na koszty.. trudno niechby sie ludzie poobrażali na mnie.. na szczęscie nikt sie nie obraził a sąsiad kłania mi sie po trzy razy z daleka aby być pewnym, że zobaczyłam i az sie odkłonię :mgreen:
_________________

 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 18:54   

To ja bym się cieszył że mam tak wygadaną kobietę.
Wkurzało by mnie tylko kiedy by te sztuczki do mnie chciała stosować.

Znowu mówimy o różnych rzeczach. Ja o szukaniu winnych w związku, Ty o sąsiadach...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 19:07   

staaw napisał/a:
by te sztuczki

to nie sztuczki.. to skuteczna komunikacja..
o winnych w związku to ja z Toba za bardzo nie pogadam bo my tego nie robimy.. raczej szukamy gdzie tkwi problem i kto jest za to odpowiedzialny, kto ma na ten problem wpływ.. kwestia rozwiązania to już w zalezności od sytuacji.. albo razem albo pojedynczo.. ja sie staram nie narzucać bo ufam, że mój men jak juz wie o co kaman to sam sobie da radę.. ja też.. pisałeś że zamykasz się w sobie.. ja mam inaczej.. ja sie muszę odgadać.. i co bardzo cenię u mojego mena to to, że juz się nauczył, że jak jestem zła to wcale nie z jego powodu i jedyne czego potrzebuje to słuchacza.. przedtem gdy tylko zobaczył mnie złą to chyba ze strachu od razu bronił się, najczęsciej atakując..
ale chyba schodzimy juz za bardzo z tematu i ja za duzo miejsca sobą zajmuję...

chce napisać, że jako mix wiem, że nikomu nie jest łatwo.. ani uzaleznionemu/nej ani współ.. i chyba współ mają gorzej.. wydaje mi się, że współ mają słabszą opiekę na NFZ a problem jest trudniejszy i głębszy.. lub przynajmniej tak samo głęboki.. najlepiej jesli oboje sa zaopiekowani, a decyzja o rozstaniu jest odkładana na przynajmniej dwa lata od rozpoczęcia terapii.. tak mi mówiła moja terapeutka.. a niestey zdarzaja sie terapeuci którzy od razu z grubej rury "odejdź, zostaw go, rozwiedź się"..
Pietruszka napisała o rekonstrukcji rodziny.. rzeczywiście bardzo mało jest takich inicjatyw, terapii, fachowców chyba przede wszytskim..
_________________

 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 19:30   

i jeszcze jedna refleksja.. tak jak komuś w/po terapii trudno żyć z osobą bez terapii tak w druga stronę tez.. to co zdobywamy w terapii, te umiejętności, mogą być postrzegane przez osobę z dysfunkcjami jako wady.. ja to własnie widzę w moim związku.. tyle, że ja nie zrezygnuję z tego czego się nauczyłam, trudno, nawet za cenę rozstania.. na szczęście mój partner dzielnie też się uczy.. trochę zaocznie i wolniej ale jednak..

a jeszcze.. wiem, że to różnice między płciami i nie w temacie.. chciałabym zapytac o tą winę.. nie bardzo rozumiem.. czemu faceci szukają winy? winnych?
_________________

 
     
Maltarosa 
Towarzyski


Dołączyła: 03 Maj 2016
Posty: 133
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 19:40   

szika napisał/a:
i jeszcze jedna refleksja.. tak jak komuś w/po terapii trudno żyć z osobą bez terapii tak w druga stronę tez.. to co zdobywamy w terapii, te umiejętności, mogą być postrzegane przez osobę z dysfunkcjami jako wady.. ja to własnie widzę w moim związku.. tyle, że ja nie zrezygnuję z tego czego się nauczyłam, trudno, nawet za cenę rozstania.. na szczęście mój partner dzielnie też się uczy.. trochę zaocznie i wolniej ale jednak..

a jeszcze.. wiem, że to różnice między płciami i nie w temacie.. chciałabym zapytac o tą winę.. nie bardzo rozumiem. czemu faceci szukają winy? winnych?

Też mam problem żeby sie dogadać. Ja w terapii facet nie i się coraz bardziej nie rozumiemy..Każdy trwa przy swojej racji..
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 19:47   

Z moich doświadczeń wynika że to kobiety szukają winnych.
Nie generalizowałbym. Zwalając winę bronimy się i jest to zachowanie normalne u nieterapeutyzowanych.

Natomiast uczciwie się przyznaję że ciężko mi przyznać się do winy, chyba że przyznając się osiągnę większą korzyść niz ukrywając porażkę.

Może wynika to z tego że mężczyźni nastawieni są na rywalizację, więc odkrywając słabe strony zmniejszam szanse na sukces?
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Maltarosa 
Towarzyski


Dołączyła: 03 Maj 2016
Posty: 133
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 19:58   

Ja robie tak ostatnio..maz m :lol2: nie obwinia...mowie : tak jestem.winna ...musisz ode mnie odejsc... :skromny: ..
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 21:23   

a ja myślę, że to nie chodzi o to, kto szuka winnego, czy kobieta czy chłop
myśle, ze chodzi bardziej o obciążenie drugiej osoby czy jakiejś grupy
jedno odgrywa rolę ofiary a drugie obciążone jest destrukcyjnie poczuciem winy
takie odczucia miałem i mam, gdy brak jakiejś komunikacji na podstawowym, wypracowanym poziomie przez obie strony

na szczęście i jednego i drugiego uczą na zaawansowanych terapiach czy różnych modnych teraz kołczach czy rozwojach, czy nawet tutaj na forum można kolegów i koleżanek doświadczenia podczytywać, dla mnie to pozytywne zjawisko
 
     
Maltarosa 
Towarzyski


Dołączyła: 03 Maj 2016
Posty: 133
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 22:03   

Szukanie winnego nic nie zmienia nie rozwiazuje problemu..A konflikt.narasta.. :) ..zeby tak kazdy bral odpowiedzialnosc za swoje czyny byloby super...
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 23:13   

Maltarosa napisał/a:
Szukanie winnego nic nie zmienia nie rozwiazuje problemu..A konflikt.narasta..

no tak.. samo słowo "wina", "winny" już brzmi fatalnie, a nawet źle...
winny jest ktoś kto celowo i z premedytacją robi drugiemu krzywdę, tak uważam, a większość problemów w parze wynika ze słabej komunikacji najczęściej bez niczyjej winy.. określenie kto za co jest odpowiedzialny nie służy obwinianiu a wyciąganiu wniosków na przyszłość..aby maksymalnie ograniczyć w przyszłości ryzyko powtórki z rozrywki..
Szymon ja akurat nie znam sytuacji gdzie kobieta szuka na siłę winy, u nas zdarza się, że mój W mówi o winie.. więc wywnioskowałam, że to może cecha mężczyzn..
Stasiu dzięki, że to napisałeś.. bardzo doceniam Twoją szczerość..
_________________

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 12