|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
kiedy jest mi dobrze to muszę sobie czymś zepsuć ten dobry n |
Autor |
Wiadomość |
Jacek
Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Pomógł: 133 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 07:52
|
|
|
Gabi74 napisał/a: | Jak radzić sobie w sytuacji kiedy ktoś bliski często wyraża niezadowolenie z różnych powodów i jest ono skierowane w Waszą stronę? |
zignorować go
Gabi74 napisał/a: | Jak się nie denerwować, jak złapać do tego dystans? Jak z tym pracować? |
właśnie przez ignorowanie go
jeśli zignorujesz go,to właśnie on poczuje niesmak (przegraną)
tacy ludzie gdy poczują że są zignorowani,czują wtedy się bezradni - gdyż oni właśnie czerpią z nas gdy się złościmy,zagmatwamy w wypowiedzi im odpowiadając
lub właśnie im przytaknąć w słowa "tak właśnie jest jak mówisz"
te słowa Ciebie nie osłabią bo ty siebie znasz jaka jesteś,a tamta osoba co byś nie odpowiedziała i tak ma swoje zdanie o Tobie |
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
|
|
|
|
|
zołza
Upierdliwiec Zołza
Pomogła: 62 razy Dołączyła: 03 Maj 2013 Posty: 2219 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 08:17
|
|
|
Gabi74 napisał/a: | Jak radzić sobie w sytuacji kiedy ktoś bliski często wyraża niezadowolenie z różnych powodów i jest ono skierowane w Waszą stronę? |
Konfrontować...Przynajmniej ja tak robię. Spokojnie pytam - "o co ci tak po ludzku chodzi i czego w związku z tym oczekujesz ode mnie" ? |
|
|
|
|
Tibor
Towarzyski
Pomógł: 7 razy Wiek: 50 Dołączył: 08 Sie 2016 Posty: 495 Skąd: z jasnej strony mocy
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 08:51
|
|
|
Gabi74 napisał/a: | Hej, może ktoś z Was mógłby podzielić się swoim doświadczeniem.
Jak radzić sobie w sytuacji kiedy ktoś bliski często wyraża niezadowolenie z różnych powodów i jest ono skierowane w Waszą stronę? Jak się nie denerwować, jak złapać do tego dystans? Jak z tym pracować? Ja póki co wchodzę w konflikt i się wykłócam o swoje, czasem odpuszczam, ale częściej walczę i robi się awantura. |
Nie chcę zanudzać, ale dla mnie Program 12 Kroków z drugim alkoholikiem był receptą, lekarstwem na rozwiązanie tego problemu. Już kiedyś pisałem, że bez polubienia siebie, bez poznania siebie, bez akceptacji siebie samego nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Uważam, że jeśli nie zaakceptuje siebie takiego jakim jestem, to zabieranie się do rozwiązania jakichkolwiek problemów natury emocjonalnej, jest leczeniem syfa pudrem i nie tędy droga. Z czasem się przekonuje coraz bardziej, że kolejność 12 Kroków jest nieprzypadkowa. Aby naprawić swoje wady, najpierw muszę uwierzyć w coś Większego i je poznać dokładnie, szczegółowo i się z nimi skonfrontować.
Próbowałem przez dłuższy czas robić to w terapii. Wchodzenie w relacje matka-syn-córka, przerabianie dzieciństwa, wałkowanie strat i konsekwencji w nieskończoność i nic. Jeśli ktoś potrafi całkowicie zaufać i się otworzyć przed terapeutą/ką to szansa jest duża. Ja nie potrafiłem.
Dziś czynniki zewnętrzne nie mają na mnie wpływu, bądź mają wpływ znikomy. Ale tak nie było kiedyś. Czasem jedno słowo kogoś bliskiego potrafiło mnie rozwalić, zepsuć dzień, a nawet tydzień, miesiąc.
Pamiętam jak kilka miesięcy nie piłem i chciałem naprawiać świat. Poszedłem z przeprosinami do byłej żony, a ona: "nie chce cie widzieć na oczy gnoju". Poczułem się jakbym dostał z liścia w twarz. Bolało strasznie.
Dziś jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale najpierw musiałem polubić siebie samego. |
_________________ "życie duchowe to nie teoria" |
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 09:38
|
|
|
Jak mi brat przeszkadzał to zmieniłem miejsce zamieszkania. |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
Tibor
Towarzyski
Pomógł: 7 razy Wiek: 50 Dołączył: 08 Sie 2016 Posty: 495 Skąd: z jasnej strony mocy
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 10:17
|
|
|
Gabi74 napisał/a: | Ja póki co wchodzę w konflikt i się wykłócam o swoje, czasem odpuszczam, ale częściej walczę i robi się awantura. |
Thomasson napisał/a: | Jak mi brat przeszkadzał to zmieniłem miejsce zamieszkania. |
Posłużę się kilkoma cytatami, z którymi się utożsamiam:
"(...)musimy dojść do przekonania, że błędne jest opieranie życia na naszej własnej woli.Nawet przy najlepszych chęciach znajdziemy się bowiem nieuchronnie na kursie kolizyjnym z inną istotą ludzką lub losem (...)
Taki człowiek zachowuje się jak aktor, który usiłuje zaaranżować całe przedstawienie na swój sposób(...) Gdyby tylko inni artyści zechcieli postępować według jego życzeń, widowisko byłoby wspaniałe".
"Egoizm, egocentryzm, koncentracja na samym sobie!... To właśnie jest, jak sądzimy, zasadnicze źródło naszych kłopotów. Powodowani tysięcznymi lękami, fałszywymi wyobrażeniami, różnymi odmianami samolubstwa i rozczulania się nad sobą krzywdzimy innych ludzi, a oni odpłacają nam tym samym".
"A więc nasze kłopoty, jak stwierdzamy, w zasadzie pochodzą od nas samych. Powstają w nas(...) MUSIMY przede wszystkim wyzbyć się egoizmu. MUSIMY TEGO DOKONAĆ ZA WSZELKĄ CENĘ, gdyż inaczej egoizm zabije nas". |
_________________ "życie duchowe to nie teoria" |
|
|
|
|
Janioł
Uzależniony od netu Uśmiech to pół pocałunku
Pomógł: 70 razy Wiek: 58 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 4556 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 10:49
|
|
|
Thomasson napisał/a: | Jak mi brat przeszkadzał to zmieniłem miejsce zamieszkania. | ucieczka ? ........tylko dokąd |
_________________ P.S. Janioł może być tylko jeden chociaż też czasem w coś walnie aureolką by: Pietruszka |
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 13:03
|
|
|
Nie ucieczka. Jedno z rozwiązań. |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
Janioł
Uzależniony od netu Uśmiech to pół pocałunku
Pomógł: 70 razy Wiek: 58 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 4556 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 13:12
|
|
|
Cytat: |
Nie ucieczka. Jedno z rozwiązań. | mam inny punkt widzenia |
_________________ P.S. Janioł może być tylko jeden chociaż też czasem w coś walnie aureolką by: Pietruszka |
|
|
|
|
ankao30
Trajkotka
Pomogła: 24 razy Wiek: 47 Dołączyła: 03 Sty 2015 Posty: 1554
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 13:40
|
|
|
Janioł napisał/a: | Cytat: |
Nie ucieczka. Jedno z rozwiązań. | mam inny punkt widzenia |
Ja tak samo, to typowa ucieczka, ale rozumiem, czasem się nie da inaczej. Tylko czy to coś zmieni, znów na coś natrafię i będę zmieniać mieszkanie, miasto itp. Czasem warto inaczej na to spojrzeć, przynajmniej ja tak robię przyglądam się rzeczywistości i szukam rozwiązania ale nie takiego. Czasem po prostu akceptuję rzeczy na które nie mam wpływu i jest mi lżej.
Ale to praca nad sobą mi pomogła, wcześnie bym uciekała, użalała się, źle się czuła itp.
Gabi każdy musi sam dojść co i jak, lecz warto skorzystać z pomocy. U mnie zadziałał program, po dziewiątym kroku nie mam problemów szczerze rozmawiać ze wszystkimi, najbardziej z bliskimi osobami, gdzie wszystko na bieżąco jest wyjaśniane, każde niedomówienie też. Wieczorem jak się kładę i robię listę z dnia to jestem spokojna, bowiem zawsze kiedy nawalę to nie czekam od razu przeproszę i wyjaśnię, tak samo z innymi teraz mam. Jak czuję że ktoś, coś mi robi lub mówi, a mnie to w jakiś stopniu dotyka. Już nie zamykam się w sobie, ale wyjaśniam sprawę do końca i często zdarza się tak, że ja myślę coś innego, a dana osoba miała coś innego na myśli. Ale tego uczyłam się stopniowo i uczę się nadal. |
_________________ Twój los zależy od Twoich nawyków. Brian Tracy
|
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Czw 06 Paź, 2016 15:20
|
|
|
Dokładnie Aniu, czasem się nie da inaczej. W miejscu gdzie jest dużo komarów można atakować, dać się gryźć, lub uciec. Komary są na innym poziomie świadomości więc atakowanie ich jest nie smaczne. Bierność to w tym przypadku atakowanie siebie samego. Z ludźmi jest podobnie. Na terapii dla przemocowców uczyli mnie wyznaczania granic i to często działa, ludzie ustępują gdy zobaczą żółtą kartkę.
Gabi, zacznij od mniej radykalnych metod. Ucieczka niech będzie ostatecznoscią.
"abym zmieniał to co mogę zmienić"
"zamiast szukać zrozumienia, zrozumienie okazywał" |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
Gabi74
Małomówny
Pomogła: 3 razy Wiek: 50 Dołączyła: 13 Lis 2011 Posty: 81 Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Pon 10 Paź, 2016 08:55
|
|
|
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za podzielenie się własnymi przemyśleniami i doświadczeniami.
To ważne dla mnie very
Dało mi to wiele inspiracji.
Na pewno wiele te sytuacje mówią mi o mnie.
Że nie radę sobie z krytyką, że uwagi skierowane do mnie traktuję jak zamach na mnie i muszę, no muszę przecież się obronić.
Poza tym zobaczyłam, jak samą siebie nakręcam w ten sposób. Jak po takiej konfrontacji rozkręcam w sobie całe mechanizmy, nabieram wrogości do bliskiej osoby. Zaczynam ją traktować ozięble. Między nami tworzy się mur i pryska czar bliskości. Narasta napięcie, mijają dni, jest coraz gorzej. Aż dochodzi do konfronatcji. Do kłótni, w czasie której każde z nas mówi naprawdę przykre słowa. Wtedy właśnie dla mnie jednym z rozwiązań jest właśnie ucieczka. Potem następuje pogodzenie i jest ok, aż do następnego razu.
Ja żyłam w domu który mniej więcej tak funkcjonował z ojcem alkoholikiem. Tata zaczynał pić, totalna dezorganizacja, po jakimś czasie przestawał, była sielanka, miło było. Potem zaczynało narastać napięcie i bach znowu zaczynał pić. Tak mi to pasuje.
Opisałam dzisiaj konsekwencje tego "dogryzania" ze strony bliskiej osoby.
Czasem mam poczucie że ucieczka byłaby najlepszym rozwiązaniem. Dałaby mi .... możliwość ucieczki od problemu. Ale sadzę, że ten problem tkwi również we mnie i mam okazję go przerobić. |
|
|
|
|
Mała
Trajkotka
Pomogła: 34 razy Wiek: 49 Dołączyła: 18 Cze 2013 Posty: 1017 Skąd: Moja Wiocha :D
|
Wysłany: Pon 10 Paź, 2016 09:40
|
|
|
Gabi74 napisał/a: | Hej, może ktoś z Was mógłby podzielić się swoim doświadczeniem.
Jak radzić sobie w sytuacji kiedy ktoś bliski często wyraża niezadowolenie z różnych powodów i jest ono skierowane w Waszą stronę? Jak się nie denerwować, jak złapać do tego dystans? Jak z tym pracować? Ja póki co wchodzę w konflikt i się wykłócam o swoje, czasem odpuszczam, ale częściej walczę i robi się awantura. | Dużo dobrych rad dostałaś Ja także chciałabym się podzielić swoim doświadczeniem...
W mojej sytuacji - była to moja ukochana Mama. Praktycznie NIGDY (tylko raz w życiu - kiedy miałam ponad 30lat, kiedy po raz pierwszy i jedyny w życiu jej napyskowałam ) nie powiedziała mi nic miłego. Zawsze była to krytyka. Tłamsiła mnie dość mocno, niejedną noc przez to przepłakałam. Do czasu. W moim wypadku - było to właśnie - pierwsze moje jasne wyrażenie swojego zdania(niestety w nerwach, a powinnam to zrobić na spokojnie, jasno postawić granice i nie pozwolić się wyprowadzić z równowagi). Nigdy nie byłam odporna na jej krytykę. do czasu, gdy zaczęłam rozumieć jej postępowanie. Moja Mama była współuzależniona. Nie była DDA. Mój Tata był jedynym mężczyzną jej życia - była z nim kilkanaście lat, dopóki nie zginął. Ona miała taki (ukształtowany przez męża) a nie inny wzorzec postępowania z bliskimi. Im bardziej kochała - tym bardziej krytykowała. A ja nie byłam nigdy odporna na jej krytykę. Próbowałyśmy rozmawiać, ale...zawsze kończyło się to nagromadzeniem emocji w jednej z nas i żeby nie wybuchnąć - jedna z nas musiała wyjść z pomieszczenia Niewątpliwie - BARDZO mnie kochała. Powiedziała mi to tylko raz w życiu. Potem uciekła do siebie i płakała... Wypłakała chyba wtedy cały swój ból i żal - za całe życie. Nie mogłam jej przytulić - bo tego nie lubiła. Nie mogłam jej wtedy pocieszyć, bo ten płacz był jej potrzebny...
Aż przyszedł pewien wyjątkowy moment. Zamieszkała z nami moja bratowa. Była już wtedy w ciąży. Kiedy zaczęły ze sobą rozmawiać - zamurowało mnie - one nie widziały poza sobą świata!!! Mama rozmawiała z nią jak nigdy ze mną. Właśnie wtedy zrozumiałam. Moja Mama chciała, ale nie była w stanie rozmawiać tak z naszą 3(ja, brat i siostra). Inni ludzie - spoza najbliższej rodziny - nie mogli jej się nachwalić - jak jest cudownym przyjacielem, dobrym i cierpliwych człowiekiem, który każdego potrafi podnieść na duchu...
Od tamtego momentu - moje życie stało się tylko moim życiem. Zaczęłyśmy rozmawiać trochę inaczej. Spokojniej, a ja nauczyłam się doceniać jej rady i, jeśli padła krytyka - nie nakręcać się, tylko spokojnie zapytać, co dokładnie miała na myśli. Zaczęłam stawiać granice, jasno wyrażać swoje zdanie. Zajęłam się swoim życiem. Od tamtego momentu - nie pozwoliłam się już sprowokowac do kłótni. Mama najpierw reagowała złością, potem zdziwieniem, że się zmieniłam, a potem...Zaczęła rozumieć
Miałyśmy na to tylko trochę ponad pół roku. Ale warto było - zbudować od nowa relacje Matka-Córka. Na szczęście zdążyłyśmy z tym - zanim zmarła. Dziś nie żałuję - tylko strasznie za nią tęsknię. Ale cieszę się, że zdążyłyśmy odnaleźć w nas właściwe relacje
jedna tylko rada z mojej strony - nie pozwól się prowokować, jasno stawiaj granice, aż do znudzenia. Twoja bliska osoba - po prostu nie umie inaczej postępować. Nie ma w sobie innego wzorca. A Ty się zmieniasz - robisz to dla siebie Moja Mama - próbowała się zmienić - ja również się zmieniałam, ale na wszystko trzeba było czasu.
|
_________________ "Nigdy się nie nie bój" - Krudowie <3 |
|
|
|
|
Gabi74
Małomówny
Pomogła: 3 razy Wiek: 50 Dołączyła: 13 Lis 2011 Posty: 81 Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Pon 10 Paź, 2016 13:08
|
|
|
Mała napisał/a: | Dużo dobrych rad dostałaś |
nooooooooooooo, ilu to mądrych ludzi jest wśród nas pijących, uzależnionych, doświadczonych przez życie. Mała napisał/a: | Ja także chciałabym się podzielić swoim doświadczeniem... |
dziękuję Ci za Twoją piekną historię. tak jak w poprzednich tak i w niej znalazłam wiele odpowiedzi. i jest dla mnie bardzo ważna.
wczoraj byłam z moim synem u mojego taty. i w pewnym momencie słyszę, jak mój tata mówi do swojego wnuka "wiesz, dziadek dopiero teraz uczy się, że trzeba dzieci chwalić, przytulać, że to jest ważne dla nich".
i myślę sobie, że jak ja mogę mieć pretensje do tego 67 letniego człowieka, że mnie nie chwalił, nie przytulał jak ja byłam mała? no on po prostu nie wiedział.
teraz mamy taki high life, psychologia jest bardziej dostępna dla mas, a kiedyś człowiek robił to czego go nauczyli.
Mała napisał/a: | Twoja bliska osoba - po prostu nie umie inaczej postępować. |
staram się to rozumieć, ale czasem |
|
|
|
|
Mała
Trajkotka
Pomogła: 34 razy Wiek: 49 Dołączyła: 18 Cze 2013 Posty: 1017 Skąd: Moja Wiocha :D
|
Wysłany: Pon 10 Paź, 2016 14:21
|
|
|
Gabi74 napisał/a: | "wiesz, dziadek dopiero teraz uczy się, że trzeba dzieci chwalić, przytulać, że to jest ważne dla nich". | dla dziadka! Próbuje - to ważne!
Druga sprawa - do wnuków ma się więcej cierpliwości i tolerancji niż do własnych dzieci Nie wiem dlaczego tak jest - to tylko moja obserwacja
Gabi74 napisał/a: | staram się to rozumieć, ale czasem |
Skąd ja to znam masz do tego prawo. Mi po prostu tak - było "odrobinę" łatwiej, zanim moja Mama podjęła próbę zmiany samej siebie |
_________________ "Nigdy się nie nie bój" - Krudowie <3 |
|
|
|
|
Gabi74
Małomówny
Pomogła: 3 razy Wiek: 50 Dołączyła: 13 Lis 2011 Posty: 81 Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Śro 12 Paź, 2016 08:32
|
|
|
No tak, ja jestem zdania, że każdy dostaje swoją tzw. "drugą szansę".
Mój tata ma wnuka i stara się jak umie. Ja to doceniam i wybaczam mu poprzez to jego błędy z mojego dzieciństwa. Jest mi też łatwiej patrzeć na niego z uczuciem.
Ma to sens |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|