Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Łowcy Dusz ...( Bożych Podopiecznych)
Autor Wiadomość
Thomasson 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 36
Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 427
Skąd: sesame street
Wysłany: Czw 20 Paź, 2016 15:08   

NA to anonimowi narkomanii. Skrót z angielskiego.
_________________
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi
 
     
Giaur 
Towarzyski



Pomógł: 4 razy
Wiek: 36
Dołączył: 11 Cze 2015
Posty: 414
Wysłany: Czw 20 Paź, 2016 22:54   

Thomasson napisał/a:


Na dzisiaj nie wiem czy mógłbym komuś, z czystym sumieniem, sugerować chodzenie do AA. NA moim zdaniem ma większą przyszłość, bo tam liczy się człowiek, a nie książka.


Podbijam, jakoś z narkomanami mi się łatwiej dogaduje... Mniej "wspólnoto-alkoholizmu", żadnych koncepcji jakoby alkoholizm i wychodzenie z niego było najlepszym co ich w życiu spotkało, odsetek nawiedzonych jakby trochę mniejszy. Moja opinia. :bezradny:
_________________
“I can never forget, but no matter how much it hurts, how dark it gets or no matter how far you fall, you are never out of the fight.”
Marcus Luttrell
 
     
ankao30 
Trajkotka



Pomogła: 24 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 03 Sty 2015
Posty: 1554
Wysłany: Pią 21 Paź, 2016 06:24   

Nie mam takiego porównania. Nigdy nie byłam na grupach AN, AH, SLAA, AJ, no i Al-Anon. Praktycznie w AA mam prawie wszystkich, którzy przychodzą na mityngi AA. Słyszałam o ciekawym prowadzeniu mityngów dla hazardzistów, ale nie byłam :bezradny:
Tak samo, kilkakrotnie byłam zaproszona na mityng otwarty Al-Anon, też nie doszłam choć czasem się zastanawiam, czemu mam czekać na otwarty. Jak większość życia piłam i musiałam ze sobą wytrzymać to chyba też jestem współ :mysli:
_________________
Twój los zależy od Twoich nawyków. Brian Tracy
Ostatnio zmieniony przez ankao30 Pią 21 Paź, 2016 06:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Thomasson 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 36
Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 427
Skąd: sesame street
Wysłany: Pią 21 Paź, 2016 07:12   

Dla mnie różnica jest subtelna, ale jest. W AA przychodzisz z problemem, mówisz o tym na początku spotkania, a później inni uczestnicy opowiadają o swoich doświadczeniach. W praktyce wychodzi tak, że słyszę po raz setny ze pan x miał kiedyś jedne spodnie a teraz ma samochód i git, albo że kiedyś było ich trzech a teraz cała sala. To nic nie wnosi. W NA na początku spotkania uczestnicy sami sugerują tematy w formie pytań. Np: czy pozwalam sobie na radość? Czy jestem odpowiedzialny za swoją przeszłość? Jak zwalczać głód narkotykowy? I każdy trzyma się tematu. Poza tym narkomania to większy kaliber, tutaj ciężej jechać na d*** więc trzeźwieć trzeba.
_________________
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pią 21 Paź, 2016 08:05   

ankao30 napisał/a:
Jak większość życia piłam i musiałam ze sobą wytrzymać to chyba też jestem współ
bardzo mi się podoba ta teoria :rotfl:
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Pią 21 Paź, 2016 13:06   

Może ja też się podzielę swoim doświadczeniem.
Bylem bardzo sceptyczny i krytykancki w stosunku do sponsorów, sponsorowania, grup typowo Programowych, bez smutków i radości. Uważałałem, że jest to jakiś wyścig zbrojeń, że wręcz narzuca się nowym sponsora, że sponsorzy atakują nowicjuszy, że wmawiają im, że muszą mieć sponsora, bo inaczej wrócą do picia. Wkurzali mnie ci ludzie, przestałem chodzić na te grupy.
Chodziłem na "tradycyjne" mitingi i zapewne się powoli rozwijałem. Przy okazji własnych wypowiedzi, lubiłem delikatnie skrytykować formę sponsora na Krokach mówiąc np. przecież program jest na całe życie, nie można go przerobić, że głupotą jest szybkie przechodzenie do następnych kroków, że ci ludzie dzielą mitingi oraz ich uczestników na gorszych i lepszych, krytykowałem sugestie, zwłaszcza dzwonienie do innych alkoholików. Na swoje potrzeby interpretowałem 2 Tradycję AA ("Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej wspólnocie jest miłujący Bóg, jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą"), że skoro wierzę w Siłę Wyższą to inny alkoholik nie będzie mi mówił co ja mam robić.

Dlaczego tak mówiłem? Ano bałem się odpowiedzialności za własne życie. Całe pijackie, i nie tylko, życie unikałem odpowiedzialności, leniłem się, uważałem że jestem prawdomówny, że posiadam rację, że wybrałem własną drogę, która mi służy. Niestety pod spodem był lęk. Wiedziałem co nieco, że Program ze sponsorem oparty jest na uczciwości. Ja tej swojej prawdomówności, pokory, odpowiedzialności nie chciałem skonfrontować z faktami. Wolałem nadal żyć w iluzji i mówić jaki to jestem fajny i jak fajnie trzeźwieje.

Widziełem mnóstwo różnic, ale w miarę upływu czasu nie mogłem zaprzeczyć pewnym faktom. Że kilku tych, których znałem wcześniej zaczęli się zmieniać w moich oczach na plus. Że jeden z drugim, niegdyś roztrzęsiony stawał się spokojniejszy. Że wielu z nich emanowało pogodą ducha (wcześniej dostrzegałem tylko tych, którzy byli wątpliwymi sponsorami). Myślę, że przede wszystkim nadal bałem się prawdy o sobie samym. Bałem się odkryć najdrobniejszych zakamarków swojego życia.

Ten strach w miarę upływu czasu coraz bardziej mi doskwierał.
Zdecydowałem się w końcu poprosić o pomoc, o przeprowadzenie przez Program. Początkowo było mi ciężko, ale z czasem zupełnie odmieniło mi się. Jestem naprawdę szczęśliwy z tego powodu, że zdecydowałem się się na ten krok. Myślę, że decyzja o zaprzestaniu picia (raczej wola Boga) i podjęcie decyzji o Programie ze sponsorem - były najlepszymi rzeczami jakie w życiu mnie spotkały. Dziś słowa "jeśli chcesz - znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz - znajdziesz powód" miają w tym kontekście dla mnie kluczowe znaczenie. Kiedyś nie chciałem być bliżej Programu, dlatego szukalem różnic i powodów by go nie robić.

Interesuje się piłką angielską, kiedyś rozmawiając z kolegą powiedziałem "Wiesz, niezbyt lubię Manchester Utd, nie podoba mi się stadion Old Trafford, On: a byłeś??? Ja: Nie, ale z telewizji mnie jakoś nie przekonuje, On: ja miałem karnet w sezonie 2008/09, chodziłem na wszystkie mecze MU jak tam pracowałem; jestem zakochany w tym klubie i stadionie".

Kiedy nie byłem "na Programie" to wydawało mi się że trzeźwieje... niestety tylko wydawało mi się. Dziś widzę, że to była iluzja nie mająca wiele wspólnego z faktami.

I jeszcze zdanie w kwestii tzw. podziału w AA. Poobserwujcie uczciwie i zobaczcie, kto się wypowiada o podziałach. Czy ci, którzy przeszli przez Program? Czy oni mówią, że czują się lepsi i "ich AA" jest lepsze?
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
Ostatnio zmieniony przez Tibor Pią 21 Paź, 2016 13:15, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Don kichot 
Małomówny
alkoholik nie nawiedzony


Pomógł: 2 razy
Dołączył: 05 Maj 2013
Posty: 61
Wysłany: Pią 21 Paź, 2016 20:14   

Tibor napisał/a:



I jeszcze zdanie w kwestii tzw. podziału w AA. Poobserwujcie uczciwie i zobaczcie, kto się wypowiada o podziałach. Czy ci, którzy przeszli przez Program? Czy oni mówią, że czują się lepsi i "ich AA" jest lepsze?


Bardzo rzadko zabieram głos i piszę cokolwiek na tym forum (częściej czytam) ale tu czuje się niemal wywolany do tablicy. Bo na pytania z tego cytatu moja odpowiedż brzmi TAK i TAK!!
wielokrotnie byłem świadkiem dobitnych wypowiedzi właśnie to nawet nie tyle co sugerujące ale jednoznacznie określające stanowcze twierdzenia. Słowa o tym że źle trzexwieję lub że w ogóle nie trzexwieję (ja lub osoby obok mnie) bo nie jestem (nie jesteśmy) na programie słyszałem od programowców nie raz,często towarzyszylo temu wróżenie mi (nam)zapicia lub nawet określanie daty kiedy wróce do nałogu...od jakiego czasu mam tego mniej bo nic im sie nie sprawdza.... he he
Od kilku 3 chyba lat jestem zdeklarowanym przeciwnikiem tego nowomodnego sponsoringu, i odradzam go stanowczo gdy jestem pytany o zdanie.
By nie było że gadam tylko zasłyszane opowieści dziwnej treści to powiem że ja właśnie dałem się złapać takiemu "łowcy dusz",krokowemu fanatykowi zwał jak zwał dziś wiem ze to chory człowiek...Zaraz po odwyku poleciałem na mitingi,i jedną z grup traktowałem jako swoją macierzystą,po paru miesiącach na grupie odbyła sie "rewolucja"...kilka osób po jakiś warsztatach kroków podjęło się pracy ze sponsorem i tak się potoczyło że grupa się zmieniła...wyleciała świeca,wyleciało sporo tekstów (jako nie aowskie) był nacisk na program i sponsoring i nic więcej... Jednocześnie facet którego poważałem (miał wtedy 5 lat trzexwości),którego moze nieświadomie traktowałem jak wzór (lubiłem go słuchac i podobało mi sie jak i co mowił) sam "odkryl" sponsoring i po jakimś tam czasie zaproponował mi że przeprowadzi mnie przez program jako mój sponsor... Nie za bardzo mi
to leżało ale....po kilku mitingach sie zgodziłem...
I TO BYŁ MOJ BŁĄD.
Moje wcześniejsze myślenie o tym gościu wypaczało mi stan faktyczny... A prawda była tak że zwyczajnie prał mi móżg. Doszlo do tego ze relacja sponsor-podopieczny wygladała tak że nie miałem (bo nie mogłem) miec własnego zdania,własnych mysli. wszystko musiało byc wg niego i nie bylo mowy żebym mogł sie z czymś nie zgodzic. Całe szczęście że moja zona wtedy kończyła terapię dla wspołuzaleznionych i miała jakąś tam wiedzę i jeszcze kontakt z terapeutą bo to pozwoliło jej widzieć całą sytuację z innego punktu. I gdy doszło do tego że sponsor ustawiał mi życie prywatne wtrącając się nie tylko do rodziny ale i do wychowywania dziecka i nawet do naszych finansów które on podporządkowywał pod warsztaty,wyjazdy,mitingi i inne ,moje kochanie postawiło sprawę na ostrzu noża. Albo rodzina albo sponsor.. A jeśli wybiorę sponsora to mam godzine na to żeby podpisać dokumenty rozwodowe,spakowac się i wypier...... Wybrałem rodzinę ale nawet wtedy nie było mi łatwo sie od tego całego fanatyzmu odciąć... Ile jak się nasłuchałem od innych niepijących z miasta jakie to epitety na mnie leciały....o tym że wg "sponsora" żona zmusiła mnie do picia nawet nie wspomnę... Cały ten sponsoring i kroki o mały włos nie rozpie.....mi rodziny (a przy tym mnie samego)
Choć trwało to ledwie niecałe 5 miesięcy to mógłbym książke napisac na temat co gada się w kręgu krokowo-sponsorowym o tych którzy na program ze sponsorem wejśc nie chcą,ale po co...
Nie jestem taki jak oni.
Jedynie gdy ktoś mnie pyta to zdecydowanie odradzam.
W naszym kraju sponsoring jest CHORY. Znam kilka osób zza oceanu i z ich opowieści wynika całkowicie coś innego niz to co spotykam w pl. Tu jest to wypaczone!
Ostatnio zmieniony przez Don kichot Pią 21 Paź, 2016 20:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Thomasson 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 36
Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 427
Skąd: sesame street
Wysłany: Sob 22 Paź, 2016 00:27   

Widzę że dyskusja stała się dwubiegunowa. Po obu stronach widzę sporo racji. Warto zauważyć ze: na mitingach "nie" programowych też jest program i sponsorzy. Tylko nie ma ciśnienia na program. Gdy uczeń jest gotowy to mistrz sam się znajdzie, więc sponsor nie musi się narzucać. Druga sprawa to mówienie niby o sobie, że bez programu nie zdrowialem, to właśnie robienie presji na innych. Zamiast ogólnikowych przechwałek, lepsze są konkrety. Ja ze sponsorem poruszałem tematy wiary, ego, odpowiedzialność, pokora, iluzja, naturalność i wiele innych. Nigdy nie było tematu mojej pracy, moich relacji itp. Pierwszy sponsor próbował ustawiać mi karierę i szybko to się skończyło.

Rozwój wymaga czasu, więc program w 12 miesięcy to jakaś pomyłka. I to nie polski wymysł, bo miałem materiały z amerykańskich grup, bardzo powierzchownie ujmujące kroki. Tych najnowszych sugestii niestety nie znam. Wiem że trzeba np dzwonić do kilku osób dziennie, idiotyzm. Ja po sześciu latach na programie jestem w siódmym kroku, kroki 8 i 9 zrobiłem i chyba tylko ego od tego mi urosło. Krok 10 i 11 robię od dawna, ale to tylko takie przedszkole duchowe.

Bez biletu jeździć też nie wolno... i co z tego?
_________________
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi
 
     
ankao30 
Trajkotka



Pomogła: 24 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 03 Sty 2015
Posty: 1554
Wysłany: Sob 22 Paź, 2016 06:25   

Thomasson napisał/a:
Gdy uczeń jest gotowy to mistrz sam się znajdzie, więc sponsor nie musi się narzucać

Tu masz rację. Słyszałam to inaczej troszkę: jak masz gotowość Program sam Cię znajdzie. Tak było u mnie, tylko z tą różnicą, że ktoś musiał mi dokładnie powiedzieć, że można i tak.
Don kichot napisał/a:
Jednocześnie facet którego poważałem (miał wtedy 5 lat trzexwości),którego moze nieświadomie traktowałem jak wzór (lubiłem go słuchac i podobało mi sie jak i co mowił) sam "odkryl" sponsoring i po jakimś tam czasie zaproponował mi że przeprowadzi mnie przez program jako mój sponsor

Thomasson napisał/a:
I to nie polski wymysł, bo miałem materiały z amerykańskich grup, bardzo powierzchownie ujmujące kroki

Don kichot napisał/a:
W naszym kraju sponsoring jest CHORY. Znam kilka osób zza oceanu i z ich opowieści wynika całkowicie coś innego niz to co spotykam w pl. Tu jest to wypaczone!

Kiedyś też się nad tym się zastanawiałam, dlaczego? Ale widocznie tak ma być.
_________________
Twój los zależy od Twoich nawyków. Brian Tracy
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Sob 22 Paź, 2016 08:03   

W zasadzie koledzy powyżej napisali dokładnie niemal to samo co ja, tylko od innej strony. Jest mi to bliskie, bo miałem podobne doświadczenia.

Po kilkumiesięcznej abstynencji poprosiłem kogoś o przeprowadzenie przez program. Było wtedy we mnie mnóstwo buntu, nieuczciwości i niewiele pokory. Nie dałem rady robić tego na co wcześniej się zgodziłem. W okolicach trzeciego kroku zerwałem współpracę... i wyszło ze mnie wszystko. Wylewałem na byłego sponsora wiadro pomyj, najczęściej nie mających niczego wspólnego z prawdą. Dlaczego? No oczywiście, żeby usprawiedliwić siebie. Że ja byłem wzorcem podopiecznego i w ogóle niemal idealny i zrobiłbym ten program, gdyby nie sponsor do bani i jego metody.
Zatem wiem o czym piszecie, bo jest mi ten stan bliski.

Pewnie znacie to też:
"(...) nie mogą lub nie chcą całkowicie poddać się temu prostemu programowi. Zazwyczaj są to mężczyźni i kobiety, którzy z natury swojej nie są zdolni do zachowania uczciwości wobec samych siebie. Istnieją tacy nieszczęśnicy. To nie ich wina (...) Z natury swej nie są zdolni pojąć, a tym bardziej rozwinąć sposobu postępowania, który wymaga bezwzględnej uczciwości. Ich szanse na powodzenie są znikome".

Łatwiej o dyskusje, kiedy możemy mówić o faktach a nie ogólnikach, bo te zazwyczaj tylko sprawiają wrażenie, a esencji jest niewiele.

Może ja dopytam lub wyjaśnię.
"wyleciało sporo tekstów (jako nie aowskie)" - z pewnością chodzi o teksty nie zatwierdzone przez BSK (np. 24h na dobę, Dzień po dniu). Wyjaśnię może dlaczego te teksty nie są zatwierdzone przez BSK. W głównej mierze dlatego, że nie idą datami zgodnie z Programem. Tzn np miesiąc październik, krok X, a teksty dotyczące zupełnie innego tematu. One są jak najbardziej Aowskie, ale raczej jako literatura uzupełniająca do domu. Gdyby kolega miał pojęcie dlaczego AA w ogóle istnieje, przetrwało rózne zawieruchy to może by stwierdził, że słusznie Ci owi tak postąpili.

"Doszlo do tego ze relacja sponsor-podopieczny wygladała tak że nie miałem (bo nie mogłem) miec własnego zdania,własnych mysli" - może jakiś konkretny przykład?

"I gdy doszło do tego że sponsor ustawiał mi życie prywatne wtrącając się nie tylko do rodziny ale i do wychowywania dziecka" - jak wyżej, jakiś przykład, jak egzekwował to, groził bronią palną czy może stosował jakieś inne środki przymusu?

"nawet do naszych finansów które on podporządkowywał pod warsztaty,wyjazdy,mitingi i inne" - ciekawią mnie najbardziej te inne i czy w końcu zwrócił te pieniądze ;)

"Albo rodzina albo sponsor." - z mojego doświadczenia, już przebytego ze sponsorem i z podopiecznymi, uważam że sponsor jest najmniej ważny; to podopieczny i Program są tymi istotnymi punktami, nie sponsor.

Jeśli sponsor Tobie nie odpowiadał, a przy okazji nie negujesz Programu to dlaczego nie zmieniłeś sponsora? Groził bronią palną?

"Ile jak się nasłuchałem od innych niepijących z miasta jakie to epitety na mnie leciały." - miałeś odwagę podejść i porozmawiać, wyprostować ten stan rzeczy ze sponsorem czy wolałeś karmić się ludźmi z miasta?

"Cały ten sponsoring i kroki o mały włos nie rozpie.....mi rodziny (a przy tym mnie samego) " - spójrz jaki dość długi tekst napisałeś, a nie dałeś choćby jednego przykładu, same ogólniki.

"Choć trwało to ledwie niecałe 5 miesięcy" - raczej by mnie interesowało w Programie na którym kroku zrezygnowałeś... sorry, żona ci zagroziła, a nie ile miesięcy to trwało.

"W naszym kraju sponsoring jest CHORY" - co wiesz o sponsorowaniu w naszym kraju?

"więc program w 12 miesięcy to jakaś pomyłka" - dlaczego tak uważasz? Ile musi trwać, żeby Ciebie zadowolił?

"bo miałem materiały z amerykańskich grup" - no jeśli miałeś w ręku to w zasadzie już wszystko wiesz... sorry, ale co znaczy mieć w ręku?
Do Polski początkowo przywieziono 2 scenariusze z Wielkiej Brytanii (obecnie jest ich więcej), te Brytyjskie są też z USA więc sam posługuję się metodą (C. - nie wymieniam nazwy; jest od nazwiska) z amerykańskich grup. Generalnie w USA jest kilkanaście scenariuszów, metod.
Uważasz w takim razie, że lepiej przejrzeć wszystkie scenariusze na świecie i ten, który mi się spodoba, tym pójdę przez Program? Czy nie jest to szukanie powodu, by czegoś nie robić?

"Wiem że trzeba np dzwonić do kilku osób dziennie, idiotyzm" - wiem więc równie przekonująco wiem, że to idiotyzm. A wiesz, że w tych samych sugestiach jest, że jeśli coś dla Ciebie jest trudne i nie możesz sobie z tym poradzić, od tego masz sponsora, by omówić problem? By mógł ci pomóc? Czy tego już nie wiesz i wolisz od razu ocenić jako idiotyzm?

"Druga sprawa to mówienie niby o sobie, że bez programu nie zdrowialem, to właśnie robienie presji na innych" - i to jest BARDZO WAŻNE, chyba najważniejsze w tej naszej dyskusji i doświadczeniach. Ja dzisiaj też tak widzę. Przedtem tylko wydawało mi się, że zdrowiałem. Moje przekonanie, że zdrowieje było tak głęboko zakorzenione, że nie dałem sobie wmówić, że nie zdrowieje. Ale chodzi o tą presję... czy "oni" wywierali presję czy raczej JA czułem się pod presją? Mój obrachunek moralny podpowiada mi, że to ja miałem problem z tą presją. Z jednej strony ta presja mnie wkurzała i dawała powody, żeby czegoś nie robić, z drugiej strony ta moja presja doprowadziła mnie do Programu. Ta presja dużo mi powiedziała o mnie samym. To było cholernie niekomfortowe... na szczęście dla mnie wyciągnąłem wnioski.
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
Ostatnio zmieniony przez Tibor Sob 22 Paź, 2016 08:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Sob 22 Paź, 2016 08:57   

W trakcie pobytu na terapii zamkniętej, trafiłam na mityngi. Dla mnie, genialne (Rybnik). Oparte na Krokach. Od początku zarazili mnie pracą na Programie. Przypuszczam tym "starym". Kontynuując terapię szukałam sponsorki. Tak szukałam, że nie znalazłam. Po półtora roku nie picia, po zakończeniu terapii.. znalazłam. Internetowy i telefoniczny kontakt. Po pierwszym kroku.. pierwszy i ostatni raz z nią rozmawiałam, dłuuugo. Więcej się nie odezwała ;) Była osobą sprawdzoną, z długoletnim stażem i kilkoma podopiecznymi.
Kogo mam obwinić?
Nikogo :) tak miało być.

Czytając Was widzę tylko jedno. Sponsor i okoliczności (bez znaczenia czy dobre czy nie, w waszej ocenie), wskazują na jedno. To moment, w którym następuje wzięcie odpowiedzialności za trzeźwienie... na siebie. To "problem autorytetu" i jego umiejscowienia poza sobą. Z jednej strony nie umiejętność poddania się a z drugiej uzależnienia od niego, siebie.

W AA, są zwyczajni ludzie. Tacy jak wszędzie, gdzie Ty/ja jestem :)
Spotykam swoje własne lustra :) i przed nim nie ucieknę :)
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Thomasson 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 36
Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 427
Skąd: sesame street
Wysłany: Sob 22 Paź, 2016 09:52   

Cytat:
uważałem że jestem prawdomówny, że posiadam rację, że wybrałem własną drogę
jaką rację, jaką drogę?
Cytat:
Ja tej swojej prawdomówności, pokory, odpowiedzialności nie chciałem skonfrontować z faktami. Wolałem nadal żyć w iluzji
jakimi faktami, jakiej iluzji?
Cytat:
Że jeden z drugim, niegdyś roztrzęsiony stawał się spokojniejszy. Że wielu z nich emanowało pogodą ducha
jak emanowało, spokojniejszy czyli jaki?
Cytat:
Myślę, że przede wszystkim nadal bałem się prawdy o sobie samym. Bałem się odkryć najdrobniejszych zakamarków swojego życia.
Jakiej prawdy? co to za odkrycie?
Cytat:
Początkowo było mi ciężko, ale z czasem zupełnie odmieniło mi się.
Jak się odmieniło?

... mógłbym tak pytać dalej. Jak widzisz, same ogólniki. Ogólniki też są ok. Gdy chce powiedzieć o swojej radości to nie muszę zaczynać od tego co jadłem na śniadanie.
Cytat:
"więc program w 12 miesięcy to jakaś pomyłka" - dlaczego tak uważasz? Ile musi trwać, żeby Ciebie zadowolił?
program musi trać tyle ile musi, dla jednego 3 lata dla innego całe życie. Rok to za mało aby pozbyć się egoizmu. A to obiecuje program w WK. Pozbyłeś się ego, Tibor?
Cytat:
"Wiem że trzeba np dzwonić do kilku osób dziennie, idiotyzm" - wiem więc równie przekonująco wiem, że to idiotyzm. A wiesz, że w tych samych sugestiach jest, że jeśli coś dla Ciebie jest trudne i nie możesz sobie z tym poradzić, od tego masz sponsora, by omówić problem? By mógł ci pomóc? Czy tego już nie wiesz i wolisz od razu ocenić jako idiotyzm?
A który krok mówi: zdzwoniliśmy codziennie do innych ludzi, tak długo aż sponsor był zadowolony.? A jak sponsor będzie sugerował zbierać znaczki albo hodować gołębie? IDIOTYZM
Cytat:
Generalnie w USA jest kilkanaście scenariuszów, metod.
12 kroków to 12 krótkich zdań. Nie potrzeba scenariusza. Oczywiście jak usiądzie żarliwy katolik z drugim, podobnym sobie, to mogą z różańcem kroki robić. Ich sprawa. Ale program jest jak forma na ciasto, i to podopieczny decyduje jakich użyje składników.
Cytat:
"Druga sprawa to mówienie niby o sobie, że bez programu nie zdrowialem, to właśnie robienie presji na innych" - i to jest BARDZO WAŻNE, chyba najważniejsze w tej naszej dyskusji i doświadczeniach
Ja na mitingach zamiast wychwalać program, opowiadać o owocach, i robić presję, wolę mówić konkretnie jak stosuje program. Słuchanie że chleb jest zdrowy i smaczny, nie zrobi z nikogo piekarza.
_________________
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi
 
     
ankao30 
Trajkotka



Pomogła: 24 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 03 Sty 2015
Posty: 1554
Wysłany: Sob 22 Paź, 2016 11:28   

Już kiedyś o tym pisałam, weszłam na forum zielona, od razu trafiłam do AA bez żadnej wiedzy na ten temat. Po jakimś czasie zaczęłam dostrzegać różnice, w prowadzeniu mityngów, przekazywaniu programu i uczestników tych spotkań. To też kiedyś pisałam, że nie podoba mi się trzeźwienie osoby x z długim stażem, a innego y jest ok. Nie umiałam zrozumieć, jak po latach można tak w kółko to samo. Też często słyszałam o strachu przed alkoholem, to też często zaznaczałam, że ja nie chce pić, ale chcę żyć koło alkoholu, nie mam zamiaru nikomu narzucać, że ja nie piję to ty też. Byłam czasem zdziwiona, jak osoba po terapii, kilka lat w AA, niepijąca unika głównej ulicy w centrum miasta, bo parasolki i boi się wyzwalaczy. Praca nad sobą mi to pozwoliła, nie mam tego strachu. A że szybko, tak jest przekazywany program i szybko mi pomógł. Aby to zrozumieć trzeba zajrzeć do źródeł. Poczytać, poszukać jak AA powstało w Stanach, jak było tworzone u nas. Jak od 1935 do 1937 powstały trzy grupy, jak w 1939 było już 100 osób, a teraz jak to wygląda.
Thomasson napisał/a:
Ja po sześciu latach na programie jestem w siódmym kroku, kroki 8 i 9 zrobiłem i chyba tylko ego od tego mi urosło. Krok 10 i 11 robię od dawna, ale to tylko takie przedszkole duchowe.
Można i tak.
Co do dzwonienia, kiedyś było trudniej nie było komórek, raczej z budki telefonicznej się korzystało.
Szkoda, że w WK nie przetłumaczono 41 historii osobistych. Czytając je zastanawiałam się jak mogą o mnie pisać jeszcze tyle lat temu. Odnajduję siebie w tych historiach.
Jo-asia, mieszkasz niedaleko, jest tu wiele grup, można iść posłuchać i nic podpisywać. Zobaczyć samemu jak to wygląda. Polecam piątkową kobiecą i 1,2,3. Choć kobieca na początku jakoś mi nie podeszła, potem poczułam, że trafia do mnie.
Niestety i tak bywa, sponsorzy różni, to ludzie,
Jo-asia napisał/a:
Przypuszczam tym "starym"
też tak przypuszczam. Miałam inaczej przekazane.
Na dzień dzisiejszy już mnie drażni różnorodność, bowiem wiem skąd to się wzięło. Tak będzie, nowe ze starym, tylko co nowe co stare to trudne pytanie.
:mysli:
_________________
Twój los zależy od Twoich nawyków. Brian Tracy
Ostatnio zmieniony przez ankao30 Sob 22 Paź, 2016 11:31, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Sob 22 Paź, 2016 11:52   

Aniu ja już.. nie potrzebuję Programu :)
nie szukam ja znalazłam
i zupełnie nie o tym pisałam :)
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
ankao30 
Trajkotka



Pomogła: 24 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 03 Sty 2015
Posty: 1554
Wysłany: Sob 22 Paź, 2016 14:33   

Jo-asia napisał/a:
Aniu ja już.. nie potrzebuję Programu :)
nie szukam ja znalazłam


Ja też nie pisałam byś poszła na Program tylko posłuchać i zobaczyć, bez "podpisywania" czegokolwiek. To tylko mityngi. Pierwsza grupa to tradycyjna i mieszana "stare z nowym i bez programu" druga to praca na WK bez świeczki. To różne grupy ale doświadczenia uczestników ciekawe.
Jest jeszcze jedna grupa "nowa" choć jak pisałam mam dylemat z tym nowym ;) to grupa przy izbie wytrzeźwień. Oczywiście można iść posłuchać, od samego bycia nie zachodzi się w program ;) to tak do swojego doświadczenia.

Jo-asia napisał/a:
zupełnie nie o tym pisałam :)


Nie gniewaj się ale już setny raz to piszę, mam kłopot z tym co autor miał na myśli.

Jo-asia napisał/a:
Spotykam swoje własne lustra :) i przed nim nie ucieknę :)


W AA podobnie mam spotykam lustra, ale też czasem widzę zakrzywienia, tak czasem odbieram. Nie umiem czytać czasem sensu, ale już nie mam potrzeby czegoś rozdrabniać na części pierwsze, wolę prostotę.

A i teraz doczytałam, że połknęłam nie w zdaniu. Oczywiście na dzień dzisiejszy już mnie nie drażni różnorodność, bowiem wiem skąd to się wzięło.
_________________
Twój los zależy od Twoich nawyków. Brian Tracy
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 16