Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Witam. Co jest ze mną nie tak?
Autor Wiadomość
Rav90 
Obserwator


Wiek: 34
Dołączył: 19 Sty 2017
Posty: 0
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 19:42   Witam. Co jest ze mną nie tak?

Mam na imię Rafał, mam 26 lat i jestem alkoholikiem. Nigdy nie byłem tego leczyć i nie postawiono mi diagnozy. Jednak osoba, która nie jest uzależniona nie wpada w ciągi od tygodnia do dwóch.

Z góry przepraszam za chaos w mojej wypowiedzi. Jestem jednak na ciężkim kacu i mam straszny bałagan w głowie

Moje życie nigdy nie było usłane różami. Ojciec zostawił matkę dla innej kiedy miałem rok. Ogólnie pochodzę z biednej rodziny. Były czasy, że nie było co do garnka włożyć. Mama pracowała od samego rana do wieczora i zmuszała nas sytuacja do tego, iż musiałem zostawać sam w domu w wieku 4 lat. Ojciec zerwał z nami kontakt i z tego co wiem 6 lat temu zamarzł w bramie. Moja mama też nie stroniła jakoś od alkoholu kiedy miała wolne. Zdarzały się sytuacje, że potrafiła mnie pobić lub nawet uderzyć w twarz, po czym kazała mi mówić w przedszkolu, że przewróciłem się na poręcz od schodów jak zbiegałem. W szkole uczyłem się dość dobrze do czasów gimnazjalnych. Ogólnie byłem w klasie pływackiej, gdzie uprawiałem ten sport 9 lat. Zawsze miałem sporo zainteresowań - od książek, częstego grania w piłkę, spacerów do mody lub zwiedzania Polski. Interesuje się również historią naszego kraju. W gimnazjum pojawili się nowi koledzy, a przy tym piwko, wódeczka, bądź jakiś blancik. Ogólnie pierwszy raz upiłem się w wieku 13 lat z kolegami z osiedla. Najtańszym winem - jabolem za 5zł. W wieku 19 lat zapragnąłem uciec, więc rzuciłem szkołę i wyjechałem do Antwerpii. Tam mieszkałem rok, a podczas powrotu do Polski na ślub kuzynki, poznałem swoją narzeczoną. Tak więc wróciłem do naszego kraju, zamieszkałem ze swoją dziewczyna w stolicy i mieszkaliśmy tak sobie przez rok. Przez ten okres mało piłem, może raz w miesiącu. Podjęliśmy decyzję, że w Wawie drogie życie, to zamieszkamy u mojej mamy. Ogólnie fajnie nam się żyło, dorobiliśmy się dość drogiego samochodu, zrobiliśmy generalny remont w domu, odkładaliśmy pieniądze, ja w międzyczasie zerwałem wiązadła w kolanie na boisku (oczywiście pod wpływem alko). Już wtedy przechodziła mnie myśl, iż mam problem z piciem. Urodził nam się syn, ja się oświadczyłem. Kiedy mały miał rok, moja mama zaczęła strasznie pić i pewnego dnia kiedy w nocy wróciła do domu, zaczęła się awanturować, a następnie kazała nam się wyprowadzić. Zrobiliśmy to następnego dnia. Mieliśmy odłożone kilkanaście tysięcy, więc postanowiliśmy coś wynająć. Kiedy mieliśmy ciężki okres, ja pracowałem od rana do wieczora, zajmowałem się dzieckiem. Okazało się, że moja partnerka flirtuje ze swoim byłym przez internet, pisząc mu, że za nim tęskni itp. Nasze życie zamieniło się w piekło, kłóciliśmy się praktycznie dzień w dzień, ja wychodziłem do kolegów, wracałem kładłem się spać z dzieckiem bądź sam w drugim pokoju. Oboje jednak dorośliśmy do tego stopnia, iż postanowiliśmy ratować nasz związek (tak mi się wydawało na tamtą chwilę). Żyliśmy kolejne miesiące i nasze relacje na pierwszy rzut oka się poprawiały. Niestety, straciłem pracę, dość dobrze płatną pracę. Doszliśmy do wniosku, że wyjedziemy z Polski do Anglii. No i tak znalazłem się w autobusie zmierzającym w stronę Londynu. Mieliśmy tam znajomych, więc ja pojechałem pierwszy aby ogarnąć jakąś pracę i mieszkanie. Los chciał tak, iż moja narzeczona przez telefon ciągle rozmawiała ze mną o pieniądzach i o niczym więcej. Zaczęła unikać telefonów, tłumacząc się, że dziecko jej nie daje. Dziennie rozmawialiśmy po 10 minut. Domyślałem się, że coś nie gra, okazało się, że powrócił temat jej byłego i to on zaczął dawać jej oparcie kiedy ja pracowałem w UK. Nim się o tym dowiedziałem, załatwiłem po 5 miesiącach mieszkanie, miałem pewną pracę. W rozmowie telefonicznej kiedy jej to wszystko oznajmiłem, ona mi wypaliła: "Ale ja nie przyjadę do ciebie". Zamurowało mnie, chlałem jak psychol. Wracałem po 14 godzinach pracy do domu, brałem 5 dębowych mocnych i butelkę whisky w sklepie obok. Tak dzień w dzień, zalewałem się w trupa, zacząłem jeść proszki ziołowe na uspokojenie. Po miesiącu postanowiłem, że zdobędę trochę gotówki na nowy start i wracam do Polski ratować związek. Niestety nie miałem do czego. Dziś już nie jesteśmy razem, a ona poleciała do Londynu, gdzie poznała jakiegoś innego faceta. Z tym swoim byłym też już nie jest i wydaje mi się, że to było tylko przelotne. Zabrała mi syna, oszukując mnie, że wyjeżdża do naszych znajomych. Myślałem, że będzie go przywozić, a ona utrudnia mi kontakty z dzieckiem, nawet na Skype. Mały jest strasznie za mną. Strasznie za nim tęsknie. Jej już nie kocham. Nie jesteśmy razem od 2 lat. Ja w międzyczasie miałem kilka przelotnych związków i jeden dość poważny. Poważny bo zakochałem się w dziewczynie z innego miasta, ona też czuła do mnie miętę dość silną. Znalazłem sobie pracę w moim mieście dość dobrze płatną, miałem grafik, pracowałem całe dnie, np. trzy dni, po czym miałem wolne kolejne dwa. Jeździłem do mojej partnerki wtedy na noce, lub ona do mnie. Czasem wyjeżdżaliśmy w góry. Wtedy już byłem pewien, powiedziałem jej, iż nie mogę zbytnio pić alkoholu. Zaakceptowała to, dziecko też. Jednak tylko ona. Kiedy pojechałem oficjalnie poznać jej rodziców, kazali jej zerwać ze mną kontakt. Ojcu nie podobało się to, że mam synka, że nie mam mieszkania w kredycie i że jestem z biednego domu. On biznesmen z swoją firmą, mama dyrektorka w szkole, ogromne mieszkanie. Postawił jej warunek, iż albo ja albo oni. Na początku się buntowała, spotykaliśmy się u niej w mieście w hotelach na noce. Jednak pękła. Przeraziła się. Miała magisterkę do skończenia, pracę w sklepie odzieżowym i bała się, że sobie nie poradzimy. Nie jesteśmy razem od 4 miesięcy. Mamy kontakt drogą internetową ale sporadyczny. Z czystego szacunku pytamy się co u nas, opowiadamy sobie jak spędziliśmy dzień. Znajomi mi powiedzieli, że zaczął się kręcić obok niej jakiś typ. Znowu zostałem sam, znowu chlam jak głupi. Piję od tygodnia do dwóch, później tyle samo przerwy. Ostatnio jest trochę mocniej ponieważ alkohol towarzyszy mi od wigilii. Może nie upijam się codziennie ale setkę lub dwie za dnia muszę wchłonąć. Przestałem sobie radzić z życiem, zwolniono mnie z pracy bo pokłóciłem się z kierownikiem, ostatnio byłem tak pijany, że się przewróciłem i złamałem rękę. Nie wiem co dalej. Tęsknię za dzieckiem i za moją ostatnią partnerką. Wiem, że jestem przystojnym facetem i kobiety zwracają na mnie uwagę kiedy idę ulicą. Ostatnio jednak nic mnie nie cieszy. Lubie zamykać się w pokoju, puszczać muzykę, palić papierosa za papierosem i sączyć wódkę. To stało się moim hobby.
Ostatnio zmieniony przez Rav90 Czw 19 Sty, 2017 19:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 19:47   

Rav90 napisał/a:
To stało się moim hobby.
Uzależnieniem ......... i tak zacząłbym to traktować na Twoim miejscu ...po mojemu to wygląda tak ....w te pędy do terapeuty od uzależnień i jednocześnie na jakiś mityng AA bo masz kawał życia do uratowania
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 19:52   

Witaj Rafale.

W jakiej części świata teraz jesteś?
Jeżeli w Polsce to najlepszy adres:
http://aa24.pl/pl/kontakt
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Rav90 
Obserwator


Wiek: 34
Dołączył: 19 Sty 2017
Posty: 0
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 19:57   

Jestem w Polsce. Panicznie się boję, że zamkną mnie do jakiegoś ośrodka od uzależnień
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 19:58   

Rav90 napisał/a:
Panicznie się boję, że zamkną mnie do jakiegoś ośrodka od uzależnień
z tego co wiem to można się zamknąć na własne życzenie jeśli chce się przestać pić
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 20:01   

Rav90 napisał/a:
Jestem w Polsce. Panicznie się boję, że zamkną mnie do jakiegoś ośrodka od uzależnień

Dopóki nie będziesz zagrażał sobie lub otoczeniu to na siłę nie zamkną.

Najpierw zasuwaj na mityng (baza jest na stronie którą Ci podałem), później zapisz się do poradni leczenia uzależnień. Dopiero jeżeli terapia dochodząca Ci nie pomoże jedynym ratunkiem będzie oddział zamknięty...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 20:35   

Rav90 napisał/a:
Panicznie się boję, że zamkną mnie do jakiegoś ośrodka od uzależnień


A wiesz, gdybyś sam chciał się tam zamknąć na parę tygodni (bo tyle trwa terapia), a później poszedłbyś na terapię "dochodzącą" (2-3 razy w tygodniu popołudniu) to po tej terapii zamkniętej i po jakimś czasie od dochodzącej uśmiechnąłbyś się sam do siebie, że to było takie zabawne, że się tego tak bałeś, a to Ci tak bardzo życie uratowało :)

Cześć! :)

Ale jeśli nie chcesz się zamykać, to polecam iść na terapię dzienną/dochodzącą w jakimś Ośrodku Leczenia Uzależnień. Nie martw się, nikt na siłę w ośrodku zamkniętym Cię nie zamknie. A Ty jesteś młody i masz całe życie przed sobą, może być niesamowite i trzeźwe, albo pijane i skończyć się pod płotem :(

powodzenia :okok:
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 21:38   

cześć Rafał :)
podoba mnie się to że dostrzegasz swój problem
tylko,nie bój się leczyć a będzie dobrze
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
pannaJot 
Trajkotka
alkoholiczka,bulimiczka, DDA



Pomogła: 14 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 1153
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 21:43   

A jak nawet się zamkniesz w ośrodku to co? Nie ty pierwszy i nie ostatni :P Poza tym sa także terapie dochodzące, na które chodzisz normalnie popołudniami. Tylko wybrać ...i sie leczyć.
 
     
staszek 
Gaduła
staszek



Pomógł: 12 razy
Wiek: 64
Dołączył: 13 Paź 2013
Posty: 509
Skąd: dolny slask
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 22:27   

Witaj,Jak wcześniej coś z tym zrobisz tym lepiej.
Odwagi. :)
_________________
Nigdy nie jest za późno, by odmienić swoje życie i stać się lepszym człowiekiem.
 
     
MichalAlkoholik 
Małomówny



Wiek: 40
Dołączył: 18 Mar 2011
Posty: 63
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 22 Sty, 2017 22:27   

Witaj.
Dobrze że tutaj trafiłeś :)
_________________
Dziś nie pije
 
 
     
Stefcio 
Towarzyski



Wiek: 39
Dołączyła: 17 Mar 2016
Posty: 152
Wysłany: Pon 23 Sty, 2017 12:11   

Cześć Rafał, Smutną masz historię i współczuję Ci. Ale zgadzam się ze wszystkimi moimi przedmówcami, na terapię powinieneś iść w te pędy.

Kiedy zaczynałem 10 miesięcy temu miałem podobne obawy, bałem się iść do ośrodka zamkniętego i zdecydowałem się na terapię dochodzącą, dwa razy w tygodniu po 2 godziny wieczorami. Trochę zazdroszczę tym którzy byli na zamkniętej bo mam wrażenie że są lepiej ode mnie wyedukowani i jakby dojrzalsi w swoim trzeźwieniu.

Tak czy inaczej koniecznie idź do ośrodka leczenia uzależnień, zobaczysz że po spotkaniu z terapeutą wszystko Ci się rozjaśni, i nie bój się nikt Cię tam nie zamknie, nie jesteś przestępcą.

Zachęcam cię też do założenia własnego tematu w dziale alkoholizmu i opisywanie tam swojej drogi, zawsze możesz tu liczyć na dobrą radę ale też na opieprz kiedy zasłużysz :P

Trzymam kciuki!
_________________
-Jak zjeść słonia?
-Po kawałku!
 
     
kiwi 
Trajkotka



Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 1492
Wysłany: Pon 23 Sty, 2017 12:38   

Witaj Rafale !

Od czwartku ,tu nic nie piszesz a to juz 4 dzien idzie.
Tez zachecam zaczac terapie .....razem z alkoholowa butelka,nic nie wyprostujesz w swoim zyciu....
Wytrzezwiej i podnies sie dla siebie samego i synka .....tego Ci zycze ......
Odezwij sie !!!!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 13