Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
krok 6 i 7
Autor Wiadomość
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Pon 30 Sty, 2017 11:27   

W każdym razie 95kg nie przekraczam...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Jędrek 
Trajkotka
ALKOHOLIK



Pomógł: 17 razy
Wiek: 52
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 1617
Wysłany: Pon 30 Sty, 2017 12:02   

Thomasson napisał/a:
... Siła większa to dla mnie narzędzie. ....

Hmm... w takim razie na moją logikę to Ty jesteś siła większa, a nie Siła Większa jest większa...
Bo jak ja trzymam młotek, to ja rządzę... i nie spełniam zaleceń młotka... chociaż nie raz w paluchy przywaliłem.... albo może młotek przywalił :(
_________________
Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Ostatnio zmieniony przez Jędrek Pon 30 Sty, 2017 12:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pon 30 Sty, 2017 12:23   

Jędrek napisał/a:
chociaż nie raz w paluchy przywaliłem.... albo może młotek przywalił


czyli młotek ma większą siłę niż Ty :p wychodzi na to, ze Thomasson ma racje i argumenty :lol2:
 
     
Thomasson 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 36
Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 427
Skąd: sesame street
Wysłany: Pon 30 Sty, 2017 12:54   

Jędrek. Logika słuszna. To ja nadaję sile większej moc sprawczą poprzez mój akt pokory. Są różne narzędzia wykorzystywane w różnym celu. Młotek to narzędzie techniczne i można do schować do skrzynki.Narzedziem rozmów jest język. Narzędziem słusznego postępowania filozofia. I tak rozumiem siłę większą - jako filozofię której mogę się poddać.
_________________
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Pon 30 Sty, 2017 15:05   

Nie mam pojęcia czym ta siła jest. Na szczęście nie mam pojęcia. Kiedyś wiedziałem wszystko i na wszystkim się znałem. Nawet bywałem panem bogiem. Już mi się to znudziło... przestało działać.
Fajnie, że bez względu czy wierzycie czy nie to On i tak jest, to ten sam Bóg co mój, dlatego jesteście moimi braćmi. Nie musicie Go uznawać. On i tak jest i zawsze możecie się do Niego zwrócić 😊
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Sob 03 Cze, 2017 09:40   

Chyba najtrudniejszy krok dla mnie. Trudny do zrozumienia, pojmowania, realizowania, ale jeszcze trudniejszy do przekazania.
Po uczciwie przepracowanych krokach 1-5 poczułem niesamowitą wolność i gotowość. To był jednak stan chwilowy, a ja nie wiem co robić, by ten stan w sobie utrzymywać zawsze. Żeby podjąć jakiekolwiek działanie, to musi one być poprzedzone gotowością. Jeśli jestem głodny i chce kanapkę z dżemem to muszę być gotowy ją sobie przygotować. Podejmuje konkretne działanie krojenia chleba, smarowania i w efekcie tego działania zaspokajam swój głód.

Kanapka z dżemem jest stosunkowo prosta, ale co wtedy, kiedy rządzi mną przerażający lęk? Chce coś wykonać, zrobić, a nie potrafię? Czy w każdej dziedzinie życia muszę doświadczyć bezsilności? Poczucia całkowitej porażki, aby stać się gotowym? W ostatnim czasie kilka razy próbowałem iść do spowiedzi św. Niestety, każdorazowo pojawia się we mnie tak ogromny lęk, że wycofywałem się. Z jednej strony czuje, że potrzebuje tego, z drugiej strach mi nie pozwala. Nie jestem gotowy i za cholerę nie wiem jak tej gotowości doświadczyć.

Ale też za mną sporo pozytywnych rzeczy. Wielokrotnie udało mi się już przekroczyć barierę czegoś co było niemożliwe dla mnie (nie chce podawać przykładów konkretnych). Na codzień zdarza mi się, że robię rzeczy o których niegdyś mi się nawet nie śniło, że będę robił, bo wydawały mi się niemożliwe (podobny przykład jak z tą spowiedzią). Z czasem gotowość nadeszła, co ciekawe ja o tą gotowość nawet nie prosiłem, nie modliłem się o nią... ja po prostu nie kieruje swoim życiem, widzę, że wszystko zależy od Niego, ale niestety nie zawsze potrafię podporządkować się Jego woli i wtedy robię sobie krzywdę.

No to jeszcze raz. Jak udało mi się zdobyć tą gotowość w niektórych kwestiach, w niektórych wadach? Ano znowu oddanie swojego czasu, życia na rzecz innych. Kiedy staje się dla ludzi miły, uprzejmy, pomocny (na tyle ile potrafię), to czasem dostrzegam jaki problem rodzą moje wady charakteru. One czasem tworzą mur, który odgradzają mnie od drugiego człowieka... wtedy zaczynam dostrzegać bardziej te wady i staje się gotowy do ich pozbycia; chociaż wolę raczej stwierdzenie, że przestaje używać swoich wad, niż że się ich pozbywam.

No ale czasem jest tak, że ja tych swoich wad nie dostrzegam i wtedy jest problem, bo skąd mam wiedzieć, że jakaś moja wada jest ciężarem dla innych? Takim przykładem jest (był) dla mnie fejsbók, którego od dwóch lat nie posiadam. Nie miałem absolutnie świadomości, że żywych ludzi często oceniam przez to co wrzucili na fejsa. Ten ma takie poglądy, ten inne i ich nie lubię, bo to nie są moje poglądy. Potrafiłem postawić mur, tylko dlatego, że ktoś coś opublikował, co nie było zgodne z moimi poglądami. Nie dostrzegałem tego, racjonalizowałem, że nie muszę wszystkich lubić. Kiedy spotykałem się z tymi ludźmi to miałem do nich dystans, kurtuazyjne "cześć" i to wszystko. Gdzie w tym wszystkim ta moja gotowość zatem, by być użytecznym dla innych ludzi?
I któregoś dnia po raz enty modliłem się do Boga o to, by zabrał mi ten paskudny nałóg papierosów i... przyszło jakieś oświecenie. Usunąłem konto na fejsbuku i sprzedałem telewizor. I poczułem nową wolność, pokonałem kolejny mur, który odgradzał mnie od innych ludzi. Fejsbuk i telewizja niby mają zbliżać do ludzi, a mnie od nich odgradzały.

A i w końcu te papierosy też mi odeszły ;)

Mimo wszystko nadal nie bardzo rozumiem co i jak należy robić, by mieć tą gotowość.
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 12