Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Trzeźwość bez terapii
Autor Wiadomość
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 15:52   

Zastanawiam się czy miałem podobnie?
Wydaje mi się, że było w tym coś innego. Była to bezsilność. Życie w alkoholowym amoku dało mi tak w kość, że byłem w stanie przezwyciężyć te trudne stany, bo miałem już tam jakąś świadomość, że następnym razem mogę nie przeżyć, że to, co działo się ze mną tuż po piciu, było znacznie gorsze, niż ten podjęty trud. Z czasem ten trud dawał mi radość (do dzisiaj chyba tak mam). Dlatego, pomimo podobieństw nie nazywam u siebie tego samozaparciem.

wolfik napisał/a:
Zapomniały woły jak cielakami były

A może nie dlatego, że zapomniały, a właśnie dlatego, że doskonale pamiętają. Ja jeszcze dość dobrze pamiętam.

wolfik napisał/a:
Zagnam Panstwa bez żalu

Osobiście jestem zwolennikiem dawania przykładu, a nie obnoszenia się z nim. Jeśli coś mam zamiar zrobić, to raczej robię, a nie komunikuje wszem i wobec.
A jeśli się obrażam i tupię nóżkami, że coś jest nie po mojej myśli, to prawdopodobnie ja sam zalatuje tym:
wolfik napisał/a:
Zalecialo mi arogancja i pycha]
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
Ostatnio zmieniony przez Tibor Śro 21 Cze, 2017 15:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
dziadziunio 
Uzależniony od netu
dziadziunio



Pomógł: 7 razy
Wiek: 64
Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 3139
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 16:08   

Tibor napisał/a:
Wydaje mi się, że było w tym coś innego. Była to bezsilność. Życie w alkoholowym amoku dało mi tak w kość, że byłem w stanie przezwyciężyć te trudne stany, bo miałem już tam jakąś świadomość, że następnym razem mogę nie przeżyć, że to, co działo się ze mną tuż po piciu, było znacznie gorsze, niż ten podjęty trud. Z czasem ten trud dawał mi radość (do dzisiaj chyba tak mam). Dlatego, pomimo podobieństw nie nazywam u siebie tego samozaparciem.


Czyli jakby na to nie popatreć, zostałeś zmuszony. Sytuacja wymusiła zachowania, ratujące Twoje życie?
Mszę, inaczej zdechnę....czy.... nie można, nie wykonalne, nie osiągalne przez samozaparcie?
W czym rzecz?
_________________
Mój blog: Partnerka alkoholika
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 16:31   

dziadziunio napisał/a:
Czyli jakby na to nie popatreć, zostałeś zmuszony. Sytuacja wymusiła zachowania, ratujące Twoje życie? Muszę, inaczej zdechnę

Tak, chyba właśnie tak było. W zasadzie nie wiem czy "muszę", bo miałem wybór, ale już tylko pomiędzy żyć lub umrzeć. Najpierw dokonałem tego drugiego wyboru, ale nie powiódł się. Za drugim razem wybrałem żyć.
Jestem z tego wyboru zadowolony :)
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
Ostatnio zmieniony przez Tibor Śro 21 Cze, 2017 16:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 18:57   

gialik napisał/a:
wiele zależy od psychiki i emocji danego człowieka :P Trzeba mieć takie samozaparcie.

mój drogi,młody człowieku,,,
coś ci świta i chciałeś cóś przekazać,ale niewiele wiesz z tego co
wolfik napisał/a:
Zapomniały woły jak cielakami były

wręcz przeciwnie Wolfie,pamiętam i to doskonale
nie będe tu mówił wy,my,oni
lecz powiem "ja" nie pamiętam abym w wieku cielaka dotrzymał postanowienia samozaparcia
choć nie powiem wiele razy rano się zapierałem,przed żoną
a wieczorem wypierałem że to tylko takie tam małe co nieco
przestałem chlać,odstawiłem alkohol,ale na pewno nie było to przyczynkiem samozaparcia
dziś po latach może to tak wygląda ,,,można to tak odbierać
ale aby nie wiele innych przyczynków to samozaparcie bynajmniej u mnie to se mogłem o kant rozbić
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
wolfik 
Małomówny


Dołączył: 08 Cze 2017
Posty: 26
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 19:55   

Ktoś mi tu zarzucił obrażanie się i tupanie nóżkami
Nic bardziej błędnego... Poprostu szkoda mi czasu na prowadzenie jednostronnych rozmów,gdzie każdy mający inne spojrzenie jest wykpiwany itp...
Poza tym z doświadczenia już wiem,że ci którzy z taki zapałem i przekonaniem głoszą jedna jedyna prawdę,tak naprawdę to niewiele mają do zaoferowania.
Samozaparciem było dla mnie nie wypić....I próbować się jednak ratować .
O wiele łatwiej było pić dalej i umrzeć....To było dla mnie kiedyś najłatwiejsze.
Ale przerwać to?.... Ból potworny.

Łatwiej wykpic czyjąś wypowiedź o tzw silnej woli,podeprzeć się "autorytetem" z jutuba i błyszczeć we własnych oczach jako zwycięski trzeżwy.
Dla mnie to żałosne,infantylne i wielce nietrzeźwe.
Ale to ja tak mam i nikogo nie zamierzam przekonywać....Zależy mi tylko na uświadomienie,że w chorobie jestesmy podobni,lecz nie tacy sami.
Zresztą?....Na tym już mi raczej też za bardzo nie zależy.
Alkoholicy najchętniej widzą świat zerojedynkowo....Kto nie z nimi,ten znaczy przeciw.
To też choroba.
 
     
wolfik 
Małomówny


Dołączył: 08 Cze 2017
Posty: 26
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 19:58   

Ja swoją żonę oklamywalem z premedytacją,że pił nie będę,a miałem w głowie już dawno ułożony plan jak to zrobić by się nie dowiedziała....I tyle Jacku
 
     
dziadziunio 
Uzależniony od netu
dziadziunio



Pomógł: 7 razy
Wiek: 64
Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 3139
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 20:31   

Tibor napisał/a:
Tak, chyba właśnie tak było. W zasadzie nie wiem czy "muszę", bo miałem wybór, ale już tylko pomiędzy żyć lub umrzeć. Najpierw dokonałem tego drugiego wyboru, ale nie powiódł się. Za drugim razem wybrałem żyć.
Jestem z tego wyboru zadowolony


Czyli bałeś się i nie ma niczego, złego w strachu.
Z początku zapewne nie piłeś na tzw d***, inaczej nie mogłeś, niczego jeszcze nie rozumiejąc.
A czym różni się d***, od samozaparcia? :bezradny:
:)
_________________
Mój blog: Partnerka alkoholika
Ostatnio zmieniony przez dziadziunio Śro 21 Cze, 2017 20:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 20:35   

wolfik napisał/a:
a miałem w głowie już dawno ułożony plan jak to zrobić by się nie dowiedziała....I tyle Jacku

no właśnie,a gdzie to samozaparcie???
czy ono nastąpiło tak se = w locie???
czy jednaj zanim,,,to musiało się coś tam jeszcze wydażyć???
u mnie musiało :tak: bo inaczej z samozaparcia cienko
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 20:47   

dziadziunio napisał/a:
Czyli bałeś się i nie ma niczego, złego w strachu

Nie wiem, nie potrafię jednoznacznie stwierdzić czy był to strach czy radość z nowego życia... tzn nie wiem co było większym motywatorem.
dziadziunio napisał/a:
Z początku zapewne nie piłeś na tzw d***ścisku, inaczej nie mogłeś, niczego jeszcze nie rozumiejąc

Nie. U mnie było inaczej, doznałem czegoś w rodzaju przebudzenia duchowego. Ja 5 minut wcześniej nie miałem nawet zamiaru przestać pić. To dopiero po tym "przebudzeniu" dokonałem wyboru.

wolfik napisał/a:
Łatwiej wykpic czyjąś wypowiedź o tzw silnej woli,podeprzeć się "autorytetem" z jutuba i błyszczeć we własnych oczach jako zwycięski trzeżwy.
Dla mnie to żałosne,infantylne i wielce nietrzeźwe.
Ale to ja tak mam i nikogo nie zamierzam przekonywać

Chodzi o to, że ktoś postrzega życie inaczej niż Ty? Że może mieć inne zdanie niż Ty? Jest to mocno niezrozumiałe co napisałeś, albo sam nie widzisz co napisałeś.

Może jeszcze dodam, że mniej więcej od 2009r próbowałem wielokrotnie przestawać pić różnymi metodami. To było na zasadzie samozaparcia więc mniej więcej wiem czym ono jest. Najdłuższą abstynencję jaką miałem to bodajże ok. 6 tygodni.
Do czasu tego czegoś co nazywam na własny użytek przebudzeniem duchowym. To była autentyczna chęć niepicia, chęć życia. Porównując ten czas z poprzednimi próbami, to jest to zupełnie inne doświadczenie i dlatego nie nazywam go samozaparciem.
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
Ostatnio zmieniony przez Tibor Śro 21 Cze, 2017 21:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dziadziunio 
Uzależniony od netu
dziadziunio



Pomógł: 7 razy
Wiek: 64
Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 3139
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 21:02   

Tibor napisał/a:
Nie wiem, nie potrafię jednoznacznie stwierdzić czy był to strach czy radość z nowego życia... tzn nie wiem co było większym motywatorem.
Tibor napisał/a:
Nie. U mnie było inaczej, doznałem czegoś w rodzaju przebudzenia duchowego. Ja 5 minut wcześniej nie miałem nawet zamiaru przestać pić. To dopiero po tym "przebudzeniu" dokonałem wyboru.


Totalnie mnie rozjechałeś. :mysli:
Tibor napisał/a:
sam nie widzisz co napisałeś.
:bezradny:
Powodzenia :)
_________________
Mój blog: Partnerka alkoholika
 
     
Matinka 
Trajkotka



Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 20 Cze 2013
Posty: 1002
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 21:09   

dziadziunio napisał/a:
A czym różni się d***ścisk, od samozaparcia?

Brzmieniem ;)
wolfik napisał/a:
Gdyby nie moje samozaparcia nigdy bym nie dotarł na tetapie, na pierwszy mityng.nigdy bym nie pokonał wstydu,strachu, niepewności.nigdy też bez samozaparcia nie zwloklbym się z wyra i mimo wszystko nie sięgnął po flaszkę.a trzesło bardzo i po mózgu buszowały czarne anioły.

A potem.?....Potem też pomagało.

Nie pomógł tel do przyjaciela,nie pomogło spotkanie z dziećmi.mityng nie pomógł.....Nadal chciało mi się wreszcie napić i niech się wali potem świat. A mimo to wyrwałem do 5 rano trzezwy i odpuścilo. I niech nikt mi nie wmawia,że to siła wyższa ,anioły, Bóg , lub co inne pomogło.

Pomogło mi samozaparcia....Zapałem się siebie,o siebie i PR,rciw sobie. Zapałem się nawet o siebie

Rozumiem to, dla mnie też ta wola, chęć jest kluczowa, ale też rozumiem prześmiewczy stosunek do silnej woli alkoholika.
Silna wola, motywacja, odpowiedzialność to są obszary silnie zajęte chorobą.
Wymykające się spod kontroli podobnie, jak picie.
Ale pojawiają się w życiu alkoholika i można je wykorzystać, wręcz są niezbędne do abstynencji, do trzeźwienia, do prawidłowego funkcjonowania. Tylko jako te słabe, niepewne punkty nie stanowią o solidności konstrukcji. Same wymagają odbudowy, poprawy. I działa w tym kierunku wiele procesów.
 
     
Matinka 
Trajkotka



Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 20 Cze 2013
Posty: 1002
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 21:12   

Tibor napisał/a:
doznałem czegoś w rodzaju przebudzenia duchowego. Ja 5 minut wcześniej nie miałem nawet zamiaru przestać pić. To dopiero po tym "przebudzeniu" dokonałem wyboru.

I ten "pstryk" czymkolwiek jest/był, też rozumiem :)
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 21:20   

dziadziunio napisał/a:
Totalnie mnie rozjechałeś

No widzisz, znowu czegoś dowiedziałeś się o sobie ;)
I że ktoś inny może widzieć inaczej :)
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
 
     
dziadziunio 
Uzależniony od netu
dziadziunio



Pomógł: 7 razy
Wiek: 64
Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 3139
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro 21 Cze, 2017 21:56   

Tibor napisał/a:
I że ktoś inny może widzieć inaczej


Masz całkowitą rację.
:)
_________________
Mój blog: Partnerka alkoholika
 
     
kiwi 
Trajkotka



Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 1492
Wysłany: Pią 23 Cze, 2017 13:11   

"Wyrazy bliskoznaczne do słowa samozaparcie

Najpopularniejsze wyrazy bliskoznaczne do słowa samozaparcie to: nieustępliwość, oddanie, dzielność, energia, ochoczość, ogień, płomień, ferwor, gorliwość, zacięcie, poświęcenie, namiętność, entuzjazm, werwa, determinacja, żarliwość, zatwardziałość, upór, ofiarność, nieugiętość, zapał, żywotność, zamiłowanie, żywość, uporczywość, żar, zaparcie, pasja, wytrwałość, zaangażowanie, ... ."

http://synonim.net/synoni...im/samozaparcie

Mi osobiscie samozaparcie laczy sie od razu z ......Przejsc samego siebie ......dokonac czegos ,czego sie po mnie nie spodziewano i czego ja sie po sobie nie spodziewalam.....pisze o pozytywnosci .....

Moim tez zdaniem , kazdy dzien bez alkoholu jest dobrym dniem .....i czy na dopusciku czy z samozaparciem czy po terapi czy jeszcze z inna motywacja .....
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 16