Jeśli zapytacie mnie, co jest największym zagrożeniem dla Wspólnoty AA dzisiaj, musiałbym odpowiedzieć, że sztywność, brak elastyczności i zdolności do otwarcia się, wyrażające się w rosnącym zapotrzebowaniu na udzielanie absolutnie jednoznacznych, wiążących odpowiedzi na drobiazgowe, podchwytliwe pytania, presja wywierana na GSO, by wymuszała ona przestrzeganie Tradycji, zasklepianie się w czterech ścianach zamkniętych mityngów, zakazywanie literatury niezatwierdzonej przez konferencje, czyli coraz większa liczba zasad, przepisów i sztywnych regulacji dla grup AA i ich członków.
Pomógł: 7 razy Wiek: 50 Dołączył: 08 Sie 2016 Posty: 495 Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Pon 23 Paź, 2017 16:09
staaw, dla mnie dzisiaj czasem nurtującym mnie pytaniem jest Czy Wielka Księga jest hamulcem rozwoju AA?. Jest to również na tej samej stronie w jednej z zakładek.
Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę się nad tym zastanawiał.
Sponiewierany latami, popadłem w całkowitą niewolę od alkoholu oraz wielu innych rzeczy (od opinii, oceny, przyzwyczajeń, wstydu i innych). Kiedy trafiłem na drogę trzeźwienia, zachłysnąłem się nowym powiewem wolności. Po jakimś czasie przeszedłem Program 12 K ze sponsorem i wyzwoliłem się w dużym stopniu z lęku. Wielka Księga oraz doświadczenia tychże prekursorów stały się dla mnie biblią. Każde słowo, zdanie tam zawarte, było dla mnie prawdą objawioną. Dziś jest dla mnie tylko kolejnym etapem rozwoju. Tak jak po latach picia, pierwsze kontakty z terapeutami czy innymi alkoholikami na spotkaniach AA w abstynencji były dla mnie nowym rodzajem wolności i nie dostrzegałem dalej (np. Programu 12 K), tak w trakcie chłonięcia Programu nie dostrzegałem, że może być coś więcej.
Dziś widzę, że wpadłem w pewną pułapkę. Może właśnie tak musiało być i nie ma w tym nic złego, jednak widzę po moich "rówieśnikach z AA", że oni zostali już w tym miejscu.
Kroki sa więc środkiem do tego, by przebyć drogę zdrowienia do końca, a nie samym celem i zwieńczeniem tej drogi. Stawiamy je, ponieważ chcemy osiągnąć to, co nam umożliwiają - krzepiacą trzeźwość. Oznacza to, że jeżeli chcielibyśmy dopiąć tego samego celu, nie wykonując Kroków, to też będzie w porządku.
Moje doświadczenia są takie, że kiedy początkowo przychodziłem na spotkania AA to najbardziej bałem się tych, którzy "polowali" na nowicjuszy. Wiele razy mówiłem do siebie "dajcie mi święty spokój", bo chciałem tylko przyjść (3. Jedynym warunkiem przynależności do AA jest pragnienie zaprzestania picia) i posłuchać. Byłem jeszcze rozstrzęsiony jak galareta i nie umiałem znaleźć się w takiej grupie ludzi.
Z racji pełnienia pewnej służby, miałem już wiele potwierdzonych przypadków odwrócenia się nowicjuszy od AA, bo się wystraszyli tej nachalności, próśb o telefon, o sponsora, o Program. W mojej opinii to zaszło za daleko.
Ubolewam nad tym co głosi kolega deratyzator o "krwi na rękach", bo zazwyczaj głos ten płynie od osób, które najwięcej zaszkodziły w tej kwestii. Wierzę jednak, że to również ma swój cel. Być może w taki sposób "eliminuje" się jednostki, które i tak by nie ostały się w abstynencji. Ja pomimo tych przeciwności, o których pisałem, byłem mocno zdeterminowany żeby pozostać na tej nie łatwej dla mnie drodze.
Wiecie co? Moje początki w kontaktach z terapeutami były takie, że mi mówili o plusach i minusach mitingów. Z minusów, że można się tak uzależnić od mitingów, Programu, że można wejść w pewnym momencie tak głęboko, że nie jest się w stanie zauważyć tego co jest poza. Nie wierzyłem. Uważałem, że nie mają racji, że guzik wiedzą i tak mówią. Dzisiaj takim głosom umiem przyznać rację.
Tak więc na pytanie z początku mojego wpisu odpowiem tak: to nie Wielka Księga, a sztywność jej wyznawców (sam do nich należałem) może hamować rozwój.
Pomógł: 125 razy Wiek: 52 Dołączył: 18 Sie 2010 Posty: 9025
Wysłany: Pon 23 Paź, 2017 17:10
Tibor napisał/a:
staaw, dla mnie dzisiaj czasem nurtującym mnie pytaniem jest Czy Wielka Księga jest hamulcem rozwoju AA?. Jest to również na tej samej stronie w jednej z zakładek.
Byłaby... gdyby nie jedno zdanie (cytuję z pamięci)
Cytat:
"Pozwólmy grupom eksperymentować, jeżeli droga ich okaże się błędna przedsięwzięcie rozpadnie się"
Ja widzę największe zagrożenie w zwalczaniu się frakcji "krokowców", "świeczkowców", "humanistów" i wiele innych dziwaków którzy uważają że ich droga jest najlepsza...
Uważam że jak komuś nie pasuje świeczka na mityngu, to niech sobie chodzi na taki bez świeczki i da żyć komuś komu ta świeczka pomaga się skupić na głównym celu...
Był tu kiedyś na forumie temat o łamaniu tradycji, że niby kościół dotuje AA bo wynajmuje salkę za 50 zeta... noż q... za 500 nikt by jej nie wynajął a salka jest tyle warta ile ktoś chce zapłacić, po mojemu...
I takie wojenki różnej maści ortodoksów sprawiają że nowicjusze (w tym ja, mało nie zwiałem z mojej pierwszej intergrupy kiedy zobaczyłem co potrafi zrobić 50 egoistów "dyskutując" ile kasy przeznaczyć na niesienie posłania w ZK ) zastanawiają się czy ci którzy obiecują wyzdrowienie, sami nie są bardziej chorzy niż szukający pomocy...
Felek fajnie opowiadał o początkach jak to Opolskie AA chciało by BSK było w Opolu, chłopaki niemal za łby się wzięli, pachniało rozłamem na samym początku, jednak kiedy przyszło opamiętanie, przyjechali do Warszawy na konferencję i miast robić rozróbę, przeprosili...
_________________ Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie
Wspólnota się oprze, Felkom, Osiatyńskim i innym zuchom łamiącym tradycje. Wspólnota wytrwa w jedności. Ostaną się kroki wg Billa W. Kroki wg innych zuchów zostaną zapomniane. Nie zmienią tego czego nie można zmienić, jak by się nie nadymali. A, że próbują Im szybciej się obudzą (oczywiście Ci którzy jeszcze mogą) tym lepiej będzie dla nich. Wspólnota AA da sobie radę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum