Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: pietruszka
Nie 30 Sie, 2015 12:21
Czy warto bylo?
Autor Wiadomość
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Wto 27 Lut, 2018 12:59   

margo napisał/a:
dorosły człowiek ma trochę więcej pomyślunku niż 3-letnie dziecko

czy duży,czy mały,każde z nich walczy o przetrwanie
również i zwierzęta
a jeśli chodzi o inteligencję pomiędzy zwierzętami a ludzmi
to nie zwierzę,a człowiek zwierzę podpatruje
i dzięki zwierzętom dziś lata ,powstały budowle i wiele innych
moja psinka nie potrzebuje zegarka a wie która jest,nawet nie potrzebuje słów aby się porozumieć
a człowiek bez narzędzia,se rady nie da
nauczył się słów pisanych i wymownych,ale po co ... i tak kiepsko nimi się porozumiewa
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Wto 27 Lut, 2018 13:28   

Janioł napisał/a:
Utracony raj ?


Raj to mit
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 73
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Śro 21 Mar, 2018 01:39   

Tydzień temu mówiliśmy o przemocy, że jest np fizyczna, psychiczna, ekonomiczna,seksualna i internetowa. Podawalismy przykłady, tablicy zabrakło....a mnie pozostało w głowie pewne zdanie:
- przemoc zawsze jest zamierzona,
oraz drugie:
- nigdy nie zastanawiaj się DLACZEGO, przemoc nie ma usprawiedliwienia.
Hm, przypominam sobie swoje doświadczenia w tym temacie, gdy policjant dociekał czy dałam powód do przemocy, kiedyś, bardzo dawno, dawno temu...ale dziś podobno postępują nie inaczej. Policjanci. I nie tylko.
Zapamiętałam coś jeszcze: że przemoc dzieje się, gdy dajemy na nią przyzwolenie. Czemu? Czasem ze strachu, czasem dla świętego spokoju.
Tak sobie pomyślałam, że może komuś się przyda refleksja na ten temat, niby oczywista, ale czasem nieuświadomiona. Niebezpieczna jest nie tylko przemoc fizyczna, jest najbardziej zauważalna i dotkliwa , ale taka np przemoc psychiczna, pomalutku, stopniowo dajemy się....a nie powinnyśmy, zauważamy dopiero , gdy depresja zagląda nam w oczy....no, ja w każdym razie tak mam. Podobno samookaleczenie to też przemoc , wobec własnego organizmu. Myślę, że zmuszanie swego organizmu do trwania niekomfortowej jakiejś sytuacji, to też przemoc wobec własnego organizmu.No i tak sobie chodzę na tę terapię. I mam coś do przemyslenia od czasu do czasu..., nawet gdy niekoniecznie chodzi o mnie. Fajna jest moja grupa:)
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 73
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Nie 22 Kwi, 2018 02:04   

Czy wolicie słuchać, czy raczej mówić?Terapeutka zrobiła takie ćwiczenie:dobierzcie się po 2 osoby i najpierw jedna w każdej parze mówi, opowiada o sobie, o swoich problemach, druga nie mówi NIC,słucha.A potem zmiana, druga mówi, opowiada o sobie , a pierwsza SŁUCHA. I potem to pytanie:w jakiej roli lepiej się czujesz, gdy słuchasz czy gdy mówisz?Gdy mówisz O SOBIE.Okazało się, że większość wolała...słuchać, kilka osób jednakowo się czuła słuchając i mówiąc, nikt nie wolał mówić o sobie, ja również, nie wolałam. A przecież w myślach, sobie samej to niemal wciąż opowiadam, żalę się, analizuję....za to chętnie wysłuchuję, jestem dobrym,uważnym słuchaczem.Terapeutka mówi, że trzeba się umieć zwierzać, no tak, z wiekiem jest jednak coraz z tym trudniej.W realu. To jest własnie dobry powód istnienia forum , np takiego jak to, gdzie anonimowo niemal, bo się nie znamy, nie oglądamy nawzajem, poza grupą założycielską, gdzie mozna zarówno opowiedzieć o sobie jak i wysłuchać historii innych osób, można to robić nie wychodząc z domu, o każdej niemal porze dnia i nocy. He,he, zajrzałam pod wpływem impulsu na swoje forum pierwotne, a tu podobne refleksje: nie jedna osoba dzięki pisaniu na forum odnalazła swoją lepszą drogę życia,ale....tamto forum zamiera już od dawna, to również....czyżby nie było już osób potrzebujących , alkoholików i współuzaleznionych?
Tak się zastanawia kolega z tamtego Forum,świetnego niegdyś forum Strefy Problem....a tu, co się stało, czemu nie ma żadnych ożywionych rozmów, dyskusji, żalenia się i odwrotnie, wspierania, pocieszania, doradzania?Alkoholików jest faktycznie jakby mniej, bo w ogóle ludzi jest dużo mniej, w każdym razie w mojej okolicy młodzi wyjechali a starzy nie pisują na internecie, nawet smsy rzadko . Na grupie wciąz przychodzą nowe osoby, w wieku od bardzo młodych do starszych nawet ode mnie....tyle że często ten skład się zmienia. NK upadło, FB omija większość dojrzałych ludzi, sądzę że jest zapotrzebowanie, motywacja i szansa na utrzymanie się przy życiu forum samopomocowego, tylko....powinna być jakaś lokomotywa która pociągnie takie forum, ktoś kto ma czas i chęć poświęcić ten czas innym ludziom, ktoś otwarty na sprawy innych, ktoś kto lubi, potrafi słuchac....ma dobry kontakt społeczny z innymi i nie zamyka się w ściśle okreslonych granicach starych, stałych znajomości. Na pewno są takie osoby, może warto otworzyć się na nową krew, jak w tej piosence grupy WIDEO:
"Dziś potrzebny mi ktoś nowy Taki ktoś, jak Ty Kto w korowodzie czarno-białych dni Będzie, jak nagły dopływ świeżej krwi na stałe...." Chyba dobrze mówię,co?
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 73
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Śro 25 Kwi, 2018 23:56   

Byłam dziś na terapii, przybywa panów, dziś było już trzech, wszyscy w starszym wieku, dwie równie starsze panie i reszta to już od czterdzieści w górę. Problemy z mężem, z żoną i z dziećmi w różnym wieku, z 3-letnią Zosią i z 38-letnią córką przebywającą za granicą.
Ojciec tytułem wprowadzenia mówi: za PRL-u alkohol nie był taki dostępny jak dziś, dziś jest na każdym kroku i o każdej porze dnia i nocy....tłumaczy dlaczego jest tak dużo alkoholików..ok .czterdziestoletnia dziewczyna nie wytrzymuje: ja bym się z tym nie zgodziła, to własnie za komuny się społeczeństwo rozpijało....
My starsi popatrzyliśmy po sobie, żyliśmy w tych czasach, pamiętamy...za tzw komuny gdy praca była obowiązkiem a nie zdobyczą w wyścigu szczurów, liczyła się opinia publiczna, która szła za człowiekiem aż do śmierci. Kto był wybitnym fachowcem w rzadkim zawodzie rzeczywiście mógł sobie pozwolić, reszta musiała pilnie dbać o opinię, bo inaczej nie dostała dobrej pracy, nie dostała premii a w sytuacji gdy to był ojciec licznej rodziny, wypłatę dawano żonie. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości z okresu stanu wojennego nowelizowana wielokrotnie ostatnio poddana została kolejnej nowelizacji i....masowej krytyce zwłaszcza lobby piwowarskiego, w spożyciu piwa jesteśmy podobno na pierwszym miejscu na świecie.Na świecie podobno nie ma zakazów, wszystko jest dozwolone co nie jest zakazane...i tak w jednym kraju trzeba mieć 21 lat by kupić alkohol a w naszym ościennym zaledwie 15 lat....uzalezniona córka mieszka i prowadzi dochodową działalność w bardzo wyzwolonej Danii, ojciec przyszedł na terapię bo chciał się dowiedzieć, co może zrobić żeby ona nie piła....NIC? Analizując początek historii ojciec ma poczucie winy, przyczynił się do wyjazdu córki 10 lat temu, cała rodzina się przyczyniła...własnie,rodzina....teraz ona żyje przeważnie sama, zmienia partnerów zazwyczaj są to pijący i zażywający ...nie założyła własnej rodziny....za to ma tzw własny biznes. I dostępność używek na każdym kroku.I puste życie. A zaczęło się od braku akceptacji kiedyś, od usunięcia ciąży, potem wyjazd, potem już zajść w ciążę nie można....
Za realnego PRL-u który widziałam na własne oczy, który pamiętam , alkohol był dostępny dopiero po godz 13, tylko w wybranych punktach sprzedaży i nie mogło to być w pobliżu szkoły i miejsc kultu religijnego. Za tzw komuny rodzina była chroniona w Konstytucji.
Obecna nowelizacja Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi to tylko próba powrotu do normalności, do przywrócenia zasad społecznych,ale....jaki samorząd zgodzi sję na jedyne pewne wpływy ze sprzedaży koncesji, na marne utargi w spożywczaku, albo żeby na stacji paliw sprzedawano paliwo jak drzewiej bywało, a nie paliwo na dokładkę do....kto wie, że piwo uzaleznia i alkoholowo i jako narkotyk?Że ma pewien składnik uzalezniający i nie jest to C2H5OH? Bardzo rozczarowany ojciec patrzył na nas bezradnie.,...z żoną czy mężem mozna się rozwieść, z dzieckiem nie....przyznał, że ostatni raz był u córki 5 lat temu...trochę dawno...za to ona dość często przyjezdża,ale zaraz zapija i nie ma rozmowy. W innej rodzinie ojciec na oczach dzieci tłukł matkę, złamał jej nos, niebieska karta, terapia antyprzemocowa...jedno z dzieci, 3-letnia dziewczynka ma nieustannie powtarzające się ataki złości i buntu....za karę jest "wystawiana" do drugiego pokoju póki złość jej nie przejdzie....Ja bym wystawiła męża, nie do drugiego pokoju tylko na ulicę i to na zawsze. Żonie niestety się wydaje, że go kocha, on jest agresywny bo był w dzieciństwie zbyt krótko trzymany...podobno....no i on nie jest zdiagnozowanym alkoholikiem , chociaż alkoholu używa.Pytanie brzmiało:jak byś nazwała swoje problemy?Agresja męża....nie, bo to jest jego problem. Bunt dziecka...nie , jest to normalne podobno w tym wieku. Strach ...,brak akceptacji ....nie, bo znowu mówisz o innych, mów o sobie,swoich uczuciach. Ktoś wie o co chodziło terapeutce?Bo ja nie wiem.
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 26 Kwi, 2018 06:13   

biegnacazwilkami napisał/a:
Ktoś wie o co chodziło terapeutce?Bo ja nie wiem.
A Ty jaki masz z tym problem? Bo przecież to problem tej osoby, tylko ona może/potrafi dojść do sedna, co tak naprawdę jest jej problemem. Tylko wtedy znajdzie rozwiązanie. Ale to jej zadanie, nie wyręczaj jej.

A jak w ogóle Ci idzie na terapii? Co u Ciebie?
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 73
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Pią 27 Kwi, 2018 09:19   

pietruszka napisał/a:
A Ty jaki masz z tym problem? Bo przecież to problem tej osoby, tylko ona może/potrafi dojść do sedna, co tak naprawdę jest jej problemem. Tylko wtedy znajdzie rozwiązanie. Ale to jej zadanie, nie wyręczaj jej.

Nieporozumienie, to zadanie grupowe, wszyscy mają się zastanowić i dać odpowiedź na kolejnym spotkaniu.
Ale mnie nie będzie,więc się nie dowiem.....
U mnie na terapii jak widzisz jest interesująco, ciekawie, dzielę się jak tylko mam czas, sama tu zajrzałas z nudów, bo coraz słabiej dycha kolejne Forum....
Coś jeszcze miałam zaanonsować, dla osób zainteresowanych:
w programie I TV tym co to go raczej tu nikt nie ogląda, w óźnych godzinach np wczoraj i przedwczoraj, jest to co tydzień chyba, nadawana jest audycja pt OCALENI.Ma swoją stronę internetową i być może na FB, nie sprawdzałam. Być może jest to coś, co zastąpi prywatne fora internetowe.Obejrzałam przypadkiem audycję przedwczoraj, bardzo ciekawe z punktu widzenia żon i partnerek, wczorajszą nagrałam ale jeszcze nie obejrzałam. Polecam, na pierwszym spotkaniu była Halszka Wasilewska, kto pamięta co to za Osoba?Jak widzisz Pietruszko od dawna zajmowałam sie nie tylko swoimi problemami, dziekuję Ci bardzo że się odezwałaś, pewnie dostaniesz burę od Szefowej:) która dała mi niewidzialnego ignora a reszta nudzi się....ale Słucha:(
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 27 Kwi, 2018 10:20   

biegnacazwilkami napisał/a:
sama tu zajrzałas z nudów

raczej z obowiązku i z ciekawości, jak tak Ci idzie terapia. Swoją wspominam bardzo fajnie, chociaż czasem było sporo łez i trudnych emocji. Nuda to pojęcie mi obce.

biegnacazwilkami napisał/a:
pewnie dostaniesz burę od Szefowej:) która dała mi niewidzialnego ignora a reszta nudzi się....ale Słucha:(

Ani nie dostanę bury, ani nic nie wiem o jakimś tajemniczym ignorze. Czy Ty aby nie nadinterpretujesz? Osobiście mało zaglądam ostatnio na forum, mniej piszę, bo zajęć mam mnóstwo na głowie i po prostu brak czasu. Dużo się u mnie dzieje w realu, nawet za dużo.

A co do sytuacji, o której piszesz i "zadaniu grupowym"... To tylko tyle wiem, że jeśli coś naprawdę uwiera mnie, to zaczynam działanie, które ma zmienić moją sytuację. jeśli nie zmieniam nic, a zwalam na czynniki zewnętrzne, to zwykle jest to przykrywka, - widać nie uwiera mnie wcale tak bardzo, a i korzyści (paradoksalnie) z zostania w uwierającej sytuacji oceniam jednak jako wyższe od szkód. Czasem w cierpiętnictwie też można znaleźć plusy - łatwiej zostać w sytuacji cierpiętnika (a i wszyscy współczują, a nie trzeba też przyglądać się sobie,zajmując się innymi, a poczucie wartości można nawet na tym zbudować), niż ruszyć tyłek do konkretnych działań. Można też podjąć świadomą decyzję na przykład o pozostaniu z pijącym alkoholikiem, ale wtedy twardo wziąć na siebie konsekwencje takiej decyzji i działać w kierunku, by picie drugiej osoby nie miało tak silnego wpływu na życie, zdrowie, znajomości, pasje, pracę, finanse, bezpieczeństwo, itp.

Ostatnio w przelocie widziałam się z moją byłą terapką. Opowiadam, co u mnie na szybko i palnęłam: "Tylko mnie denerwują w pracy" , a moja terapka ze śmiechem mnie prostuje: "Nie, to Ty się denerwujesz'. Od razu postawiła mnie do pionu... No przecież... O od razu lepiej, bo przecież to ja mogę coś z tym zrobić (zmienić pracę, być bardziej asertywna, zmienić nastawienie, itd. ). Bo jak oglądam się na innych, to czuję się zwolniona z działania, "bo to przecież oni... ". A tak? Lejce w moich rękach.
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Pią 27 Kwi, 2018 15:46   

pietruszka napisał/a:


Ostatnio w przelocie widziałam się z moją byłą terapką. Opowiadam, co u mnie na szybko i palnęłam: "Tylko mnie denerwują w pracy" , a moja terapka ze śmiechem mnie prostuje: "Nie, to Ty się denerwujesz'. Od razu postawiła mnie do pionu... No przecież... O od razu lepiej, bo przecież to ja mogę coś z tym zrobić (zmienić pracę, być bardziej asertywna, zmienić nastawienie, itd. ). Bo jak oglądam się na innych, to czuję się zwolniona z działania, "bo to przecież oni... ". A tak? Lejce w moich rękach.

:rotfl:
Moja już zrozumiała że nie wszystkich którzy mnie denerwują mogę lejcami. Kiedy nie ma wnerwiaczy jestem przecież niespotykanie spokojnym człowiekiem.. :skromny:

Co ja jakiś masochista jestem żeby się sam denerwować? :glupek:
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 27 Kwi, 2018 23:01   

staaw napisał/a:

Moja już zrozumiała że nie wszystkich którzy mnie denerwują mogę lejcami.
To też jakaś forma działania... czasem trzeba się świadomie poddać byciu w trudnej sytuacji, ale... podkreślam świadomie... a nie z powodu "bo to inni". No i też do czasu, jak koszta zdrowotne zaczynają być za wysokie, to jednak czas na ewakuację. Gorzej, jak wszędzie będzie źle... wówczas uczciwie czas przyznać, że ten garb na własnych plecach...
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 73
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Sob 28 Kwi, 2018 09:43   

pietruszka napisał/a:
Można też podjąć świadomą decyzję na przykład o pozostaniu z pijącym alkoholikiem

Własnie jest decyzja o pozostaniu z przemocowcem który jednak o zgrozo-nie jest alkoholikiem.Dokładniej mówiąc-zdiagnozowanym alkoholikiem. Tzn stosuje przemoc nie koniecznie będąc pod wpływem.
Wyjaśniam, że na terapii grupowej spotyka się nie tylko ludzi z problemem alkoholowym z tej czy z drugiej strony, są też inne nałogi jak hazard i inne problemy bez związku(może pozornie?) z używkami, jest sporo problemów na linii dzieci -rodzice i to w obie strony, jest dziewczyna po terapii AA i teraz chodzi na terapię dla współ...Terapia w takiej grupie to jest dobre pole do wymiany informacji zwrotnych. Niektóre z osób chodzą na terapię indywidualną i są czasem zapraszani na grupę, ze swoją pracą, tak jak ta dziewczyna o której cała historia powyżej. To początek drogi obojga, zaledwie miesiąc temu rozpoczęli oboje terapię, młoda i piękna kobieta , mama trojga małych dzieci w wieku od 1,5 do 10 lat ...za sobą osiem lat małżeństwa, po wypadku z złamaniem nosa-założono mu Niebieską Kartę i skierowano na terapię, ale nie AA, raczej chyba psychiatryczna. Terapeutce chodzi o to, że dziewczyna nie potrafi nazwać swoich uczuć, zdefiniować problemów, przez co trwa w tym chorym związku, uczepiła się rękoma i nogami mysli...no, pewnej mysli. Jest na prawdę WSPÓŁUZALEŻNIONA, jest na grupie takich niestety jeszcze kilka.....ale są i takie , które są już np 10 lat po podobnych przejściach i nadal są ze swoim partnerem. One dają świadectwo, że czasami udaje się....
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 73
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Nie 13 Maj, 2018 21:05   

Na terapii wszyscy dostali małe karteczki i długopisy,oraz polecenie, by na tych karteczkach napisać , jakie mamy prawa, wg swego uznania każdy od siebie, jakie prawa ma w swoim życiu. Piszemy, cisza, jedni piszą dużo inni mniej, a wtedy kolejne polecenie:każdy po kolei podejdzie do tablicy i napisze na niej co tam ma na kartce....pierwszy napisał facet: mam prawo do miłości i wolności. Wtem jedna z dziewczyn szybko wyszła przepraszając że do łazienki...a my po kolei piszemy, tablicy prawie zabrakło....prawo do szacunku, do odpoczynku, do leczenia...itd każdy coś nowego dołożył. Po dłuższej chwili ktoś poszedł po tę co wyszła i długo nie wracała, a gdy weszli z powrotem, zauważyłam, że płakała.....terapeutka cichym głosem zapytała co się stało, może dostała złą wiadomość, a tu słyszymy: bo ja nie mam co napisać, bo ja nie mam żadnych praw...., byliśmy wszyscy bardzo poruszeni, tak bardzo że podeszłam ją przytulić...
Mieszkają w domu jej matki, dwoje małych dzieci i mąż co noc znęca się nad nią przy dzieciach, pewnego razu sąsiedzi, nie jej matka,sąsiedzi wezwali policję, założono mu niebieską kartę,ale....na tym koniec. Horror trwa, ona jest tak zalękniona, że ledwo odważy się oddychać...rodzina na wszelki wypadek się nie wtrąca. A przecież przemoc żeby istniała, ktoś musi się na nią zgodzić. Nie wolno się godzić, zwłaszcza gdy to się dzieje przy dzieciach.
Po czym poznać , że ktoś jest chory, uzależniony, czy współuzalezniony, na koniec spotkania zapytał ktoś terapeutkę?Zawsze poznać po tym, że taka chora osoba podejmuje złe decyzje, nie dobre , nie radzi sobie w życiu, zarówno alkoholik, narkoman, hazardzista czy...współuzależniony. I tak się zastanawiam, które decyzje w przeszłości źle podjęłam? Jakie decyzje w przyszłości mam podjąć, by życie moje i mojej rodziny oraz Jaśka było dobre, lepsze?
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Wto 15 Maj, 2018 11:32   

Temat "mam prawo", był pierwszym, na który nie umiałam odpowiedzieć na grupie. Głównie dlatego, że była to grupa męska.
Na Twoje pytanie "jakie", nie ma jednej odpowiedzi. A jeśli już to zaczyna się od "to zależy".
Dla mnie porazajace było uświadomienie sobie, jakie klapki na oczach noszę. Jak wiele nie chcę widzieć i słyszeć, byle tylko nie "popsuć obrazu" jaki noszę.
Z drugiej strony dziś też wiem, jak trudne bywa odchylenie takiej "klapki" komuś. Wiem też, że pierwsze kroki po ich odchyleniu, najlepiej stawiać ze wsparciem zaufanej osoby lub grupy.
:)
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 73
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Wto 15 Maj, 2018 22:11   

Nasza grupa jest jedyną w tym ośrodku terapii jest więc koedukacyjna i międzypokoleniowa, mimo to sądzę że wypowiedzi są szczere. w przypadku tej dziewczyny żal, że nie ma ona chyba wsparcia we własnej matce, nie ma też swojego telefonu w czasach, gdy już pierwszoklasiści mają telefon. Komputera zapewne też nie ma tylko dla siebie. Ciemnogród. Trudno w tych warunkach udzielać jakiegokolwiek wsparcia . Swoją drogą, na całą dość liczną grupę tylko ta jedna osoba zareagowała tak osobiście, reszta raczej nie ma problemu z określeniem i egzekwowaniem swoich praw albo też się nie skarży. Zobaczymy co będzie w temacie : mam obowiązki i kolejnym, pt mam przywileje.
Ja np najczęściej zamiast egzekwować swoje prawa ustępuję, ot tak, dla świętego spokoju.
Natomiast obowiązki wciąż sobie biorę ponad wszelki zdrowy rozsądek. Też dla świętego spokoju. Święty spokój jest jakby głównym celem mojego życia?Wychodzi na to, że tak. :)
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 73
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Pią 26 Paź, 2018 02:02   

Taką fajną książkę ostatnio sobie kupiłam:
tytuł " 5 języków miłości", autor Gary Chapman,
zaciekawiła mnie już od pierwszej strony, jak jakiś bestseller, niby to wszystko się wie, ale dopiero gdy się to przeczyta jako czyjąś myśl, człowiek analizuje swoje zachowanie, czy słusznie postąpił, pomyslał, ocenił tę drugą osobę, nie koniecznie męża czy partnera.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,32 sekundy. Zapytań do SQL: 12