Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
wiara a trzezwosc
Autor Wiadomość
MichalLeeds 
Milczek
MichalLeeds



Wiek: 50
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 6
Skąd: Leeds,UK
Wysłany: Śro 30 Gru, 2009 11:47   wiara a trzezwosc

Napiszcie prosze kochani jak wiele daje wiara w wytrwaniu w trzezwosci,mam problem w tym zagadnieniu.Jako iz nie jestem praktykujacym katolikiem,chcialbym poznac opinie na ten temat.Wierze oczywiscie w Boga,choc to wszystko wydaje mi sie troche dziwne.Wychowano mnie w wierze katolickiej choc musze przyznac ze nigdy nie chodzilem do kosciola z przekonania a raczej dla swietego spokoju.Mowa oczywiscie o czasach mlodosci tej wczesnej i pozniejszej.Po uzyskaniu doroslosci raczej ten temat mnie nie dotyczyl.Kosciol odwiedzalem tylko w dniu swojego slubu no i jakichs chrzcin.Pozniej moje podejscie sie zmienilo.Po rozwodzie i otrzasnieciu sie z poroblemow alkoholowych(chwilowym)zaczelem chodzic do kosciola.Ale caly czas mam mieszane uczucia co do wiary.Napiszcie prosze i wytlumaczcie mi te kwestie.Czy trzeba byc wierzacym aby byc trzezwym?
_________________
"Ludzie lubią komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było wystarczająco skomplikowane"
 
 
     
yuraa 
Moderator


Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Śro 30 Gru, 2009 12:01   

tu trochę ten temat roztrząsalismy
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1788
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Śro 30 Gru, 2009 12:26   

czym jest wiara ??
czym jest religijnosc ??
czym jest dewotyzm ??
czym jest hipokryzja ??

nie odpowiadajcie mi, prosze, bo ja wiem co te slowa znacza i ktore czym dla mnie jest.

mysle, ze kazdy, potrafi sobie odpowiedziec na te pytania i odnalesc siebie na ich tle.

:kwiatek:
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
Tempe 
Towarzyski
taki jeden...alkoholik.



Wiek: 64
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 241
Wysłany: Śro 30 Gru, 2009 12:53   

MichalLeeds napisał/a:
Napiszcie prosze kochani jak wiele daje wiara w wytrwaniu w trzezwosci,mam problem w tym zagadnieniu.


W moim wieku już trzeba w coś wierzyć, bo i lepiej trzeźwieć z SW i lżej będzie umierać w zgodzie z Bogiem.
Wiek mam w profilu i już Ci około 50 powinni się liczyć że śmierć jest blisko, bo statystycznie jest nam już blisko do śmierci.
(Kobiety żyją dłużej.)
Lżej umierać, jeśli jesteśmy po spowiedzi i mamy w perspektywie czyściec lub raj a nie piekło.
W piekle jest stanowczo za gorąco.
To takie proste.
_________________
"Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś".
Stanisław Lem
Ostatnio zmieniony przez Tempe Śro 30 Gru, 2009 13:03, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
MichalLeeds 
Milczek
MichalLeeds



Wiek: 50
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 6
Skąd: Leeds,UK
Wysłany: Śro 30 Gru, 2009 12:59   

Dzieki yuraa,poczytam
_________________
"Ludzie lubią komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było wystarczająco skomplikowane"
 
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Śro 30 Gru, 2009 15:45   

Tempe napisał/a:
Lżej umierać, jeśli jesteśmy po spowiedzi i mamy w perspektywie czyściec lub raj a nie piekło.

Stasiu,ja jestem głęboko wierzącym ,ale żadna spowiedź nie symbolizuje u mnie czystości
bo wielu tak myślących se myśli - dziś nabroję a jutro się wyspowiadam
ja stosuję coś takiego
jeśli nie chcesz mieć jutro kaca
nie pij dziś
podobnie z czystością
MichalLeeds napisał/a:
Napiszcie prosze kochani jak wiele daje wiara w wytrwaniu w trzezwosci

to dobre pytanie Michale
i wiara pomaga mnie
pomaga mnie w wytrwaniu
ale na tym koniec
wierze że miałem takie dane przeznaczenie,ale to że je wykorzystałem to już musiałem sam o tym decydować
siła wyższa (ja to nazywam Bogiem) pokierowała moim losem
losem jaki był kopniak od żony
w postaci sprawy rozwodowej
ale czy gdy bym podjął decyzję ze dalej bym pił ,mógł bym to zwalić na los (Boga)
Bóg dał mnie rozum ,którym ja kieruję
a nie że jestem jego manekinem pociąganym za sznurki
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Tempe 
Towarzyski
taki jeden...alkoholik.



Wiek: 64
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 241
Wysłany: Śro 30 Gru, 2009 15:47   

Jacek napisał/a:
Stasiu,ja jestem głęboko wierzącym ,ale żadna spowiedź nie symbolizuje u mnie czystości
bo wielu tak myślących se myśli - dziś nabroję a jutro się wyspowiadam
ja stosuję coś takiego
jeśli nie chcesz mieć jutro kaca
nie pij dziś
podobnie z czystością


Fajnie napisane.
_________________
"Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś".
Stanisław Lem
 
     
baca 
Towarzyski



Wiek: 67
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 204
Skąd: Przemyśl
Wysłany: Śro 30 Gru, 2009 15:53   

Jeśli ktoś wierzący to wiara pomaga. Podobnie jak gruźlikom i garbatym.Bo generalnie wiara nasza KK wybitnie populistyczna i skierowana na maluczkich i pokręconych, coby im lżej jakoś było. Bo zdrowi nie potrzebują lekarza , choć badania okresowe to rzecz niegłupia. Hej!
_________________
mamy tylko wakacje!
 
     
datur 
Małomówny



Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 40
Skąd: (nie) z tego świat
Wysłany: Czw 14 Sty, 2010 20:52   Re: wiara a trzezwosc

MichalLeeds napisał/a:
Czy trzeba byc wierzacym aby byc trzezwym?


Pozwolę sobie przytoczyć historie mojego kumpla pt.
"Jak Bóg pomógł mi pozbyć się dwóch nałogów"

"Witam,
Mam na imię Krzysiek i mam 28 lat. Zostałem poproszony abym podzielił się swoim doświadczeniem rzucania nałogu alkoholu i palenia papierosów. Alkohol pojawił się w moim życiu w wieku 15 lat było to jedno piwo i nie od razu rozsmakowałem się w alkoholu teraz widzę że szatan działał w moim życiu stopniowo krok po kroku nieświadomy wchodziłem w świat zabaw lekkodusznego życia gdzie alkohol coraz częsciej pojawiał się w moim życiu. Zmieniałem gatunki alkoholu choć przez długi czas było to tanie wino. Nie chce się rozpisywać i przytaczać historie z mojego życia przesiąknięte zatęchła atmosferą alkoholu ponieważ moja historia mogła by przyjąć formę powieści. Skupie się na momencie kiedy zdałem sobie sprawę że muszę przestać pic. Byłem wtedy za granicą był to ciężki okres Bóg bardzo mocno odzywał się wtedy w moim życiu. Popadłem w alkoholizm, wylądowałem na odwyku nie do końca zdawałem sobie sprawę z mojej choroby. Podobnie duża część naszego społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy z tragizmu swojego życia gdzie alkohol bardzo często pojawia się w ich życiu i przeważnie są to zwyczajne sytuacje gdzie nie dochodzi do dramatycznych wydarzeń w ich życiu. Natomiast oni tłumaczą takie sytuacje jako zabawną część ich życia . Na odwyku był moment kiedy zapłakałem nad sobą po raz pierwszy, terapeuci uświadomili mi że bardzo długo byłem alkoholikiem tylko ja choroby nie widział i ukrywałem ją pod płaszczykiem młodzieńczych wygłupów i świetnej zabawy. Choć na terapii dowiedziałem się sporo a propos mojego nałogu to kilka miesięcy po odwyku jeszcze raz spróbowałem zawalczyć z chorobą i chciałem nauczyć się kontrolowanego picia . Nie trzeba było czekać, długo pierwszego dnia wypiłem piwo po kilku dniach było ich już 5. Dopiero pobyt na terapii zaburzeń osobowości w Krakowie gdzie była konieczna abstynencja pomógł mi w trzeźwieniu . Myślę że Bóg działał w moim życiu siejąc ziarna i w końcu takie małe ziarenko zakorzeniło się w mojej głowie i pozwalałem mu się rozwijać parę miesięcy abstynencji umocniło mnie w przekonaniu że nie chce wracać do nałogu. I zacząłem się pilnować rzucałem picie dla siebie, nie dla mamy czy kogoś bliskiego. Myślę że moje poszukiwanie Boga bardzo pomogło mi w rzucaniu nałogu nie przestałem pic zaraz po odwyku miałem nawroty lecz z czasem pozwoliłem by sugestie i myśli jakie Bóg nasycał mój umysł tworzyły nowe myślenie w mojej głowie. Ja jestem słaby już wiele razy próbowałem rzucić picie nieskutecznie w końcu uchwyciłem się bożych myśli i wpuściłem do mego wnętrza . Nie chwale się że moja twarda wola i silny charakter pomógł mi w walce z nałogiem. To Bóg rzucił palenie za mnie ja byłem jego narzędziem i współpracowałem z nim , nie myślałem o alkoholu nie mówię nigdy nie znam dnia ani godziny żyje chwilą i wiem że nie mogę pić . W pracy gdy ktoś stawia wódkę mówię że nie pije podchodzę mówię wszystkiego najlepszego uścisnę rękę i odejdę. I to jest siła i odwaga którą może dać Jezus Chrystus. Podobnie ma się sprawa z nałogiem palenia papierosów zawsze lubiłem palić niestety moja astma byłą przeszkodą abym oddawał się tej przyjemności. I znów wiedza na temat Boga pomogła mi zrozumieć że ta astma była moim błogosławieństwem gdyby nie ona nigdy bym nie rzucił palenia. Będąc w Krakowie poszedłem jak co rano do palarni by zapalić 3 papierosy do kawy i wtedy dostałem duszności i wiedziałem że musze rzucić palenie od razu bo zmniejszanie dawek nikotyny nie jest dobrym rozwiązaniem jedynie jednym precyzyjnym cięciem musiałem odciąć się od nałogu. I tym razem uchwyciłem się Boga było ciężko lecz Bóg przypominał mi ze znów pojawią się duszności i na dłuższą metę to nie ma sensu bym palił . Z każdym dniem coraz bardziej ciesze się z podjętych decyzji. Moje decyzje procentują mam teraz więcej pieniędzy i mogę zamiast wydać 300 lub 400 zł na papierosy to zaoszczędzić pieniądze i wydać je na coś użytecznego. Od czasu kiedy rzuciłem palenie kupiłem laptopa dużo sprzętu do domu ubrania jem więcej owoców i wcale nie żałuje podjętej decyzji. Nie nosze w sercu obrazu silnego twardego faceta który czuje się mężny dowartościowany mając przy sobie takie atrybuty jak papierosy. Jest to złudny obraz tego świata moi przyjaciel i moja śliczna dziewczyna popierają moje decyzje i wcale nie odwrócili się ode mnie. Co więcej gram na gitarze w zespole z kolegami i obalam mit że rockowy gitarzysta musi pić i palić . Choć kwestia mojego grania jest sporna bo ja nie umiem grać ehheh to uważam ze wraz z odejściem nałogów nie pozbyłem się nałogu grania. Na zakończenie chciałem dodać do Ciebie kimkolwiek jesteś jeśli czujesz ze coś przeszkadza ci w życiu normalnie funkcjonować lub zabiera ci wolność szukaj przyjaciół ludzi życzliwych jeśli będziesz szukał wytrwale znajdziesz ich na pewno i otwórz się przed nimi powiedz z czym masz problem. Nie walcz sam bo nie wygrasz wyjdź z cienia i nie oszukuj się że jesteś silny i dasz sobie rade uzbrój się w pokorę i cierpliwość . Otaczaj się dobrymi ludźmi - to jest ŁASKA BOŻA ona jest nam potrzebna byśmy wychodzili z nałogów sami nic nie wskóramy . Bóg daje tyle łaski ile prosisz nie bój się tylko musisz chcieć. Sam borykam się jeszcze z wieloma nałogami i często tracę wiarę i nadzieje lecz trzeba nam pamiętać że Bóg jest w stanie wszystko uczynić to nasz ograniczony umysł tworzy nierealne twory i zamyka drogę do zwycięstwa."
_________________
"czasem nawet błoto stwarza pozory głębi"
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 12