Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Linka
Pon 11 Maj, 2020 17:46
alkoholik odszedł
Autor Wiadomość
porzucona
Gość
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 12:16   alkoholik odszedł

Witajcie, nie dawno po 8 latach wspólnego związku odszedł ode mnie alkoholik do innej kobiety, ja niestety nigdy nie miałam odwagi na to, aby go zostawić zbyt mocno go kocham. Wcześniej dwa razy się wyprowadzał, ponieważ ja stawiałam warunek aby przestał pić, na co on po jakimś czasie po prostu wyprowadzał się, ale nie potrafił zerwać z nałogiem (raz udało mi się namówić go na detox, później jednak wszystko zaczęło się ponownie, potem wracał przepraszał i obiecywał poprawę. Po powrocie przez jakiś czas było dobrze, jednakże z czasem znów pojawiało się codzienne picie po kryjomu oraz związane z tym czepianie się i awantury,nie raz musiałam z synem uciekać z domu nawet w nocy jak za mocno go poniosło, parę razy zdemolował coś w domu, wyzywał mnie, dziecko, był chorobliwie zazdrosny i kontrolował mnie na każdym kroku, niestety częściej jednak czepiał się do mojego dziecka z pierwszego związku niż do mnie. Ja jako matka nie mogłam na to patrzeć i pozwolić, więc stawałam w jego obranie, za co on miał pretensje, że nie umiem wychować syna, że on nie ma do niego szacunku i nie jest nauczony dyscypliny. Na początku, kiedy zaczynaliśmy związek wszystko było pięknie, mój partner przepadał za moim dzieckiem wówczas 7 letnim, a ono za nim, ale z czasem kiedy on pił coraz więcej stał się wobec dziecka apodyktyczny, roszczeniowy, nigdy nie potrafił go pochwalić, za wszystko krytykował,wyśmiewał przy kolegach. Mnie obwiniał, że za dużo czasu poświęcam dla dziecka, za długo z nim odrabiam lekcje, nie potrzebnie ma oglądać z nami film powinie zająć się sobą, że ciągle go worzę na treningi obozy itp. Walczyłam z tym przez co zaczynałam stawiać granice w stosunku do picia, ponieważ to ono pogłębiało jego pretensje, na trzeźwo nic mu nie przeszkadzało i wszystko rozumiał. O sposobie traktowania mnie nie będę wspominać, bo jak człowiek jest współuzależniony i kocha za bardzo wszystko wybacza. Wspomnę tylko, że jak partner był trzeźwy to żyliśmy jak w raju, jest naprawdę inteligentny, zaradnym i ciepłym człowiekiem. Przez te lata często wspominał o wspólnym dziecku żeby scalić nasz związek i stworzyć wspólną pełną rodzinę (on ma już tez jedno dziecko z poprzedniego związku), ale ja ciągle bałam się o swoje dorastające dziecko, że w momencie kiedy pojawi się wspólne to ono zostanie całkowicie zdeptane i pogrążone przez mojego partnera, że będzie jeszcze bardziej mu przeszkadzać, a on cały czas pogłębiał się w swoim piciu nie widząc oczywiście w tym problemu. Kiedy mnie zdradził i odchodził usłyszałam, że on teraz już nie pije bo nie musi oglądać mnie i mojego syna, że tylko przez nas pił. Że teraz będzie miał dom i rodzinę, której ja nie chciałam mu stworzyć (okazało się że jego kochanka jest w ciąży), że teraz ma spokój bo nikt mu nie wylicza alkoholu, ma stały dostęp do wódki w domu, nikt mu nie zabrania, nie musi sprzątać, prać gotować itp.( u nas w domu tez nie musiał, bo ja to robiłam, chyba że akurat miał ochotę to pomagał w obowiązkach domowych). Powiedzcie czy słusznie zrobiłam wstrzymując się ze wspólnym dzieckiem, a może trzeba było zaryzykować? Może bylibyśmy teraz szczęśliwą rodziną, taką jak ma z nową kobietą - przynajmniej tak twierdzi do okoła? Może to dziecko wpłynęło by faktycznie na fakt, że przestał by pić? Mam poczucie, że straciłam szansę na szczęśliwą rodzinę. nie potrafię pozbyć się uczucia, że nie potrzebnie zastosowałam tak twardą miłość (przestała mu prać, gotować, sprzątać, nie spaliśmy razem, przestałam się odzywać po jednej z kolejnych awantur- powiedziałam że wszystko wróci do normy jak przestanie pić, pójdzie na terapię wtedy weźmiemy ślub i pomyślimy o dziecku., a w zamian on wybrał kochankę, pomimo że zawsze wszystkim twierdził że jestem miłością jego życia.
 
     
kiwi 
Trajkotka



Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 1492
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 12:23   

Usiadz ....uspokuj sie ...napij sie kawy czy herbaty ....i ciesz sie ze poszedl i nigdy nie wroci !!!!!

Zajmij sie soba i swoim synem
 
     
porzucona
Gość
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 12:32   

nie potrafię cieszyć się z odejścia osoby, którą tak bardzo kocham i nie potrafię pozbyć się wyrzutópw sumienia. że trzeba było zaryzykować przecież tak nbardzo pragęłam też mieć drugie dziecko.
 
     
porzucona
Gość
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 12:37   

Najgorzej jest że ciągle czekam że wróci.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 12:40   

Poczytaj dział DDA na forum i zobacz co przeżywają dzieci w rodzinach alkoholowych, dysfunkcyjnych. Dobrze, że z tym człowiekiem nie zdecydowałaś się na dziecko. Kolejny człowiek by był nieszczęśliwy i samotny w rodzinie. A kochance partnera kup kwiaty w ramach podziękowania, że uwolniła Ciebie od ciężaru i cierpienia i destrukcji jakie niesie choroba alkoholowa i czynny alkoholik.
Nie przez Ciebie piję i nie dla Ciebie by przestał a tym bardziej dla wspólnego dziecka.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 12:41   

porzucona napisał/a:
Najgorzej jest że ciągle czekam że wróci.

Wrogie i co ? Sięgnie po przemoc, kupisz mu alkohol? Po co Ci takie życie?
 
     
kiwi 
Trajkotka



Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 1492
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 12:42   

Kochanie ....ma duzo oblicz ....

Kochalas ....czy balas sie samotnosci ?!
Kochalas ....czy samej finansowo trudniej jak razem ?!
Kochalas ....czy jak byl zly dla Twojego syna dla wspolnego dziecka bylby lepszy ?!
Kochalas ....ale zupelnie zapomnialas kochac siebie .....

Ciesz sie ze poszedl ....zmien zamki w drzwich ....i zacznij zyc swoim dobrym zyciem ......

Nie zaluj przeszlosci ....badz otwarta na przyszlosc ....

Czy masz prace ?! czy pracujesz ?!
 
     
porzucona
Gość
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 12:54   

Tak, na szczęście mam stabilną pracę. Od dwóch lat dorabiałam na drugim etacie żeby opłacać kredyt hipoteczny i rachunki, bo przecież wszystko figuruje na mnie więc dopóki tak jest to sama mam opłacać. Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne poczucie, że gdyny było to dziecko którego tak bardzo pragną to zmienił by się i przestał pić, dla swojego dziecka nigdy nie był taki jak wobec mojego syna, chociaż ono bywało u nas na weekendy to może dlatego?
 
     
porzucona
Gość
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 12:57   

W jednym jest racja, że tyle lat poświęciłam na ten związek wpędziłam się w lata i beznadziejną miłość całą sobą i już nie zdąrzę założyć rodziny, mieć kolejnego dziecka a tym bardziej pokochać kogoś innego.
 
     
jal 
Gaduła
Alkoholik dozgonny.



Pomógł: 13 razy
Wiek: 76
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 814
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 14:15   

Najwyraźniej on nie zasługiwał na Ciebie... ciesz się,że teraz a nie potem.
Wspieram ciepło :)
_________________
Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog
 
     
Porzucona
Gość
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 15:20   

Czuję się jak Zero nic nie warte, a łzy same płyną mi z oczu.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 15:29   

Życie z czynnym alkoholikiem prowadzi do takiego samopoczucie CIA. Ja doszłam do tego, że ręce mi się trzęsły , mało brakowało dla załamania nerwowego. Straszył , że mnie zostawi, pójdzie na wojnę, nie będę miała co jeść i zginę z głodu. Masz szczęście, że sam się wyniósł poszedł sobie. Ja musiałam spokój sobie i dzieciom wywalczyć. Wspólne dziecko nie uratowało by waszego związku ani on by dla niego nie przestał pić
 
     
Porzucona
Gość
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 15:54   

On ze nie musi teraz pić bo nie musi oglądać mnie i mojego dziecka, a ona ze on nie pije bo ona z nim rozmawia. Stąd moje wątpliwości, że dziecko mogli go zmienić. Ja zakończyłam ten związek depresja, zespołem stresu pourazowego też. Ciągle mam te ich szczęście przed oczami o którymi mi pisali po rozstaniu. Teraz od miesiąca cisza a ja ciągle czekam aż wróci.
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 15:59   

porzucona napisał/a:
Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne poczucie, że gdyny było to dziecko którego tak bardzo pragną to zmienił by się i przestał pić

To nieprawda, to tylko jego manipulacje i Twoje irracjonalne mrzonki.
Dziecko niczego w związku z alkoholikiem nie zmieni.
Masz już dziecko i na nim się skup. Facet, który nie kocha, a wrecz nienawidzi twojego syna nie powinien dostać jakiejkolwiek szansy.
Nieważne, ze broniłaś syna, on i tak był świadkiem tego wszystkiego , widział wrogość.

Po cholere Ci taki facet? po co utrzymujesz z nim kontakt?
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
Porzucona
Gość
Wysłany: Pon 11 Maj, 2020 16:21   

Od 30 dni już nie utrzymuje jest cisza. Jak był trzeźwy to bardzo lubił mojego syna dopiero jak wypił to on mu przeszkadzał. Poza tym skoro dla niej i jej syna potrafi być taki cudowny to może i dl nas by był. Ja naprawdę pragnęłam z nim mieć dziecko tylko czekałam aż si ogarnie a doczekałam się zdrady. Gubię się już w tym wszystkim.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 13