Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Barbarzyństwo?
Autor Wiadomość
Wiedźma 
Administrator


Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Wto 30 Mar, 2010 22:02   Barbarzyństwo?

Sorki, ale nie mogę pogodzić się z tym, że ludzie dla relaksu zadają rybom ból!
Dla mnie wędkowanie dla sportu to barbarzyństwo!
Przeraża mnie co musi czuć taka ryba zawieszona całym swoim ciężarem na haczyku wbitym w język.
Nawet wypuszczona spowrotem musi bardzo cierpieć, dopóki rana się nie zagoi.
Gdy mówię o tym wędkarzom - śmieją się ze mnie albo stukają się palcem w czoło na moje rozterki.
A mi naprawdę żal tych ryb... :|
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
milutka 
Trajkotka



Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Wto 30 Mar, 2010 22:05   

Wiedźma napisał/a:
A mi naprawdę żal tych ryb... :|

przyznam ,że nie myślałam o tym w ten sposób ....ach to ja już wolę te moje grzybki :skromny:
 
 
     
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 00:40   

Wiedźma napisał/a:
Sorki, ale nie mogę pogodzić się z tym, że ludzie dla relaksu zadają rybom ból!
Dla mnie wędkowanie dla sportu to barbarzyństwo!
Przeraża mnie co musi czuć taka ryba zawieszona całym swoim ciężarem na haczyku wbitym w język.
Nawet wypuszczona spowrotem musi bardzo cierpieć, dopóki rana się nie zagoi.
Gdy mówię o tym wędkarzom - śmieją się ze mnie albo stukają się palcem w czoło na moje rozterki.
A mi naprawdę żal tych ryb... :|


Wedkowanie dla miesa to barbarzynstwo.
Ludzie maja co jesc przeciez a mimo to spora wiekszosc zabija upolowane przez siebie ryby.
Co do sportu- no coz, na pewno dla ryby przyjemne to nie jest jednak sprobuj sie zastanowic dla odmiany co jesz. Myslisz ze te kotlety zanim smacznie wygladaja na talerzu skad sie tam biora? a skorzane torebki, buty?
Sporty motorowe np- ile paliwa sie spala? wszystko idzie do atmosfery i procz biednych zwierzat cierpimy na to i my.
Jazda konna? Myslisz ze te konie czuja komfort bedac ujezdzane godzinami i skaczac przez ploty nierzadko sie lamiac?
O ile juz byc krytycznym to uwazam ze trzeba spojrzec rowniez na inne aspekty bo odnoszac to do samego wedkarstwa mamy obraz dosc mocno wypaczony.
Na pewno barbarzyncami sa klusownicy ktorzy zabijaja tysiace ryb.
Przecietny pan Jozek z wedka nawet jesli zlowi te pare lszczy i wezmie do domu to tak naprawde nic naturze nie zrobi. Uprzedzajac nastepny argument- 10 panow Jozkow tez. Klusownictwo jest natomiast realnym problemem.
Nawet mysliwstwo jest brutalniejsze idac tym tokiem myslenia.
Moznaby tak wymieniac cala noc. Oczywiscie to Twoj punkt widzenia, ja jednak zadnego barbarzynstwa w tym nie widze. Tym bardziej ze rybka wraca do wody i po paru dniach zapomina o calym zajsciu.
Ostatnio zmieniony przez Masakra Śro 31 Mar, 2010 00:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wiedźma 
Administrator


Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 07:29   

Oj, pojechałeś globalnie, Masakro :szok:
A ja przecież tylko o biednej rybce z rozwalonym językiem...
No ale się odniosę.

Nigdy nie twierdziłam, że nie jesteśmy sprawcami cierpienia ogromnej liczby różnych żyjących gatunków
i w tym się oczywiście z Tobą zgadzam. Być może nadużyłam słowa "barbarzyństwo"
ograniczając je jedynie do sportowego wędkowania.
Zabijamy zwierzęta, bo wraz z nimi uczestniczymy w tym samym łańcuchu pokarmowym -
tak zostaliśmy stworzeni przez naturę i tutaj zbyt dużego wyboru nie mamy
(można by oczywiście dyskutować nad ideą wegetarianizmu, której jednak poruszać nie będę).
Tym niemniej cywilizacja powinna nakładać na człowieka obowiązek humanitarnego podejścia do każdej żywej istoty,
aby - zabijając w celach konsumpcyjnych - ograniczyć do minimum jej cierpienie.
Tak się oczywiście nie dzieje i tak samo jak nad rybą szamoczącą się na haczyku
ubolewam nad gęsią tuczoną w sposób doprowadzający ją do samobójstwa.
Podporządkowując sobie świat zwierząt nie chcemy pamiętać,
że one posiadają ciała reagujące podobnie jak nasze ciała, i podobne do naszych - emocje.
Wykorzystywanie zwierząt w celach rekreacyjnych? Cóż, myślę, że wszystko zależy od tego,
jak są one przy tym traktowane. Przecież konia nie musimy dziobać ostrogą, prawda?
A francuski piesek na kanapie może być najszczęśliwszą istotą pod słońcem.
Zwierzętom żyjącym w niewoli można stworzyć odpowiednie warunki...

A takie tłumaczenie, że ryba na moim kiju co prawda trochę cierpi, ale u kłusowników cierpi znacznie więcej ryb -
do niczego mnie nie przekonuje, a zalatuje wręcz zrzuceniem z siebie odpowiedzialności i uleganiem histerii tłumu.
Ja oczywiście zachowuję się podobnie np jedząc kurczaka hodowanego w urągających humanitaryzmowi warunkach,
mimo, że nie bawię się nim, lecz spożywam dla dostarczenia sobie niezbędnego do życia białka.
Jednak nie myślę o tym, a poczucie winy wzbudza we mnie dopiero widok ciężarówy wiozącej zwierzęta do ubojni.

No i pozostając przy globalnym tonie - nasz świat jest niedoskonały i pewnie nigdy doskonały nie będzie.
Człowiek jest okrutny, bo sama natura jest okrutna - czym jednak człowiek daje świadectwo,
że nie nabył moralnego prawa do podporządkowania sobie natury. I to jest właśnie barbarzyństwo człowieka.
I mi Ewie - małej drobince na kuli ziemskiej - jest z tą świadomością źle.
Naiwny idealizm? Być może... :|
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
milutka 
Trajkotka



Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 07:46   

Wiedźma napisał/a:
Tym niemniej cywilizacja powinna nakładać na człowieka obowiązek humanitarnego podejścia do każdej żywej istoty,
aby - zabijając w celach konsumpcyjnych - ograniczyć do minimum jej cierpienie.
Pod tymi słowy również sie i ja podpiszę .
 
 
     
montreal 
[*][*][*]


Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 798
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 07:53   

Słuchajcie. Jak dla mnie barbarzyństwa w tym nie ma żadnego. Ja łowię (rzadko, ale jednak) dla jedzenia. Nie głoduję oczywiście, lubię po prostu jeść rybę smażoną. Poza tym lubię siedzieć z wędką nad wodą nawet jak nic nie bierze. Rekreacja jak nic.
Poza tym rybom nie boli. Nie mają bowiem zakończeń nerwowych ani w pysku, ani wewnątrz ciała (udowodnione przez Brytyjczyków). Ponoc przez to, że drapieżniki jedząc inne ryby muszą być uodpornieni na wbijane podczas posiłku osci.
Prowadzi sie badania od wielu lat (również Brytyjczycy. widać im najbardziej zależy na tym, żeby udowodnić sobie, że łowiac ryby nie czynia im krzywdy), czy ryby mają owe zakonczenia nerwowe na powierzchni skóry pod łuskami i ponoc mają.
Ciekawostka:
Kiedys prowadzono badania na temat robaków użytych podczas wędkowania. Animalsi podniesli krzyk, że nanizywanie robala na hak jest niehumanitarne i, ze robakowi boli. Jakaś tam komisja powiedziała, ze problemu nie ma, ponieważ podczas wykopywania ziemi przy szukaniu dżdżownic, czy rosówek, owe mogą sprytnie zwiać spod łopaty. czyli kopanie robaków to tak jak łowiectwo. Zwierzyna ma szansę ujść z życiem. Poza tym robakom, niestety, ale nie boli nic. Budowę taką mają prymitywną dość.
:)
_________________
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię" Jonathan Carroll
 
     
montreal 
[*][*][*]


Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 798
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 07:58   

Istnieje też śmiała teoria na temat roślin, ponoc bardzo wiarygodna. Mianowicie, ze rośliny odbierają nastroje. Ponoć podczas doswiadczeń z jakąś roslina zaobserwowano, że stawiając dwie takie same rosliny obok siebie (lub nawet w znacznej odległosci od siebie) i ścinając jedna, druga reagowała na ścięcie tej pierwszej. Czy nie jest to też jakimś rodzajem dowodu na to, żę roślin też nie wolno deptac, zrywać?
Niedługo dojdziemy do wniosku, ze nie wolno jeść nic.
Ewentualnie można jeść własny naskórek (i tak się wymieni)?
_________________
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię" Jonathan Carroll
 
     
Wiedźma 
Administrator


Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 07:59   

montreal napisał/a:
Poza tym rybom nie boli. Nie mają bowiem zakończeń nerwowych ani w pysku, ani wewnątrz ciała (udowodnione przez Brytyjczyków).

Tego nie wiedziałam.
Jeżeli to prawda, to jest to dla mnie dość istotny argument w moich rozważaniach -
przynajmniej w tym kawałku o sportowym wędkowaniu... :roll:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 08:28   

Monti, wróć do gimnazjum. :)
Ryby, podobnie jak inne kręgowce, mają nerwy czuciowe i odczuwają ból.

Oto podstawowe informacje o układzie nerwowym ryb:

"Układ nerwowy ryb składa się z ułożonych liniowo: płatów węchowych, śródmózgowia, móżdżku, rdzenia przedłużonego i rdzenia kręgowego. Z mózgu wychodzi 10 par nerwów czaszkowych, a z rdzenia kręgowego - nerwy obwodowe. Brak wyróżnionych półkul mózgu i kory mózgowej."
 
 
     
yuraa 
Moderator


Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 08:45   

ja jakos też nie potrafię uwierzyć że żywa istota nie czuje bólu
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
Wiedźma 
Administrator


Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 08:50   

Znaczy się - rozwalony haczykiem język boli rybę, podobnie jak bolałby nas?
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 08:58   

Tego nie wiem, bo nigdy nie byłam rybą.
Ale niedawno oglądałam program telewizyjny "Uwaga o tym, jak w pewnym zbiorniku wodnym, z którego spuszczono część wody, a reszta zamarzła - udusiły się pod lodem tysiące ryb!
I doskonale pamiętam, jak ichtiolodzy mówili w tym programie, że ryby czują ból i że te, które się podusiły pod lodem, umierały w strasznych męczarniach.
Ostatnio zmieniony przez Tomoe Śro 31 Mar, 2010 08:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
montreal 
[*][*][*]


Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 798
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 09:00   

Co innego odczuwać, a co innego doznawać bólu. Zakonczenia nerwowe jeszcze tak do konca nic nie znaczą. Polecam ciekawy artykuł.

http://www.lakefishing.com.pl/archiwum/r_bol.htm
_________________
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię" Jonathan Carroll
 
     
Wiedźma 
Administrator


Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 09:09   

Tomoe napisał/a:
ichtiolodzy mówili w tym programie, że ryby czują ból

Skoro zatem cierpienie jest nieodłączną i nieuniknioną częścią życia każdej istoty -
dlaczego mamy powodować, by cierpiały one ponad to, co jest konieczne?
Cierpi zwierzak pożerany przez drapieżnika - ok, prawa okrutnej natury, wpływu na to nie mamy.
Ale dlaczego ma cierpieć ryba wyciągana przez nas z wody za haczyk wbity w język?
Chcemy ją zjeść podobnie jak powyższy drapieżnik? Może lepiej byłoby zatem łowić siecią?
Ale dla naszej ROZRYWKI??? :shock:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 31 Mar, 2010 09:31   

montreal napisał/a:
Polecam ciekawy artykuł.

Podpisano: "Wędkoholik", he he...
Kłania się zasada: Look who is speaking.

PS. Nigdy w życiu nie łowiłam ryb. :)
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 11