Tyle się w moim życiu dzieje a mimo to wydaje mi się, że stoję w miejscu.
Jak na razie nie piję ok. 3 tygodni, pracuję wracam do domu i… I tyle. Nie dość, że bardzo mi ciężko i co wieczór odczuwam ogromny głód alkoholowy a w nocy nadal nie śpię to w dodatku czuje się okropnie samotna. Siostra mnie nie odwiedza mimo, że wie, że się leczę nadal ma do mnie żal. Rodzice nadal wobec mnie, przez to co wyprawiałam za czasów picia, są opryskliwi. Co do miłości nawet fizycznej - randka po randce i nic z tego nie wynika, może ja jestem wybredna a może czasem odpycham tym smutkiem… Mityngi są dla mnie odskocznią ale po nich trzeba wrócić do codziennych spraw i do tej pustki którą teraz czuję. Terapia w poniedziałki, środy i piątki po nich łzy i papierosy. Cieszę się bardzo, że nie piję. Czytam codzienne refleksje i 24 godziny, ale nie chce mi się żyć Co jest grane? Też tak mieliście na początku? Czy tylko ja jestem tak nienormalna?
Janioł Uzależniony od netu Uśmiech to pół pocałunku
Tak bywa.
Może nie każdy ma tak samo, ale wielu ma podobnie.
Odstawiłaś alkohol, który był twoim znieczulaczem i rozweselaczem. Na terapii przyglądasz się wnikliwie skutkom twojego picia na twoje życie, a to musi boleć. Zmiany na lepsze jeszcze nie przychodzą, a ty byś chciała już, zaraz, natychmiast...
Pomalutku, krasnoludku...
Jesteś jak wąż, który dopiero co zrzucił skórę a nowa mu jeszcze nie odrosła. Wszystkie nerwy masz na wierzchu, wszystko cię boli i dotyka...
Ale jeśli czytasz "24 godziny" to zwróć uwagę, proszę, co tam jest w dzisiejszej refleksji napisane na temat bólu i cierpienia.
Siostra mnie nie odwiedza mimo, że wie, że się leczę nadal ma do mnie żal. Rodzice nadal wobec mnie, przez to co wyprawiałam za czasów picia, są opryskliwi.
Odzyskanie zaufania musi potrwać. U mnie to trwało ładnych parę miesięcy, moja Pani, bardzo uważnie mnie obserwowała gdzieś tak przez rok, a z synem to tak do dzisiaj nie bardzo mogę złapać kontaktu. Ważne jest, że z czasem jest naprawdę coraz lżej.
Aulo daj czas czasowi,
ja też myslałem na początku że wystarczy przestać pić i nagle świat sie zmieni, będzie cudownie. otoczenie będzie ochy i achy pod moim adresem kierować. a tu kicha , szara rzeczywistość.
to co czujesz to walka zlego z dobrym jaka sie toczy w twojej głowie, choroba podstepna i przebiegła chce Cie zmusić do siegniecia po znany srodek, stąd poczucie bezsensu. zaczynasz widzieć pod wpływem terapii ogrom pracy przed Tobą i zwyczajnie strach odczuwasz.
pewnie pomyslisz co taki stary dziad moze wiedzieć o rozterkach dwudziestolatki, no niewiele. cos tak czuję że potrzebne Ci ciepło i uczucie a nie opryskliwość. i chcesz swe uczucia na siłę ulokować w pierwszym lepszym facecie.
masz psa?
_________________
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
Auluniu skarbie ty moje
przede wszystkim - "nie przez nich piłaś - i nie dla nich trzeźwiejesz"
zrób coś dla siebie,bądź z tego zadowolona
ale nie tak aby to wystawiać innym pod ocenę
pamiętaj to co robisz - robisz dla własnej satysfakcji
nawet gdy byś teraz ręką sięgała po kieliszek czy browara
nie zrobisz tym nikomu na złość
no i z czasem sama byś się winiła że był to zły odruch
Aula20 napisał/a:
Siostra mnie nie odwiedza mimo, że wie, że się leczę nadal ma do mnie żal. Rodzice nadal wobec mnie, przez to co wyprawiałam za czasów picia, są opryskliwi.
a zastanawiałaś się ile lat piłaś
ile to lat wbijałaś im swój wizerunek złych widoków
oni teraz cię obserwują,musi trochę czasu przepłynąć
zanim nabiorą innego wizerunku i zaufania
bo teraz to z braku zaufania ciągle cię widzą na zakręcie
ale przyjdzie czas gdy go nabiorą i być może nigdy otwarcie ci o tym nie powiedzą
to wiedz że ty to odczujesz i będzie to dla ciebie satysfakcja
będziesz dumna z samej z siebie
powiem ci tak na uszko - ja trzeźwieję już ponad 10 latek
i jeszcze od nikogo nie usłyszałem pochwały o nie piciu(mam na myśli córki i żonę)
ale jestem dumny że trzeźwiejąc połączyłem rodzinę (którą rozbiłem pijąc)
i dumny że jestem - bo tak naprawdę to gdzie ja byłem gdy chlałem
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
i jeszcze od nikogo nie usłyszałem pochwały o nie piciu(mam na myśli córki i żonę)
a mi to żona powiedziała że w sumie przez ostatnie lata zdziwaczalem i pomału upodabniam się do znanego jej ekscentryka z AA trzeźwego od 16 lat.
powiedziałem ze to dla mnie olbrzymi komplement być porównanym do B.
_________________
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum