Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
poczucie bezpieczeństwa
Autor Wiadomość
joanka 
Małomówny


Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 70
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 06:37   poczucie bezpieczeństwa

witajcie :)

chciałam Was zapytać na czym polega budowanie poczucia bezpieczeństwa w sobie ?

moje poczucie bezpieczeństwa, które sama mam sobie zbudować .... czyli, że nie jest to zależne od męża nic a nic ?

byłam w środę na Al-Anonie a wczoraj na terapii.. i o ile po środzie frunęłam tak po wczorajszym spadłam z hukiem i myślę ...
na szczęście dla mniej samej kupiłam dzień po dniu w Al-Anon i staram się wyciszać ale z trudem mi to przychodzi ...
_________________
pozdrawiam
joanka
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 07:05   

joanka napisał/a:
staram się wyciszać ale z trudem mi to przychodzi ...
bo tylko cuda zdarzają się z czwartku na piątek cała reszta to proces dłuższy bądź krótszy i niezłego nakładu pracy wymagający
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 07:12   

joanka napisał/a:
na czym polega budowanie poczucia bezpieczeństwa w sobie ?

Mysle, ze na uniezaleznianiu sie emocjonalnym, materialnym i fizycznym od alkoholika, budowaniu poczucia sprawstwa. Odwrocilabym nawet te kolejnosc i uniezaleznienie materialne postawilabym na pierwszym miejscu. Nie wiem czy pracujesz, czy masz jakies dochody. Jesli nie to szukaj pracy, staraj sie o alimenty. Jesli bedziesz miala pieniadze na utrzymanie latwiej bedzie Ci sie odciac fizycznie i emocjonalnie bo bedziesz wiedziala, ze mozesz sama decydowac o sobie. On nie bedzie Ci juz do tego potrzebnya raczej uluda o jego istnieniu w Twoim zyciu.
 
     
joanka 
Małomówny


Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 70
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 07:20   

finansowo to tak naprawdę od dawien dawna to ja lepiej stoję od niego, więc tu tej zależności nie ma . co więcej mam świadomość, że gdybym się z nim rozstała, to finansowo sobie poradzę.

tak wiem ze nie od razu Rzym zbudowano .. tylko to .. trudne jest .. po prostu ..
_________________
pozdrawiam
joanka
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 07:26   

W takim razie bardzo wazna sprawe masz zalatwiona, mozesz sama sie utrzymac. To teraz wez kartke i podziel na pol. Po jednej stronie wpisz plusy bycia z alkoholikiem po drugiej minusy. Zobacz co przewaza. Tylko bez manipulacji :nono:
Wtedy zorientujesz sie czy wieksze bezpieczenstwo masz z nim czy bez niego. Ja dopiero poczulam sie bezpieczna gdy go juz przy mnie nie bylo. To jego obecnosc wprowadzala zamet w mojej glowie i niepokoj.
Ostatnio zmieniony przez olga Pią 09 Sie, 2013 07:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 07:59   

joanka napisał/a:
czyli, że nie jest to zależne od męża nic a nic ?

Ano właśnie!
U mnie to budowanie zaczęło się wówczas, gdy moja sponsorka (chyba nie mogła już słuchać, jak nawijam o nim i o nim) zapytała mnie tak: "Słuchaj, a co byś zrobiła, gdyby on umarł?"
Normalnie mnie zapchało, ale zaczęłam główkować.
Nie, że tam od razu stał się dla mnie martwy, ale w wyobraźni ustawiłam sobie sytuację, że gdy coś potrzebuję, mam coś do wykonania, mam jakiś problem, to muszę z nim sobie poradzić sama, nie zwracając się z tym do męża, który i tak nie jest w stanie ani mnie zrozumieć, ani zaspokoić moich potrzeb, bo pije.
Okazało się, że radzę sobie niezgorzej i to mi pomogło przetrwać najgorszy czas zupełnego upadku i żałosnego końca który wcale nie musiał nastąpić, ale był... :(
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
joanka 
Małomówny


Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 70
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 08:04   

dobrze .

więc ja tak naprawdę potrafię funkcjonować bez niego w życiu domowym.
zajmuję się dziećmi, domem sama praktycznie, on czasem jak jest łaskawy mi pomaga.
tego poczucia bezpieczeństwa z nim to od jakiegoś czasu nie czuję w sumie ...
Olga ćwiczenie na spokojnie zrobię ...

gdyby umarł mówisz Klaro ...
nawet ostatnio on sam zaczął o tym mówić .. i boję się tego okrutnie... nie wiem tego, że zostanę sama .. choć w zasadzie nawet z nim już jestem samotna ?
_________________
pozdrawiam
joanka
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 08:13   

joanka napisał/a:
nie wiem tego, że zostanę sama

Tu akurat padło to słowo wiążące się z ostatecznością, ale on nie musi umrzeć.
Możesz zostać sama, bo na przykład uznasz, że jedynym wyjściem jest rozwód..., może tak się stać, bo on zamieni Cię na nowszy model.
Różnie bywa w życiu.
Chodzi o to, żeby bez niego, Twój świat się nie zawalił, bo dla siebie TY jesteś najważniejsza :buziak:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 08:17   

Nikomu nie zyczymy smierci ale przeciez nie mamy wplywu na niczyje zycie. Ty tez nie masz na to wplywu. On sam wybiera co chce ze swoim zyciem zrobic. Ty umyj od tego rece.
Pamietam jak w zeszlym roku moj eks lezal w szpitalu po wypiciu boryga. Juz wtedy nie mieszkal u mnie. Cudem zostal odratowany. Myslalam sobie co bym czula gdyby byl umarl. Na mysl przyszly mi przede wszystkim dzieci....jak one by sie czuly.....bo ja?..... :bezradny:
 
     
leon 
Trajkotka



Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 1744
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 10:09   

Czesc :>
_________________
I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 12:06   

dla mnie budowanie poczucia bezpieczeństwa w sobie to; wysokie poczucie własnej wartości, to przekonanie, ze z każdej sytuacji jest wyjście, to budowanie dobrej komunikacji ze światem, dbanie o dobre relacje w rodzienie, z innymi, to ontakt ze soba, swoimi uczuciami, marzeniami, potrzebami, pragnieniami, to spokoj wewnętrzny i nie banie sie uczuc tych negatywnych jak np; złość , lęk,, wstyd takie przekonanie, ze jak się z nimi skontaktuje odczytam co one znaczą i jakie potrzeby sie pod nimi kryją nie zabije mnie, nic mi się nie stanie , że jak skontaktuję się z radością , milością w sobie to nie jestem glupia tylko to jest normalne uczucie świadczace o tym, ze jest mi akurat teraz dobrze , radośnie. to nauka kochania i akceptowanai siebie i świata takim jaki jest.
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 12:53   

poczucie bezpieczeństwa? :mysli:
nie zastanawiałam się nad tym
czy to nie wtedy...gdy czuję się bezpiecznie?..czyli, się nie boję?
a kiedy się nie boję?
gdy jestem pewna, gdy wiem, że nic mi nie grozi
a kiedy tak jest?
:mysli:
kiedy jest pewność i brak poczucia zagrożenia?
:mysli:
kiedy czuję, że wszystko idzie zgodnie z planem, że wszystko zmierza do szczęśliwego zakończenia i innego zakończenia mieć nie może?

:mysli:
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 19:45   

joanka napisał/a:
na czym polega budowanie poczucia bezpieczeństwa w sobie


Joanko zadałaś dość przewrotne pytanie, żyjąc z uzależnionym partnerem moje poczucie bezpieczeństwa zależało od tego czy aktualnie jest trzeźwy, czy nie. Kiedy podejmował terapię , leczenie, chodził na mitingi we mnie wstępowała nadzieja, ze będzie dobrze, ale jak zaczynał pić... ja miałam kaca .... jak szybko właziłam na górę .... jeszcze szybciej spadałam w dół.

W końcu miałam dość oddzieliłam się od niego prawnie i finansowo, właściwie nigdy nie mieliśmy wspólnego konta. ( Formalnie jesteśmy po rozwodzie) Zadbałam o to by niezależnie od tego w jakim stanie on wróci mieć gdzie spać, przeniosłam się od innego pokoju, zadbałam o bezpieczeństwo mienia, w swoim pokoju i synów wymieniłam drzwi na zamykane na klucz. Jak chodził nawalony, nie musiałam tego oglądać i bać się, że podczas mojej nieobecności, coś zginie.

Poza tym zajęłam się własnym rozwojem zawodowym, co pozwoliło mi zmienić pracę na bardziej dochodową.

Po ostatnim jego ciągu w grudniu ubiegłego roku powiedziałam dość. Przestałam go namawiać na terapię , pilnować , kontrolować , robiłam to co chciałam i .......

Im więcej dałam mu przestrzeni i tym samym konieczności ponoszenia konsekwencji swoich decyzji .... przestał pić i zrobił wiele by odbudować relacje z dorosłymi synami. Teraz kiedy zostaliśmy praktycznie sami , jeden syn się wyprowadził , drugi lada dzień wyfrunie z gniazda. Nic nie musimy, postanowiliśmy spróbować być razem ... co z tego wyniknie nie wiem, ale od 9 miesięcy mam spokój o którym marzyłam przez lata.
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Pią 09 Sie, 2013 20:46   

Hej, fajnie, że piszesz na forum :)

joanka napisał/a:
poczucie bezpieczeństwa, które sama mam sobie zbudować .... czyli, że nie jest to zależne od męża nic a nic ?


Tak naprawdę ani od męża, ani od dzieci, rodziców itd

Ja to porównuję do bluszcza :) Kobieta bluszcz potrzebuje mężczyzny, żeby się na nim wesprzeć, ale bez niego nie jest wstanie istnieć, spada na ziemię. Jest od niego kompletnie zależna- emocjonalnie, psychicznie, finansowo itd

Twoim celem jest stanąć na własne nogi, nie opierać się o nikogo. Jak to zrobić.... Powolutku (to robisz- terapia mityngi) każdy listek, każdą łodyżkę, odczepiaj od niego, tzn oddzielaj się. Zaczynasz od drobnostek, potem coraz ważniejsze sprawy, stopniowo.

A żeby stać prosto i rosnąć- rozwijać się- trzeba siebie wzmocnić- wzmacniać poczucie własnej wartości, wzmacniać przyjaźnie, kontakty międzyludzkie, realizować się w pracy itd. Wtedy możesz stanąć sama, wtedy podpora nie jest Ci potrzebna do życia.

:)

Wybacz, że przez porównania, ale tak mi łatwiej ;)
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Sob 10 Sie, 2013 04:21   

pannamigotka napisał/a:
Twoim celem jest stanąć na własne nogi.


Zgadzam się z tą opinią, należy zadbać o swoje bezpieczeństwo finansowe, własne pieniądze , nie musisz patrzeć z lękiem, że on przepieje a ty nie masz z czego zapłacić czynszu,

bezpieczeństwo prawne ..... alimenty, rozdzielność majątkowa, separacja, rozwód .... on pije ty nie odpowiadasz za jego długi.......

jeśli to jest możliwe należy zadać o to by mieć własny pokój , on leży nachlany nie słucham bełkotu , jęków , pierdów ... nie wącham oparów,

jeśli nie jesteś gotowa go skutecznie go wystawić za drzwi ....nie rób tego... stracisz tylko sporo sił energii i emocji na nieskuteczne działania. Twoja słabość będzie jego siłą .... z czasem przyzwyczai się, że to zwykłe strachy .... jeśli coś postanowisz powiesz to zrób to, konsekwencja


pannamigotka napisał/a:
nie opierać się o nikogo.


Tu mam inne doświadczenia, warto mieć przyjaciół z którymi w trudnych chwilach można porozmawiać, wymienić się opiniami zapytać o radę.

Ja na pewnym etapie zostałam całkiem sama, dawni znajomi odsunęli się, przestali nas zapraszać, przestali u nas bywać ... bo on upił się i afera gotowa.
Dopiero dzięki terapii zaczęłam odbudowywać relacje z innymi ludźmi z "branży" i takie zwykłe koleżeńskie, dziś jak mam doła mogę zadzwonić.

Nauczyłam się również prosić o pomoc ... już nie jestem tak Zosia samosia ...
Ostatnio zmieniony przez OSSA Sob 10 Sie, 2013 04:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 13