Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Imprezowicz. Czy miarka już się przebrała? Jest za późno?
Autor Wiadomość
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 10:14   

piotrAA82 napisał/a:
jeżeli terapeuta rozpozna u Ciebie chorobę alkoholową to już nigdy nie będziesz się mógł napić w życiu ani kropelki alko.


będzie mógł.... ale jeśli poważnie zajmie się swoim życiem to czy będzie chciał ;)

Życie w strachu przed zapiciem to nie życie...
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
piotrAA82 
Towarzyski
trzeźwiejący alkoholik


Wiek: 42
Dołączył: 11 Sie 2012
Posty: 332
Skąd: Starachowice
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 10:25   

:oops: Dokładnie tak jak napisałaś, będzie mógł jasne, ważne żeby tylko dotarło do niego, że nie chce, ale proces akceptacji tej choroby niestety bywa u niektórych bardzo długi, u mnie też taki był :oops:
Ostatnio zmieniony przez piotrAA82 Pią 17 Sie, 2012 10:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 11:51   

cześć relaxo :)
relaxo napisał/a:
1. Na czym polega lęk, który ma alkoholik? Czego on się lęka? Bo ja się niczego nie lękam, oprócz tego, że jestem uzależniony..

widzisz mój drogi ,to że jesteś uzależniony to nie jest wszystko
alkoholizm to nie choroba samego alkoholu,bo to tylko odróżnienie danej dziedziny na którą jesteś uzależniony
uzależnienie to choroba w nas,w naszej głowie w naszym umyśle i to tam się dzieje cały ambaras
i jedną z przyczyn to jest to że trudno człowiekowi rozróżnić pewne odczucia ,a jeszcze trudniej się do nich przyznać
piszesz że masz jeden lęk do którego się przyznajesz i to jest to że jesteś uzależniony
a co powiesz o reszcie pytań ,które zadałeś,czy je nie zaliczysz do lęku który cię dręczy
myślę ze one również cię lękają
a to
relaxo napisał/a:
bo jak już zaznaczyłem piłem tylko na imprezach-żeby móc się bawić bo na trzeźwo nie umiem...

czy to nie był u ciebie lęk,przed nie umieniem się poruszaniu bez alkoholu
i tak coraz częściej aż swój umysł przyzwyczaiłeś do myśli że bez niego się nie da
i ten jeden lęk (przed nie udaną zabawą) narósł w drugi lęk (bez alkoholu się nie da)
i tak narodziło się uzależnienie i świadomość że alkohol jest pomocny na tego typu sprawy
aż doszło do tego że nam ludzie zaczynają zwracać uwagę o przesadnym nadużywaniu
u mnie tak było że w myśli on pomagał,ale nie zauważałem że piję go dla samego picia
bo był dobry na wszystko,na smutki,radości na rozluźnienia
a okazał się po czasie częstego popijania ,wielką klapą
i to stąd narodziły się w twojej głowie te pytania
nie odpowiem ci na nie,bo nie jestem znawcą
mogłem ci jedynie opowiedzieć jak ja to przeszedłem na własnych doświadczeniach
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 12:10   

Powiedzenie komuś, że już nigdy nie będzie mógł się napić nie jest dobrym startem, motywatorem do pracy nad sobą. Z niewolnika nie ma dobrego pracownika :/ Ważne jest przede wszystkim uzmysłowienie sobie dokąd mnie taki postępowanie prowadzi, co mi daje, jakie mam zyski a jakie straty i czego chcę.
Ja też wpadłam w wir imprez a na domiar złego piłam w domu, czasem nawet sama i nie zastanawiałam się dlaczego to robię. Nie ukrywałam się, piłam z eks mężem... ale zaczęłam odczuwać konsekwencje, czas mi umykał, moje problemy stały w miejscu i tylko się pogarszały, relacje z rodziną coraz gorsze... I dotarło do mnie że działam źle i coraz gorzej bo w zasadzie poza użalaniem się nad sobą nic nie robię by było mi lepiej. I oczywiście nie miałam pojęcia co i jak robić, co zmieniać...
A teraz po dwóch latach nie picia alko jest ostatnią rzeczą o której pomyśle np przed wekendem, czy przed spotkaniem ze znajomymi. I bawić się, wygłupiać i śmieć do łez nadal potrafię. A kiedyś myślałam inaczej... ;)
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 12:12   

Małgoś napisał/a:
już nigdy nie będzie mógł się napić


...już nigdy nie będzie miał kaca, ZA, już zawsze będzie trzeźwy...

Lepiej :) :tak:
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 12:17   

Whiplash napisał/a:
...już nigdy nie będzie miał kaca, ZA, już zawsze będzie trzeźwy...


Ale to znów strach przed czymś...
Sięganie po kielicha to skutek a leczyć należy przyczynę czyli wyprostować lęki, obawy, szkodliwe wzorce... skupiając się na swoim zdrowieniu a nie ucieczce przed karą (konsekwencjami)
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 12:28   

Małgoś napisał/a:

Ale to znów strach przed czymś...


W zasadzie tak, ale z drugiej strony to uzasadnione pokazanie dobrych (niektórych) stron niepicia... tu są przykładowe, bo oczywiście jest ich więcej. A motywacja tak naprawdę to każda jest dobra, o ile jest skuteczna. Na każdego działa co innego, ale mianownik jest wspólny. I to właśnie strach. Po osiągnięciu (każdy własnego) dna, pojawia się strach przed tym, co może być dalej. I ten strach na początku jest wystarczająca motywacją. Po jakimś czasie jednak strach znika i jeśli nie odkryje się innych motywacji (np. z tych powyższych) to szanse utrzymania trzeźwości maleją logarytmicznie (albo i szybciej). Oczywiście najlepiej nie potrzebować motywacji. Do tego jednak dochodzi się długo. Jak kiedyś jeden doświadczony forumowicz pisał: "niepicie jest łatwe, gdy się nie ma żalu po stracie...". Czego wszystkim czytającym życzę.


To pisałem ja - Jarzą... znaczy się Whiplash :mgreen:
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 12:34   

Whiplash napisał/a:
A motywacja tak naprawdę to każda jest dobra, o ile jest skuteczna


Tak, na początku każda jest dobra jeśli skuteczna...

Ja się czasem zastanawiam, czy młodzi (przed 40) właśnie dlatego nie zaczynają się leczyć, pracować nad sobą bo cholernie boją się tego "już nigdy". To takie ostateczne i nieodwołalne... A chce się czuć wolnym i niezależnym... więc to nijak nie pasuje :uoee:
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 12:42   

Małgoś napisał/a:
Powiedzenie komuś, że już nigdy nie będzie mógł się napić nie jest dobrym startem

taaaak pod warunkiem że Twoim zdaniem z jednej iluzji i zaprzeczeń wleź w drugą iluzję ma sens
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 12:44   

Małgoś napisał/a:
Ja się czasem zastanawiam, czy młodzi (przed 40) właśnie dlatego nie zaczynają się leczyć, pracować nad sobą bo cholernie boją się tego "już nigdy".


Myślę, że często. W moim przypadku jednak było inaczej... Ja zawsze twierdziłem, że jestem pijakiem i dobrze mi z tym... Aż do dna...

A później, na samym początku terapii trzymało mnie to, że tam nauczę się pić. :shock: SIC! tak właśnie myślałem, "Przejde tą terapię, pościemniam trochę i znowu będę mógł się napić jak człowiek"... Strasznie to głupie (z perspektywy czasu oczywiście). Po terapii jak już miałem 1,5 roku trzeźwości - zaczęło mi być najnormalniej szkoda tego czasu, który nie piłem. "Jak to, wypiję piwo, a potem od nowa liczyć... szkooooda..." To czas, kiedy byłem dumny ze swojej trzeźwości... Po kolejnych latach, (juz blisko pięciu) trzeźwość zmieniła się w normę... Alkohol jest mi zbędny. Pić mi się nie chce. Ciągle trzeba tylko pamiętać, drogę, którą się szło i to, że uzależnienie ( jak ten sam doświadczony użytkownik całkiem niedawno napisał) to nie jest choroba oparta o substancję, a o uczucia. nie ważne od czego się uzależnimy, liczy się to dlaczego po to sięgamy, czego nam brak w życiu, bo przecież nie trucizny.
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
piotrAA82 
Towarzyski
trzeźwiejący alkoholik


Wiek: 42
Dołączył: 11 Sie 2012
Posty: 332
Skąd: Starachowice
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 12:44   

Cytat:
I to właśnie strach. Po osiągnięciu (każdy własnego) dna, pojawia się strach przed tym, co może być dalej. I ten strach na początku jest wystarczająca motywacją. Po jakimś czasie jednak strach znika i jeśli nie odkryje się innych motywacji (np. z tych powyższych) to szanse utrzymania trzeźwości maleją logarytmicznie (albo i szybciej).


Dokładnie to samo niejednokrotnie powtarzała nam terapeutka :D Strach się po jakimś czasie zamazuje i przestaje być motywacją do dalszego utrzymywania abstynencji, dlatego cały czas musimy sobie wyszukiwać nowe. :D
_________________
Ty wierz w co chcesz, ja wierze w to co wiem.
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 12:54   

Whiplash napisał/a:
na samym początku terapii trzymało mnie to, że tam nauczę się pić.


A toś sobie ciekawie wykoncypował :mgreen:

Ale rzeczywiście czas jest niezbędny dla zmian, procesy muszą się ugruntować by nowe stało się normą... i patrz, wcale nie boli a kiedyś to było niewyobrażalne ;)
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 13:05   

Małgoś napisał/a:


A toś sobie ciekawie wykoncypował


No troszkę uogólniłem, bo tak naprawdę pierwsze tematy jakie omawialiśmy dały mi do zrozumienia, co jest nie tak z moim piciem (przez co pomyślałem, że jeśli zmienię to co jest nie tak, będę umiał pić normalnie). Przez to nigdy nie pojawiła się w mojej głowie obawa, że "już nigdy nie będe pił :szok: ". Po jakimś czasie pojawiła się tylko taka świadomość. Ale już nie obawa.
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 13:13   

Whiplash napisał/a:
Po jakimś czasie pojawiła się tylko taka świadomość. Ale już nie obawa.


I to jest właśnie najważniejsze, ten proces zachodzi gdy rzeczywiście robimy to z pełnym zaangażowaniem, dla zrozumienia siebie a później dla poprawienia jakości swojego życia :)
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Jędrek 
Trajkotka
ALKOHOLIK



Pomógł: 17 razy
Wiek: 52
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 1617
Wysłany: Pią 17 Sie, 2012 20:46   

relaxo napisał/a:
czy przez to moga wypadać włosy na głowie?

Myślę, że to nie jest największy problem w tym uzależnieniu...
Ja w Twoim wieku nie zastanawiałem się nad żadnym aspektem szkodliwości alkoholu Panie. Jak już pytasz muszę stwierdzić, że po odstawieniu wydaje mi się, że mam gęstsze włosy... Aczkolwiek mogę się mylić.... nie liczyłem
_________________
Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 11