|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Porozmawiajmy o... zdrowiu emocjonalnym |
Autor |
Wiadomość |
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5442
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 14:49
|
|
|
nieufna napisał/a: | że cierpienie można tez uznać za uczucie świadczące o człowieczeństwie.Wydaje mi się,że jest gorzej jak sie nie zna tego uczucia. |
eee... skrzywdzone zwierzęta też cierpią... ale zwierzęta rzadziej same z siebie kierują się ku cierpieniu, autodestrukcji, chociaż te... samce modliszek...
Czy emocjonalność jest tylko cechą ludzką? Na pewno nie.
nieufna napisał/a: | w życie wpisane jest cierpienie. | tak, moim zdaniem tak... chorujemy, odczuwamy ból, odchodzą najbliżsi - tego nie da się uniknąć - choćby to, ze jesteśmy śmiertelni, podlegamy fizycznym prawom przemijania. Ale nie ma przymusu łapania cierpienia w swoisty "łapacz cierpienia" (jak indiański łapacz snów), nadmiernego współodczuwania cierpienia z otaczającym nas światem.
W życie wpisane są też inne uczucia, nie tylko te nieprzyjemne, dana nam też jest przyjemność, radość, miłość, ufność, spokój, pogoda ducha, ufność, czułość... I te uczucia też mnie uduchowiają, rozwijają, pchają do przodu, wcale nie trzeba od razu taplać się w cierpieniu całego świata, a szczególnie swoim.
Sama byłam zamrożona od dzieciństwa emocjonalnie, dopiero na terapii zaczęłam odkrywać złożoność własnego wewnętrznego emocjonalnego świata, z dzienniczkiem uczuć odkrywałam co czuję, jak to nazwać, skąd się wzięło, i jak to "przeżyć". |
|
|
|
|
nieufna
Towarzyski nieufna
Dołączyła: 14 Cze 2014 Posty: 131
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 15:18
|
|
|
Miałam na myśli osoby psychopatyczne ,które nie odczuwają cierpienia,nie maja poczucia winy,empatii itd...Krótko mówiąc pocieszyłam się tym,że lepiej wiedzieć co to jest cierpienie i nie być psychopatą. |
|
|
|
|
biegnacazwilkami
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Wiek: 73 Dołączyła: 06 Sie 2014 Posty: 357 Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 23:53 porozmawiajmy o zdrowiu emocjonalnym
|
|
|
b) czasem, ale nie zawsze prawdziwe w odniesieniu do emocji. Ból potrafi być motywujący, ale nie stanowi jedynej drogi rozwoju;
Temat jest o zdrowiu emocjonalnym,zapewne test ma na celu jakieś zadanie terapeutyczne,stąd te inne odpowiedzi,ale prawddziwa , nie do podważenia jest tylko ta,wystarczy po prostu ze zrozumieniem zastanowić się nad nia.
To moje subiektywne zdanie oczywiście.
To samo twierdzenie co to na początku...wypowiedziane poza tematem, nasuwa większość odpowiedzi twierdzących,np:
najpiękniejsze dzieła literackie , poetyckie(treny Kochanowskiego),muzyczne powstawały z cierpienia, rodziły się w bólu emocjonalnym, z tęsknoty, z marzeń.W ogóle bez wyrzeczeń nie byłoby chyba marzeń, bo cóż to są marzenia, jeśli nie myśl o czymś trudnym do realizacji?O czymś dla osiągnięcia czego potrzebne sa wyrzeczenia i ciężka praca, droga czasem pełna cierpień?Czy nie przychodzimy na świat w bólu, a ile mimo to radości czuje matka tuląc dziecko mimo że chwilę wczesniej wrzeszczała...wiecie co?
Nie czytałam książki, sceptycznie podchodzę to twierdzenia jakoby współuzależnienie było chorobą, jakaś część prawdy pewnie w tym jest,ale...
jeśli chodzi o to,że my kobiety trwamy latami przy partnerze alko, że długo to trwa zanim zrezygnujemy z walki o jego/naszą miłość, jest na to wiele powodów zbiorczo nazywanych współuzależnieniem,a każdy przypadek może być inny:
- nie bije, nie jest przemocowcem, więc...może się poprawi?
- jest przemocowcem, więc się boimy(ja pa-nicz-nie!), przecież powiedział,że zabije...
- pije ciągami, rzadko, raz czy dwa w roku i umie przepraszać tak jak nikt(też to znam:)
- podobno ale osobiście nie znam, jest grupa kobiet żon alko co to lubią mieć nadkontrolę itd, wiecie lepiej ode mnie, bo na forach o tym najwięcej się pisze
Moim zdaniem silne pragnienie czegoś/kogoś , dążenie do zdobycia i utrzymania związku, z partenerem, z rodziną, z grupą rówieśniczą czy towarzyską, jest współuzależnieniem. I nie jest to żadna choroba, raczej sprawa wychowania. Co by nie mówić, życie składa się z różnych stanów, po to mamy zmysły żeby reagować na to co nas spotyka,a ja, identyfikując się z bohaterką książki Clarissy Pinkoli Estes, kieruję się w zyciu instynktem i intuicją, dzieki czemu bywałam w życiu szczęśliwa do nieprzytomności i pogrążona w otchłani rozpaczy...,moje zdrowie psychiczne bywało wspierane psychotropami, mimo to uważam, że poleganie wyłącznie na rozumie nie uchroni nikogo od porażki,zawsze znajdzie się ktoś sprytniejszy...,powtórzę za Beatą Pawlikowska(blondynką):życie jest jak deska serfingowa, nie zmusisz wiatru żeby dął ci w żagiel, możesz jedynie dostosować swój żagiel do okoliczności:) |
|
|
|
|
Gorzkaczekolada
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 17 Lis 2014 Posty: 120
|
Wysłany: Pon 09 Mar, 2015 13:13
|
|
|
pietruszka napisał/a: |
nieufna napisał/a: | w życie wpisane jest cierpienie. | tak, moim zdaniem tak... chorujemy, odczuwamy ból, odchodzą najbliżsi - tego nie da się uniknąć - choćby to, ze jesteśmy śmiertelni, podlegamy fizycznym prawom przemijania. Ale nie ma przymusu łapania cierpienia w swoisty "łapacz cierpienia" (jak indiański łapacz snów), nadmiernego współodczuwania cierpienia z otaczającym nas światem.
|
O no właśnie, zgadzam się w 100 %, a co za tym idzie wd mnie to nie ma też co przesuwać swojej granicy, na cierpienia nieuzasadnione, zachowania nas raniące... tylko po to żeby z cierpienia zrobić swoją własną religię. |
_________________ Stojąc w miejscu też można zabłądzić |
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Pon 09 Mar, 2015 16:03
|
|
|
pietruszka napisał/a: | . nawet w kwestii duchowości - to nie trzeba być Hiobem i "nieść swój krzyż".
i tak na marginesie - Zastanawiam się, czy czasem nie jest w tym ostatnim przypadku pychą - twierdzić, że Bóg/SW na nas zsyła cierpienie? I co? Potem z sadystycznym upodobaniem nas obserwuje, czy dość ładnie cierpimy? Czy to nie wymówka dla lenistwa, zaniechania działania? Za ile z tego cierpienia naprawdę sami ponosimy odpowiedzialność? Przecież to zwykle skutek naszych wyborów, nieprzemyślanych decyzji, jak związanie się z uzależnionym człowiekiem (późniejsze współuzależnienie), nieprawidłowe odżywianie (choroba), nieprawidłowe myślenie (zaburzenia psychiczne) itd... | Wiesz, człowiek który zbłądził, ma szansę przeżyc przygodę, odkryc nowy świat. Osobniki przyzwyczajone do cierpienia, lub cierpiące mało, nadal mieszkają na drzewach i jedzą banany. Cierpienie to iluzja i pycha i bóg nie ma z tym nic wspólnego. Ale tez ta iluzja to przeszkoda w rozwoju duchowym. Można oswoic tygrysa, wytresowac ale czy wtedy to będzie prawdziwy tygrys i jego prawdziwa natura. podobnie z ludźmi - są wychowani, działają zachowawczo, i żałośnie poklepują się po pleckach mówiąc że cierpienie jest normalne, że każdy cierpi. Inteligentniejsze jednostki bardziej ryzykują, łamią schemat, i często mają kłopoty. Dodam że ból, starzenie się, choroba to nie to samo co cierpienie. Cierpienie to walka z faktami. |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Pon 09 Mar, 2015 16:11
|
|
|
Thomasson napisał/a: | Cierpienie to walka z faktami. |
Możesz jaśniej? |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Pon 09 Mar, 2015 16:27
|
|
|
... to walka z faktami. Zwykły brak akceptacji. Niezgoda na trudne emocje. Starożytni z uśmiechem wypijali truciznę w imię swoich przekonań, a mnie wk***ia że zimą jest zimno... Zima jest taka jaka jest, i to mój umysł ocenia, dodaje etykietki, grymasi ale te etykietki to tylko urojenia, bo zimę można odczuc ale nazwac już chyba nie... |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Pon 09 Mar, 2015 16:35
|
|
|
Aha, czyli walka z rzeczywistością która JEST i kto jej nie zaakceptuje, ten jest Don Kichotem po prostu?
Walczy z wyimaginowanym przeciwnikiem i z tego powodu cierpi, tak? |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Wto 10 Mar, 2015 06:46
|
|
|
Klara napisał/a: | kto jej nie zaakceptuje, ten jest Don Kichotem | Dobre porównanie. Myślę że do rozwoju duchowego potrzeba dużej wrażliwości albo dużego cierpienia. Kiedy coś śmierdzi to można pryskać odświeżaczem, przyzwyczaić się a nawet poczuć dojrzale, ale można też usunąć to co śmierdzi... tyle że nie chodzi o zaglądanie za szafę i za regał... a o zaglądanie do swojego wnętrza. och... to tylko mój umysł i moje myśli tak śmierdzą |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
Thomasson
Towarzyski
Pomógł: 3 razy Wiek: 36 Dołączył: 30 Lip 2014 Posty: 427 Skąd: sesame street
|
Wysłany: Wto 10 Mar, 2015 06:51
|
|
|
pietruszka napisał/a: | przyjemność, radość, miłość, ufność, spokój, pogoda ducha, ufność, czułość... I te uczucia też mnie uduchowiają, rozwijają, pchają do przodu, wcale nie trzeba od razu taplać się w cierpieniu całego świata, a szczególnie swoim. | Dokładnie. Jeśli mogę być szczęśliwy np przez dwie minuty to mogę też powtarzać to do końca życia w tych dwu minutowych cyklach. |
_________________ "Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|